01. Monstrum
02. Słowa
03. Krzyż
04. Otchłań życia
05. List
06. 21:37
07. Przemijanie
08. VIII dzień tygodnia
09. Po drugiej stronie lustra
10. Lukrecja (instrumentalny)



Rzeszowski zespół Monstrum powstał w 1994 roku i w swojej dyskografii ma dopiero dwa pełnowymiarowe albumy. Niestety, niektóre kapele nie mają zbyt wiele szczęścia i muszą mozolnie wygrzebywać się z podziemia. Szkoda... Debiutancki krążek "Za horyzontem ciszy" ukazał się w 2004 roku i zebrał dosyć pochlebne recenzje. Na początku bieżącego roku (a dokładnie 5 stycznia) miał swoją premierę drugi album Monstrum. Materiał ten otrzymał tytuł "VIII dzień tygodnia" i został zarejestrowany w Spaart Studio.

Najogólniej mówiąc muzyka zawarta na tym albumie to w prostej linii kontynuacja "Za horyzontem ciszy". Muzyczny świat Monstrum to doskonale znane i niejednokrotnie już słyszane patenty i zagrywki. Wszystko obraca się w obrębie klasycznego grania z pod znaku heavy. Gitarzyści (w sile trzech osób) dosyć sprawnie wygrywają swoje dźwięki, sekcja rytmiczna ma też "swoje" do powiedzenia. Wokalnie jest całkiem nieźle, polskie teksty całkiem przyjemnie zostają w głowie (warto zwrócić uwagę na tematykę liryków). A wszystko to jest okraszone sporą ilością solówek, od których aż się skrzy na tym albumie. Panowie gitarowi - tak trzymać!

Jednak największą siłą i atutem tego krążka jest jego... melodyjność. Tak, tak... właśnie melodie najbardziej ujęły mnie na tym albumie. W porównaniu do poprzedniego krążka, pod tym względem jest znacznie na plus. Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie spotkamy tutaj "cukierkowatego pitolenia na klawiszach", tylko heavy jak się patrzy. Muzykę Monstrum dosyć swobodnie mogę sobie skojarzyć z takimi kapelami jak Tierra Santa, Bloodbound, czy w trochę odleglejszych rejonach z Iron Maiden, czy HammerFall. Oczywiście nikt tutaj z nikogo "nie jedzie", bo Rzeszowianie nie gęsi i swoją muzę maja. Tak jak napisałem już wcześniej - prochu chłopaki nie wymyślili, ale swoje grają. A grają na dużym luzie i z taką pewną swobodą. Odnoszę wrażenie, że riffy same się układają w utwory, a perkusja i bas "chodzą" bez wysiłku.

Zdecydowanie należy pochwalić produkcję tego albumu. Brzmienie jest bardzo czyste i klarowne, każdy instrument słychać selektywnie. Na płycie znalazło się 10 utworów, jeden z nich ("Po drugiej stronie lustra") to ponownie nagrany kawałek z Demo 98. Album rozpoczyna rozpędzony kawałek "Monstrum" i od razu wiadomo, czego się spodziewać po dalszej części płyty. Oczywiście są też wolniejsze fragmenty jak na przykład "Krzyż", czy "21:37". Ten drugi jest oczywiście (można łatwo się domyślić) zadedykowany Wielkiemu Polakowi. Jednak dla mnie największym atutem tego albumu są te szybsze kompozycje. Utwór tytułowy, "Przemijanie" (z tym Akceptowo-HammerFallowym smaczkiem), czy też "Monstrum" to świetne heavy metalowe kawałki. Reszta zresztą też specjalnie nie odstaje. Na sam koniec zostawiłem sobie mojego "michałka" z tej płyty. Ostatnim utworem na krążku jest instrumentalna "Lukrecja". Krótko mówiąc jest to Monstrumowa jazda bez trzymanki. Jak słucham tego kawałka, to uśmiech nie schodzi z mojej buzi i zazwyczaj przesłuchuję go ze 3-4 razy. A tak przy okazji mówiąc, utwór jest zadedykowany Pewnej Pani.

Były pochwały, to teraz sobie ponarzekam. Co mi się nie podoba na tym albumie? Generalnie to nie mogę powiedzieć, że coś mi nie pasuje. W sumie to mam tylko pewne zastrzeżenie do strony wokalnej. Zdecydowanie przydałoby się więcej urozmaicenia w liniach wokalnych. A to jakaś górka, a trochę dołem, może czasem więcej agresji, może jakiś chórek, albo wokalna nakładka? Dzięki temu ta płyta jeszcze bardziej by zyskała w moich uszach. Przydałoby się troszkę pokombinować na kolejnym albumie.

Czas na jakieś podsumowanie. "VIII dzień tygodnia" to płyta do której bardzo szybko się przekonałem. Kilka przesłuchań i byłem kupiony. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może ten album być niestrawny. Wiadomo, że ortodoksyjni fani blacku, czy grindu nie mają tutaj czego szukać. Niektórych może też odpychać śpiewanie po polsku, a dla innych problemem będzie lekkość i przystępność tej muzyki. Dla mnie to nie jest problem, pomimo tego, że raczej preferuję cięższe brzmienia. Po prostu muzyka zawarta na "VIII dniu tygodnia" trafiła do mnie i przekonała mnie swoją... no właśnie czym?

Krótko mówiąc jak ktoś lubi klasyczne granie, z dużą dozą melodii to spokojnie polecam ten krążek. Jeśli wolisz mrok, siarkę i szatana, to zapomnij nazwę Monstrum.

Piotr "gumbyy" Legieć / [ 03.05.2007 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Krzysiek [MetalSide] [ metalside(at)go2.pl ] 28-06-2007 | 20:55

Długo się do tego krążka przekonywałem, jak już zaskoczyło to zastanawiam się, czy nie jest lepszy od debiutu.

Ulubiony numer? Zdecydowanie tytułowy.


Krzys [ kkr@onet.pl ] 06-07-2007 | 18:24

Plytka swietna.


edi [ edi_hzr@poczta.onet. ] 17-12-2007 | 14:48

plytka boska tak jak i debiut to tak jaby przedluzenie debiutu :D


edi [ edi_hzr@poczta.onet. ] 29-02-2008 | 12:59

moj ulubiony to ''słowa''

a wiecei sze ta plytka miala sie poprostu''monstrum'' nazywac??


Stefan [ Stefan@o2.pl ] 18-06-2020 | 17:36

Nie jest zła. Produkcyjnie lepiej niż jedynka, może trochę za mało "mięsista". Trochę za dużo patosu i za mało dynamiki w niektórych utworach. Niektóre balladowe utwory bym zastąpił bardziej agresywniejszymi.






Monstrum
VIII Dzień Tygodnia

Monstrum - 2007 r.




8/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!