Cholera wiedziałem, powiedzcie czemu wiedziałem, że tak będzie? In Flames spaliło się we własnych płomieniach. O ile nowoczesna "Reroute To Remain" mogła się podobać to na "Soundtrack To Your Escape" panowie brzydko mówiąc "przegięli pałę". Rozumiem, nie żyjemy w epoce kamienia łupanego i z nowych zabawek można korzystać ale muzyka którą ludzie nazwali metalową ma swoje granice. No ale cóż, nie wszyscy je widzą, ale... nie każdy musi grać przecież metal prawda? In Flames jak dla mnie się skończyło, przykro to mówić bo naprawdę lubiłem ten band, Anders i spółka nagrali kilka naprawdę dobrych płyt. Od "Soundtrack To Your Escape" "uciekam" jak najdalej. Szkoda, że przy tak mizernych dźwiękach.
Może znaczne od plusów. No właśnie, od jakich plusów? Będzie ciężko choć jedyne co przychodzi mi do głowy to "Evil In A Closet", jedyny numer, który potrafi zaciekawić i na dłużej zostać w pamięci, reszta zlewa się ze sobą tworząc uczucie monotonii i znudzenia. Wracając do wymienionego kawałka, to całkiem niezła... ballada. Tak, tak, nie oszalałem, zamiast wieszać psy za wolny numer robię dokładnie odwrotnie, wychwalam, bo wiem iż to jedyny do którego będę wracał. Całkiem niezły klimat i przyjemna linia melodyczna mogą się podobać. Nie razi aż tak bardzo elektronika i sampelki bez których obyć się przecież nie mogło? Niestety to by było na tyle "in plus". Może dla niektórych plusem będą jeszcze eksperymenty Andersa ze swoim wokalem, na mnie to jednak nie działa. Minusy? No tutaj już mogę poszaleć. Przede wszystkim, monotonia, nowe numery In Flames nie mają swoistego wyrazu, nie mają tego feelingu, momentami nie mają wręcz jaj. Niby Anders drze gębę, wioślarze niekiedy całkiem nieźle przyłoją ale plastikowe sample, elektronika i... no właśnie perkusja potęgują uczucie nudy. Tak beznadziejnych garów już dawno nie słyszałem, wygląda to mniej więcej tak jakby Svensson swoje partie układał na kolanie w studio przed nagraniem numeru, dodatkowo nie mając wielkiej ochoty na granie. Perkusja nie dość, że oszczędna to jeszcze niesamowicie monotonna i toporna, nie bawiąc się w ogródki po prostu żenada. Gdyby nie kilka poprzednich wydawnictwo powiedziałbym, że ten facet nie umie grać. Rozumiem, że do takiej muzyki nie trzeba jakiejś wielkiej wirtuozerii ale bez przesady.
Żeby nie było, nie jestem starym wapniakiem i umiem docenić dobrą muzykę karmioną nowoczesnymi zagrywkami ale "Soundtrack To Your Escape" po mimo szczerych chęci strawić nie mogę. Słucham krążka i w głowie mam tylko wymieniony wyżej "Evil In A Closet". Reszta wpadła i wypadła. Posłucham sobie jeszcze raz tego kawałka i krążek ląduje na półce, z pewnością za jakiś czas przykryje go spora warstwa kurzu, odkurzać tej muzyki nie zamierzam bo i po co? In Flames zacną kapelą było ale coś się zaczyna i coś się kiedyś kończy. Kolejny album In Flames już mnie nie interesuje, myślę, że wiem co na nim znajdę.
Krzysiek / [ 14.08.2004 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|