Muzykę Malchus znam od pierwszego albumu, czyli od 2010 roku, więc miałem okazję obserwować ich progres. Pamiętam ich początki, gdy dumnie kroczyli w doom-death metalowym stylu z blackmetalowym pierwiastkiem. Z czasem kompozycje zaczęły przyśpieszać, nabierając cech punk rocka, czy bardziej hardcore'a, ale też z drugiej strony - wzbogacając się technicznie aż wręcz osiągając chwilami poziom melodic death metalu. Kolejnym urozmaiceniem ich aranżacji okazały się folkowe wpływy. Folkowe - w rozumieniu słowiańskim. Jednak stałą cechą wyróżniającą zespół było (i jest) chrześcijańskie przesłanie. I co jest istotne, zespół nie ma z tego powodu jakichś ograniczeń.
Gitarowe riffy są równie ciężkie i drapieżne co w tych "diabelskich" zespołach. Solówki równie dynamiczne, do tego z klimatycznym melodyjnym akcentem. Sekcja rytmiczna jest bardzo rozbudowana, z bogatą rytmiką i progresywnymi partiami gitary basowej. Są momenty miażdżące i szybkie. Ale też i monumentalne zwolnienia - doom/death metalowe. Te aranże, dodatkowo ze skrzypcami i klawiszami przypominają prekursorów tego gatunku. I szczerze mówiąc brakowało mi tego typu aranży w Malchus. One bardziej uwydatniają podniosły ton muzyki. Z kolei spokojniejsze tematy tworzone są przez akordy czystych gitar z nastrojowymi solówkami o post rockowym charakterze. A to wprowadza jeszcze więcej depresyjnego mroku. Wokalnie również jest mocno. Skandująco-growlingujący wokal jest charakterystyczny dla Malchusa. Ten sposób "śpiewania" jest bardziej charakterystyczny do hardcore'owych bandów. Ale nie brakuje tutaj demonicznych wrzasków rodem z black metalu, albo mrocznych melodeklamacji. Tę core'owo-deathowo-blackową kanonadę wzbogacają muzyczne elementy słowiańskiego folkloru albo muzyki dawnej. Słyszalne w melodyce gitar oraz w klawiszowych orkiestracjach, dźwiękach instrumentów ludowych (dętych i smyczkowych) czy ludowych żeńskich śpiewach. Folkowe klimaty wprowadzają ton melancholii, a w innych frazach - żywiołowości. Zaś motywy muzyki dawnej czynią muzykę bardziej dostojną.
W wielu miejscach muzyka Malchus brzmi bardzo progresywnie. W kompozycjach zręcznie połączono różne style muzyki ekstremalnej oraz niemetalowych tematów. Rok wcześniej jeden z członków Malchus (Radosław Sołek) wydał swój solowy projekt 1863. I myślę, że oba te materiały są na tyle zbliżone stylistycznie (pod względem muzyki), że mogłyby występować pod tym samym szyldem.