1. A la Croisée des Vents 2. La Guillotine est Fort Expéditive 3. La Mort Prédite 4. Le Charroi de Nîmes 5. 1693-1694 Famine et Anthropophagie 6. Aorlhac 7. Mémoires d'Alleuze 8. L'Oeil du Choucas 9. Les Charognards et la Catin
Nazwa zespołu inspirowana jest językiem oksytańskim i nawiązuje do Aurillac, rodzinnego miasta tej francuskiej hordy. I jak to bywa w zespołach ugrupowanych w wytwórni Les Acteurs de L'Ombre Productions, zazwyczaj parają się black metalem. I także często grają w kilku kapelach naraz tworząc niejako kółko wzajemnej adoracji. Aorlhac istnieje od 2007 roku z kilkuletnią przerwą. W przeszłości wydał demo, EP, spilt, kompilację oraz trzy albumy. Twórczość liryczna zespołu nawiązuje do przeszłości zarówno średniowiecznej, jak i do czasów współczesnych, podkreślając swoje oksytańskie korzenie.
Tym razem wytwórnia Les Acteurs de L'Ombre Productions postanowiła wydać reedycje trzech materiałów Aorlhac: EP "À la croisée des vents", album z 2010 "La cité des vents" oraz album z 2018 "L'esprit des vents". Każdy z tych materiałów jest wydany w formie digipacków, w formacie nieco mniejszym niż A5. Z całkiem nowymi grafikami, tzn. okładki w jednolitym kolorze ze "złotymi" zdobieniami na obrzeżach i z logo zespołu wpisanym na krzyżu. Wydaje się, że to jest właśnie inspirowane epoką średniowiecza. Co też potwierdzają rożne malowidła i czcionka wewnątrz pudełek oraz na bookletach. I wygląda na to, że te trzy materiały (digipacki) wydane są jako całość. Ale tym razem skupię się tylko na chronologicznie pierwszym materiale - EP'ce "À la croisée des vents", gdyż każde z tych wydawnictw otrzyma oddzielną recenzję.
Wyraźnym nawiązaniem do średniowiecza jest wprowadzające intro na akustycznych gitarach. Ale już oczywiste jest, że na tym materiale, muzycznie Aorlhac trzyma się klasycznego black metalu - klasycznego w sensie inspiracji II falą - z ekstra szybkimi riffami i blastujacymi rytmami oraz wściekłymi screamami. I tę furiacką naparzankę riffów uzupełniają szybkie gitarowe melodie oraz chwilami - akustyczne gitary w tle. Daje to ciekawy kontrast i szczyptę folkowo-średniowiecznego tchnienia. Zdarza się, że akustyczne gitary dominują, a nawet tworzą oddzielną kompozycję wraz z melancholijną melodią skrzypiec, jak w utworze "L'Oeil du Choucas". Ponadto kontrastem okazują się gitarowe i rytmiczne zwolnienia oraz melodyjne heavy metalowe solówki (np. w "1693-1694 Famine et Anthropophagie") albo zagrywki w stylu black'n'rolla, jak w utworze "Le Charroi de Nîmes".
A wokalną drapieżność tej blackmetalowej furii przeplatają melodeklamacje oraz męskie zaśpiewy i okrzyki jakby rodem ze średniowiecza, co można usłyszeć chociażby w utworze tytułowym "Aorlhac". To także ciekawie kontrastuje ze sobą, jak i emocje - wściekłość i gniew ze smutkiem. Aorlhac tworzy potężny black metal z wyraźnym folkowo-średniowiecznym akcentem. Ze względu na inklinacje do szybkich i bardzo szybkich momentów jest idealny dla fanów Satyricon czy Impaled Nazarene.