Ironbound to załoga z Rybnika, która uformowała się w 2014 roku. Trzy lata później wypuściła demo "She-Devil" na które trafiły cztery numery. Materiału tego nigdy nie słyszałem, więc w żaden sposób nie odniosę się do faktu, że na nim śpiewał inny wokalista. "With Hunt/Lifeblood" to singiel (?) zapowiadający (mam nadzieję!) duży album.
Wpadły na niego dwie kompozycje utrzymane w szufladce bardzo klasycznie granego heavy metalu. Mamy tutaj wszystko to, co tygryski lubią najbardziej. Klasycznie grane riffy, świetną prace sekcji, bardzo fajne solówki (mnie urzekła ta z "Lifeblood") i świetne wokale. Utwory pokombinowane, a linie wokalne doskonale wpasowane w kompozycje. Nie brakuje świetnych melodii i nośnych refrenów. Wszystko w kapitalnych proporcjach i poukładane wybornie.
"Witch Hunt" zaczyna się dziarskim riffem i w zasadzie od razu wiemy, że to będzie dobry numer. Wokalista gładko wchodzi ze swoim głosem i utwór ciśnie do przodu. Świetne wyprowadzenie na refren i chwilo trwaj! Jak ja uwielbiam takie harmonijne gitary pod wokalem. Czad! Numer korzeniami zasadzony w klasycznych latach osiemdziesiątych i słucham go z bananem na gębie. Po drugim refrenie świetne solo, które wyprowadza na trzeci refren. Jakże to jest typowe i oczywiste. Nie trzeba Ameryki odkrywać, wystarczy mieć talent i wykorzystać to, co już dawno jest znane. Podejrzewam, że numer na żywo okaże się prawdziwą petardą.
Dwójeczka, czyli "Lifeblood" to dwuminutowy wstęp, który mocno kojarzy mi się z Iron Maiden. I jeszcze wokalista, który gdzieś tam w swoim śpiewie przypomina mi tutaj samego Blaze'a... Oczywiście po tym basowo (a jakże!) przedłużanym wstępie mamy ostry odjazd. Numer rozpędza się nieprzyzwoicie i zabiera nas w szaloną przejażdżkę. Jazda bardzo przyjemna, z melodiami (a'la Maiden) i pysznymi zagrywkami. Kulminacją jest solówka, która najnormalniej w świecie rozwala mi system. Uwielbiam tak przeciągane dźwięki. Szkoda, że nie trwa dłużej. Warto też zauważyć, iż wokalista Łukasz śpiewa ciut inaczej niż w numerze pierwszym. Zdecydowanie więcej tutaj wyższych rejestrów. No i instrumentalna końcóweczka - palce lizać. I znowu - dlaczego tak krótko! Dla mnie ten motyw można by ciągnąć z kilka minut...
"With Hunt/Lifeblood" to dwa kapitalne numery pełne życia i energii. Jeśli one miały narobić smaku przed dużym materiałem, to mówiąc krótko siedzę bez kapci i śliną na brodzie. Kawał świetnej muzy i szykuje się (oby!) świetny materiał. Oczywiście jak chłopaki utrzymają poziom tych dwóch numerów. Heh... się rozpisałem... to na koniec... a dobra, nie ma co wymyślać mądrych słówek... Ironbound dawać (!) już płytę... nie widzicie, że ludzie czekają niecierpliwie? A już tak zupełnie serio - zapamiętajcie nazwę kapeli i sprawdzajcie, co u nich w trawie piszczy. Myślę, że warto. Ja tak na pewno będę czynił.