1. Scream
2. Last Runaway
3. Shotgun
4. Miss You
5. Fallen Under
6. Slaves Of The New World Order
7. Eyes Of My Maker
8. Hero Of The World
9. Golgotha



Do przesłuchania najnowszego krążka heavy metalowców z grupy W.A.S.P. dość długo nie mogłam się zebrać. Zespół niegdyś przeze mnie uwielbiany, słuchany praktycznie non-stop, katana obszyta ich naszywkami, oczekiwanie na pierwszy koncert, po prostu prawdziwa miłość. Potem niestety czar prysł, a to za sprawą ich ostatnich występów, przez olewczą postawę Blackiego oraz koncertowe granie 9 kawałków "na odwal się". Co jakiś czas wracam do ich płyt, ale to już nie to samo...

Puściłam "Golgothę" wiedząc mniej-więcej, czego mogę się spodziewać, w końcu dwa poprzednie krążki są dosyć do siebie podobne. Już pierwszy numer, "Scream", kojarzy się z dobrze wszystkim znanym "Crazy" nagranym sześć lat wcześniej. Myślę sobie ok, to dopiero otwieracz, może dalej będzie lepiej. Niestety wrażenie, że kiedyś już to wszystko słyszałam, zostaje ze mną gdy zagłębiam się w kolejne utwory. Zanim się wzięłam za odsłuch plyty, znajomy nieco zaspojlerował, co mnie czeka, mówiąc, że jest całkiem w porządku, ale Blackie odwala jakieś zaśpiewy "aaaaa, oooo, uuuu, nanana" i faktycznie, "Last Runaway" w nie obfituje. Panie Lawless, jeśli nie miał pan pomysłu, jak zakończyć ten kawałek, trzeba było go przerwać w czwartej minucie i naprawdę wszyscy by na tym lepiej wyszli.

Nie ma sensu opisywać wszystkiego z osobna, bo recenzja zawierałaby zbyt wiele powtórzeń - każdy numer można określić w podobnych słowach... Mało się od siebie różnią, nic nie przyciąga większej uwagi. Płyta jest bardzo spójna , ale nie w pozytywnym sensie. Brzmienie podobne do tego z ostatnich kilku krążków. Niestety, W.A.S.P. to obecnie odcinanie kuponów i chyba już się to nie zmieni. Brak tu polotu, kompozycje może i są poprawne, ale zupełnie mnie nie ruszają. Ileż można grać na jedno kopyto (chyba że jest to kopyto jak na ich płytach z lat 80.)... Całość brzmi bardzo znajomo, jakbym już to słuchała, a przecież dopiero co zapuściłam po raz pierwszy. Panowie powinni wziąć przykład z Accept, składu, którego współczesne dokonania są odmienne od tych z początków działalności, ale wciąż robią ogromne wrażenie. Ja żegnam się z tym zespołem, na ich koncerty nie warto już chodzić, jeśli coś jeszcze wydadzą, to pewnie będzie równie nieciekawe. Do tego zaraz przed wydaniem "Golgothy", długoletni perkusista W.A.S.P., Mike Dupke, odszedł z zespołu - hmm, przypadek?

Zabawne jest to, że już po napisaniu recenzji weszłam na youtube i zerknęłam na komentarze pod kawałkiem "Scream". Internauci piszą pod nim "Czy to Crazy part.2", "Brzmi jak Crazy" i tym podobne, także widzę, że nie jestem osamotniona w moich odczuciach.

Do tej płyty zapewne nie będę więcej wracać, wolę poświęcić ten czas na ponowny odsłuch poprzednich. Polecam jedynie zatwardziałym fanom, którzy łasy są na jakiekolwiek ruchy ze strony swych ulubionych zespołów. Aż żal mi pisać tak niepochlebną recenzję, w końcu wszystko to słowa długoletniej, bezkrytycznej wielbicielki zespołu, ale W.A.S.P. nie pozostawia mi wyboru.

Scream:



Anna Jaglarz / [ 29.10.2015 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Zabor [ borufka87@o2.pl ] 29-10-2015 | 20:03

Raczej ta recenzja jest na 2/10.


rock [ egall@tlen.pl ] 03-11-2015 | 15:25

Od Crimson Idol wg mnie ten zespół się skończył, żadne powroty Holmesa czy Neon Gods tego nie zmieniły.
Ale akurat ta płyta mi się spodobała, do wspomnianego Crimson jest dużo nawiązań, Blackie często śpiewa przejmującym, zawodzącym głosem, więcej niż na poprzednich płytach jest też typowo waspowych melodii. Wg mnie co podkreślam, wcale nie taki zły albu jak wynika z tej recenzji


Arahnos [ arahnos@wp.pl ] 11-11-2015 | 11:29

Czytam tą recenzję i nie wierzę własnym oczom. WASP nie zawsze nagrywał płyty świetne ale ta ostatnia jest jedną z najlepszych w tym roku. Jest w niej wszystko to za co lubiłem ten zespół w latach osiemdziesiątych: amerykański filing, perfekcyjne solówki i całkiem dobre kompozycje. Muzycznie nic do zarzucenia i tym bardziej dziwi, że pisze to osoba która ten zespół uwielbiała. No cóż chyba współczesny pseudometal ma dla tej pani większe uznanie.


Heavy Metal Maniak [ antioch14@wp.pl ] 05-12-2015 | 12:26

Ja byłem jak pierwszy raz grał w Krakowie i nie było żadnego olewania! po koncercie ludzi przyjmował w swoim autokarze ! Kumpel był 3 razy w USA wtedy kiedy był atak na WTC i mówił że było zajebiście gdzie te olewanie? Gadanina owszem wcześniejsze albumy były różne ale nie aż tak złe a i treści zawarte w tekstach zawsze coś mówią , odkrywały Prawdę ! wiadomo o czym ! Teraz słucham najnowszej 2 kawałek i jest Zajebioza!!! Nic dodać nic ująć , nikt nie nagra lepszych płyt niż na samym początku to jest odwieczne prawo natury norma hehe Stay Heavy i Nie Pisz Bzdur!!! 3 kawałek leci i jest Zajebioza!!!


jesień [ hq31bef9i62tdde47zl3@uu1.ovh ] 01-09-2016 | 19:29

Autorka recenzji widać kompletnie nie rozumie tego co autor nowego krążka chce przekazać, bo fascynuje ją wszędobylski chaos występujący w muzyce wszem i wobec. Golgotha nie dość że melodiami nawiązuje do najlepszego okresu zespołu, to jeszcze lirycznie mamy do czynienia z czymś świeżym i przede wszystkim szczerym. Mało jest kapel które decydują się na taki krok, zazwyczaj nie mają jaj. W.A.S.P. wydało wspaniały krążek, szczerze polecam!


Mariusz.ka [ mariusz.ka73@o2.pl ] 20-10-2018 | 12:44

Dla mnie 9/10, jest wszystko co najlepsze w muzyce W.A.S.P. , a recenzja nudna że szkoda gadać.






W.A.S.P.
Golgotha

Napalm Records - 2015 r.




2/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!