1. Poison Chalice Part I
2. Imaginary Paradise
3. Run Away
4. Black Prophecy
5. Desire
6. In The Glow Of Blood
7. Poison Chalice Part II



Formacja In The Name Of God powstała w 2009 roku i w swoim dorobku ma jedno demo i dwie studyjne płyty. W tej recenzji zajmiemy się zeszłorocznym krążkiem, który opatrzono tytułem "Imaginary Paradise". Poprzednika z 2010 roku ("People Killed Jesus") nie znam, więc w żaden sposób do debiutu się nie odniosę. Jedziemy.

Zaczynamy bardzo klimatycznie - klawiszowe akordy, płacz niemowlaka, jakieś dziwne szepty, które tylko potęgują narastającą grozę... a po chwili wchodzi dziarski riff i dostajemy solidnie w twarz. Rozpędzone gitary, mocarne bębny i lekko "szczekany" wokal Kuby od razu pokazują oblicze zespołu In The Name Of God. Ale to i tak jest tylko przystawka, bo drugi numer (tytułowy "Imaginary Paradise") podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Nieznacznie wzrasta w nim brutalność i jest odrobinę bardziej pokombinowany. Przyznam, iż tak grany thrash metal trafia do mnie od pierwszego kontaktu. Sporo w tym kawałku się dzieje: gitary pędzą bez wytchnienia, a perkusista Bartek sporo dokłada (momentami ocierając się nawet o blasty) do pieca. No i ten klasowy moment zwolnienia z lekko orientalnym posmakiem. Świetna sprawa.

I tak właśnie wygląda na całej płycie granie według ITNOG. Mocarne riffy napędzane przytłaczającymi bębnami i często szczekane wokale (coś a'la Petrozza z Kreatora), do tego mocno aktywny bas, który często się przebija w tym "hałasie". No i koniecznie muszę pochwalić gitarzystów za solówki - te są niesamowicie klimatyczne i wpadające w ucho. Doskonała robota! Dużo w tej muzyce smaczków i ciekawych rozwiązań aranżacyjnych. A to zwolnienie (czasami wręcz balladowate), a to gitara gra przez chwilę pod wokal, nie brakuje też ciekawych przejść i innych kombinacji. To zdecydowanie świadczy o dużej wyobraźni muzyków i niezłych umiejętnościach.

Kurcze... kolejne numery przelatują jeden po drugim i cały czas utrzymane jest dosyć mocne tempo. Pierwsza chwila wytchnienia dopiero na utworze numer cztery - "Black Prophecy", który pokazuje trochę inne oblicze zespołu. Długi instrumentalny początek (trochę kojarzący się ze Slayerem), a później dosyć umiarkowane (jak na ten zespół) tempo... ale ciężar wciąż jest na odpowiednim poziomie. Następnie mamy trochę "dziwny" refren, który niezbyt mi podszedł. Wokale jadące równo z melodyjną gitarą... jakoś niespecjalnie to wyszło tym razem. A później już totalne zwolnienie i melorecytacja, pod koniec której pachnie wręcz jakimś black metalem. No cóż - "taki mamy klimat" w tym utworze. Całość ratuje sama końcówka - półtorej minuty instrumentalnego grania. Pięknie nastrojowe solo (chyba najlepsze na płycie) po prostu zatyka mi dech w piersiach. Piękny fragment, który potrafię po kilka razy z rzędu przewijać.

To nie koniec "atrakcji" z tego albumu, bo następny numer zatytułowany "Desire" to kolejny pokaz umiejętności muzyków. Świetny w warstwie instrumentalnej - co tu się wyprawia na instrumentach to głowa mała. Dodatkowo fajnie pokombinowane wokale (nakładki), no i zwolnienie z obowiązkowym klimatem. Końcówka to znowu popis instrumentalny. Jak dla mnie to soczysta petarda. Komuś jeszcze mało? To zapraszamy do tańca w rytmie "In The Glow Of Blood". Totalnie rozpędzony riffami i szaloną perkusją... Nie sposób usiedzieć przy nim spokojnie. No i te melodyjne gitary w refrenach - miodzio. Podejrzewam, że na koncertach przy tym numerze niezłe piekiełko musi być pod sceną. No ale o to chodzi, czyż nie? A zakończenie tego kawałka gitarowymi (typowo heavy metalowymi) harmoniami to klasa sama w sobie. Jestem pod sporym wrażeniem.

Muzyka zawarta na "Imaginary Paradise" to kawał mięsistego thrash metalu zagranego z mocnym przytupem. Niezłe umiejętności muzyków jeśli chodzi o instrumenty i głowa do aranżacji to wartość dodana. Jasna sprawa... Ameryki nikt tutaj nie odkrył, ale czy tylko o to chodzi w muzyce? Ja słucham tego krążka z wielką przyjemnością i będę do niego co jakiś czas wracał. Po prostu uwielbiam tak grany thrash metal. Polecam!

Desire:



Piotr "gumbyy" Legieć / [ 29.03.2015 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








In The Name Of God
Imaginary Paradise

In The Name Of God - 2014 r.




8/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!