W Thy Disease doszło do konkretnego trzęsienia ziemi, bo tylko w taki sposób można opisać wymianę 4/5 składu. Trzeba przyznać, iż był to całkiem solidny reset, ale jak to przysłowie mówi - "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". W przypadku zespołu naturalną weryfikacją takich zmian jest kolejna płyta. Krótko mówiąc Thy Disease albumem "Costumes Of Technocracy" w pełni obronili wcześniej "zdobyte" pozycje.
Szósty studyjny album krakowskiej formacji przynosi nam zaledwie 41 minut muzyki, na którą składa się 10 kompozycji. Niby mało, ale muza Thy Disease jest tak intensywna i rozbudowana, że zupełnie tego nie odczuwam. Naprawdę sporo się tutaj dzieje i już w otwierającym album utworze "Slave State" spada na nas nawałnica death metalowych riffów, zanurzona w industrialnym sosie. Od początku do końca tej płyty nikt jeńców nie bierze. I o to właśnie chodzi. Death metal miesza się tutaj z elektroniką, która dodaje sporo przestrzeni i wprowadza mroczny i niepokojący klimat. Jednocześnie sporo w tym graniu "przebojowości", a z drugiej strony nie brakuje mocarnych riffów, blastów i growli.
Jak widać "Costumes Of Technocracy" to płyta wielowymiarowa, skrojona bardzo nowocześnie i z wielkim polotem. Jestem pełen podziwu dla tak artystycznej wizji. Nie jest to oczywiście łatwo przyswajalny materiał i potrzeba czasu, żeby solidnie się przez niego przegryźć. Jednak obcowanie z tym albumem sprawia mi sporo przyjemności. Długo trwało zanim na dobre ten krążek zagościł w moim odtwarzaczu, ale jak już tam się znalazł to przez kilka kolejnych dni nie było innej opcji niż "Repeat". W pewnym momencie nawet zaordynowałem sobie "odwyk" od "Costumes Of Technocracy".
Wracając jeszcze do materiału zawartego na tym krążku koniecznie trzeba wspomnieć o gościach, którzy wspomogli zespół. O ile gościnny występ byłego wokalisty Psycho (w utworze "Synthetic Messiah") nie robi jakiegoś większego wrażenia, tak wokale w "MK Ultra" to już inny kaliber. Tutaj słychać Adriana "Covana" Kowanka, gdyż wykorzystano nagrania z okresu 2005-2006 z sesji nagraniowej zespołu Atrophia Red Sun. Trzeba przyznać, że to wspaniały gest ze strony Thy Disease.
Czas na podsumowanie... Na "Costumes Of Technocracy" mamy do czynienia z niebanalną muzą. Sporo na tym albumie się dzieje i zupełnie nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie. Niby w metalu już wszystko zostało zagrane, a jednak znajdują się śmiałkowie, którzy próbują sięgać trochę dalej i wychodzą poza utarte schematy. Płyta zdecydowanie niebanalna i warta przesłuchania. W szczególności dla fanów zespołów takich jak Fear Factory, Strapping Young Lad czy Meshuggah. Jednak do tych nazw nie należy się mocno "przywiązywać", bo Thy Disease kroczy swoją własną ścieżką.