W 1981 roku zespół Demon na fali popularności nurtu NWOBHM zdołał wydać swój debiutancki album o nazwie "Night Of The Demon". Z powodu oferowanej przez zespół lżejszej muzyki od dominującej w tamtym okresie, album nie odniósł zbyt wielkiego sukcesu, a grupa nie została należycie doceniona.
Album zawiera solidną dawkę melodyjnego hard rocka. Całą esencję grania, jakie Demon prezentował można usłyszeć już w tytułowym "Night Of The Demon". Zwraca uwagę ciepły, melodyjny refren oraz zadziorna gra gitarzystów. Utwór mógłby stanowić znak rozpoznawczy kapeli. "Into The Nightmare" to w dalszym ciągu melodyjne granie z pazurem. Tu zwraca uwagę zadziorna solówka na wstępie. Znalazł się tu także świetny "Father Of Time", w którym największe pole do popisu ma wokalista. Ten utwór tylko utwierdza w przekonaniu, że Dave Hill to niesamowity i niepowtarzalny wokalista. Mimo wszystko na tym albumie jego głos nie był jeszcze wyrobiony - "Strange Institution" z kolejnego albumu pokaże,że można śpiewać jeszcze lepiej. Więcej luzu i swobody usłyszymy w szybkim "Decisions" oraz "Liar", te jednak nie są tak chwytliwe jak poprzednie kawałki. Nastawione one są bardziej na drapieżne zagrywki gitarowe niż na melodie. Średnio grupa wypada w rock'n'rollowym klimacie,jaki panuje w "Big Love". Bycie przebojowym na siłę również nie sprawdza się w końcowym "One Helluva Night".
Trzeba przyznać, że członkowie zespołu są zgrani i utalentowani. Brakowało im wtedy jedynie doświadczenia. Utworom z tego albumu trochę brakuje prawdziwej energii, polotu i myślę, że to nie tylko wina archaicznej i z lekka przytłumionej produkcji. Niemniej jednak dostrzec można spory potencjał, który wraz ze wzrostem doświadczenia muzyków bardziej uwidoczni się na kolejnych płytach.
747 / [ 10.08.2014 ]
|