R.O.D. (Razor Of Death) to formacja ze Świdnika która istnieje od 2004 roku i dorobiła się pierwszej studyjnej płyty. Przed "Death To All" było jedno demo i singiel. Teraz zrobiło się dosyć poważnie, bo duża płyta to zawsze jest wyzwanie. Nie przedłużając specjalnie lecimy z zadanym materiałem.
R.O.D. bezpardonowo młóci thrash metal, w dodatku taki dosyć old schoolowy. Od razu zaznaczam, że nie jest to jakiś "klon" z Chile, Wenezueli, czy innego egzotycznego kraju, wiadomo o czym mowa... Po prostu chłopaki grają swoją muzę i nie kopiują co bardziej znanych kapel z thrashowego poletka. Oczywiście słychać w tej muzyce wpływy zza Wielkiej Wody, gdzieś tam przebijają się lata 80-te, ale to wszystko ma stempelek "Razor Of Death".
"Death To All" to 11 pędzących na złamanie karku numerów w których najwyraźniej zapomniano, iż jeńców czasami to trzeba brać. A serio to nie ma mowy o jakimkolwiek odpuszczaniu komukolwiek. Perkusja razi z mocą karabinu maszynowego, gitary wycinają sporo świetnych i gęstych riffów, a bas dokłada solidną cegiełkę do tej budowli. Wokalista Giena rasowo się wydziera i na początku miałem mały problem z tym głosem, jednak po kilku przesłuchaniach wszystko elegancki mi zatrybiło. Numery są nieprzyzwoicie rozpędzone, bo całość gna niczym bolid F1. Na szczęście nie jest to jakaś bezmyślna młócka... co to to nie. Sporo w tym graniu pomysłu, zmian tempa, króciutkich zwolnień, czy niespodziewanych basowych wstawek. Całkiem przyzwoicie ten materiał skrojono i zagrano. Osobne słówko muszę powiedzieć o solówkach, bo te są naprawdę kapitalne i robią sporą różnicę.
Musze przyznać, iż po kilkunastu przesłuchaniach tego materiału nie jestem w stanie wskazać numeru, który najbardziej przypadł mi do gustu. Wszystkie są do siebie dosyć podobne (co o dziwo w tym przypadku nie jest zarzutem) i trzymają równie wysoki poziom. Oczywiście można pomarudzić, że przydałaby się trochę lepsza produkcja, no ale skoro ma być old school to właśnie tak jest. Na pewno zdałoby się trochę urozmaicenia w wokalach. Z drugiej strony przy takim intensywnym graniu, to za wiele w tym temacie poszaleć nie można. Oceniając całość to na pewno jestem jak najbardziej na tak. "Death To All" to kawał świetnie zagranego thrash metalu. Nie ma tutaj zżynania od kogokolwiek, nie ma kopiowania, czy grania pod inny zespół. W zamian otrzymujemy niespełna 30 minut opętanej jazdy na pełnych obrotach, wypełnionej świetnym riffowaniem. Naprawdę z dużą przyjemnością słucham jak pracują wiosełka.
Hmm... "napisało" mi się już w zasadzie podsumowanie tej recenzji, więc to byłoby na tyle. Tekstu trochę mniej niż przeważnie, no ale chyba udzieliła mi się intensywność od chłopaków z Razor Of Death. To już tak na koniec - jeśli lubicie thrash metal, w szczególności taki pozbawiony nowoczesności i sterylności to spokojnie sięgnijcie po płytę "Death To All". Mam przekonanie, że przypadnie Wam to granie do gustu tak jak i mi przypasowało.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 26.01.2013 ]
|