Bottom to zespół z wieloletnim stażem na naszej scenie. Szczerze mówiąc nie znam wcześniejszych dokonań tej kapeli. Jednak z tego co wyczytałem w notce dołączonej do płyty "Maszkarada" to taki stan rzeczy zbytnio mnie nie dziwi. Po prostu nasze muzyczne światy nie do końca się przenikają i to w zasadzie wszystko tłumaczy. Najnowsza płyta według samych muzyków to lekki odjazd od tego co było wcześniej. No, ale nie ma co pisać dla samego pisania i przechodzimy do konkretów.
16 numerów i lekko ponad 30 minut muzyki zawartej na tej płycie to solidna petarda prosto pomiędzy oczy. Nie sposób jednoznacznie stwierdzić z czym tutaj mamy do czynienia. Na pewno w muzyce Bottom sporo jest thrash i death metalu, a całość solidnie umocowana jest w hardcore. Do tego momentami zespół osiąga prędkości spotykane u grindowych składów. Krótkie numery, solidny łomot i wykrzyczane teksty w naszym języku. Muza nie jest przyjemna i łatwo przyswajalna. Jest bardzo intensywne, sporo w tym agresji i niepoprawności (też politycznej). Przekaz zawarty w tym graniu jest dosyć solidny, bezpośredni i nie pozostawiający jakichkolwiek wątpliwości. Dla zobrazowania tego co napisałem polecam numer "W.p.r.dal.i" z "gościnnym występem" pewnego bardzo smutnego pana. Cytat jest ogólnie znany, ale doskonale obrazuje przekaz zawarty w tekście. Generalnie są dwie opcje związane z tym graniem: albo w pełni to akceptujesz, albo po prostu spadaj. Szczerze mówiąc nie jestem miłośnikiem takiej muzyki, więc chyba podpadam pod opcję numer dwa.
We wspomnianej wcześniej notce muzycy informują, iż na płycie "Maszkarada" elementów HC (to dlatego nie znałem wcześniejszych dokonań Bottom) jest zdecydowanie mniej. Nie sposób mi to ocenić, mogę jedynie przyznać, iż słucham tej płyty bez większego bólu zębów. Są momenty, gdzie daje się nawet ponieść temu graniu, no ale nie brakuje też reakcji przeciwnych. Cóż... jak wspomniałem wcześniej, to nie do końca moja muzyczna bajka. Na pewno nie sposób odmówić chłopakom zaangażowania, wizji i przekazu zawartego w tej muzyce. No i oczywiście muszę słówko napisać o numerze "S.o.d.u.f.") zamykającym płytę. Szacun panowie, bo to trzeba mieć spore "cojones", żeby takie coś wrzucić na płytę. Swoją drogą to nawet nie chcę wiedzieć jak ten kawałek nagraliście... Zakończenie jest iście epickie, z ponownym "gościnnym występem" wspomnianego już smutasa.
Niespecjalnie będę rozpisywał się o poszczególnych numerach, bo i trudno to w zasadzie ogarnąć. Prawie wszystkie (patrząc na czas ich trwania) na płytach innych wykonawców robiłyby za miniaturki, czy przerywniki. Tak to wygląda - nie ma zbytecznego opieprzania się, jest solidny przekaz, który podano w dosadnej formie. Ma być krótko, treściwie i tak właśnie jest. Hmm... w zasadzie to chyba wyczerpałem już temat płyty "Maszkarada". Jeśli szukasz intensywnych dźwięków, solidnego łomotu, chcesz posłuchać o sprawach ważnych - sprawdź ten materiał. Jednak trzeba zrobić zastrzeżenie, iż nie mogą cię uwierać elementy hardcorowe w muzyce. Jeśli to co przeczytałeś nie zniechęciło cię do zapoznania się z tą muzyką, to jak najbardziej sprawdź zespół Bottom. Bo w tym graniu jest sporo jakości.
ps. cóż za wyjątkowo okropnie przerażająca okładka...
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 26.01.2013 ]
|