1. Goetia
2. Abyss Within My Soul
3. In Shrouds Decayed
4. Shrine
5. A Thousand Lies
6. Descendant
7. Myopic Empire
8. My Pain
9. The Prolonging



Celtic Frost to już przeszłość. Po wielkim reunion i nowej płycie Tom G Warrior znowu ogłosił światu, że szwajcarska legenda przestała istnieć. Szkoda, bo po takim albumie jak "Monotheist" miałem ochotę na więcej celtyckiego mrozu. Jednak, jak mówi stare porzekadło, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Tom powołał do życia nowy projekt o wdzięcznej nazwie Triptykon, a teraz dane jest nam usłyszeć dźwięki powstałe w chorej wyobraźni tego artysty.

Ten album równie dobrze mógłby zostać nagrany pod szyldem Celtic Frost. I mógłby nosić nazwę "Monotheist Part II". Jest to po prostu kontynuacja muzycznej drogi zapoczątkowanej na tej płytce. I mimo że jest trochę odwołań do starszych dokonań Szwajcarów (chociażby thrashowa galopada w "A Thousand Lies" lub przyspieszenie w "Descendant"), utwory to przede wszystkim atmosferyczne walce, z których mrok i Szatan aż się wylewają. Jest to muzyka bardzo trudna to zdefiniowania gatunkowo, bo słychać tu wpływy najróżniejszych stylów: thrash, black, doom, a nawet death metalu. Jednak te oznaczenia są zbędne, bo od początku do końca czuć, że to tak naprawdę Celtic Frost, tylko że pod inną nazwą. Ciekawym dodatkiem są również damskie wokalizy (np. przerywnik w "Myopic Empire"), które wprowadzają niemal gotycki klimat. Chociaż jak dla mnie było ich trochę za dużo, przez co psuły one czasem klimat zamiast go tworzyć. A skoro jesteśmy przy wokalach, to warto wspomnieć o samym Tomie, który trochę śpiewa czystym głosem, trochę melorecytuje, a zdarza mu się nawet wrzeszczeć ("Goetia"). Jego niski, głęboki głos świetnie wpasowuje się w muzykę.
Skoro już ustaliliśmy, że płyta jest bardzo dobra, to pora na nieliczne minusy. Myślę, że gdyby wywalić "Shrine", który nic nie wnosi oraz wyciąć przynajmniej połowę (a pierwsze pięć minut to już na pewno) ostatniego, niemal 20-minutowego "The Prolonging" płyta by nic nie straciła.

Debiut Triptykon to płyta bardzo dobra, powielająca pomysły z "Monotheist", jednak nie zrzynająca ich bezmyślnie, ale ciekawie rozwijająca. Każdemu, kto polubił poprzednie dzieło Toma, ta płyta przypadnie do gustu.

s7mon / [ 08.05.2010 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Triptykon
Eparistera Daimones

Prowling Death Records - 2010 r.




8/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2023 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!