01. Survive
02. I Won't Tell You
03. Not Enough
04. I'm Not Afraid
05. I Like It
06. Underdog
07. The Pain
08. Spellbound
09. Wide Awake
10. The Maze
11. Unchained
12. Shallow Life
13. Oblivion [bonus]



Do Lacuny zawsze miałam stosunek dość neutralny. Raczej nie sięgam z własnej woli po ich nagrania, ale mogę słuchać bez bólu, jeżeli pojawi się taka potrzeba. Nowa płyta nie zmienia mojej opinii. Wciąż należą do kategorii zespołów, które w zasadzie nie istnieją w moim świecie muzycznym.

Pierwsze odczucie przy słuchaniu nowej płyty: zamerykanizowali się na dobre. Wiele brzmień i melodii prowadzi skojarzenia w takim kierunku. Co więcej, jeżeli wcześniej można było mówić o powiązaniach włoskiej grupy ze sceną klimatyczną, teraz już takich skojarzeń praktycznie nie ma, lub są w ilościach śladowych. To po prostu przebojowa, melodyjna płyta rockowa (mam poważne opory przed użyciem w odniesieniu do niej słowa "metal"). Zespół wyraźnie nastawił się na produkcję hitów. Wychodzi mu to zresztą całkiem zgrabnie, piosenki autentycznie wpadają w ucho i przypuszczam, że rockowe rozgłośnie radiowe (podobno w co bardziej cywilizowanych krajach istnieją takie cuda) przynajmniej kilkoma kawałkami uzupełnią swoje playlisty. Zresztą nie jest to żadnym zaskoczeniem, już poprzednia płyta była krokiem w tym kierunku, a że odniosła sukces komercyjny, nikt się chyba nie spodziewał, że zespół nie będzie dalej podążał tą drogą .

Co my tu mamy? Mamy zgrabne piosenki z chwytliwymi refrenami - praktycznie każda nadawałaby się na singiel, mamy gitary - niby ostre, ale jednak na tyle wygładzone, żeby nikogo nie wystraszyć, mamy trochę klawiszy i elektronicznych ubarwień schowanych w tle, mamy trochę dźwięków bardziej zadziornych ("Underdog") i trochę bardziej melancholijnych ("Wide Awake"). Zdecydowanie nie jest to skierowane do fanów metalu, a raczej do zwolenników cięższego skrzydła mainstreamowego rocka - fani Evanescence czy Linkin Park powinni polubić tę płytę.

Przy czym nie jest to rzecz zła, jeżeli oczywiście nie należy się do osób, które uznają tylko dźwięki tr00 i kvltowe, i w których słowa "mainstream" i "komercja" wzbudzają ochotę porąbania takiej płyty toporem bojowym czy innym mieczem zbroczonym krwią chrześcijańskich najeźdźców. To poprawny, profesjonalnie zrobiony produkt, raczej do zabawy, niż do przeżywania, niezły jako muzyka tła czy np. do samochodu - i w swojej kategorii wypada całkiem nieźle. Ja się osobiście "zwykłego" rocka czy nawet popu nie brzydzę, więc wysłuchałam "Shallow Life" bez przykrości, a nawet coś tam mi się spodobało (na przykład utwór tytułowy - bardzo ładny, choć dość popowy). Inna sprawa, że raczej do tej płyty wracać nie będę.

Hanna Zając / [ 17.06.2009 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Lacuna Coil
Shallow Life

Century Media - 2009 r.




6/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!