I znów na jeden rok przypadają premiery nowych krążków wokalistów Savatage. Tym razem ukażę się również nowy album Trans-Siberian Orchestra, a także najprawdopodobniej 4-ta płyta Chrisa Caffery'ego, tym razem zdecydowanie bardziej w stylu Savatage. To w pewnym stopniu rekompensuje fakt, że nowych płyty tego wielkiego zespołu już na 99% nie będzie. Choć wydawnictwa Jon Oliva's Pain mogłyby w zasadzie za nie uchodzić, zwłaszcza od kiedy współautorem kompozycji jest Criss Oliva.
Większość czytelników pewnie zna tę historię, przypomnę jednak: żona Jona znalazła kilka lat temu w starym pudle po butach nagrania Crissa. Jest ich na tyle dużo, że Jon korzysta z nich już na drugim albumie, jego zmarły przed 15-toma laty brat jest zatem wymieniony jako współautor 6-ciu utworów na nowej płycie. Korzenie niektórych z nich sięgają nawet lat 70-tych, kiedy Savatage nazywało się jeszcze Avatar, inne pochodzą z okresu "Power of the Night", Gutter Ballet" czy "Streets". Najbardziej wśród nich wyróżnia się rewelacyjny "Before I Hang", zlepek dwóch kawałków opracowywanych na "Streets", posiada wszystkie najlepsze cechy Savatage. Innym wybornym numerem jest "You Never Know" pisane na "Gutter Ballet" (wtedy jeszcze nie było tekstu, swoją drogą znajomą frazę można w nim usłyszeć) - szybki metalowy killer, gdyby trafił na wyżej wymienioną genialną płytę wcale nie zaniżałby poziomu.
Jon Oliva's Pain to jednak nie tylko Jon zbierający do kupy i upiększający nagrania nad którymi pracował z bratem dawno temu. To pełnowartościowy heavy metalowy zespół ze znakomitymi muzykami. Otwierający płytę utwór tytułowy, z przeszło 3 minutowym instrumentalnym intrem pokazuje, że Jon nie zebrał byle jakich grajków. Zresztą wykazali się oni już wcześniej, a nowa płyta jest do poprzedniczki - "Maniacal Renderings" bardzo podobna. Jest jednak trochę spokojniejsza, więcej tu ballad. Czy to źle? Co kto lubi, mnie wszystkie one się podobają, zwłaszcza rozbudowana "Walk on Water", choć może jest ich jednak nieco za dużo. Przydałoby się więcej metalowego ognia, jak w doskonałym "Adding the Costs". Nie zabrakło też miejsca dla eksperymentów, np. w kawałku "Master", gdzie wykorzystano różne efekty dźwiękowe. Wracając do ballad, jedną z nich - "O to G" Jon poświęcił zmarłemu przyjacielowi, Gregowi "Super G" Marchakowi, który był również ich producentem i inżynierem, niestety nie doczekał nagrań.
Jon ze swoim zespołem nagrał kolejną bardzo dobrą płytę. Czy najlepszą? Moim zdaniem tak. Fani Savatage powinni być usatysfakcjonowani, ale nie tylko oni. W końcu to kawał świetnego heavy metalu z jednym z najlepszych wokalistów w branży (Jon w znakomitej formie). Jedynie ilość ballad może niektórych odstraszać, ale czy to taki ewenement? Na "Streets", czy z nieco innej bajki "Something Wicked This Way Comes" wielu nie narzeka.
PS. Obszernych fragmentów można posłuchać na oficjalnym Myspace: http://www.myspace.com/jonoliva
Ramza / [ 02.05.2008 ]
|