Dimmu Borgir jest kapelą wielce kontrowersyjną. Nie chodzi już o to, że rodzice chcą chronić swe pociechy przed szatanami z Norwegii, obrońcy moralności wszczynają larum na sam widok któregoś z członków zespołu, a nasz rząd po wpisaniu formacji na czarną listę chce zabronić jej koncertowania w Polsce. Dimmu wywołuje kontrowersje w samym black metalowym światku. Jakiś czas temu wielu ortodoksów postawiło na zespole krzyżyk. Powód? Odeszli od znanej wszystkim black metalowej konwencji. Kapela po prostu wyszła z podziemia, zaczęła kręcić teledyski, ich płyty były świetnie wyprodukowane. Trochę zmieniła się też sama muzyka. Nie jest to już klasyczny black metal. Muzycy zaczęli eksperymentować m.in. z orkiestrą. Wielu fanów wczesnych dokonań Norwegów odwróciło się od nich twierdząc, iż Dimmu się sprzedał i gra teraz komercyjna papkę dla małolatów. Ja z tą opinia się nie zgadzam. Mimo, że uwielbiam pierwsze płyty, a "Enthrone Darkness Trumphant" to jedna z najlepszych rzeczy jakie w życiu słyszałem, nowa twarz formacji również przypadła mi do gustu.
Po wydaniu ze wszech miar udanego "Death Cult Armagedon" w Dimmu nastąpiły zmiany. Miejsce Nicholasa Barkera zajął Reno Killerich. Nie zagrzał jednak długo miejsca. Przez kapele przewinął się jeszcze inny bebniarz - Tony Laureano. Bardzo szybko jednak ustąpił miejsca za garami Janowi Axelowi Blombergowi znanemu szerszej publiczności pod pseudonimem Hellhammer. W międzyczasie wydano ponownie zremastrowany "Stormblast". Grupa oczywiście druzo koncertowała. Dopiero dosyć niedawno doszły mnie słuchy, że Shagrath i spółka siedzą w studiu pracując nad nowym materiałem. Bardzo szybko rozkręciła się kampania promocyjna. Wyemitowano teledysk do utworu "The Serpentine Offering" - moim zdaniem nic szczególnego. Wreszcie wczesną wiosną 2007 roku ciepły jeszcze krążek o bardzo sugestywnym tytule "In Sorte Diaboli" wylądował w moim odtwarzaczu.
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy jest oprawa graficzna. No cóż... Nie jest ona najwyższych lotów. Zalatuje na kilometr kiczem i plastikiem, ale przecież nie ocenia się albumu po opakowaniu. Jak prezentuje się sama muzyka? Nie różni się zbytnio od tego, co zaprezentowali nam Norwegowie na dwóch poprzednich krążkach. Tylko symfonii jest jakby mniej, na czym krążek moim skromnym zdaniem traci. Nie znaczy to, że płyta prezentuje się źle - wręcz przeciwnie. Warto kilka słów poświęcić perkusji. Od razu widać, kto siedzi tutaj za garami. O grze Hellhammera można wypowiadać się w samych superlatywach. Jest bardzo agresywna, świetne przejścia zwalają z nóg, a tempo z jakimi pałker wali w centralki przyprawia o palpitacje serca. Wypada tez wspomnieć o tym, że "In Sorte Diaboli" posiada jeden motyw przewodni. Album opowiada historię rodem z wieków średnich. Pewien pomocnik księdza porzuca wiarę i nawiązuję kontakty z siłami nieczystymi...
Na krążku znajdujemy dziesięć kawałków, Wszystkie są co najmniej dobre, jednak moim zdaniem na szczególne wyróżnienie zasługują trzy. Płytę otwiera wspomniany wyżej "The Serpentine Offering" Zaczyna się od dość mrocznego symfonicznego intra, a później włazi Hellhamer z podwójną stopą. Numer jest naprawdę szybki i może się podobać. Dla urozmaicenia pojawia się tu dobrze znany czysty wokal Vortexa. "The Conspiracy Unfolds" - tu rozpoczynamy od konkretnego ciosu perkusisty, później Shagrath raczy nas fajnym bujanym, przesterowanym wokalem. Największe wrażenie zrobiła na mnie jednak orkiestra, piękny podkład na początku drugiej minuty wywołuje ciarki na plecach - super! Kończący całą zabawę "The Foreshadowing Furnace", to także jeden z najlepszych momentów na krążku. Kawałek jest bardzo gesty, duszny, posiada naprawdę świetny klimat. Popis daje tu znowu Hellhammer pokazując cały swój kunszt.
"In Sorte Diaboli" to bardzo dobra płyta. Szczerze przyznam, że trochę czasu zajęło mi wgryzienie się w nią, niemniej jednak teraz często do niej wracam i słuchanie nowego materiału Dimmu Borgir sprawia mi dużo przyjemności. Może ciut wyżej cenię dwa poprzednie krążki, nie mówiąc już o starych killerach. Nie zmienia to faktu, że Shagrath i spółka nie maja się czego wstydzić. Mocna 8. Polecam.
Venom / [ 20.07.2007 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|