01. At The Back Of Beyond
02. The Secret
03. Passing Dead End
04. The Poem
05. Nothing Left
06. My Darkside Home
07. Wing-Shaped Heart
08. Return To You
09. Through My Eyes
10. Flow This Desert
11. Seven Seas



Kiedy zaczęłam słuchać "Trinity", trzeciego już albumu austriackiej grupy Visions Of Atlantis, kilka razy musiałam się upewniać, czy przypadkiem ktoś nie podłożył mi jakichś niepublikowanych nagrań Nightwish. Muzyka jest bardzo podobna... nie, wróć, jest więcej niż podobna, momentami jest prawie identyczna. Operowe wokale kobiece w połączeniu z głosem męskim, do złudzenia przypominającym śpiew Marco Hietali, obfite zastosowanie klawiszy o często dość symfonicznym brzmieniu, podobne melodie, zbliżony klimat...

Nie da się ukryć, wtórne to jest do bólu. Dlatego ocena zbyt wysoka nie jest. Mimo wszystko jednak płyty słucha się dosyć przyjemnie, oczywiście, jeżeli ktoś lubi tego typu granie. Muzyka jest melodyjna, ale na szczęście nie ma nachalnej, "radiowej" przebojowości. Także lukru nie jest za dużo - naturalnie, nie da się ukryć, odrobiny przesłodzenia w tej stylistyce uniknąć jest bardzo trudno i tak do końca się to nie udało, ale utrzymuje się to w granicach rozsądku i nie wywołuje mdłości. Przypuszczam, że 2-3 lata temu byłabym tym albumem zachwycona. Dziś jestem już w trochę innym muzycznym miejscu, ale i tak wysłuchałam go bez przykrości, choć i bez zachwytu.

Sporym plusem albumu jest śpiew wokalistki, która naprawdę wie, co zrobić z głosem, może czasem trochę przesadza z wibratem, co może nieco drażnić, jak w balladzie "Returning To You", ale i tak odwala kawał dobrej roboty. Wokalista natomiast nie pokazuje niczego specjalnego, śpiewa poprawnie, ale niczym specjalnym się nie wyróżnia. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby na następnej płycie ograniczyć jego rolę. Trochę zbyt często Melissa jest spychana do roli ozdobnika w tle - a naprawdę szkoda jej do tego. Brakuje też trochę jakiegoś naprawdę charakterystycznego kawałka - o braku "swojego" brzmienia już wspominałam. Przez to płyta, robiąca bardzo dobre wrażenie przy pierwszym przesłuchaniu, przy każdym kolejnym wydaje się mniej interesująca.

Mimo jednak tych zastrzeżeń nie odradzam sięgnięcia po tę płytę (choć też nie twierdzę, że ten, kto tego nie zrobi, dużo straci). Jeżeli nie oczekuje się bardzo oryginalnego wielkiego dzieła, "Trinity" nie powinno zbytnio rozczarować. Nie jest to zdecydowanie album, do którego będzie się regularnie wracać przez lata, który zmieni nasze życie, postrzeganie muzyki itp., ale jest to jednak sympatyczne uzupełnienie kolekcji zwolennika gatunku, do miłego, jednorazowego wysłuchania. A że te fragmenty nagrań Nightwisha z nową wokalistką, które już ujrzały światło dzienne, każą niestety spodziewać się dość dużego rozczarowania, w sumie można zapoznać się z ich przyzwoitymi naśladowcami.

Hanna Zając / [ 19.07.2007 ]




 -  Pirates





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Visions Of Atlantis
Trinity

Napalm Records - 2007 r.




5,5/10



 -  Pirates



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!