Znacie The Jack? Nie znacie. Ja też nie znałem, dopóki nie poznałem Bubetta. Jakiś czas temu, ten przemiły gość podesłał mi otwierający drogę do sławy debiut "Twarze". Przesłuchałem, "całkiem fajne" rzekłem, otworzyłem kolejne piwo i tyle było o The Jack. Bubbi nie dawał jednak za wygraną, dzwonił z pogróżkami i straszył Ruskimi. Nie pozostało zatem nic innego, jak zgodzić się na recenzję nowej płyty zatytułowanej "2006". I to bez "nie znam, 6/10", musiałem "zrozumieć" tę muzykę, wychwalić Bubbiego i postawić wysoką ocenę. A mówili, że recenzenci to płyty dostają, zespoły ich lubią i "wogle" - twardziele. Nie ma jednak lekko. Wrzuciłem "2006" do odtwarzacza, modląc się by mi się spodobało.
Słysząc już pierwsze riffy nieźle się zmartwiłem. Bubetto musiał pisać tą muzykę w baaardzo złym humorze. Dużo posępnych partii, wszystko jakieś takie wolne, mroczne. Jakby tego było mało, wokalista Mały też jakieś takie teksty mroczne napisał. Bubetto to kiedyś żartować potrafił, piwa się napił, na koncercie Helloween go nawet widziałem. Na takie "pedalskie" granie chodził. Na serio, do tego z kolegą był, ten to jeszcze gorzej bo Edguy "lubiał". A teraz? Strach pomyśleć o tych Ruskich, o tych pogróżkach, on chyba tak na serio... o nawet "diabeł" w tekstach. Matko bosko, lepiej żeby mi się spodobało.
No dobra, twardym trzeba być nie miętkim. Nie będzie źle, przecież nie będę pisał o tym, że ja bym tutaj nieco płytę skrócił. Dodał nieco weselszych partii, jakieś melodyjne refreny dorzucił. Tak by nieco Maiden było, tak jak na "Twarzach" bywało. No właśnie Maiden, Bubetto pewnie tak się nową płytą zdołował, że olał ich totalnie. Aaaa, pewnie nie wiecie, on już nową płytę słyszał. To jest gość nie? Pewnie Harris mu przysłał, też bym tak chciał. Nic się nie chwalił, ale pewnie kostke od gitary też ma. Szczęściarz.
Wiem co napiszę, o gitarach. Tutaj przecież mogę tylko chwalić. Podobno "2006" było na nowym wiośle nagrywane. Jakoś Ibaniez się nazywa czy jak, nie wiem, bo ja się na angielskim nie znam. Podobno jego żona, do której kiedyś mi płytki kazał wysyłać mu kupiła. Fajno ma nie? To Wam powiem od razu, że na ten pedalski Helloween też tak było. Normalnie ma chłop szczęście. Ale o czym to ja mówiłem? Aaaa o gitarach przecież. No właśnie, jakoś tak brudno brzmią, w sumie to fajnie się z tą muzyką komponują. Nie ma już takich wesołych pierdów, jest tylko męskie granie. Takie "dla Szatana". Szkoda tylko, że solówki są, najgorsze, że bardzo fajne. Ten z Metallicy mówił, że już się ich teraz nie gra, miał racje bo ci z System Of A Down też nie grają! Tutaj pomagał Bubbiemu niejaki Sonen, cholera, jakiej on muzyki słucha, że jeszcze takie dobre solówki gra? Pewnie jakiś stary wapniak.
Cholera, sam nie wiem co sądzić o tej muzyce. Z jednej strony Bubetto kiedyś taki wesoły gość był, a teraz nagrał taką smutną, wolną płytę. No ale podobno nowy album ma mieć więcej energii, to dobrze. Znaczy, że nie jest z nim tak źle, ciekawe czy mu się tylko po przeczytaniu tego czegoś nie pogorszy? Oby nie, bo znowu będzie coś smutnego, a ja tam bym wolał tego wesołego posłuchać. "Anioł" się chyba ta "piosenka" nazywała - super była! Kumacie akcję? Siedzę z koleżanką, puszczam ten kawałek i mówię do niej "Słyszysz ten riff?", ona odpowiada "Nooooo", to ja jej na to z dumą "Znam tego gościa!", "Taaaaaaaaaaaaa?" usłyszałem.
PS. Tekst oczywiście nie jest pisany na poważnie. Czytając między wierszami jednak można coś z niego wyciągnąć :) Nie podejmuję się oceny tego materiału.
Krzysiek / [ 01.08.2006 ]
|