1. Wierszalin I
2. Wierszalin II
3. Wierszalin III
4. Wierszalin IV
5. Wierszalin V
6. Wierszalin VI
7. Wierszalin VII
8. Wierszalin VIII
9. Wierszalin IX



No i doczekaliśmy się końca sagi zwanej Batushka. Jasne, nie było fajnie gdy dwie najważniejsze osoby z oryginalnego składu skakały sobie do gardeł, no ale przynajmniej obaj panowie w jakiś tam sposób napędzali się kreatywnie. W końcu trochę tych wydawnictw dostaliśmy. "Panihida" Derpha była mroczna i surowa, "Hospodi" Barta: bardziej dostojna i epicka. Później "ten drugi" dostarczył jeszcze dwie EP'ki, by ostatecznie przegrać walkę o nazwę. I obiektywnie patrząc, dobrze się stało. Dobrze się stało, bo "Prorok Ilja" zasługuje na to by ocenić go przez pryzmat zawartości, a nie kontrowersji związanych z oryginalną nazwą.

Nie oszukujmy się: wiele wydawnictw Krysiuka dostawało niskie oceny tylko z uwagi na jego osobę. To już jednak (miejmy nadzieję) przeszłość. Batushka od Krysiuka to już oficjalnie Patriarkh, a startem tego nowego rozdziału jest wydany przez Napalm Records "Prorok Ilja". I krążek ten, choć nagrany w znanym "batushkowym" składzie jest... cóż, niby tym samym, ale jednocześnie czymś nieco innym. To ciągle black metal garściami czerpiący z Prawosławia. To ciągle muzyka stawiająca na klimat, a nie czystą agresję - choć mocnych, testujących prędkość Pavulona fragmentów też nie brakuje. Wyraźnie słychać, że to wcześniej była Batushka - choć bardziej ta po "Raskol": wykorzystująca charakterystyczne, niemal kościelne chóry (zarówno męskie jak i żeńskie), a jednocześnie muzycznie odważnie spoglądająca na inne kultury (jak właśnie na dwóch EP). Nie zabrakło potężnych orkiestracji budujących niesamowity, gęsty klimat (jak w chociażby "Wierszalin II" czy epickim "Wierszalin VIII"). Nie zabrakło również charakterystycznych, opętańczych, typowo blackowych krzyków Barta.

O czym w ogóle się tutaj śpiewa? "Prorok Ilja" jest concept-albumem opowiadającym historię z naszej, polskiej ziemi. Bartłomiej postanowił przybliżyć nam postać Eliasza Klimowicza - niepiśmiennego chłopa, twórcę sekty Grzybowskiej (tytuł "Wierszalin" to nazwa założonej przez niego osady, mającej być Nowym Jeruzalem), która działała w okolicy Podlasia. A jako że na tamtych ziemiach mieszały się przeróżne kultury, a i do samego Ilji przybywali pielgrzymi z różnych zakątków prawosławnego świata, to i na płycie usłyszymy niejeden język. Dominują oczywiście dialekty wschodnie, choć po raz pierwszy Bart zdecydował się również na użycie mowy ojczystej. Języka polskiego nie ma jednak zbyt dużo w samych kompozycjach (a szkoda!), ale za to często usłyszymy go dzięki Prorokowi, w którego brawurowo wcielił się Adam Strug. Jego kazania otwierają kolejne rozdziały opowieści (oraz kończą "Wierszalin VIII") i zostały tak dobrane, by tworzyć logiczną całość - jedną, długą opowieść. Co ciekawe przedpremierową wersję tego wydawnictwa otrzymałem w formie jednej ścieżki, bez wyraźnego podziału na poszczególne kompozycje*. Nie było ulubionego utworu, nie było porównywania riffów czy struktur - było pełne zanurzenie się w wykreowany przez Patriarkh świat.

A jest to świat na tyle bogaty, że jak już włączyło się ten krążek, to aż ciężko się było oderwać: co chwilę zwraca się uwagę na jakąś partię czy melodię (niektóre refreny da się nawet nucić!). Warstwa muzyczna jest niezwykle bogata i wynagradza uważnego słuchacza. Pojawiają się ludowe instrumenty (tagelharpa, mandocello czy hurdy gurdy), których partie są czymś więcej niż tylko ozdobnikami. Niekiedy wychodzą na pierwszy plan (cudowny "Wierszalin VI"), by innym razem pięknie pracować w tle ("Wierszalin III"). Część użytych instrumentów może się z Polską nie kojarzyć, ale i sporo tutaj również typowo słowiańskich klimatów. Fenomenalną robotę robi w szczególności Eliza Socharczuk, która swoim folkowym śpiewem niemal przejmuje "Wierszalin IV". Trudno się "Prorokiem" nie zachwycać i chyba tylko pewne decyzje odnośnie miksu średnio mi pasowały. Bywały tutaj fragmenty w których chciałoby się bardziej wytłuścić partie chóru czy krzyki Barta, by miały większego kopa. Ale to element, na który zwracaliśmy już uwagę przy okazji "Raskol".

Debiut Patriarkh to ostatecznie fascynująca historia ubrana w nie mniej fascynujące szaty. To bogato zaaranżowany krążek, który potrafi zaskoczyć jakąś partią nawet po kilkunastokrotnym odsłuchu. To płyta na której co prawda znajdziemy swoich ulubieńców ("Wierszalin VIII" to koncertowy pewniak), ale jednocześnie która powinna być słuchana w całości. To 9 kawałków, tworzących jedną z ciekawszych płyt ostatnich miesięcy. I tak - "dziewięć", choć tworzący swoiste post-scriptum "Wierszalin IX" dostępny jest tylko w najbardziej wypasionej edycji fizycznej. A szkoda, bo to świetne zakończenie tej historii!

* na parę dni przed premierą dostałem wersję cyfrową z już wydzielonymi numerami - jakże inne doświadczenie!

Wierszalin I & II:



Tomasz Michalski / [ 08.01.2025 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Patriarkh
Prorok Ilja

Napalm Records - 2025 r.




9/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!