1. Evil's Message
2. Evil
3. The Devil Wants Me
4. Son of the Bitch
5. Take Good Care (of Your Balls)



Rok 1984 przyniósł światu m.in. "Powerslave" brytyjskiego Iron Maiden, jak również "Don't Break the Oath" duńskiego Mercyful Fate. Kapela Kinga Diamonda i Hanka Shermanna nie była jednak jedynym asem w rękawie tamtejszej sceny. Na rynek trafiło wtedy także i pierwsze oficjalne wydawnictwo Evil. I choć koleje grupy były później dość kręte, to obrosła ona pewnym kultem, w czym na pewno nie zaszkodziła (oczywiście nieprawdziwa) plotka o tym, że rzekomo na gitarze szalał w niej sam wokalista Mercyful Fate. Jak po latach broni się ten debiut?

EP "Evil's Message" oryginalnie ukazało się za pośrednictwem Rave-On Records, natomiast później doczekało się ono wznowienia dzięki Mighty Music. Mini-album dostępny jest zarówno cyfrowo, jak i w formie CD i winyla, natomiast ja swój tekst opieram na tej pierwszej wersji. Znajdziemy w niej pięć kawałków trwających łącznie 22 minuty, reprezentujących klasyczny, delikatnie skąpany okultyzmem heavy metal. Całą zabawę rozpoczyna szybki, żywiołowy i w całości instrumentalny utwór tytułowy, prowadzony przez riff, którego nie powstydziłoby się walijskie Budgie. Płynnie przechodzi on w równie rozpędzony "Evil", w którym pojawiają się gitarowe zagrywki w stylu Iron Maiden (i fajna, brudna solówka!). Troszkę nie pasuje mi tu jednak wokal Pera Hansena, któremu brakuje zadziorności. Co ciekawe, dalej w kolejnych kawałkach Pearl Angel śpiewa już mocniejszym, bardziej zachrypniętym głosem - czyżby koledzy wlali w niego więcej alkoholu? Kuracja pomogła i od "The Devil Wants Me" (znów fajny riff i niezła część instrumentalna) słucha się go już bez zgrzytania zębami. Ostatnie dwie najdłuższe pieśni, to już Żelazna Dziewica pełną gębą. Niech Was nie zwiodą zwolnienia w "Son of a Bitch" - basik później galopuje jak u Steve'a Harrisa, a i jeden z riffów jakby dziwnie znajomy (a "Wasted Years" wyszło jednak później). Całość kończy zabawny pod względem tekstu "Take Good Care (of Your Balls)", w którym znów Xmas (wiosło) i Popcorn (gitara) pędzą na złamanie karku.

Debiutancka EP-ka Evil to dla wielbicieli old-schoolowego grania nie lada gratka. Szkoda, że niedługo po jej wydaniu zespół odwalił kitę, gdyż z pełnym materiałem podobnej jakości "Zło" mogłoby namieszać na europejskiej scenie. Niestety los zdecydował inaczej i dziś "Evil's Message" to trochę zapomniana perełka, tudzież głęboko zakopany diament. Warto jednak spróbować się do niego dostać, gdyż pomimo 40 lat na karku ta muza ciągle sprawia wielką frajdę. I w nowej wersji brzmi całkiem nieźle, co jest zasługą samego Tue Madsena (The Haunted).

Son of the Bitch:



Tomasz Michalski / [ 01.11.2024 ]




 -  Ride to Hell





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Evil
Evil's Message

Rave-On Records - 1984 r.




-/10



 -  Ride to Hell



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!