01. E.E.G.O.O
02. Life Hurts More Than Death
03. The Ball And The Line
04. Fill Me (In 100%)
05. Black Blood Canyon
06. When You Say To Me Fuck You (Say It Louder)
07. Stray Bullets
08. Jennifer And Ben
09. Primal Nature
10. Hate Unlimited



Szczerze przyznam, że ostatnie dwie płyty Acid Drinkers brzydko mówiąc olałem grubym sikiem. Słuchałem oczywiście obu ale do tego co usłyszałem choćby na klasycznie heavy metalowej "Amazing Atomic Activity" było bardzo daleko. "Broken Head" kompletnie mi się nie podobała, na "Acidofilia" były 2-3 niezłe numery. Od takiej kapeli jak Kwasożłopy oczekiwałem dużo, dużo więcej. Tym bardziej, że kiedyś panowie nagrywali płyty bardzo udane. Czad, melodia, jajcarskie teksty i ten rock'n'rollowy luz połączone ze sobą dawały naprawdę świetne efekty. "Rock Is Not Enough" jak wszyscy na okrągło podkreślali miała być płytą kierowaną raczej do starych fanów. Nie pozostało mi nic innego jak czekać na krążek, który mógłby przypomnieć stare, uznane klasyki grupy.

Pierwsze 2 numery wypadły całkiem nieźle. Już zacierałem łapki, że "Rock Is Not Enough" przynajmniej przypomni mi stare czasy. "Extreme Entertainment Group Of Oddities" oraz "Life Hurts More Than Death" zawierały bowiem naprawdę sporą dawkę czadu, ale nie brak w nich także dobrego rasowego refrenu który można sobie zaryczeć razem z Tytusem. Trzeci "The Ball And The Line" zaśpiewany w całości przez Lipę zdecydowanie ostudził moje emocje. "Fill Me" to już rasowe Acidowe napieprzanie bez chwili wytchnienia przypominające dobre stare czasy. Czułem, że płyta może troszkę namieszać... jednak "Black Blood Canyon" znowu ostudził wrażenia, jak się okazało była to cisza przed burzą. "When You Say To Me "Fuck You", Say It Louder" bowiem po raz kolejny zbombardował moje głośniki. Acid Drinkers naprawdę wpakowali w ten kawałek masę energii, a wymowny refren publika na pewno szybko podchwyci na koncertach. Jedyna rzecz do której można się czepnąć to bardzo słabe solówki, a raczej ich brak, żadna nie przemawia w najmniejszy nawet sposób do słuchacza, a o nuceniu melodii można zapomnieć. Koniec końców w Acids liczyło się zawsze co innego.

Wszystko układało się nieźle do momentu "Stray Bullets". Od tego numeru płyta traci jaja. Kompozycje wydają się bezbarwne i kojarzą się z tzw. "wypełniaczami". O ile w pierwszej części płyty lepszy numer przeplatał się ze słabszym tutaj mamy zlepek tych słabszych i powoduje to nic innego jak uczucie senności. Oczywiście zdarzają się drobne wyjątki ("Jennifer And Ben") ale prawdę mówiąc końcówka "Rock Is Not Enough" jest średnia, żeby nie powiedzieć słaba.

Nie powiem, po zapowiedziach napaliłem się na nowy krążek Acids. Nie jest źle, bo kilka numerów jest naprawdę niezłych i nośnych. Jako całość płyta wypada jednak przeciętnie. Nie chce przez to powiedzieć, że krążek to lipa, "Rock Is Not Enough" brakuje po prostu tych kilku zabójczych kawałków aby dołączyć na stałe do takiego "Infernal Connection" czy "The State Of Mind Report". Myślę, że Acid Drinkers swoje już nagrali i ciężko będzie im zrobić coś na miarę największych osiągnięć. Tutaj mamy kilka dobrych numerów, do których większość z Was będzie wracać. Krótko mówiąc przeciętnie, szału nie ma.

Krzysiek / [ 06.12.2004 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Acid Drinkers
Rock Is Not Enough

Sony - 2004 r.




5,5/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!