Zespół Infernal Bizarre powstał pod koniec lat dziewięćdziesiątych i po kilku koncertach oraz problemach personalnych dokonał swojego żywota. W połowie 2012 roku nastąpił powrót do świata żywych w odmienionym już składzie, natomiast rok 2015 przynosi czteroutworową EP'kę opatrzoną tytułem "Prometeusz".
Materiał zawarty na tym krążku przynosi nam całkiem świeże spojrzenie na thrash/death metal. Muzycy Infernal Bizarre nie oglądają się na nikogo i solidnie łupią swoją muzę. Poszczególne kompozycje są dosyć zwarte i intensywne w swoim przekazie. Sporo w tym graniu jest solidnego łomotu opartego na niezłych riffach i ciekawych solówkach. Konkretną robotę odwala też perkusista Piter. Mamy też polskie teksty (całkiem ciekawe) i zaangażowany śpiew wokalisty (Śledziu), który idealnie wpasował się ze swoim głosem do tego typu muzyki.
Naprawdę bardzo fajnie "chodzą" gitary, bas sporo dokłada, no i perkusja, która to wszystko podpiera. Po prostu kawał dobrego grania. Kompozycje poukładane są z głową, nie ma tutaj jakiegoś przypadku - słychać, że muzycy swoje lata mają i doskonale wiedzą co chcą przekazać. Do tego dokładamy niezła produkcję i całość zamykamy w eleganckim digipacku, w którym zmieściły się nawet teksty (świetna sprawa!).
Jak wspomniałem na początku - "Prometeusz" to tylko cztery utwory. Cztery konkretne kawałki, które pokazują spore umiejętności (instrumentalne i kompozytorskie) muzyków Infernal Bizarre. Mnie to granie kupiło od razu (od pierwszego odsłuchu) i czekam niecierpliwie na duży album, bo te utwory narobiły mi sporego "smaka" na dużą płytę.