Zespół Nonamen powstał w roku 2010, a płyta "Obsession" to ich debiut. Wcześniej była jeszcze EP'ka zatytułowana "Permission", której nie znam, więc czym prędzej przechodzimy do recenzowanego materiału.
"Obsession" to 10 kompozycji, a właściwie 11, bo mamy też utwór bonusowy, o którym będzie osobne słówko. Muzycznie mamy podróż do starego klimatycznego grania, ale z drugiej strony nie brakuje tutaj nowoczesnego (w sensie komponowania) podejścia do tworzenia muzyki. Początkowo muzyka Nonamen wydaje się dosyć chaotyczna i taka lekko "roztrzęsiona". Jednak po kilku przesłuchaniach wszystko układa się w logiczną całość. Przecież sam tytuł już mówi o obsesji. Teksty dokładają swoje i muzycznie nie może być przecież inaczej. Słuchając tej płyty kolejny raz mam wrażenie, iż zespół zabrał mnie w wycieczkę do jakiegoś zapomnianego dla świata miejsca. A tam zdecydowanie panoszą się szalone emocje i niepokojący klimat. A może po prostu odwiedziliśmy umysł jakiegoś szaleńca?
Za ten wspomniany wcześniej niespokojny klimat w dużej mierze odpowiadają... skrzypce. Tutaj wielkie pokłony i wyrazy uznania dla skrzypaczki - Agnieszka Reiner robi doskonałą robotę. Wykreowanie tych schizowych emocji to zdecydowanie jej zasługa. Momentami dźwięk skrzypiec potrafi mocno chwycić za serce (początek "Sleepingfall"). Brawo! Reszta muzyków lekko w cieniu, co nie znaczy, że jest słabo. Co to, to nie. Słychać, iż umiejętności nie brakuje, a pomysły na kompozycje też są. Wystarczy posłuchać np. instrumentalnego "Agallah", w którym cały zespół pokazuje spory kunszt.
Sporo w tym graniu doomowych riffów, o skrzypcach już się rozpisałem, więc pozostał nam wokal. Tutaj tez jest dosyć interesująco, jeśli chodzi o barwę głosu i umiejętności Edyty Szkołut. Niestety kuleje temat linii wokalnych. Za mało w tym wszystkim urozmaicenia i polotu. Poszczególne kawałki są zaśpiewane w ten sam sposób i to zdecydowanie obniża odbiór tej muzyki. Jak już marudzę, to od razu wspomnę, iż produkcja "Obsession" nie jest najwyższych lotów... a szkoda! Niestety miks instrumentów nie jest najlepszy i momentami jest to ciut irytujące. No ale mam nadzieję, iż na kolejnym wydawnictwie Nonamen wyciągnie wnioski z debiutu i poprawi te niedociągnięcia.
Na koniec, obiecane na początku, słówko o numerze bonusowym. W booklecie nie znalazłem jakiejkolwiek informacji o tej kompozycji, więc nie podam nawet jej tytułu. Jest to jedyny na płycie numer zaśpiewany po polsku. Do tego dokładamy przejmującą i zawodzącą melodię na skrzypcach i akompaniament gitary akustycznej. Muszę przyznać, iż ta kompozycja robi na mnie olbrzymie wrażenie. Co tutaj się wyczynia na skrzypcach to jest niesamowite. Przejmujący klimat i intrygująca muzyka, okraszona efektownym przyśpieszeniem pod koniec. Świetne zakończenie tej płyty.
"Obsession" zespołu Nonamen (nomen omen!) to całkiem udany album. Biorąc pod uwagę, że to ich debiut, można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. Zdecydowanie wolę się skupić na tym, co dobre i ciekawe w muzyce tej formacji. Na pewno dużym plusem jest umiejętność wyczarowania niepokojącego klimatu i budowanie historii swoją muzyką. Cieszy również spora oryginalność, bo mamy przecież zespół z wokalistką, a to przeważnie kończy się kolejnymi klonami Nightwish, czy Arch Enemy. Tutaj nie ma o tym mowy. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że Nonamen ma swój styl, no może zalążek takiego, ale zawsze. Jak ktoś lubi tego typu granie i nie stroni od klimatu w muzyce, to może spokojnie sprawdzić "Obsession". Ja na pewno przesłucham kolejne wydawnictwo z logo tej kapeli.