01. Sever 02. Frozen 03. Silhouette Of A Dancer 04. No Compliance 05. See Me In Shadow 06. Shattered 07. The Gathering 08. Daylight Lucidity 09. Sleepwalker's Dream 10. A Day For Ghosts 11. Pristine 12. Deep Frozen
Czy muzyka power metalowo-symfoniczna może nas czymś zaskoczyć? Jeśli wymienię takie nazwiska jak Marco Hietala, Sharon den Adel, Liv Kristine, czy Ad Sluitjer to każdy fan takiej muzyki będzie lgnął do takiego projektu. Delain został założony przez byłego klawiszowca Within Temptation - Martinja Westerholta - który do nagrania debiutanckiego albumu zatytułowanego "Lucidity" zaprosił samą śmietankę symfonicznych brzmień.
Niestety owa płyta niczym się nie wyróżnia poza kilkoma utworami. Najmocniejszym jej fragmentem jest zdecydowanie "Frozen" oraz "Deep Frozen", gdzie partie refrenu są śpiewane growlem. Zaczyna się od typowego dla Nightwish "Sever", nieco symfonicznego, gdzie udziela się Hietala. Gitarowy początek, symfoniczne zadęcie, chórek - "Silhouette Of A Dancer" cechuje ciekawy klimat, lekko pulsujący, z growlem w tle i - co najważniejsze, mocnym żeńskim wokalem.
"No Compliance" śpiewane przez Sharon den Adel z Within Temptation to jeden niewypał. Nie powala na kolana, nie ma mocy, brak tutaj jakichkolwiek dobrych momentów, a głos Hietali tylko przeszkadza. Delikatne klawisze rozpoczynają wolny numer "See Me In Shadow", który uważam za godny uwagi, nie tylko ze względu swojej prostoty, ale także intymny posmak dźwięków. Kolejny utwór, czyli "Shattered" niczym się nie wyróżnia, jest typowym wypełniaczem tego albumu.
Popowe "The Gathering" jest najbardziej - a może jedynym - obciachowym utworem na "Lucidity". Mnie ten kawałek się podoba, ale nie pasuje jednak do tej płyty. Bawi, wzrusza, rozśmiesza. Podobieństwo do "Wish I Had An Angel"Nightwish murowane - w końcu Marco i tu śpiewa (a raczej wydaje z siebie gardłowe okrzyki). "Daylight Lucidity" jest podobne do "See Me In Shadow", fajnie się tego słucha, ale nie można się doszukać nic poza trafnym wokalem. "A Day For Ghosts" - tutaj śpiewa Liv Kristine i jest ten power, ta moc, ten klimat, ta prędkość, która sprawdza się w takim właśnie numerze. Marco Hietala dopełnia ten zaszczyt i "Day For Ghosts" przybiera na sile, która trwa do końca. Powtórka z "See Me In Shadow" to "Pristine", która jedynie zmienia swe oblicze pełną werwy perkusją i growlem.
"Lucidity" jest udaną płytą, ale Martijn nieco się pogubił, jednak ten longplay da się słuchać. Warto po niego sięgnąć, pomimo iż nie jest to wybitny album.