MetalSide.pl: Cześć! Po raz pierwszy gościcie na naszych łamach, a w takim przypadku serwisowa tradycja nakazuje, żeby na początek przedstawić historię zespołu. No to jak to wszystko się zaczęło?
Jakub Skibiński: Zaczęło się bardzo prozaicznie. Szukałem kogoś z kim mógłbym sobie pograć i okazało się, że na moim roku jest kolega Łukasz, który mieszka niedaleko mnie i gra na gicie. Jakoś pod koniec marca 2008 roku spotkaliśmy się żeby pograć i przy okazji przyszedł też młodszy brat Łukasza Robert (Gustaf), który grał na perce. Byłem pod wrażeniem młodego bo znał chyba wszystkie kawałki Metallici i Slayera (śmiech). Od razu stwierdziliśmy, że z tego może być coś więcej i razem stworzyliśmy absolutnie pierwszy skład zespołu o nazwie Mosad. Miało być śmiesznie więc słowo rozwijaliśmy jako skrót: Mission Of Sex And Domination. Dołączył do nas trzeci brat chłopaków Bartek (obecnie wokalista Ignis Infernum) i tak to się zaczęło. Jeszcze zanim zagraliśmy pierwszy koncert zmienialiśmy nazwę dwa razy, najpierw na M.o.s.a.d. , niestety okazało się ze gra już taki zespół w dodatku hip hopowy i z Korei Południowej. Trzeba było po raz kolejny zmienić nazwę i w końcu doszliśmy do ostatecznej nazwy M.o.s.s.a.D
Skrót w nazwie zespołu rozwijacie jako "Masters Of Speed Strength And Disorder". Hmm... no to do czego odnosi się ta nazwa?
Tak jak to często bywa nazwa szybko przylgnęła do nas i już ciężko byłoby nam zmieniać nazwę, skoro ludzie już kojarzyli poznański Mosad! Na początku wszystkie kawałki graliśmy po angielsku więc adekwatnym by było rozwijać skrót po angielsku. Jako, że byłem zafascynowany kapelami takimi jak Slayer, Testament no i MetallicA (ze wczesnych lat) to stwierdziliśmy, ze chcemy grac thrashowo a oznacza to, że chcemy grać szybko. Z wrodzoną skromnością mieliśmy już rozwinięcie dla S = "Speed", a jak jest szybko to musi być pierdolnięcie no to siła = s = strength, chcieliśmy być jak najlepsi stąd mistrzowie = masters i robić chaos = disorder. No i ostatecznie takie rozwinięcie nazwy pozostało. Nie ukrywam, że inspirowaliśmy się trochę System Of a Down, oni mieli nazwę jako skrót to dlaczego my też nie mamy mieć?
Całkiem niedawno ukazało się wydawnictwo zatytułowane "Popioły", a ja mam z nim mały problem. A dokładnie z zaklasyfikowaniem tego. Regularny album, czy EP'ka? Jak Wy traktujecie "Popioły"?
"Popioły" to dla nas tak naprawdę EP. Po prostu mieliśmy już ten materiał i chcieliśmy go jak najszybciej nagrać i pokazać, że żyjemy i że nadal pracujemy nad nowym materiałem. Cały czas dążymy do nagrania konkretnego LP, niekoniecznie w klimatach historycznych, dlatego ta EP-ka miała być swoistym sprawdzianem przed poważnym wydawnictwem, chcieliśmy zobaczyć czy w ogóle ktokolwiek się tym wydawnictwem zainteresuje. No i już przy pre-orderze zaskoczenie, musieliśmy szybko domówić nakład bo pre-order rozszedł się jak świeże bułeczki. "Popioły" stały się dla nas drogowskazem i pokazały nam, że podążamy w dobrym kierunku. Jak już wyjdzie konkretny LP to oczywiście z książeczką (śmiech).
W recenzji płyty napisałem m.in.: "to klasycznie grany heavy metal. Klasycznie i to tak do bólu. Nie ma mowy o jakiejkolwiek odchyłce od kanonu. Sporo ogranych patentów i zagrywek, które każdy sobie bez problemu zaszufladkuje u innych wykonawców. Oczywiście nie ma mowy o jakimkolwiek kopiowaniu, bo M.o.s.s.a.D gra swoją muzę". Jak się odniesiesz do tych stwierdzeń?
Z jednej strony to komplement dla nas bo gorzej by było gdybyś napisał "mówią, że grają heavy a w rzeczywistości grają disco polo" (śmiech). Z drugiej strony to jest motywator do działania, bo szczerze powiedziawszy, chciałbym abyśmy byli zespołem charakterystycznym, nie chcemy, żeby ktoś mówił "oni grają jak zespół x czy y", chciałbym natomiast żeby ludzie mówili, że to inne zespoły grają tak jak my. Cały czas dążymy do tego, żeby stworzyć swój własny styl, swoje własne patenty. Jest to ciężkie zadanie, ale ciężka praca popłaca, także podwijamy rękawy i naprawdę gramy, wymyślamy nowe riffy, bo czuję, że jeszcze bardzo wiele ciężkiej pracy mamy do zrobienia, ale jeśli kiedyś ktoś powie, że jesteśmy charakterystyczni i jedyni w swoim rodzaju, to będzie to znak, że doszliśmy tam dokąd podążaliśmy i to będzie dla nas prawdziwy sukces.
Teksty na "Popiołach" śpiewasz po polsku, co uważam za spory plus, bo bonusowy "Falling Down" nie pasuje mi za bardzo. Masz jakieś "wątpliwości" w którą stronę pójść, czy po prostu bonus to tylko bonus?
Właśnie nie mam wątpliwości w którą stronę powinniśmy podążać i dlatego "Falling Down" jest tylko utworem bonusowym, który generalnie pierwszy raz został nagrany przez pierwszy skład zespołu w 2008 roku i pojawił się również na pierwszym demo pt. "Killer". Nagraliśmy go ponownie w lepszej jakości z kilku powodów. Po pierwsze mam sentyment do tego utworu, gdyż jest on pierwszym naszym najbardziej rozpoznawalnym utworem, który wielu osobom zapadł w pamięć. Po drugie obecny skład znacząco różni się od pierwszego i dzięki ponownemu nagraniu możemy pokazać jaką ewolucję, przede wszystkim muzyczną przeszedł zespół i jak zmienił się mój wokal przez ten czas. Ostatnim powodem dlaczego nagraliśmy ten utwór to moja znajoma amerykanka Jennifer, która uwielbia naszą muzykę i chciała puścić coś świeżego i naszego znajomym amerykanom, a oni w kit nie znają polskiego (śmiech) także zostaliśmy niejako zmuszeni żeby nagrać ten kawałek.
Super. Kuba... muszę Cię ponownie pochwalić (tak jak w recenzji) za tematykę liryków. Sporo śpiewasz o naszej historii. Czy to jest Twój konik?
Zdecydowanie historia jest jedną z moich największych pasji. Szczerze mówiąc bałem się poruszać tematyki historycznej bo nie wiedziałem czy słuchacze odbiorą ten zabieg pozytywnie. Jednak kiedy wypuściliśmy "Króla" to doznałem szoku. Pozytywne opinie spłynęły do mnie zewsząd, nawet od autorki książki, która była dla nas inspiracją (czyt. Elzbieta Cherezińska "Korona śniegu i krwi"). Tematów historycznych jakie można poruszyć jest tak dużo, że chyba do końca życia jakbyśmy wydawali co roku album nie wyczerpiemy ich w 10%.
Czy kolejne teksty też będą opierały się na tej tematyce? Przyznam się bez bicia, że bardzo lubię słuchać polskich tekstów opowiadających naszą historię.
Przede wszystkim nie chcemy się zamykać tylko i wyłącznie na twórczość stricte historyczną, choć pomysłów nam nie brakuje. Polski język jest tak pięknym i bogatym językiem, że można czerpać z niego całymi garściami. Niestety problemem jest to, że wszyscy rozumieją o czym śpiewasz i naprawdę trzeba się przyłożyć, żeby tekst miał sens i w moim przypadku zmieniam teksty wiele razy, żeby nabrały ostatecznej formy. Gdzieś tam w głowie majaczy koncept album opowiadający o podróżach w czasie, w którym mógłbym opisać świat z przeszłości oczami dzisiejszego człowieka. Z drugiej strony tematyka współczesna dostarcza również materiału na dobre teksty. Znając przeszłość możemy szukać analogii do teraźniejszości i to jest trochę przerażające.
Jak wygląda komponowanie muzyki w zespole M.o.s.s.a.D? Kto ma najwięcej pomysłów, a kto zawsze najwięcej "miesza" przy pisaniu kolejnych utworów? (śmiech)
Proces tworzenia nowych utworów wygląda mniej więcej tak: spotykamy się u mnie w piwnicy w 3 osoby tzn. basista Archie, gitarzysta Maniek i ja. Archie ma w ręku oprócz basu kompa z guitar pro i za cholerę nie wiem jak on to robi, że jednocześnie gra i pisze taby (śmiech). Jak już jesteśmy w komplecie to zaczynamy sobie jamowanie i wymienianie się riffami. Jak już mamy jakiś motyw przewodni to od razu go zapisujemy żeby nie zapomnieć. Później kombinujemy jak może wyglądać zwrotka, refren, podkład pod solo. Czasem na jednym takim jamowaniu wymyślamy ze 2-3 szkielety utworów. Przez następne tygodnie dopracowujemy te kawałki, które następnie trafiają do pałkera, żeby sobie ogarnął perkę. W międzyczasie piszę zarys tekstu sam lub siadam z Archim i robimy burzę mózgów. Później już tylko szlifowanie, próby no i w rezultacie powstaje w ciągu roku z 5-6 kawałków.
Jak wygląda u Was sprawa z koncertowaniem? Gdzie w najbliższym czasie będziecie grali? Chętnie bym Was zobaczył na żywo...
Koncertów gramy z roku na rok coraz więcej także podaję listę najbliższych koncertów w takim razie: 27 Czerwca Klub Atmosfera Poznań; 4 Lipca Zlot Motocyklowy w Lesznie; 11 Lipca koncert Charytatywny w Rock Pub Szczawno-Zdrój; 14 Sierpnia American Dream Łeba;
Natomiast we wrześniu będziemy robić małą trasę po Polsce w ramach trasy FOLK METAL CRUSADE 2015 part II wraz z rosyjskim zespołem GRAI. Terminy tej trasy: 4.09 (pt) Poznań U BAZYLA; 6.09 (nie) Szczecin ROCKER; 8.09 (wt) Słupsk MOTOR ROCK PUB;10.09 (czw) Bydgoszcz ESTRADA STAGEBAR a wszystkie koncerty można śledzić na naszym fanpage na facebooku lub na lastfm: http://www.lastfm.pl/music/M.o.s.s.a.D/+events
A lubicie koncertować? Jak się czujecie na scenie? Jakieś ciekawe koncerty macie za sobą? Pochwal się (śmiech)
Koncerty to nasz żywioł. To jakby wejść do miejsca gdzie czas się zatrzymał. To jest taka chwila spełnienia. Wszystko inne odchodzi na bok i jesteśmy tylko my i publiczność. Niesamowite uczucie, lepsze niż stan upojenia! Jeżeli chodzi o koncerty to parę ich już było (coś ok. 70) a ta liczba stale rośnie. Kiedyś graliśmy koncert w Swarzędzu i po koncercie schodzimy ze sceny i podchodzi do nas Glaca (Sweet Noise) i mówi: "zajebiście panowie" , a my na to, że chcemy fotkę sobie z nim zrobić, no to zrobiliśmy fotkę i poszedł sobie (sic!).
Jakie są najbliższe plany zespołu? Pracujecie nad nowym materiałem? Planujecie nagrać jakiś teledysk? Co tam w Waszych głowach się knuje? (śmiech)
Teledysk od jakiegoś czasu chodzi nam po głowie, pomysł jest ale nasz filmowiec się nie odzywa więc pewnie zrobimy to po prostu sami, ale najpierw trzeba skończyć kawałki które zaczęliśmy gdyż powoli zbieramy materiał na LP. Poza tym właśnie kończymy projekt koszulki i bez owijania w bawełnę będzie konkret. Kończymy również oficjalną stronę, na której będzie można śledzić nasze wszystkie poczynania (http://mossadband.pl/). Inwestycja w lepszy sprzęt, merch etc. Trochę tego jest, ale jakoś kasa się na wszystko znajdzie jak będziemy pracować w nadgodzinach (śmiech).
W 2010 roku wydaliście debiut zatytułowany "Gods Of War". Tego materiału nie znam, jedynie gdzieś w necie przeczytałem jego recenzję. W sumie nie była zbyt pochlebna, więc zapytam u źródła. Jak dzisiaj oceniasz ten materiał?
Jakość nagrania słaba, kawałki nie są złe, ale zmieniłbym wszystko pod kątem miejsca nagrywania, miksu, masteringu, poszedłbym na lekcje wokalu wtedy, bo niestety słyszę dziś duże niedociągnięcia. Porównując właśnie "Gods Of War" i "Popioły" to słychać jak i widać (okładka, wydanie) skok jakościowy w każdej sferze, dlatego tamto wydawnictwo ("Gods Of War") traktuję dzisiaj jako swego rodzaju ciekawostkę. Do dziś gramy na koncertach dwa utwory z tej płyty a mianowicie "Gods Of War" i utwór "Soul".
A jakie są różnice w porównaniu do "Popiołów"? Co się zmieniło na lepsze?
Dużo by wymieniać, ale ok skoro pytasz to powiem: kawałki są bardziej przemyślane kompozycyjnie, tekstowo, wokalnie, aranżacyjnie. Perkusista gra 100 razy lepiej niż wtedy, słychać to bez wątpienia, jednak lata treningu robią swoje. Solówki nabrały wręcz epickiego wymiaru dzięki Mańkowi. Bas brzmi tak jak powinien a nie jak pierdnięcie muchy. Tutaj należą się wielkie podziękowania właśnie naszemu kierownikowi nagrywek Łukaszowi Frankowskiemu ale również Archiemu, który ma słuch absolutny i wszelkie niedociągnięcia w miksie czy w masteringu wychwytywał i materiał właśnie również dzięki temu brzmi jak brzmi, czyli dla mnie fantastycznie.
W recenzji narzekałem trochę na monotonne linie wokalne. Obiecaj, że w przyszłości bardziej popracujesz w tym temacie, ok? (śmiech)
Obiecuję! (śmiech)
Trzymam za słowo (śmiech). Powiedz mi, co spowodowało, iż zacząłeś śpiewać? Kto był Twoją inspiracją i jakich dzisiaj masz Mistrzów?
W sumie zacząłem śpiewać jak miałem 7 albo 10 lat ale w chórze szkolnym, a tak bardziej rockowo to mając 13 lat. Wtedy zacząłem się uczyć gry na gitarze, jeździłem na obozy harcerskie i tam przy ognisku zacząłem śpiewać piosenki harcerskie ("szara lilijka", itp.). W tym też czasie słuchałem wręcz nałogowo Metallici. Przegrałem sobie wszystkie albumy aż do Black Albumu włącznie od kumpla mojego brata i razem z Jamesem mając kartkę w ręku śpiewałem. Oczywiście po drodze też starałem się tych kawałków uczyć grać na gitarze. Na owe czasy moimi inspiracjami na pewno był James Hetfield, później Roman Kostrzewski, Ronnie James Dio, Bruce Dickinson, Rob Halford, gdzieś po drodze Tom Jones (śmiech), Johnny Cash, Grzegorz Kupczyk, Jim Morrison, Serj Tankian, Sully Erna. Ta lista co jakiś czas się zmienia, ale cały czas każdy z nich jest dla mnie w jakimś stopniu wzorem i inspiracją.
Jakie masz marzenia związane z zespołem M.o.s.s.a.D? "Musisz" wymienić dwa: jedno małe, takie bardziej lokalne, a drugie duże, takie w wielkiej skali...
Moim takim "małym" lokalnym marzeniem jest zagranie na Dużej Scenie Przystanku Woodstock wieczorem np. 21:00. Zagrać dla tych wszystkich ludzi z efektami pirotechnicznymi itp. Żeby zrobić takie mega show. Moim wielkim marzeniem byłoby zagranie trasy po największych festiwalach Europy np. Wacken, Rock Am Ring, Donnington, Bloodstock, Roskilde, etc.
Pomału zbliżamy się do końca, więc zareklamuj proszę na łamach MetalSide zespół M.o.s.s.a.D (śmiech). Zachęć tych czytelników, którzy nie mieli styczności z Waszą muzyką, żeby sprawdzili o co chodzi...
Co tu dużo mówić, zapraszam na nasz profil na youtube (https://www.youtube.com/user/MOSADofficial), posłuchajcie dwóch kawałków "Król" i "Wilk" i jeżeli Wam się spodoba to poprosimy o subskrypcję i "like" na facebooku (www.facebook.com/mossadband).
Czego Wam życzyć na najbliższe miesiące?
Wytrwałości (śmiech) i żebyśmy grali więcej koncertów w Polsce i w Europie (śmiech).
I to byłoby wszystko co przygotowałem. Dzięki za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
Serdecznie dziękuję za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu oraz chciałbym podziękować wszystkim czytelnikom, że dobrnęliście do końca. Jeżeli podoba Wam się to co robimy to udostępniajcie, lajkujcie, piszcie do nas, bo dzięki temu mamy szansę żeby pojawić się w Waszych miastach.
|