MetalSide.pl: Cześć! Co u Was słychać? Gotowi na przesłuchanie? (śmiech). To zaczynamy! Po raz pierwszy gościcie na naszych łamach, a w takim przypadku tradycyjna prośba o przedstawienie zespołu. Taka historia In The Name Of God w pigułce.
In The Name Of God: Band powstał w Wałbrzychu w 2009 roku. Oczywiście nie obyło się bez zmian w składzie a obecny ustabilizował się w 2013 roku
Zaczynaliśmy od mieszanki heavy i thrashu ale ten styl ewoluował do tego co gramy dziś.
Skąd wziął się pomysł na nazwę i jakie on ma uzasadnienie jeśli chodzi o "przekaz" muzyczny.
Szukaliśmy nazwy takiej która jest wielowymiarowa i ma tą "głębie" no i oczywiście takiej na którą chyba nikt wcześniej nie wpadł
No i podkradliśmy nazwę z utworu Slayera "In The Name Of God"
ile bandów tak robi hehe.
A wiecie, że w Stanach istnieje kapela o takiej samej nazwie? Powstali w 2003 roku, więc przed Wami... hehe...
Teraz już wiemy, a wtedy nie mieliśmy internetu hehe.
Dobra, to teraz bardziej poważnie. Macie już w dorobku dwie płyty. Całkiem niezły wynik patrząc od kiedy istniejecie...
No i nie zapominajmy o naszym demo "Death Machine" hehe. A tak na poważnie to staramy się rozwijać i robić coraz lepszą muzykę żeby znalazł się ktoś kto nam wyda następne 10 albumów.
Gdzie nagrywaliście "Imaginary Paradise"? I jak przebiegała sama sesja? Udało się zrealizować wszystkie plany i pomysły?
"Imaginary" nagrywaliśmy u znajomego w studiu M23 w Wałbrzychu. Było to dla nas wygodne ponieważ każdy z nas ma blisko do studia. A jeśli chodzi o pomysły i plany to wydaje się nam że po każdej sesji stwierdzimy że coś można zrobić lepiej. Ale ogólnie jesteśmy zadowoleni z efektu finalnego.
W książeczce dołączonej do płyty brak tekstów, więc opiszcie o czym opowiadają liryki. Pierwszy i ostatni numer mają dosyć charakterystyczne tytuły. Czy mamy tutaj może do czynienia z jedną opowieścią?
Teksty opowiadają o tym co się dzieje na świecie każdego dnia. O końcu świata (który miał nastąpić ileż to razy), o samobójstwie itp. A np. taki "In The Glow Of Blood" opowiada o matczynej miłości którą znamy m.in. z Sosnowca
A jeżeli chodzi o teksty do pierwszego i ostatniego numeru to trzeba by było pytać naszego byłego wokalisty hehe. Ale jeżeli chodzi o muzykę to był to jeden numer z tym że rozpoczynał go part II i po solówce przechodził w ostrą jazdę w postaci part I.
Płytę wydaliście własnym sumptem. Nikt nie był zainteresowany wydaniem tego niezłego przecież materiału? Czy też od razu odpuściliście sobie szukanie wydawcy?
Może faktycznie wyślemy go w parę miejsc i ktoś nam to wyda
może nie jest taki zły...
Pewno, że nie jest... Jaki odzew wśród recenzentów miała płyta "Imaginary Paradise"? Ktoś na coś w ogóle narzekał? (śmiech)
Ogólnie było tych recenzji kilka i musimy przyznać że jesteśmy pozytywnie zaskoczeni odbiorem naszej muzyki. Bo niby gramy thrash ale staramy się coś eksperymentować i nie grać takiego czystego retro-thrashu.
Gracie thrash metal, ale też sporo "kombinujecie" w jego obrębie. Skąd czerpiecie inspiracje i pomysły?
Inspiracje każdy z nas czerpie z czegoś innego, z innych zespołów. Ale jednak mamy wspólne "miłości" takie jak Death, Slayer czy Behemoth.
A jak wygląda komponowanie muzyki w zespole In The Name Of God? Kto ma zawsze najwięcej pomysłów? A kto do tych pomysłów ma zawsze najwięcej poprawek? (śmiech)
Zawsze jest burza mózgów i najlepsze pomysły składamy w całość. Najwięcej pomysłów mają oczywiście gitarzyści a najwięcej "ale" ma perkusista
(śmiech)
Standard (śmiech). Wasza muzyka na pewno kapitalnie "sprzedaje się" na żywo. Jeszcze sam tego osobiście nie sprawdziłem, więc mówcie jak to wygląda (śmiech). Lubicie koncertować?
Gramy po to żeby koncertować. Uwielbiamy wchodzić do klubu na kilka godzin przed koncertem i poczuć jego specyficzny zapach, uwielbiamy piekło na scenie jak i pod nią. Zapach potu, krwi oraz piwa to esencja koncertu metalowego. To jest najpiękniejsze na świecie!
Niedawno graliście przed samym Vaderem? Jakie wspomnienia macie z tego koncertu?
Ogólnie to dla nas zaszczyt grać przed takim zespołem. Mnóstwo ludzi, świetna zabawa. No i możemy sobie wpisać to w CV. Wydaje się nam że takie koncerty mogą nam pomóc w przyszłości dlatego chcemy grać same takie sztuki. Podobno najlepiej gramy pod presją.
A gdzie w najbliższym czasie będzie można Was złapać na koncercie? Jakie są najbliższe plany zespołu?
Najbliższe koncerty to impreza w Szczecinie pod hasłem UNITED IN METAL. I na początku czerwca ruszamy w trasę z Percival Schuttenbach. Legnica, Katowice, Kraków i prawdopodobnie Wrocław. Także zaglądajcie na naszego fejsbuka. A my szykujemy wątroby bo podobno Percivale to dobrzy zawodnicy (śmiech)
Oj tak (śmiech)... A'propos koncertów... w recenzji napisałem: "To zapraszamy do tańca w rytmie "In The Glow Of Blood". Totalnie rozpędzony riffami i szaloną perkusją... Nie sposób usiedzieć przy nim spokojnie. No i te melodyjne gitary w refrenach - miodzio. Podejrzewam, że na koncertach przy tym numerze niezłe piekiełko musi być pod sceną". Gracie ten numer na żywo? (śmiech)
Oczywiście że gramy. I stwierdzamy że faktycznie tańczą ludziska nie gorzej niż przy "Jesteś Szalona" hehehehehe.
Haha... Istniejecie kilka lat, w dyskografii już dwa duże albumy... jaki jest plan dla In The Name Of God? Co chcielibyście osiągnąć jako zespół?
Chcemy dość regularnie nagrywać płyty i żeby ktoś to jeszcze wydawał. Chcemy grać jak największe koncerty, zdobywać jak największą liczbę fanów i nie ukrywamy że fajnie by było zarobić na struny, pałeczki czy jakiegoś innego kebaba (śmiech)
A jakie macie koncertowe marzenie? Z kim chcielibyście zagrać wspólny koncert?
Jest wiele zespołów. Slayer, Metallica, Kreator
Ale jeżeli chodzi o te osiągalne to Behemoth, Decpitated. Chcemy w końcu złapać Acidów, no i nasz perkusista ma takie małe marzenie żeby zagrać przed Tankard i napić się z nimi pifka (śmiech)
Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Jakie płyty ostatnio zrobiły na Was największe wrażenie?
Ostatni Decapitated, ostatni Behemoth, Vader, Exodus... I nasz perkusista zakochał się w projekcie Allen Lande "The Great Divide" 2014. Szczerze poleca.
Macie swoich muzycznych Mistrzów? Kogo podglądacie i kto najbardziej na Was wpłynął jeśli chodzi o granie?
Pewnie że mamy mistrzów. Są nimi np. Chuck Schuldiner, Jeff Loomis, Ślimak no i oczywiście Lars Ulrich z lat 82-90.
Pomału kończymy, więc "sprzedajcie" czytelnikom naszego serwisu swój zespół i swoją muzykę (śmiech)
Jeśli chcecie coś kupić to możecie nas złapać na najbliższych koncertach lub pod najbliższym supermarketem ponieważ po godzinach sprzedajemy perfumy "oryginalne" hehe. A tak na serio to zaglądajcie na www.facebook.com/ITNOGband
I to tyle co przygotowałem. Ze swojej strony bardzo serdecznie dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
Drodzy czytelnicy jeśli przeczytacie chociaż połowę tego wywiadu to jesteście wspaniali (uśmiech) Jeżeli gramy gdzieś w pobliżu was to wpadnijcie na koncert a nie pożałujecie. Pozdrawiamy z CZARNEGO SERCA SUDETÓW!
|