MetalSide.pl: Cześć! Wszyscy obecni? Bo coś nie mogę się doliczyć... (śmiech)
SickNest: Uwaga audycja zawiera lokowanie produktu. Witamy!
Po raz pierwszy gościcie na naszych łamach, więc tradycja nakazuje przedstawić historię zespołu. Gdzie i dlaczego powstał zespól Sicknest? No i jak wyglądały te początki wspólnego grania?
Siergiej: Zespół powstał po rozpadzie Amarcord'u gdzie zostałem ja, Dave i Gipson. Dołączył do nas Pilot, później Banan (z gazetki Tesco) i na końcu Hipis. Mieliśmy wytyczony cel - stworzyć materiał, który będzie się różnić od reszty zespołów i nie siedzieć z nim w sali prób grając dla siebie.
Banan: Dodam iż początki były... cóż... przepełnione alkoholem i próbami po 4h, 5 razy w tygodniu. Jak tylko salę prób doprowadziliśmy do stanu użyteczności zaczęły się ostre próby. Graliśmy non stop. Zgraliśmy nasz pierwszy utwór czyli Addiction i stwierdziliśmy, że ta muzyka nie jest normalna heh. Kilka miesięcy później udało się wreszcie znaleźć dobrego basistę i tak sobie plumkamy do dziś.
Gipson: Zespół powstał w 2011, po rozpadzie wcześniejszego projektu "Amarcord" gdzie chyba między innymi przez to że Dejw i Siergiej do niego dołączyli (śmiech) Oni mają wrodzoną moc do niszczenia rzeczy (śmiech)
DaveBro: Troszkę inaczej widzę początek tego zespołu... może dlatego że jestem perkusistą (hahaha). Zawsze chciałem grać poryte i niebanalne rytmy... Z Pilotem gram już chyba z 8 lat i nigdy nie graliśmy normalnej muzyki... Gipsona poznałem faktycznie w Amarcord gdzie nawiązałem z nim nić porozumienia. Niestety długo tam nie pograłem i odszedłem by po jakimś czasie wrócić i zobaczyć, że mają tam bardzo ciekawego klawiszowca (śmiech) resztę powiedział Sergiej... także sam dla siebie mogę wyznaczyć zupełnie inny początek tej historii.
Macie już w swojej dyskografii debiut... Jakie to uczucie trzymać swoją pierwszą płytę?
Siergiej: Przyznam szczerze, że nie mam swojego egzemplarza, może się kiedyś doczekam ;D Jak najbardziej fajne uczucie i duma, cholerna duma z tego, że jest tam cząstka mnie.
Banan: Płyta z różnych względów robiła się dość długo bo aż 2 lata, więc trochę tej ekscytacji już zdążyło ulecieć, niemniej jednak jesteśmy z tej płyty cholernie zadowoleni i doskonale wiemy, że w okolicy nikt nie gra takiej muzyki, co stanowi o jej wyjątkowości.
Gipson: Generalnie ta płyta kosztowała Nas masę nerwów i kłótni w zespole (jestem pod wrażeniem że skład się nie zmienił) no i w sumie nią rzygam. Osobiście wyczekuję drugiej Naszej produkcji, która będzie o wiele ciekawsza.
DaveBro: Płyta kopie dupę a człowiek ma ciary jak tego słucha, przynajmniej takie opinie słyszałem i mi to wystarczy!!!
No to porozmawiajmy o "Reality Imprisoned". Zacznijmy od sesji nagraniowej. Gdzie ona się odbyła i kto "kręcił gałkami"?
Banan: Gary nagraliśmy w kilka dni w MAQ Studio w Wojkowicach, później gitary bas we wrocławskim Hellsound, klawisze i wokal w domu/na sali. Całość nagrywałem ja. Miks też wykonałem sam. Masteringiem zajął się Marek Szefer. Ogólnie całość produkcji była istnym koszmarem (śmiech) W krytycznych momentach miałem w sesji prawie 170 ścieżek i ogólnie chaos na szeroką skalę. Ale myślę, że wyszło lepiej niż przyzwoicie. Aranżowanie utwór które są długie i w których 6 ludzi rzadko gra to samo w jednej chwili jest masakrycznie trudne. Dążyliśmy do tego, żeby nie brzmieć jak wszyscy dookoła i myślę, że cel osiągnęliśmy. Nie ma tutaj mięsistych gitar, czy przegłośnionego masteringu - całość jest taka jak powinna. Ryczące gitary i głośny master postanowiłem zrobić w solowym projekcie, więc zachęcam do sprawdzenia innego podejścia do brzmienia. I tutaj mała kryptoreklama: zapraszam zespoły chcące przyzwoicie zrealizować swój materiał małym kosztem do kontaktu ze mną (śmiech)
Gipson: O dzizas, sesja nagraniowa przebiegała chyba w sumie w 6 miejscach. Najpierw perkusja w Mac Records, później gitary u Banana w domu. Siergiej i Hipis swoje partie albo nagrywali sami w swoich domach albo u Banana. Wokale finalnie nagraliśmy na Naszej salce prób. Do tego dochodzi jeszcze miks który Banan robił u również u siebie i reamping gitar w studiu we Wrocławiu (jaka to była nazwa?)
DaveBro: Może mnie pamięć myli, ale Pilota nagrywał Marek Szefer (śmiech)
Jesteście w pełni zadowoleni z pracy wykonanej przy tej płycie? Tak sobie wyobrażaliście efekt końcowy?
Banan: Zawsze jest coś co można było zrobić lepiej (śmiech). Ogólnie jestem osobą, której ciężko dogodzić, ale efekt końcowy i tak przerósł moje oczekiwania. Jest to na pewno najbardziej skomplikowana rzecz jaką zrobiliśmy jako zespół i jaką zrobiłem jako realizator dźwięku.
Siergiej: Nie spodziewałem się, że tak brzmieniowo wypadnie ten album, ale efekt jest jedynie na plus. Brzmi oryginalnie.
Gipson: Wydaje mi, że tak. Było chyba milion wersji brzmień ale finalnie efekt jest zadowalający. Ciężko sprawić żeby tyle instrumentów ładnie zgrać w jedno jeśli chodzi o brzmienie. Cały czas mamy z tym problem na koncertach bo wszyscy dźwiękowcy przy Nas wymiękają (śmiech) p.s nawet sam Heinrich nie ujmując jego umiejętnościom nie podołał masteringowi.
DaveBro: Dzisiaj patrząc a w sumie słuchając tego materiału zmienił bym wiele, ale na szczęście nie mogę i może dobrze. Tak poważnie to jestem bardzo zadowolony z materiału, który został przez nas stworzony.
Wasza muzyka jest niesamowicie wielowątkowa, złożona i kilkuwymiarowa. W związku z tym moje pytanie jest następujące: w jaki sposób ta muzyka powstaje? Jak wygląda proces komponowania w SickNest?
Banan: Proces przebiega zupełnie inaczej niż zazwyczaj - tutaj nie ma szans stworzyć i zaaranżować utworu w domu, bo zaraz 5 indywidualności przerobi utwór na coś zupełnie innego. Jakieś 80 % utworów powstaje na próbach - ktoś coś zagra, ktoś podegra, ktoś stwierdzi, że za proste i zacznie łamać rytm (że niby ma być nierówno (śmiech))... I tak to się odbywa.
Siergiej: Każdy z nas dokleja swoja wizję kontynuacji utworu i wybieramy te fragmenty, które pasują do całości.
Gipson: Bardzo różnie. Czasami ktoś przyniesie jakiś riff ze sobą i wspólnie kombinujemy na próbach jak zacząć czy pociągnąć dalej wałek. Zdarza się i tak że podczas czekania na jednego członka zespołu powstaje połowę utworu na całkowitym spontanie (tak było w przypadku "Trapped Inside"), ale chyba najowocniej proces tworzenia wygląda podczas burzy mózgów na próbie, kiedy są wszyscy. Oczywiście wtedy się najwięcej kłócimy i obrzucamy mięsem, ale finalnie powstaje coś co jest zadowalające dla wszystkich. Biorąc pod uwagę jak jesteśmy odmienni i wybredni muzycznie ten proces chyba najlepiej działa, tylko na dłuższą metę będziemy potrzebować psychiatry.
DaveBro: Chaos, jeden wielki chaos... faktycznie kawałki tworzone są na sali, nikt nikomu się wtrąca...(śmiech) no może trochę... Tak prawdę mówiąc to każdy wałek ma inną historie powstania.
Hmm... znacie to przysłowie "gdzie kucharek sześć..."? Wygląda na to, że przeczycie ludowym mądrościom (śmiech) A tak bardziej serio to bez problemów dogadujecie nawet drobne niuanse w swojej muzyce? Jaki macie sposób, żeby wszyscy byli zadowoleni? (śmiech)
Banan: Zbiorowa burza mózgów i hormonów, bo kłócimy się non stop o wszystko (śmiech). Praktycznie nie ma tygodnia, żeby ktoś nie wyleciał z zespołu tylko po to, żeby zaraz wrócić i robić nowe utwory (hehe). Ale też w tym siła i chyba jakaś metoda. A wszyscy zadowoleni są rzadko - po prostu sztuka kompromisów.
Siergiej: Czasami trzeba wydrzeć mordę, ale generalnie nie jest źle (śmiech) przy 6 chłopach, którzy cholernie się od siebie różnią trzeba mieć "anielską" cierpliwość.
Gipson: Nie mamy sposobu, często skaczemy sobie do gardeł jak już wspomniałem i wznosimy konflikty między sobą. Ciężko jest momentami znaleźć kompromis podczas tworzenia muzyki z racji tego że każdy z Nas jest całkowicie z innej bajki i słucha odmiennej muzyki. Czasem jest tak że ten czy tamten rzuca tekst że chce odejść bo sytuacja jest bardzo napięta, no chyba że Siergiej wyrzuca basistę (haha). Zadziwiające jest natomiast to że wszystkie nasze kwasy mijają z momentem wejścia na scenę, wtedy o wszystkim zapominamy i dajemy się ponieść muzyce i to tak naprawdę nas łączy i napędza do dalszej pracy.
DaveBro: Z mojej strony to staram się robić wszystko dla utworu który w danym momencie tworzymy, by brzmiał jak najlepiej. Jeżeli mogę dodać coś od siebie albo lekko pogiąć to pięknie!
O czym opowiadają teksty zawarte na "Reality Imprisoned"? Jest jakieś głębsze przesłanie zawarte w lirykach?
Banan: Moje fragmenty są zazwyczaj anty: anty systemowe, anty wojenne itd. Teksty Pilota są bardziej osobiste, czy przyziemne.
Pilot: Nasze teksty jak dotąd dotyczą chorób trawiących ludzkie dusze. Opowiadają o postaciach, które nie są świadome tego, że same siebie terroryzują. Opisują historie dotyczące każdego z nas ale ich nie interpretują. Zadaniem tekstów tworzonych na potrzeby naszych utworów jest wymusić w słuchaczu autorefleksję oraz pomóc mu w zrozumieniu i wprowadzeniu w klimat utworu.
Łukaszu zwany "Pilotem" - nieźle odleciałeś na tym materiale (śmiech) - naprawdę jestem pod wrażeniem linii wokalnych i Twojego śpiewu... Masz jakieś większe doświadczenie jeśli chodzi o śpiew?
Pilot: Swoją przygodę ze śpiewem zacząłem bardzo przypadkowo, jeszcze w czasach liceum, gdzie z kumplami z pierwszego garażowego składu bawiliśmy się w coverowanie. Los niestety chciał bym to ja zajął miejsce za mikrofonem i niestety nie było to spowodowane większymi zdolnościami wokalnymi niż współtworzące zespół osoby a po prostu najgorszym refleksem przy wyborze instrumentów Kiedy wszystkie instrumenty były już zajęte mi pozostał tylko mikrofon i gitara rytmiczna. Przez okres liceum pogrywaliśmy sobie jak wspomniałem wcześniej z chłopakami ale traktowaliśmy to tylko jak zabawę, miłą formę spędzania wolnego czasu. W okresie studiów nasza aktywność muzyczna mimo , że nie należała do intensywnej straciła jeszcze bardziej na swoim "impecie" i tak przez parę dobrych lat nie miałem praktycznie żadnej styczności z graniem, aż do pewnego wiosennego popołudnia gdy postanowiłem wrócić do zabawy w kapelę. Szukając ludzi do założenia bandu trafiłem do Pałacu Młodzieży gdzie podjąłem lekcje śpiewu. Dzięki PM zacząłem występować publicznie i zauważyłem, że występy na scenie są tym co daje mi dużo energii. Początkowo jako solista w utworach poezji śpiewanej czy też klasyce polskiego Bigbitu by w późniejszym czasie rozpocząć drogę jako frontman różnych kapel metalowych. Niestety w tych czasach moje umiejętności wokalne pozostawiały bardzo wiele do życzenia (śmiech) i pewnie też z tego powodu musiałem dosyć często zmieniać kapele. Przełomem dla mnie był moment, w którym trafiłem do ZBR i kapeli w której perkusistą był Dawid (DaveBro). Od tego czasu właśnie zacząłem intensywniej pracować nad swoim głosem i uwierzyłem w to, że kapela nie musi być tylko sposobem na spędzenie dobrze czasu, a i może stać się częścią marzenia o swojej przyszłości. Wszyscy chcieliśmy grać, występować i robić to naprawdę dobrze. Od tamtych chwil starałem się pracować nad swoim wokalem z różnym efektem. Do dnia dzisiejszego minęło już kilka dobrych lat. Mój głos w międzyczasie również się zmienił, wydaje mi się, że na lepsze, jednak mimo wszystko nie jest to poziom, którym uważam, że powinienem się szczycić. Dziękuję Ci za miłe słowa jednak mimo wszystko jest bardzo wiele mankamentów w moim śpiewie, które chciałbym poprawić .Obecnie nie mam zbyt wiele czasu by nad nimi pracować jednak mimo wszystko nie zamierzam poprzestawać na tym co oferuje mój głos.
Zastanawiam się, czy masz "problemy" z wpasowaniem się z wokalami do tej dosyć przecież "pogmatwanej" muzyki, czy jednak instrumentaliści pamiętają przy komponowaniu, żeby zostawić trochę "miejsca" dla Ciebie? Pilot: Wymyślając linię do danego utworu poza słowami ważne jest dla mnie by oddawała ona energię i klimat utwory, a przynajmniej próbowała słuchacza wprowadzić w ten sam stan interpretacji utworu, który ja czuję. Złożoność utworów, które tworzy zespół o tyle utrudnia tworzenie linii, że wymaga to ode mnie płynnego przechodzenia między klimatami muzycznymi wykorzystywanymi przy tworzeniu danego utworu. Jest to również o tyle łatwiejsze, że pomaga mi to tworzyć linie które nie do końca są do siebie podobne i dzięki temu utwory również są atrakcyjniejsze i mam nadzieję, że nie nudzą się po kolejnym przesłuchaniu. Nie ukrywam jednak, że są takie utwory w naszej twórczości, które spędzały mi sen z powiek i wymyślenie do nich linii nie należało, przynajmniej dla mnie, do rzeczy najłatwiejszych jednak w takich chwilach zawsze można zwrócić się do chłopaków z kapeli i wspólnie coś jesteśmy w stanie zaradzić. Czasami delikatna zmiana riffu potrafi czynić cuda.
W recenzji napisałem: "Teoretycznie przy takiej ilości generowanych dźwięków łatwo się pogubić, ale o czymś takim w przypadku SickNest nie ma mowy. Cholernie się dziwię jak to jest możliwe". No to tłumaczcie "jak to jest możliwe" (śmiech)
Banan: Chyba staramy się pilnować, żeby podać skomplikowaną muzykę w przejrzysty sposób. Nie staramy się dogodzić wszystkim, ale skoro coś podoba się równocześnie naszej szóstce, to musi być to dobre. Dodatkowo dużym plusem (i ryzykiem) jest to, że mamy wokalistę, który dobrze śpiewa, a nie tylko growluje.
Siergiej: Są dwa powody, dzięki którym to się udaje. Przemyślany materiał i bardzo dobry miks (dziękuję Arturku :* - Banan).
Gipson: ym, generalnie nie uważam że tworzymy trudną muzykę, jest masa zespołów, które technicznie swoim poziomem nas przewyższają, chociaż z drugiej strony staramy się zmieniać tempa i metrum żeby kawałki były ciekawe i nie przewidywalne, dodając do tego mieszankę gatunków. No co mogę dodać, trzeba ćwiczyć, każdy z Nas indywidualnie w domu bo często jest tak że nie mamy zwyczajnie czasu na wspólne próby.
DaveBro: Nie, nie, nie to jakiś pieprzony cud (hahahaha) że to wszystko gra ze sobą (śmiech)
W dołączonej do płyty notki przeczytałem: "8 mocno progresywnych utworów inspirowanych wieloma gatunkami metalu, które zawierają również dozę innych stylów muzycznych". No to jestem bardzo ciekawy tych wszystkich inspiracji.
Banan: Ja jestem thrashowy. Na riffach Megadeth i Kreator wychowany, melodiami Iron Maiden zaorany. Siergiej: Dream Theater, sporo kapel BM, sympho BM, i co najdziwniejsze - The Prodigy, bo przez Liama zacząłem grać.
Gipson: Z mojej strony największą inspiracją są zespoły typu Gojira, Periphery, Cloudkicker, Ihsahn etc, jest tego pełno począwszy na muzyce instrumentalnej typu Animals As Leaders czy Tides From Nebula lub Pomegranate Tigera skończywszy na ekstremalnych odmianach metalu typu stare dobre Cryptopsy, Cannibal Corpse czy nasze poczciwe Behemoth i Decapitated. Jest tego bardzo dużo. Czasem nawet zdarza mi się posłuchać kawałków Die Antwoord i ostatnio Łony i Webbera.
DaveBro: Początek mojemu ukierunkowaniu muzycznemu zawdzięczam ojcu - pozdrawiam Tato! Zaczęło się od Queen i tak leciało przez te rockowe Guns'n'Roses, Bon Jovi czy Toto. Oczywiście była klasyka Led Zeppelin i Deep Purple, ZZ Top i masę innych kapel. Potem Iron Maiden, Metallica, Megadeth i cała reszta tego metalowego świata. Na chwilę obecną Dream Theater mi najbardziej imponuje ale szukam nadal. A do tego nie stornię od muzyki bluesowej czy klasycznej, takie nuty bardzo pobudzają wyobraźnię.
Jak wygląda promocja "Reality Imprisoned"? Recenzje, wywiady, teledyski, światowa trasa? (śmiech)
Banan: Staramy się uderzać, gdzie się da ale nie zawsze jest to takie proste. Kilka recenzji mamy, wywiad właśnie się odbywa, teledyski w ilości większej niż jeden też się kończą robić, Metallica z jakiś względów nie chce przed nami supportu zagrać.....
Siergiej: Płyta została wysłana do zinów, portali itp. skąd przychodzą recenzje. Wywiady jak widać się robią (śmiech) Teledyski też się robią, a trasa światowa na google maps póki co (śmiech)
Gipson: No póki co recenzje są zaskakująco pozytywne co mnie dziwi, chyba że każdy kto siada do tej płyty ma pojęcie o pojęciu i faktycznie docenia to co się na niej dzieje. Promocje i teledyski oczywiście ogarniamy sami, wszystkie nagrania, organizacje koncertów rozdzielamy, albo staramy się rozdzielać pomiędzy członkami zespołu, ale to jest z kolei podyktowane innymi rzeczami, którymi każdy z Nas się zajmuje na co dzień. Pilot prowadzi wykłady w osiedlowym kościele, Banan nic nie robi, Siergiej pije, Dejw robi za statystę Na Wspólnej, Hipis stroi bas, a ja wożę gruz (śmiech)
DaveBro: Promocja ruszy z kopyta wraz z premierą naszego krążka.
Zostawiając już temat płyty zapytam o inną inicjatywę - SickFest. Opowiadajcie jakie jest jego założenie i koncepcja. Generalnie o co z tym chodzi.
Banan: SickFest to po prostu duży koncert z (naszym zdaniem) najciekawszymi okolicznymi kapelami. Większość zespołów gra dosłownie to samo co inni więc ciężko jest wyłonić kandydatów. W tym roku organizujemy SickFest w troszkę skromniejszej formie bo jednodniowej, gdzie zagrają oprócz nas Mantra, Consumer i Minetaur. Odbędzie się 16 maja, w katowickim pubie Korba, wjazd 12 zł, star godzina 19. Tego dnia również odbędzie się premiera "Reality Imprisoned". Zapraszamy wszystkich! Zapraszam na profil: https://www.facebook.com/SickFestmetalfestival. Będzie również kilka niespodzianek.
Gipson: Założenie jest takie żeby posklejać zespoły reprezentujące odmienne o siebie gatunki na jednej scenie. Może w tym roku nie będzie aż tak przekrojowo jak w zeszłym, ale na pewno będzie ciekawie.
A jak sobie radzicie z graniem na żywo? Lubicie koncertować?
Banan: Uwielbiam to. Żałuję tylko, że szansa przekucie tego na styl życia jest bardzo mała.
Siergiej: Łukasz lubi. My jesteśmy źli, mroczni i nienawidzimy. A na poważnie to wydaje mi się, że każdy z nas czeka tylko żeby wyjść i zabić ludzi setem. Na szczęście publika zawsze dobrze reaguje i nie chcą nas zabić (śmiech) Muzykę robimy dla ludzi, dlatego koncerty są jak dla mnie najważniejsze.
Gipson: Lubimy i chcemy, każdy koncert na koncie to większe doświadczenie i obycie się ze sceną natomiast organizacja i "wypłata" za koncerty w Polsce to generalnie śmiech, właściciele albo chcą żeby się grało za darmo albo za przysłowiowe piwo.
DaveBro: Nie ma nic lepszego niż kontakt z publicznością polecam każdemu!!! (śmiech)
A właśnie, gdzie w najbliższym czasie będzie można zobaczyć SickNest na żywo? Chętnie sprawdziłbym Was na koncercie (śmiech)
Banan: Najbliższy jest wspomniany SickFest, 16 maja, Pub Korba, Katowice ul. Złota 1. Zapraszam!
Gipson: Jak dobrze pójdzie to może Woodstock (śmiech)
Jakiś koncert szczególnie wspominacie, albo nie chcecie go za nic pamiętać? (śmiech)
Banan: Hmmmm był jeden tajemniczy koncert o którym nie mogę wspomnieć bo siara (śmiech). Osobiście najlepiej wspominam koncert zagrany w Zaszytej w Katowicach. Mały klub już chyba nie aktywny, ale przyjęcie i energia były mega. O wiele lepsze są koncerty dla 50 osób, które się bawią, niż dla 500 ludzi stojących w miejscu.
Gipson: Chyba każdy koncert warto pamiętać, nawet ten najgorszy, ważne żeby wyciągnąć z niego wnioski. Dla mnie osobiście najgorszym pod względem dźwiękowców był koncert w Zabrzańskim Wiatraku podczas suportu Jelonka gdzie panowie się bawili konsoletą wyłączając nam co chwile instrumenty przez cały koncert (śmiech)
DaveBro: Wiele koncertów się zagrało, ale SickFest 2013 bardzo mi się podobał.
Wiem, że płyta dopiero co się ukazała, no ale zapytam o nowy materiał. Myślicie o nowych kawałkach, czy na razie wygrzewacie się w blasku "Reality Imprisoned"? (śmiech)
Banan: Najlepsze jest to, że jakieś 70% nowej płyty już jest. 4 z nich czasami gramy na żywo, żeby urozmaicić setlistę.
Gipson: hmm nie ukrywając materiał na kontynuację "Reality Imprisoned" jest praktycznie gotowy.
Czy ma co dzień się zajmujecie? Co Was zajmuje oprócz grania w zespole?
Banan: Ja i Pilot pracujemy w dziale IT.
Gipson: Oczywiście praca, co niektórzy żony i dzieci w drodze, no i mnie osobiście sport, którego odczuwam brak w ostatnim czasie...
DaveBro: Ja jeszcze niedawno żyłem tylko z grania i dawania lekcji gry na perkusji a teraz dodatkowo działam w turystyce.
Co chcielibyście osiągnąć jako zespół? Postawiliście sobie jakieś cele? Marzenia, które chcecie dogonić?
Banan: To proste Móżdżku - zawładniemy światem! Wspominałem już o Metallice... ? (śmiech)
DaveBro: Wszystko co będzie w zasięgu ręki a nawet więcej!
Gipson: Chciałoby się powiedzieć, miliona koncertów, kontraktów i sławy, ale zwyczajnie tego żebyśmy przetrwali w całości jeszcze trochę i pomęczyli Polską scenę metalową.
To czego Wam w takim razie życzyć na najbliższe miesiące?
Banan: Koncertów, koncertów i jeszcze raz koncertów w najdalszych rejonach Polski!
Gipson: jak najwięcej koncertów
DaveBro: Dobry kontrakt z uczciwą wytwórnią płytową też by się przydał.
Pomału kończymy naszą rozmowę... to na koniec "zareklamujcie" ładnie swoją muzykę i zachęćcie jeszcze niezdecydowanych czytelników, żeby sprawdzili "Reality Imprisoned"...
Banan: Lubię placki!
Gipson: Jeśli słuchacie nietuzinkowego metalu a Wasze horyzonty nie są zamknięte w jednej szufladce z Justinem Bieberem, koniecznie sprawdźcie "Reality Imprisoned".
DaveBro: ba dum tsss!!! Jeżeli szukasz czego nienormalnego to idealnie trafiłeś!
Szybkie pytanie i szybka odpowiedź: SickNest to dla mnie?
Banan: Hobby, które mam nadzieje kiedyś będzie sposobem na życie.
DaveBro: Niezłą frajdą!!! i mam nadzieje, że przyszłością.
Gipson: Brak granic.
I tym oto optymistycznym akcentem kończymy naszą rozmowę. To wszystko co przygotowałem. Dzięki za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
Banan: Dzięki i zapraszamy na SickFest i resztę koncertów!
DaveBro: Zapraszamy do odwiedzania naszego fanpage i do otwartości na dziwne style muzyczne. (śmiech)
|