MetalSide.pl: Cześć! Jak tam samopoczucie? Możemy zaczynać?
Witamy! Jak najbardziej możemy jechać z koksem.
Po raz pierwszych gościcie na naszych łamach i w takiej sytuacji mamy taką tradycję, iż "grzebiemy" w historii zespołu. No to opowiadaj jak i dlaczego uformował się zespół Dolina Cieni.
Dawid: Można powiedzieć, że sam początek to rok 2002. Wtedy postanowiliśmy z Markiem założyć zespół "Fame Fatal". Oboje fascynowaliśmy się muzyka metalową i mimo praktycznie zerowego doświadczenia i bardzo skromnych umiejętności, nie daliśmy za wygraną i stworzyliśmy coś, co przetrwało te wszystkie lata. Chociaż do dziś pozostała z tego zespołu tylko nasza dwójka.
Jak powiedziałeś - rozpoczęliście działać jako Fame Fatal. Dlaczego nastąpiła zmiana nazwy?
Dawid: Przez te wszystkie lata działalności mieliśmy lepsze i gorsze okresy. Nastąpiło kilka zmian zarówno personalnych jak i stylistycznych. Nasz nowy materiał, który przygotowaliśmy na płytę w znacznej mierze różnił się od poprzedniego. Padł pomysł, aby zakończyć pewien rozdział i wyruszyć z całkiem nowym materiałem pod nowym szyldem na podbój polskiego podziemia muzycznego (śmiech). Poza tym naszą starą nazwę ciągle ktoś przekręcał zarówno w piśmie jak i w wymowie, co doprowadzało nas do szału!
No to od razu wyjaśnijmy sprawę do końca - więc dlaczego Dolina Cieni? (śmiech)
Marek: Chcieliśmy koniecznie mieć nazwę w języku polskim. Umiejscowienie miasta, z którego pochodzimy znajduje się w dolinie, a teksty w naszej muzyce nie należą do jasnej i wesołej strony życia (śmiech).
Czyli wszystko jest na swoim miejscu (śmiech). W styczniu premierę miała płyta "Wzgórze tysiąca dusz". Jakie to uczucie po tylu latach grania trzymać w rękach swój pierwszy album?
Dawid: Każde nagranie płyty to dla nas olbrzymie wydarzenie. Wcześniej jako Fame Fatal nagraliśmy już dwie duże demówki i jedną długogrającą płytę, natomiast "Wzgórze..." jest dla nas "siedmiomilowym krokiem na przód". Po wielu miesiącach wyrzeczeń i ciężkiej pracy nad realizacją płyty, dzierżenie jej w ręku oraz możliwość pokazania jej światu jest niesamowite!
Co się przyczyniło do tego, że tyle lat czekaliście z wydaniem debiutu?
Dawid: Materiał na tą płytę dojrzewał kilka lat. I był tak naprawdę gotowy już dawno temu. Wiadome, że płyta kosztuje... zwłaszcza jak się nie ma wydawcy. Pewne sytuację życiowe niestety zmuszają nas do odłożenia naszego hobby na drugi plan, dlatego też trwało to tak długo. Chociaż nie chciałbym, żeby przyklejono nam łatkę, że zespół po 12 latach wydaje debiutancki album... Żeby była sprawa jasna: Dolina Cieni powstała w 2014 roku i rok później wydała swój pierwszy album "Wzgórze Tysiąca Dusz".
Jasne sprawa. Odpowiedź o samej sesji nagraniowej. Gdzie nagrywaliście, kto wyprodukował materiał i jakie wrażenia z samej sesji?
Dawid: Sesja nagraniowa trwała długo z uwagi na nasze niewielkie doświadczenie w tej branży. Postanowiliśmy spróbować nagrać płytę własnymi siłami, co była nie lada wyzwaniem. Większość nagrań realizowałem ja w zaciszu naszej salki prób oraz w domu, natomiast nad mixem oraz masteringiem czuwał Mariusz "Lotnik" Wołosz (www.sound-online.pl), który jest odpowiedzialny za tak dobre brzmienie całej płyty. Sama sesja to dla mnie była jedna wielka nauka nowych rzeczy związanych z realizacją nagrań. Natomiast najlepiej z niej wspominam zabawę z wieloma nakładkami różnych wokali i gitar.
Jesteście w pełni zadowoleni z efektu końcowego? Jak dla mnie "Wzgórze..." brzmi bardzo dobrze i zawodowo...
Dawid: Tak, wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego. Chociaż sądzimy, że niektóre rzeczy można było zrobić lepiej. Ale to chyba każdy tak ma (śmiech). Wszystkie teksty na tej płycie są zaśpiewane po Polsku. Takie było założenia od samego początku istnienia zespołu?
Marek: Tak. Zawsze chcieliśmy mieć zrozumiały przekaz. Porozumiewamy się w języku ojczystym w życiu codziennym, także i w naszej muzyce wyrażamy emocje w naszym języku.
Liryki są dosyć "depresyjne"... Marek - skąd bierzesz inspiracje do tekstów? Wystarczy rozejrzeć się wokół?
Marek: Oczywiście. To co nas otacza ma duży wpływ na pisanie tekstu: życie, praca, zdrowie, co się dzieje na świecie. A czasem to interpretacja mojego stanu ducha połączona z wyobraźnią fantasy.
Mam nadzieję, że w przyszłości nie planujecie nagrywać po angielsku? (śmiech) Serio, jak dla mnie to teraz jest idealnie...
Marek: Na pewno fajnie brzmi język angielski w śpiewaniu, ale mam wrażenie ze wszyscy są już nim znużeni (śmiech). Nie! Nie planujemy nic zmieniać. Język polski i koncentrowanie się na polskich tekstach to mój cel. Zapraszamy do Doliny Cieni...
Dawid: Można powiedzieć, że język polski w twórczości naszego zespołu to taki nasz mały znak rozpoznawczy, biorąc pod uwagę jak mało jest u nas w Polsce zespołów posługujących się ojczystym językiem.
Cieszy mnie to bardzo! Zapewne spływają już do Was pierwsze recenzje płyty... jaki jest odbiór Wzgórza tysiąca dusz"? Śmiało, chwal się... (śmiech)
Dawid: Tak, wysłaliśmy kilka płyt do recenzentów i jest naprawdę spory odzew w tej sprawie. Wiadome, ze wszystkich nie zadowolisz swoją muzyką, ale recenzje jakie otrzymujemy są naprawdę bardzo pozytywne i tylko napędzają nas do dalszej pracy. Najbardziej cieszy mnie fakt, że dzięki publikacji w różnych portalach tych recenzji, coraz więcej osób jest zainteresowanych naszą płytą.
Były jakieś zaskakujące stwierdzenia w tych recenzjach? Albo jakieś kosmiczne porównania? Ewentualnie coś z czym zupełnie nie mogłeś i dalej nie możesz się zgodzić? (śmiech)
Dawid: No kilka było ciekawych zdań. Np. jeden z recenzentów napisał, że nagraliśmy rockowy album, co było dość zabawne. Było tez kilka dość intrygujących porównań, ale na szczęście w większości były one do takich zespołów, z którymi chcielibyśmy być porównywani.
Jak będzie wyglądała promocja tej płyty? Będą/są zaplanowane jakieś koncerty?
Dawid: Tak, mamy w planach jak najwięcej koncertować i docierać w różne zakątki Polski, zwłaszcza tam, gdzie jeszcze o nas nie słyszeli.
Nie widziałem Was na żywo, więc zapytam jak czujecie się na scenie? Lubicie koncertować?
Dawid: Niestety nasze koncerty nie odbywają się za często, ale każdy z nich traktujemy bardzo poważnie i dążymy do tego, aby z dać na nich z siebie wszystko co najlepsze.
Jak wygląda komponowanie muzyki w zespole? W jaki sposób piszecie swoje numery?
Marek: Głównym pomysłodawcą motywów jest Dawid, a my staramy się wpleść w te pomysły coś od siebie. To wszystko wychodzi na próbach. Wspólnymi siłami dążymy do finalnej wersji utworu...
Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Obstawiam, że dosyć różnorodnej... no to wymieńcie swoje i chłopaków ulubione kapele.
Marek: Inspiracje w zespole są różne, każdy słucha trochę innego rodzaju metalu i słychać to w muzyce.
Dawid: Nasza muzyka jest dokładnym odzwierciedleniem tego, czego słuchamy na co dzień, począwszy od tradycyjnego heavy poprzez thrash i progres, aż po ciężki black metal (śmiech).
Jak to się stało, że zacząłeś grać na instrumencie? I dlaczego akurat na basie?
Dawid: Ogólnie pasją do muzyki zaraził mnie mój starszy brat, któremu jestem za to bardzo wdzięczny. Kiedyś założył z kolegami ze szkoły kapele, w której stawiałem swoje pierwsze kroki jako basista, gdyż jak to często bywa, akurat basisty brakowało im do pełnego składu. No i tak już zostało do dziś (śmiech).
Jakby nie patrzeć, to Wasz zespół istnieje już trzynaście lat i jak dobrze się dopatrzyłem, to mieliście zaledwie trzy zmiany w składzie. Tak dobrze się dogadujecie? Czy gracie mało prób (śmiech)
Dawid: Staramy się jakoś dogadywać i robić wszystko, aby nie zmieniać za często składu. Niestety pewne sytuacje życiowe sprawiają, że czasami nasze drogi się rozchodzą i musimy szukać kogoś nowego, co wcale nie jest dla nas takie łatwe. Staramy się regularnie spotykać, przynajmniej raz w tygodniu w pełnym składzie.
A jak tak patrzysz na te wszystkie lata wstecz to dzisiaj jesteś zadowolony z tego w jakim miejscu jest Dolina Cieni?
Dawid: Hm... z przykrością muszę stwierdzić, że przez te wszystkie lata działalności nie osiągnęliśmy szczytu naszych marzeń, ale najważniejsze jest dla mnie to, że cały czas jest progres i z roku na rok stawiamy jakiś tam mały kroczek na przód, a nie cofamy się w tył. Natomiast Dolina Cieni stawia tak naprawdę w tym momencie stawia swoje pierwsze kroki na rynku muzycznym i mamy zamiar pchać się wszędzie drzwiami i oknami cały czas brnąc naprzód.
Trzymam kciuki. Jakie masz muzyczne marzenie związane z zespołem? Z kim chciałbyś w przyszłości zagrać wspólny koncert?
Dawid: Moim marzeniem jest, aby zespół istniał jak najdłużej i abyśmy się ciągle mogli rozwijać i nagrywać satysfakcjonujące nas albumy. Jeśli chodzi o wspólny koncert, to zawsze marzyłem o tym, żeby zagrać u boku legendarnego "Turbo", którego od dziecka słucham.
Hmm... muszę przyznać, iż jesteście troszkę mało dostępni jeśli chodzi o internet. Niezbyt wiele informacji można wyszukać o zespole i jego historii. Podobnie jest z muzyką... coś zamierzacie zmienić w tej materii?
Dawid: Oczywiście! Wraz z premierą płyty ruszył nasz profil na FB, gdzie można śledzić na bieżąco wszystkie informację o zespole. Zapraszamy również na nasz kanał na YT, na którym nas można posłuchać i w niedługiej przyszłości pooglądać.
Pomału zbliżamy się do końca wywiadu, więc teraz masz chwilę na tekst sponsorowany (śmiech)... zareklamuj ładnie Dolinę Cieni i zachęć czytelników, żeby zapoznali się z Waszą muzyką...
Dawid: Zapraszamy wszystkich na naszą stronę "dolinacieni.pl" i do słuchania naszej niecodziennej muzyki. Do zobaczenia na koncertach.
... no i obiecaj, że na następną płytę nie będzie trzeba czekać "-naście" lat, ok? (śmiech)
Dawid: Na pewno nie! Już ruszyły ostre prace nad tworzeniem nowego materiału. Zamierzamy iść mocno za ciosem i nagrać w niedługiej przeszłości co najmniej tak dobrą płytę jak "Wzgórze...".
Czekam niecierpliwie! No i to byłoby tyle co przygotowałem. Dzięki za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
Dawid: My również bardzo dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy wszystkich czytelników MetalSide! Trzymajcie się!
|