Witam serdecznie! Po raz pierwszy zespół Titanium gości na naszych łamach, więc tradycyjnie poproszę o krótką historię zespołu. Jak to wszystko się zaczęło, gdzie i dlaczego?
Maciej "Rocker" Wróblewski: Witam serdecznie. Wszystko zaczęło się pod koniec 2010 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Ale, że mnie jeszcze wtedy w składzie nie było, może niech te początki przybliży Karol (Mania - założyciel i lider zespołu)
Karol Mania: Zaczęło się dokładnie w 2010 roku. Nie było jeszcze wtedy nazwy Titanium i żadnych planów z tym związanych. Jedyne co było to 3-4 utwory i chęci, w tym przypadku moje i Filipa, postanowiliśmy po kilku latach przerwy we wspólnym graniu znowu coś stworzyć.
Przez następne kilka miesięcy mieliśmy gotową połowę materiału i rozpoczęły się poszukiwania najważniejszego - wokalisty, już nie będę wspominał jak o to w tym kraju ciężko. W naszym przypadku dopisało szczęście i Maciej szybko nam się nawinął, głównie dzięki Jarkowi, który przez przypadek oglądał (mam nadzieje haha) "The Voice Of Poland", w eliminacjach do którego brał udział właśnie Maciej wykonując "Run To The Hills". Mając cały skład można było zacząć myśleć o regularnym zespole i tak właśnie do życia powołaliśmy Titanium.
Dosyć szybko przygotowaliście pierwszą EP'kę ("We Come To Rock!'), ale na niej są tylko da numery, które trafiły później na debiut... a trzy z czterech kompozycji zostały zarejestrowana na żywo. Opowiadajcie jak to wszystko się odbyło.
Maciej: Można chyba powiedzieć, że EP'ka powstała sama, bez naszego udziału (śmiech). W listopadzie 2011 roku nagraliśmy pierwszą wersję "We Come To Rock", która wypuszczona do internetu, miała pokazać światu, że pojawił się taki twór, jak Titanium. Natomiast w styczniu 2012 graliśmy na WOŚP-ie w Ostrowie, który, szczęśliwie dla nas, został nakręcony kilkoma kamerami i profesjonalnie nagrany. Wyszło na tyle fajnie, że zdecydowaliśmy się przy okazji różnych wywiadów radiowych udostępnić kilka nagrań ("Only One" i "Hunting High & Low" - cover Stratovariusa), oraz zmontowaliśmy klip do innego coveru, "Blood Red Skies" Judas Priest. A gdy wszystkie cztery nagrania zaczęły krążyć po internecie, nagle okazało się, że ktoś zebrał razem wszystkie te utwory i nagle funkcjonują jako wirtualna EP-ka. Ale dobrze się stało, bo przynajmniej ludzie mogą usłyszeć nas w coverach, które obecnie grywamy dość rzadko.
Karol: EP'ka była dostępna praktycznie tylko w sieci a powód nagrania był taki, że trzeba było szybko wrzucić coś na stronę haha Poza tym chcieliśmy mieć obraz jak Macieja głos studyjnie wpasuje się w muzykę. Efekt był zaskakujący.
Na debiut nie trzeba było długo czekać, bo już w 2013 roku sami wydaliście materiał zatytułowany "Titanium". Na początek pytanie - nikt nie był zainteresowany wydaniem tej płyty, czy od razu stwierdziliście, że wszystko sami zrobicie?
Karol: Od początku zapadła decyzja żeby płytę wydać własnym kosztem bez pośrednictwa i reklamować wszystkimi możliwymi kanałami.
Maciej: Chodziło o to, żeby materiał jak najszybciej trafił do ludzi, bez tracenia czasu na szukanie wydawcy - to można było zrobić w następnej kolejności. Jak wyglądało nagrywanie tego materiału? Gdzie się odbywało i jakie macie wnioski po tej sesji?
Karol: Wszystkie instrumenty nagraliśmy w Studio Play w Ostrzeszowie z Arturem Obalskim. Za miksy wziąłem się sam gdyż po raz pierwszy chciałem mieć wszystko pod kontrolą od początku do końca. Kto jak nie sam muzyk wie dokładnie w którym miejscu ma się znajdować jakaś partia w panoramie lub jak ma być głośno.
Maciej: Jeśli o mnie chodzi, to na pewno podczas tych nagrań poznałem możliwości swojego głosu, o których wcześniej nawet nie wiedziałem i - mam wrażenie - w ogóle zacząłem lepiej śpiewać. A przy okazji bardzo fajnie mi się nagrywa z Karolem, jako realizatorem, bo nawzajem się napędzamy pomysłami i mnóstwo improwizujemy.
Od premiery płyty minął już ponad rok, więc mogę śmiało zapytać jak dzisiaj spoglądacie na ten materiał? Jesteście w pełni zadowolenia z efektu końcowego, czy są momenty w których pojawia się myśl, że chętnie coś bym tam zmienił? (śmiech).
Maciej: Karol zawsze by coś jeszcze pozmieniał (śmiech). Gdy Karol podsyłał nam finalną wersję jakiegoś utworu i zdążaliśmy się z daną wersją oswoić, Karol wyskakiwał z kolejną, gdzie coś zmienił, poprawił (śmiech).
Karol: Niechętnie już bym coś zmienił (hehe) Można to było zrobić tuż przed wydaniem płyty a teraz można tylko uczyć się na błędach, ale nie zdradzę gdzie są (śmiech). Ja osobiście jestem zadowolony w 100 % chociaż już po zakończeniu miksów wiedziałam że można było to zrobić lepiej haha... ale pozostawiam sobie tą ewentualność na drugą płytę.
Jakie recenzje zbiera ta płyta. Same dobre, czy też raczej bardzo dobre? (śmiech) A bardziej serio to co Was najbardziej zaskoczyło w którejś z recenzji? Były jakieś przegięcia w jedną, lub drugą stronę?
Maciej: Mnie najbardziej rozbawił komentarz, że Titanium brzmi jak Europe na podkręconych obrotach (śmiech).
A tak poważnie, może i jakieś negatywne recenzje były, ale jeszcze się do takowych nie dokopaliśmy (śmiech).
Karol: Nie było żadnej negatywnej recenzji a więc to duży sukces haha. W niektórych recenzenci nie dowierzali że tak dobry i równy materiał można nagrać na debiut. Inni z kolei zastanawiali się po co tak dużo materiału na pierwszą płytę , że można było odpuścić i niektóre numery wykorzystać na drugiej płycie... tylko po co? (śmiech). Na debiucie znalazło się dokładnie tyle utworów ile powinno, żaden nie został zostawiony na później gdyż nie ma takiej potrzeby, pomysłów nie brakuje. Jeśli chodzi o przegięcia, największe dla mnie to zaszufladkowanie nas do włoskiego power metalu (śmiech).
Płyta "Titanium" dostępna jest w... Japonii. Opowiadajcie jak do tego doszło, bo to niebanalna sprawa przecież.
Karol: Pomysł na wydanie nasunął mi się w momencie gdy napisało do mnie kilka sklepów muzycznych z Japonii z prośbą o kupno kilkudziesięciu sztuk naszej płyty. Idąc tym tropem rozesłałem płyty do kilku wytwórni. Dostałem kilka propozycji, z których najbardziej atrakcyjna wypłynęła od Avalon/Marquee.
Oczywiście musieliście na rynek japoński dograć jeden numer. Mówimy tutaj o coverze, więc wytłumaczcie dlaczego właśnie Sonata Arctica została wybrana (śmiech).
Karol: Właśnie tak i oczywiście haha... Japanese bonus track w takim przypadku jest obligatoryjny. Podczas negocjacji zaproponowałem jakiś cover, w następnym mailu dostałem zapytanie: czy może to być Sonata Arctica, najlepiej coś z dwóch pierwszych płyt i czy może być to "San Sebastian"... haha... Nie wiem dlaczego, być może w naszej muzyce i Sonaty jest jakiś element wspólny, co było wspomniane często w recenzjach.
Maciej: Najbardziej podobnym elementem jest głos Karola, który, gdy śpiewa, brzmi jak Tony Kakko (śmiech).
Karol: Wracając do coveru , tak jak widać zamiast "San Sebastian" pojawił się "Fullmoon" który dawał większe pole do popisu jeśli chodzi o rearanż.
Maciej: Ja do samego końca miałem nadzieję, że zrobimy studyjną wersję "Blood Red Skies" Judasów. Jestem ich ogromnym fanem i powtórzenie tych karkołomnych partii Halforda byłoby wyzwaniem i ogromną frajdą.
Ale zgadzam się, że "Full Moon" dawał większe pole do popisu i wydaje mi się, że udało nam się tchnąć w niego nowe życie.
A macie jakąkolwiek informację jak płyta jest odbierana w Japonii? Coś tam pozytywnego się dzieje? Czy jak na razie jeszcze nic nie wiecie?
Karol: Jedyny odzew to wiadomości na Facebook'u od japońskich fanów które są nad wyraz pozytywne. Jeśli chodzi o sprzedaż i sprawy z tym związane czekamy na pierwszy raport.
Jak wygląda komponowanie muzyki w zespole Titanium? A kto odpowiada za teksty i ich tematykę?
Maciej: 90% muzyki i tekstów należy do Karola. Na płycie jeden utwór jest autorstwa Jarka, zaś ja maczałem palce w tekstach do 4 utworów, w tym najważniejszego dla mnie - "In The Night", którego tekst napisałem dla - obecnie - mojej żony. Karol podchwycił pomysł i wspaniale go uzupełnił.
Karol: Za muzykę jak na razie odpowiadam ja. Zawsze podkreślam że jest to najlepsza droga, szczególnie jeśli ma się ogólne wyobrażenie kapeli i w jakim kierunku ma podążać. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie żeby ktoś więcej udzielał się w kompozycjach o ile idealnie wpasuje się w klimat zespołu lub samej płyty. Jeśli chodzi o teksty Maciej i Filip wspomogli mnie w kilku utworach.
Widziałem Was na wrocławskim koncercie i muszę przyznać, iż Titanium na scenie prezentuje się wyśmienicie. Sporo w tym wszystkim dobrej zabawy i luzu. Dla formalności więc zapytam czy lubicie granie na żywo (śmiech)
Maciej: Oczywiście że lubimy grać na żywo! Świetnie się przy tym bawimy. Nie ma dla mnie większej frajdy niż widzieć, jak ludzie pod sceną reagują na naszą muzykę, bawią się przy niej i śpiewają z nami... To jest coś niesamowitego.
Karol: Szczerze to wole nagrywać haha... ale bez występów na żywo zespół, a na pewno heavy metalowy nie istnieje. Cieszy mnie, że widać w tym zabawę i luz, może to wynikać z tego że mając poważne podejście do grania i istnienia kapeli, możemy na scenie sobie na to pozwolić.
Tutaj mam pytanie o flagę. Na scenie prezentujecie w pewnym momencie jakieś płótno jako element show. Natomiast na płycie jest utwór zatytułowany "Curse Of The White Flag". Przypadek? A tekst tej kompozycji najwyraźniej opowiada prawdziwą historię, więc proszę mi tu wszystko elegancko wytłumaczyć (śmiech).
Karol: Gdyby tą historie dało się elegancko wytłumaczyć to prawdopodobnie była by o tym lektura szkolna haha... a tak mamy kontrowersyjny metalowy kawałek. Tak - biała flaga ma związek z tym utworem Tak - jest to prawdziwa historia a dotyczy naszego najlepszego kumpla którego różne perypetie z życia spowodowały ,że nie można na nie spojrzeć inaczej jak w krzywym zwierciadle. Tekst zatem jest głęboki i banalny zarazem a jeśli miałby się pojawić jako wspomniana lektura szkolna między wierszami można by wyczytać o buncie przeciwko ograniczeniom narzucanym nam przez otoczenie lub (i) przez samego siebie.
Maciej: Ja myślę, że Primoz naprawdę jest przeklęty. Ilekroć chłopaki jechali na jakiś koncert i Filip akurat zrobił białą flagę kapeli, tyle razy nieszczęśnikowi coś się przytrafiało i nie docierał na żaden koncert. W tekście opisaliśmy ledwie dwa takie przypadki, ale zaręczam, że tych anegdot wystarczyłoby co najmniej na drugą część "Flagi" (śmiech).
Hehe... to pozdrawiamy Primoza (śmiech). Sporo gracie tych koncertów? Gdzie Titanium miało świetne przyjęcie? Który koncert wspominacie z nostalgią?
Karol: Bardzo dobrze wspominam festiwal Gardłoryki w nowym mieście zarówno przez świetną organizację jak i niesamowite przyjęcie. Sentymentalnie zawsze będę podchodził do koncertów w Czechach, gdzie udało nam się zagrać w tym roku na "Made Of Metal". Będąc w tym kraju na okres choćby kilku dni od razu widać jak dobre przyjęcie ma tam muzyka metalowa, zaczynając od fanów a kończąc na mediach. Życzyłbym sobie i każdemu móc włączyć radio o 12-stej w południe i usłyszeć np. Accept albo Grave Digger. W Czechach to normalka...
Maciej: Fakt, Gardłoryki były niesamowite. Gdy wychodziliśmy na scenę, akurat zaczął padać deszcz... a mimo to nagle pod sceną zebrał się tłum! Podobnie w Czechach... Ale były też inne, które mocno wryły mi się w pamięć, jak chociażby nasz pierwszy koncert pod szyldem Titanium w ostrowskiej Etnie, czy pierwszy koncert w Poznaniu...
Ale wracając do Czech, to niestety widać, ze ten kraj, w przeciwieństwie do naszego, gdzie w radiu króluje tylko pop i hip hop, żyje heavy metalem. Mam nadzieję, że uda nam się zagrać tam w przyszłym roku więcej koncertów. Tym bardziej, że po występie na "Made Of Metal", sporo fanów stamtąd do nas pisze.
Od premiery płyty upłynął już ponad rok, więc zapytam o nowy materiał. Dłubiecie coś tam z myślą o nowym albumie, czy jeszcze nie macie do tego głowy?
Karol: Jeśli chodzi o mnie to nie ma czegoś takiego jak przerwa w komponowaniu. Codziennie mam jakieś pomysły cedzę tylko je przez sito i wybieram najlepsze. Mówiąc o drugiej płycie to w głowie mam już 70% materiału. Teraz kwestia wnikliwego aranżowania i spasowania muzyki z tekstem co jest zwykle zadaniem najtrudniejszym.
Maciej: Znając życie to i tak linie wokali zostaną wywrócone przy nagrywaniu do góry nogami. My inaczej nie umiemy (śmiech).
Wykorzystam trochę fakt, iż udzielcie się też w innych zespołach i podpytam co tam słychać w Pathfinder i Wolf Spider. Jakie są najbliższe plany tych zespołów?
Karol: Ten rok przyniósł poważną zmianę w Pathfinder a raczej uzupełnienie składu o wokalistę, którym został człowiek o ciężkim do wymówienia przez Niemców nazwisku - Przemek Uliczka (śmiech). Jesteśmy po kilku festiwalach na których Przemek z nami zaśpiewał, a teraz koncentrujemy się na nagraniu kilku numerów z jego głosem, dokończeniu teledysku po czym rozpoczniemy pracę nad następcą "Fifth Element"
Maciej: Jeśli chodzi o Wolf Spidera, to kończymy właśnie nagrywać płytę, pierwszy pełnowymiarowy album zespołu od 23 lat. Jego roboczy tytuł to "New Reality" i mam nadzieję, ukaże się pod koniec roku. Potem zagramy parę koncertów promujących to wydawnictwo i zaczynamy nagrania z Titanium.
A Titanium? Gdzie będzie można zobaczyć Was na żywo?
Maciej: Właśnie jesteśmy po ostatnim koncercie trasy "We Come On Tour" i na razie nie mamy żadnych planów koncertowych. Najbliższy czas chcemy wykorzystać na naładowanie akumulatorów i nagranie drugiej płyty, by po nowym roku uderzyć ze świeżą energią i nowym repertuarem.
Karol: Robimy chwilową przerwę w koncertowaniu do końca roku. Czas ten będzie wykorzystany na dopracowywaniu utworów na nową płytę i składanie wszystkiego w jedną całość.
Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Jakie płyty ostatnio najczęściej goszczą w Waszych odtwarzaczach?
Maciej: Łatwiej byłoby chyba powiedzieć, czego nie słucham (śmiech). Słucham bardzo różnej muzyki, od Queen, Muse, przez AC/DC, po Stratovariusa, Iron Maiden i Judas Priest. Czyli rock i metal królują, choć nie tylko, bo od czasu do czasu lubię się też odprężyć przy takich rzeczach jak Enigma, czy przy muzyce klasycznej. Nie lubię się ograniczać (śmiech).
Karol: Z ostatniego tygodnia: Entombed "Clandestine", Def Leppard "Euphoria", Tankard "The Meaning Of Life" i Iron Savior "The Landing",
Gracie niezbyt popularny w Polsce rodzaj heavy metalu, a przez niektórych wręcz pogardzany. Oczywiście najczęściej to wszystko odbywa się w internecie, bo na koncertach sporo ludzi dobrze się bawi. Jak rozumiem zupełnie nie przejmujecie się "hejtami" i robicie swoje? A co macie do przekazania takim wiecznie krytykującym osobnikom? (śmiech)
Karol: Tacy osobnicy stają się przedmiotem naszych hermetycznych żartów, których przytaczanie tutaj nie ma najmniejszego sensu, haha...
Maciej: Jakoś do tej pory nikt nie miał odwagi powiedzieć mi czegoś takiego w twarz. Ale faktycznie, od jakiegoś czasu obserwuję taką tendencję, że dzieciaki, bawiące się w metali hejtują wszystko, co nie opiera się na dwóch akordach i rzyganiu do mikrofonu, bo wg nich, jest to pedalskie. Nasze granie to nie "vomit metal", więc jest dla nich za lekkie jak na metal, a za ciężkie na pop... Stanowimy więc dla nich twardy orzech do zgryzienia (śmiech).
Na koniec poproszę o przedstawienie zespołu tym, którzy o Titanium mają mgliste pojęcie. Jak byście zachęcili czytelników naszego serwisu do sprawdzenia Waszej płyty?
Karol: Reklama nie jest moją mocną stroną , ale próbując trzymać "poziom" tych dzisiejszych obecnych w mediach napisałbym " Som cienszkie riffy, som melodie kupcie płytę a spadną wam spodnie" ( bosze.....)
Maciej: Zapraszam do sprawdzenia na YouTubie naszej muzyki. Jeśli lubicie gitarowe granie, dobre melodie, które wryją wam się w mózg i doskonałe wykonanie, Titanium jest dla Was!
I to tyle co przygotowałem. Ze swojej strony bardzo serdecznie dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
Karol: "METAL!!! Szukajcie go wszędzie i nie dajcie się ograniczać"
Maciej: "Be good" (śmiech) Również bardzo dziękujemy i pozdrawiamy! Do zobaczenia pod sceną!
|