Northern Plague - "Zrobiliśmy wszystko, by płyta zabrzmiała dobrze"


Zespół Northern Plague konkretnie zadebiutował płytą "Manifesto". Ten materiał był głównym tematem poniższego wywiadu. Ponadto porozmawialiśmy o koncertach w kraju i za granicą, o planach na przyszłość, a także o... wykresie zajebistości. Zapraszamy do czytania.





MetalSide.pl: Cześć! Po raz pierwszy gościcie na łamach serwisu MetalSide, więc tradycja nakazuje opisać w skrócie historię zespołu. Gdzie, jak i kiedy powstał Northern Plague?

Fenris: Witam serdecznie wszystkich czytelników MetalSide! Mija właśnie piąty rok, odkąd w 2009 roku założyliśmy zespół. W sali prób, w niewielkiej miejscowości Czarna Białostocka, stawialiśmy swoje pierwsze, niepewne kroki i komponowaliśmy debiutanckie utwory. Później, na przestrzeni lat udało nam się wydać dwa krążki (EP i LP), zagrać sporo koncertów i poznać masę świetnych osób. Cały czas mam nadzieję, że to dopiero jeden z pierwszych rozdziałów naszej muzycznej drogi. Osoby zainteresowane nieco dokładniejszą historią, odsyłam na naszą stronę internetową.

Jakie to uczucie trzymać w ręku debiutancki krążek? (śmiech)

Szczerze? Nie da się tego porównać do niczego innego. Trzymając w rękach rzeczywisty, namacalny dowód twojej determinacji i miesięcy pracy, czujesz że warto grać, warto poświęcać swój czas i siły na tworzenie muzyki. Od wydania minęło już trochę ponad pół roku i teraz widzę, jak wielkim zastrzykiem motywacji i energii był dla nas ten moment.

Porozmawiajmy o płycie "Manifesto". Opisz jak przebiegała sesja nagraniowa i jak wspominasz współpracę z ekipą z Sound Division Studio?

Sesję mógłbym podsumować w trzech słowach - profesjonalnie, sprawnie, solidnie. Realizatorem i producentem płyty został Arek "Malta" Malczewski, który w studyjnym doświadczeniu nie ma sobie równych. Miesiąc spędzony w warszawskim Sound Division Studio wypełniony był dla nas pracą od pierwszego, do niemal ostatniego dnia. Spory wybór sprzętu i odpowiedni zapas czasu umożliwił nam sporo eksperymentów z brzmieniem, dzięki czemu udało nam się "wycisnąć" naprawdę solidne bębny i gitary. Po zakończeniu sesji pozwoliliśmy sobie na kilkutygodniowy odpoczynek, by później wraz z Maltą usiąść do miksów.

Udało się w pełni zrealizować to co sobie przed wejściem do studia założyliście? Sesja przebiegła tak jak planowaliście, czy też może były jakieś niespodzianki?

Z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że w tamtym czasie zrobiliśmy wszystko co potrafiliśmy, by płyta zabrzmiała dobrze. Zyskaliśmy dodatkowo potężną lekcję i wiedzę, którą postaramy się wykorzystać przy kolejnych nagraniach. Większych niespodzianek raczej sobie nie przypominam, jednak muszę przyznać, że momentami walka była ciężka. Podjęliśmy decyzję, że cały materiał musi być "ugrany", bez zbędnej edycji, kopiowania ścieżek. Naturalnie musieliśmy poświęcić na to dużo więcej czasu i wysiłku, jednak patrząc na końcowy efekt - opłacało się.

Mastering materiału zawartego na "Manifesto" odbył się w HERTZ Studio. A to oznacza kolejne konkretne nazwiska na naszym muzycznym rynku...

Z Braćmi Wiesławskimi współpracowaliśmy już przy okazji naszego EP "Blizzard Of The North". Mając w pamięci ich profesjonalizm i pełne oddanie muzyce, chcieliśmy powierzyć wykończenie materiału właśnie im. Nie bez znaczenia były dla nas opinie innych muzyków, którzy szczerze polecali mastery HERTZ Studio. My również jesteśmy zadowoleni i gdybyśmy mieli wybierać ponownie, padłoby na te same miejsce.

Z pełną świadomością i premedytacją wybraliście taką ścieżkę rejestracji i obróbki debiutanckiego albumu? Dobrze myślę, że chcieliście na pierwszej płycie osiągnąć (co się oczywiście udało) maksa jeśli chodzi o produkcję?

Dokładnie. Taki kierunek obraliśmy już na starcie naszej muzycznej przygody i taki kierunek utrzymamy. Sami lubimy słuchać dobrze brzmiących nagrań, gdzie wszystko "siedzi" i jest zarejestrowane, zmiksowane i zmasterowane na solidnym poziomie. Produkcje o podobnej jakości chcemy też dostarczać naszym słuchaczom. Niezależnie od miejsca i osoby z którą się nagrywa, podstawę i tak stanowi pomysł, przygotowanie i praca jaką włoży się w powstawanie materiału.

I to jest słuszna koncepcja. Okładka też raczej przypadkowa nie jest. Czyja to robota i jakie przesłanie ona niesie? Nie da się ukryć, że takie na niej jest...

Za projektem i wykonaniem okładki stoi grafik, malarz i artysta - Łukasz Radziszewski. W całości, od podstaw ręcznie rysowany obraz, stanowi doskonałą metaforę warstwy tekstowej albumu. Wszystkie siły, ideologie, systemy i symbole stanowią podstawę naszego świata, nie możemy egzystować bez ich istnienia. Z drugiej strony są one najbardziej destrukcyjną siłą, która często spycha ludzi ku krawędzi, są przyczyną konfliktów i chorych dążeń.

Słuchając "Manifesto" można dojść do wniosku, że płyta jest koncept albumem. No może nie w pełni tego słowa znaczeniu, bo teksty nie opowiadają jednej historii, ale całość niesie "jedno" przesłanie... Zgadzasz się ze mną?)

Zdecydowanie jest to forma koncept albumu. Już na "Blizzard Of The North" chcieliśmy uzyskać podobny efekt, a "Manifesto" jest rozwinięciem tego pomysłu. Muzyka, oprawa graficzna, warstwa tekstowa powinny (w moim przekonaniu) stanowić jedność, monolit, w którym każda część wpływa i uzupełnia pozostałe. Liryki nie opowiadają jednej historii, jednak osadzone są w jednym klimacie, oscylują wokół jednego tematu. Jestem przekonany że podobną, jednak zdecydowanie bardziej rozwiniętą formę utrzymamy na następnym albumie.

W recenzji napisałem: "Debiut zespołu Northern Plague to dosyć brutalny black/death metal. Jest tutaj duszno, ciężko i momentami nawet podniośle. Nie sposób uciec od porównań z Behemoth, czy Hate jeśli chodzi o naszą scenę". Jak odniesiesz się do tych porównań do tuzów naszej sceny?

Wiesz, można na to patrzeć z kilku różnych perspektyw. Z jednej strony to cholernie miłe, że nasz debiut staje w recenzjach w szranki z płytami zespołów, które są na scenie od tak dawna i które wydały sporo świetnych albumów. Jest to bardzo nobilitujące i daje motywację do tworzenia kolejnych utworów. Z drugiej jest odrobinę niesprawiedliwe - z takiego starcia rzadko można wyjść w stu procentach obronną ręką. Porównywanie debiutu do dziesiątego albumu studyjnego legendarnego zespołu i przykładanie do niego tej samej miary, nie jest do końca fair (śmiech).

Nie uważam, że inspirowanie się najlepszymi składami z naszej i zagranicznej sceny to coś nagannego. Kapele na które my patrzymy, też miały w przeszłości zespoły, które ich inspirowały. To bardzo naturalny i zdrowy proces - nie chodzi przecież o kopiowanie (to byłoby bez sensu!), a o naukę i czerpanie solidnych wzorców. Przy odrobinie pokory i samozaparcia można dzięki temu wiele zyskać - nagrać lepszy album, zorganizować dłuższą trasę, zagrać lepszy koncert.

Sporo już koncertowaliście promując swój "Manifest"... jak ten materiał jest odbierany na żywo? Który koncert wspominasz najlepiej?

Myślę że naprawdę sporo koncertów dopiero przed nami. Podczas występów na żywo gramy niemal całe "Manifesto", przeplatane kilkoma starszymi utworami. Set wyciska z nas ostatnie poty, jednak reakcje ludzi mówią nam, że warto go prezentować w obecnej formie. Zdecydowanie miło wspominam premierowy koncert w Białymstoku. Równie ciekawe były nasze występy za zachodnią granicą.

No właśnie jak byś porównał warunki grania koncertów w naszym kraju z tymi za granicą? A jak to wygląda jeśli chodzi o publikę?

Bardzo ciężko jest to porównać - są w Polsce miejsca, które prezentują naprawdę wysoki poziom, zarówno techniki scenicznej jak i managementu. Są też kluby które odstają o lata świetlne od przyjętych i pożądanych standardów. Wydaje mi się że za granicą można poczuć bardziej "pro-artystyczne" podejście - jedziesz tam jako zespół, a nie jako petent któremu "udostępniają" klub. Reakcja publiki niemal zawsze zależy od tego, jak zagrasz (śmiech)

Lato powoli się kończy, więc chyba czas na jesienne koncerty, prawda? (śmiech) Zapewne coś tam planujecie, to gdzie będzie można zobaczyć Northern Plague jeszcze w tym roku?

W tym roku nie planujemy zbyt wiele - musimy dokonać kilku technicznych roszad i sądzę, że dziesięć - dwanaście koncertów do końca 2014 to absolutne maksimum. Skupiamy się w pełni na przygotowaniach do przyszłego sezonu koncertowego.

A jakie są dalsze plany jeśli chodzi o Northern Plague? Myślicie coś o nowym materiale? Są jakieś pomysły schowane w szufladzie? (śmiech)

W pierwszych miesiącach przyszłego roku wyruszymy na dużą, europejską trasę promującą "Manifesto". Będzie to pierwsza, tak długa wyprawa w historii zespołu. Nadchodzące tygodnie przyniosą w związku z tym sporo nowości z naszego obozu. Nowy materiał to jeszcze pieśń przyszłości - pierwsze przymiarki poczynimy pewnie latem...

Nieźle... A jak ogólnie wygląda komponowanie muzyki w zespole? Macie już jakiś wypracowany schemat działania?

To bardzo naturalny proces - spotykamy się, gramy, komponujemy zagrywki i staramy się złożyć to w jedną całość. Nagrywanie partii i wysyłanie ich przez sieć nie wchodzi w grę - potrzebujemy kontaktu, energii i "hałasu" by tworzyć.

Jakiś czas temu w internecie "spłynęła" na Northern Plague fala krytyki. Jak to zwykle w naszym pięknym kraju bywa najwięcej do powiedzenia mają "anonimowi" ludzie zza monitora. Dotarły do Was te wszystkie "komplementy"? Jak na to spoglądacie jako muzycy?

Dłuższą chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią na te pytanie... Wiesz, może i na początku nawet nas to ruszało. Teraz mogę się tylko szeroko uśmiechnąć i życzyć, żeby tym wszystkim chłopom żyłka tu i ówdzie nie pękła w najbliższych miesiącach (śmiech)

Hehe... Powoli zbliżamy się do końca wywiadu, więc zareklamuj (śmiech) proszę Northern Plague tym Czytelnikom serwisu, którzy jeszcze nie zetknęli się z Waszą muzyką...

Poczekaj, przygotuję tylko jakiś solidny wykres zajebistości... (śmiech) A tak kompletnie serio - jeżeli szukacie mocnego, death/blackowego grania, zaserwowanego w nowym stylu, zajrzyjcie na popularne serwisy streamingowe, wpadnijcie na YouTube czy inne miejsce skąd pozyskujecie muzykę. Jest spora szansa, że tam będziemy - wrzućcie sobie na telefon, odtwarzacz i sami oceńcie. Jeśli przypadniemy Wam do gustu - pojawcie się na koncercie, a my damy z siebie wszystko!

I to byłoby wszystko co przygotowałem. Dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Tradycyjnie ostatnie słowo do czytelników serwisu MetalSide zostawiam Tobie.

Dzięki za Wasz czas i uwagę poświęconą na przeczytanie tego tekstu. Tobie natomiast za przygotowanie pytań i publikację w serwisie. Mam nadzieję do zobaczenia na koncertach!


Autor: Gumbyy

Data dodania: 24.09.2014 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!