Witam! Po raz pierwszy gościcie na naszych łamach to zaczniemy tak jak to w takich przypadkach bywa... proszę podajcie swój wzrost i wagę... hehe... a serio to oczywiście poproszę o kilka słów o historii zespołu. Jak to się wszystko zaczęło, skąd pomysł na nazwę itp. itd.
Maciej Więckowski: Witamy wszystkich czytelników MetalSide, miło nam się zaprezentować na waszych łamach. No to lecimy z liczbami wzrost słuszny bez zmian, tylko brzuch od piwa rośnie, włosów coraz mniej - my metalowcy to mamy przesrane hehe, a tak poważnie BlackSnake powstał w Przemyślu w 2007 mamy na koncie demo i 2 albumy. Pomimo licznych zmian personalnych wciąż walczymy. Szczegóły naszej historii można poczytać na naszych stronach odsyłam tam zainteresowanych nie będziemy tutaj przynudzać.
Istniejecie od kilku ładnych lat i trochę muzyków już w Blacksnake się przewinęło. Co było powodem tylu zmian w składzie?
Masz racje, zmian było dużo sam się czasami w tym gubię. Z pierwszego składu ostałem się tylko ja. Mimo to zawsze udawało się dokooptować kogoś na pokład tak, aby grać normalne próby i komponować. Ludzie byli różni pewnie niektórym zabrakło wytrwałości i zaangażowania w zespół. Niektórzy sami odchodzili, niektórym pomogłem, ale takie życie. Włożyłem w ten zespół wiele pracy i tego samego oczekuje od innych grajków. Przez lata BlackSnake stał się dla mnie bardzo ważną częścią mojego życia, dlatego łatwo teraz nie odpuszczę. Teraz jesteśmy na fali wznoszącej mam za sobą super skład, fajnych i oddanych ludzi. Myślę że to słychać i będę dbał o to by tak zostało. Właśnie wyszła nasza dwójka "Lucifer's Bride" z której jesteśmy bardzo dumni. Myślę że po jej wysłuchaniu można określić nasz poziom, miejsce w szeregu i możliwości nowych muzyków.
W 2013 roku wydaliście swoją drugą płytę zatytułowaną "Lucifer's Bride". Gdzie ją nagrywaliście, kto odpowiada za brzmienie i inne sztuczki przy konsolecie?
Wiesz mimo kilku lat nie mieliśmy za dużego doświadczenia i szczęścia przy nagraniach. Utwory były ok, ale brzmienie pozostawiało wiele do życzenia, dlatego teraz postanowiliśmy zaufać człowiekowi z miasta. Ziemowit Gawlik jest odpowiedzialny za nagrania, miks i master "Lucifer's Bride". Niesamowite jest jak technika poszła do przodu i co można zrobić mając kumatego realizatora. Wszystko zostało nagrane u nas, bez stresu, patrzenia na zegarek itp. Ziemek na co dzień obsługuje bębny w Rotengeist i Sacrifer. Jest muzykiem i rozumie człowieka podczas sesji. Ostatnio mnie załamał, bo mówił że teraz po paru miesiącach poprawił by wiele rzeczy i byłoby jeszcze lepiej, sam nie wiem co o tym myśleć ale pewnie znowu wrócimy do niego za chwile.
Jesteście w pełni zadowoleni z efektu końcowego? Udało się wszystko zrealizować podczas tej sesji?
Tak zdecydowanie jesteśmy zadowoleni! Sam słucham często tego materiału i jedynie co bym zmienił to swoje partie gitar w kilku miejscach. Zawsze coś się znajdzie do poprawienia tak człowiek jest już skonstruowany, a artyści zwłaszcza. Mieliśmy trochę planów przed nagraniem i chyba wszystko nam weszło na płytę. Na płycie gościnnie można posłuchać artystów z Rotengeist, Sacrifer, X Trio oraz saksofonistki Iwony Wątróbskiej. Fajne doświadczenie. Dodam, że całości dopełnia zawodowa grafika i skład booklet'u. Miło się to trzyma w ręce.
A jakbyś porównał nagrywanie płyty numer dwa z tą pierwszą? Było łatwiej w studio? Doświadczenia z poprzedniej sesji pomagają?
Pewnie, każde doświadczenie pomaga, wyciągnąłem wnioski z poprzedniej sesji. Może tak: wiem jak nie chciałem zabrzmieć na dwójce. Mimo stażu to wciąż jesteśmy młodym i amatorskim zespołem. Nadal się uczymy i poznajemy swoje możliwości. Ja mogę napisać za siebie ze bardzo lubię proces nagrywania, jak coś powstaje z niczego. Sesje różniły się zdecydowanie, teraz komfort pracy był dużo większy i to słychać. Do debiutu mam wiele zastrzeżeń, ale tez ogromny sentyment nie będę porównywał tych materiałów, bo to trochę inne bajki. Mimo że oba nagrane w innych składach i miejscach to czuć, że to ciągle BlackSnake. Po prostu zrzuciliśmy starą skórę, jesteśmy dojrzalsi i kąsamy zdecydowanie mocniej.
Płyta została wydana nakładem Diabolizer Records/Defense... przyznaję, że z tą nazwą spotkałem się po raz pierwszy. Jak to wygląda z Waszej strony? Jesteście zadowoleni z wydawcy? Na co możecie liczyć w kwestii promocji?
Kamil Rusiecki: Diabolizer to szyld, który powstał w głównej mierze do naszych celów, chcieliśmy wydać album na własnych warunkach i dlatego podjęliśmy takie kroki. Co do promocji to zajmujemy się tym sami, z doświadczenia już wiem że jak coś ma być zrobione dobrze to trzeba zrobić to samemu, a nie liczyć na to że wydawca zrobi za ciebie cała robotę bo "to przecież jest wydawca i to jego obowiązek" czy inne takie brednie.
Równoprawnym współwydawcą albumu jest nasz stary znajomy Piotrek z Defense więc ofensywę związaną z chociażby z wysyłką płyt w świat prowadzimy na 2 fronty.
A to takie buty... O czym opowiadają teksty na płycie "Lucifer's Bride"? Staracie się opowiadać jakieś głębsze historie? Czy raczej lubujecie się w luźniejszych lirykach?
Kamil Rusiecki: Zdecydowanie raczej luźne watki, głównie obracamy się w nieszkodliwej nikomu tematyce kina grozy. Przykładowo "Warning" opowiastka o wampirach lub "Red Death" zainspirowany nowelą Edgara Allana Poego, zdarzają się też takie myki jak "Iron Ground" jedzie trochę hejvi metalową wiochą, przewija się tematyka miecza i takie brednie. Trochę bardziej ciekawie jest w 2 pierwszych wałkach czyli "Lucifer's Bride" i "Pan Demon ium" teksty są niedopowiedziane, można je interpretować na wiele sposobów, jest w nich deko diabła i gry słówek. Oczywiście jesteśmy bardzo dalecy i przeciwni pisaniu o jakiś głębszych ideologiach czy przekazach. Osobiście uważam że jak ktoś ma takie zapędy to powinien spróbować napisać o tym książkę a nie starać się wmawiać coś ludziom którzy może po prostu chcą posłuchać muzyki a nie zrażać się do niej przez takie dość często praktykowane zabiegi.
Kilka słów o okładce poproszę. Czyj to pomysł i koncept, no i w jaki sposób odzwierciedla tekst z utworu tytułowego. Jakie jest jej przesłanie?
Kamil Rusiecki: O przesłanie musiałbyś zapytać autora hahaha. Foto na okładce jak i reszta zdjęć z tej sesji wykorzystanych w oprawie albumu pochodzi z produkcji wszystkim dobrze znanego i nielubianego Łukasza Jaszaka, zaś Pani która tam się wygina to polska Natalia Orejrooo Dolly Ann. Bardzo nam zależało aby podjął się tej roboty gdyż prędzej już mieliśmy od niego okładkę do pierwszego LP "Horns Up!".
Co do tytułu samego albumu było wiele pomysłów ale jakoś nie wiedzieliśmy jak je sensownie przedstawić, pokazać, namalować, sfotografować itp. Przeglądaliśmy w międzyczasie już gotowe prace wspomnianego już wyżej "artysty" przez małe "a" i ta fota nas najbardziej urzekła, mało tego od razu skojarzyła mi się z tytułem jednego z kawałków, więc postanowiliśmy nie tracić czasu brać to co już gotowe, ładne i zgrabne i składać z tego layout. Dziad nie chciał tych fotosów przeznaczyć dla nas bo w międzyczasie rezerwowali je sobie kolesie ze Steel Panther. Tym bardziej postanowiliśmy nie tracić czasu i upić autora, którego wówczas obnażyliśmy, ubraliśmy w różowa kieckę baletnicy, napstrykaliśmy zdjęć polaroidem i szantażowaliśmy, uległ jak młoda świnka w kabinie numer sześć gdzie zamek jest.
Hehe... A jakbyście określili muzykę zawartą na tej płycie? Widziałem kilka solidnych etykietek przypisanych do "Lucifer's Bride"... Jak sami o tym myślicie?
Maciej Więckowski: Tak patrzę z przodu z tyłu, gryzę i wącham i wychodzi mi ze to po prostu Metal. Nie będziemy chyba rozkładać wszystkiego na części. Tam jest po trochę wszystkiego. Zależało nam, aby wszystkie elementy do siebie pasowały. Żeby stanowiły mocną całość. Zrezygnowaliśmy świadomie z dużego rozrzuty stylistycznego, co nam wcześniej zarzucano. Jest ciąg do przodu i konkretne pierdolnięcie. Kropka!
Kamil Rusiecki: Disco chłosta tu jest Polska
A tak ogólnie to skąd Wam się wzięło granie takiej "luzacko rock'n'droll'owej" muzyki? W recenzji napisałem "muzyka zawiera bardzo pozytywny przekaz i słuchając tej płyty nie sposób mieć zły humor". To tłumaczcie się dlaczego macie takie pozytywne nastawienie (śmiech)
Ja osobiście jestem pozytywnie nastawiony do życia i ludzi. Choć nieraz się zawiodłem to wciąż optymizmu mi nie brakuje. Mówią, że co cię nie zabiję to cię wzmocni. Pewnie gdzieś się to przekłada na kształt kompozycji. Nie napinamy się na siłę, co jest w naszej subkulturze częstym zjawiskiem. Mamy już swoje lata i uczciwe podejście do tematu. Nie cała płyta jest luzacka są miejsca gdzie nie jest za wesoło pamiętajmy, że to ma być metal a nie Donatan i Cleo he.he... musi być trochę siarki i diabelskiego sznyta.
Jaki jest ogólny odbiór płyty "Lucifer's Bride" u recenzentów? Co Was najbardziej zaskoczyło w którejś z recenzji? Były jakieś kosmiczne porównania, czy inne zaskakujące wnioski?
Recenzje w większości są pozytywne, ludziom podoba się nasze granie. Kosmicznych porównań nie ma, ale często padają różne nazwy cieszy nas to, bo oznacza to iż płyta mimo prostoty ma kilka wymiarów i każdy się w niej jakoś odnajduje. Po tych recenzjach doszedłem też do wniosku że gramy dość bezpieczny gatunek muzyki. Zagrany szczerze na pewnym poziomie obroni się sam i nikomu krzywdy nie zrobi.
Czym zajmujecie się na co dzień? Oprócz Blacksnake oczywiście?
To może zacznę od najstarszego. Paweł oprócz nas gra na basie w Pigs i leczy chore zwierzaki, ja zasuwam w rodzinnej firmie, a w wolnych chwilach pochłaniam sporo muzyki filmów i książek. Pająk (voc) to chyba najbardziej zajęty człowiek krąży ciągle miedzy Przemyślem a Krakowem prowadzi sklep z mrocznymi rzeczami (UNDER-DARK.PL) produkuje nadruki na koszulki i ma jeszcze czas dla rodziny. Został nam Seba (per) człowiek orkiestra gra w kilku kapelach naraz wciąż się uczy i właśnie obchodzi 19 urodziny. Pewnie, dlatego ma wciąż tyle energii do działania. Jak widać muzykowanie to nasze hobby i sposób na chwile wytchnienia od normalnych nudnych zajęć.
Koncertujecie? Lubicie grać na żywo? Wydaje mi się, że taka muzyka jest idealna do małych, zadymionych klubów (śmiech)
Coś się u nas ruszyło w tej kwestii. Mamy zaplanowane parę koncertów choć wciąż mogło by być ich więcej. Bardzo lubimy występować na żywca. Z koncertu na koncert skład się dociera i wszystko zaczyna działać jak powinno. Tak naprawdę kapela warta jest tyle ile pokaże na scenie tam nikogo nie oszukasz taką mam koncepcję. Jeśli ktoś chce BlackSnaka w swoim mieście piszcie dogadamy się!
Jak wygląda komponowanie muzyki w Blacksnake? Jaki macie schemat działania? W zespole panuje pełna demokracja, czy coś przeciwnego?
Jakoś tak naturalnie wyszło że to ja przynoszę riffy, ogrywamy je z perkusistą prezentujemy reszcie. Jak na razie sprzeciwów nie było więc chyba pasuje to wszystkim. Dzięki temu też mam wrażenie, że łatwiej obrać jakiś kierunek i wizje zespołu.
Jakie plany na najbliższe miesiące ma zespół Blacksnake? Co ciekawego będzie się działo w najbliższej przyszłości?
Pewnie powoli zaczniemy robić nowe numery. Mamy już trochę pomysłów, które musimy ogarnąć do kupy, a między czasie koncerty i promowanie zespołu tak aby w końcu wdrapać się na szczyty sławy. Wciąż jest mnóstwo roboty, a mało czasu.
Dokończ proszę zdanie: "Blacksnake to dla mnie..."
Ooo kurde Panie tego... nie wiem pewnie cały czas fajne hobby i sposób na przedłużenie młodości. Tak się człowiek przyzwyczaił do tego, że ciężko byłoby oddzielić zespół od normalnego żywota.
I to tyle z mojej strony... na koniec tradycyjnie zostawiam Tobie ostatnie słowo dla czytelników serwisu MetalSide, a ja dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi.
My również dziękujemy wytrwałym czytelnikom za dotarcia do końca wywiadu, szanownej redakcji MetalSide za miejsce dla Blacksnaka. Do zobaczenia na koncertach. Zdrówka i byle do wiosny!!!
|