Saratan - "Naturalna ewolucja zespołu"


Krakowski Saratan jest świeżo po premierze swojej trzeciej płyty studyjnej. Z tej okazji solidnie przepytaliśmy chłopaków o wszystkim co związane z albumem "Martya Xwar". Na większość pytań odpowiadał Jarek Niemiec(wokali bas),ale swoje trzy grosze wtrącił też gitarzysta Adam Augustyński. Zapraszamy do poczytania co chłopaki mieli do powiedzenia o procesie nagrywania płyty, o zaproszonych gościach, o kontrakcie z Massacre Records, o... no dobra... miłego czytania.





MetalSide.pl: Cześć! Płyta "Martya Xwar" już od pewnego czasu jest z nami, więc to będzie temat przewodni tego wywiadu. Na początek poproszę o kilka słów odnośnie samego procesu nagrywania materiału. W jakich studiach to się odbywało, dlaczego właśnie tam i kto odpowiada za wszelkie sztuczki produkcyjne.

Jarek Niemiec: Cześć! Sam proces nagrywania płyty ruszył w październiku 2011 roku. Wtedy to zaczęliśmy kłaść ślady perkusji w JR Studio w Skarżysku-Kamiennej. Potem standardowo gitary, bas, wokale i parę dodatków. Wybraliśmy studio Jacka, ponieważ zależało nam na czasowym komforcie pracy. Dodatkowo nagrywało u niego paru znajomych i oczywiście go polecali. Jadąc tam nie wiedziałem, że prócz bycia realizatorem Jacek "Racek" Gruszka jest świetnym gitarzystą. Na "Martya Xwar" nagrał dwie solówki, a stało się to też dlatego, że w listopadzie odszedł od nas Gajdek. W Krakowie mieliśmy dwie krótkie sesje: pierwsza to nagrywanie fortepianu w Studiu Centrum, które mieści się w szkole muzycznej. Druga to rejestracja żeńskich wokali w Nieustraszonych Łowcach Dźwięku. W międzyczasie cały czas pracowałem nad aranżacjami w swoim domowym mini studiu. W styczniu 2012 udałem się do Woodshed Studio w Bawarii, gdzie V.Santura robił nam miksy i mastering płyty. Byłem tam kilka dni, a resztę dopracowywaliśmy przez maila. Gotowy materiał mieliśmy pod koniec lutego. Trwało to trochę, ale taki mieliśmy plan - spokojnie wszystko dopracować.

Jesteś w pełni zadowolony z efektu końcowego, czy jednak już słyszysz co można byłoby poprawić, czy też zrobić inaczej?

Zawsze jest takie uczucie, że coś chciałoby się zmienić. Mówię tu o detalach aranżacyjnych, coś z wokalu. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolony z rezultatów nagrań!

Nie zabrakło też zaproszonych gości. Pochwal się proszę kto z Wami współpracował i opowiedz jak do tej współpracy doszło.

Dodatkowe wokale nagrywali nasi znajomi: Karolina Sumowska-Hocyk, Tymek Jędrzejczyk, Maciek Kowalski i Michał Strzelecki. Chciałem rozbudować partie wokalne, urozmaicić je stąd tylu dodatkowych wokalistów. Karolina zrobiła trzy wokalizy, a Michał - falset w "God That Disappears". Tymek i Maciek z kolei zrobili dużo wokali i są one wkomponowane jako podbicia. Marina Novikova, która nagrywała fortepian, to kolejna znajoma. Jest zawodową pianistką i praca z nią była bardzo owocna. Na koniec zostało jeszcze dwóch gości, którzy nagrali dodatkowe solówki: Jacek - o którym wspomniałem wcześniej - i V.Santura, który zagrał partię w "Verminous Disease".

Jak już wspominamy "gościnne występy", to od razu zapytam o numer "Silent Sound Of Mourning". Czegoś takiego (mam na myśli pianino) to jeszcze nie graliście. Opowiedz o tym pomyśle i jego realizacji.

Kawałek jest o tym, że jako ludzie się umartwiamy i musimy żyć w ciągłej żałobie. Dlatego też wymyśliłem, żeby wkomponować w utwór ciężki, przygnębiający fragment fortepianowy, który byłby w klimatach "Marszu pogrzebowego". Miało być ponuro, a zarazem potężnie i patetycznie. Komponowałem ten fragment bardzo długo, ale efekt jest naprawdę ciekawy!

Płytę "Martya Xwar" wydała wytwórnia Massacre Records. Co by tutaj nie mówić, to nie jest jakaś anonimowa i przypadkowa firma. Byłeś bardzo zdziwiony przy pierwszym kontakcie z nimi?

Nie, po prostu się dogadaliśmy i nas wydają. Oczywiście jestem zadowolony, że jesteśmy w tak zasłużonej wytwórni, widzę również że pomagają nam promocyjnie. Na razie współpraca układa się dobrze!

Jak ogólnie doszło do tej współpracy? Wysyłaliście materiał do wielu wytwórni w nadziei, że kogoś zainteresuje, czy wytwórnia sama Was odnalazła?

Adam Augustyński: Aż tak kolorowo to nie było. Wysyłaliśmy nasze promówki zgodnie z priorytetem stajni do której chcieliśmy trafić. Massacre Records była wytwórnią na górze piramidy, więc przyjęliśmy to jako wyróżnienie.

Jarek Niemiec: Gotowe promopacki rozsyłaliśmy w marcu, a miesiąc później już podpisaliśmy kontrakt. Ze względu na to, że w Massacre jest dużo zespołów, a plany wydawnicze od dawna ustalone, nam przypadła premiera w listopadzie 2012.

Jak porównasz wsparcie otrzymywane od My Kingdom Music (która wydała wcześniejszą płytę "Antireligion"), a promocję od Massacre Records?

Jest za wcześnie, żeby wysnuwać ostateczne oceny, ale Massacre daje nam większe możliwości. Widzę to po ilości recenzji i wywiadów. Nie zmienia to faktu, że My Kingom Music było wobec nas w porządku i nie mamy powodów by mówić o nich źle.

Recenzja płyty "Martya Xwar" spływają z całego świata, są też wywiady, a czy jakieś koncerty poza Polską się szykują?

Adam Augustyński: Złapałeś nas w środku trasy, nazwijmy ją weekendową - "Frozen Plague Tour", w trakcie której jeździmy po południowej części Polski. Zaraz po tej trasie w planach jest wyjazd na Białoruś. Nie są to plany potwierdzone w 100%, ale mamy nadzieję, że wszystko wypali. Bardzo liczymy też , że uda się nam zagrać jakieś gigi za naszą zachodnią granicą. Wierzymy, że współpraca z naszą agencją koncertową - Dragon Productions - przyniesie wymierne efekty.

O koncerty w naszym kraju nie pytam, bo to logiczne. Powiedz tylko czy będzie to jakaś większa trasa, czy raczej weekendowe sztuki?

Wszystko jest w trakcie potwierdzeń. Na razie mamy pewnych 11 koncertów, a reszta zostanie ogłoszona, jak wszystko będzie pewne na 100%.

Wracając jeszcze do wspomnianych recenzji, to jaki jest ogólny odbiór nowej płyty? Same "achy i ochy"? Czy jakieś marudzenie też się trafia?

Recenzje są bardzo pozytywne. Trafiają się oczywiście jakieś narzekania, ale to całkowicie normalne. Widziałem tych recenzji bardzo dużo, więc byłoby to nawet podejrzane, gdyby do czegoś ktoś się nie przyczepił. Osobiście zaskoczyło mnie to, że w wielu recenzjach jako najlepszy z płyty wymieniany jest utwór "Silent Sound Of Mourning". Nikt się nie czepia tych blisko trzech minut fortepianu! (śmiech)

Znam się z Wami od demówki "Infected With Life" z 2006 roku. Od tego czasu sporo się zmieniło w muzyce Saratan. Ten thrash metal, który wtedy graliście to już melodia przeszłości. Jak to widzisz przez pryzmat tych lat? Trzeba przyznać, że poszliście sporo do przodu w swoim graniu.

Jest to naturalna ewolucja zespołu. Kiedy nagrywaliśmy "Infected With Life" robiliśmy to na 100% aktualnych możliwości. "Martya Xwar" to nasza trzecia płyta i zarazem czwarta wizyta w studiu. Z każdym rokiem lepiej gramy, poszerza się nasza percepcja muzyczna, a także stajemy się lepszymi kompozytorami. Po prostu się rozwijamy. Thrash zawsze będzie obecny w naszej muzyce, ale musi być w nim też miejsce na całą gamę dodatkowych wpływów, czy inspiracji.

Jak myślisz, czy to co teraz gracie, to już jest właśnie to, co było Wam pisane, czy przy kolejnej płycie tradycyjne pytanie "co nowego u Saratan" będzie na miejscu? (śmiech)

Ciężko powiedzieć, aczkolwiek wydaje mi się że z "Martya Xwar" jesteśmy coraz bliżej określenia naszego stylu. Tak więc jak będziemy nagrywać nowy materiał, na pewno będzie bliższy ostatniej płycie, niż "The Cult Of Vermin" czy "Antireligion".

Na płycie "Antireligion" mocno "zbrutalizowaliście" swoją muzykę. Na "Martya Xwar" dalej jest tak samo ciężko i gęsto, ale pojawiło się jakby więcej tych zwolnień i smaczków. Napisałem o tym w recenzji, że na nowej płycie jakby spotkały się dwa światy Saratan. Ten brutalny i potężny z tym bardziej spokojnym i orientalnym. Jak Ty to widzisz, a raczej słyszysz?

Jest sporo prawdy w tym co mówisz! "Martya Xwar" jest pełna kontrastów; są liryczne fragmenty jak wstęp do utworu "Asmodea", ale również są blasty i techniczna naparzanka. Zależało nam na zachowaniu pewnego balansu; lubimy grać szybko i ciężko, ale chcemy też zawierać w naszej muzyce różne warstwy. Chcemy, żeby nigdy nie była postrzegana jako muzyka jednowymiarowa, która po krótkim czasie się nudzi. Osobiście bardzo lubię muzykę etniczną i tradycyjną, i na pewno będę chciał zachować ten aspekt naszej twórczości, jako nasz znak rozpoznawczy.

To dla odmiany teraz coś z zupełnie innej beczki... Czy Ty i Adam jesteście jakimiś tyranami w zespole? (śmiech)

Adam Augustyński: Rozumiem, że nawiązujesz do tego, że jako jedyni wytrzymaliśmy ze sobą tak długo. Życie jest niestety bardziej prozaiczne i to głównie z powodu prywatnych zoobowiązań było u nas tyle roszad. Nie ma też co ukrywać, że liderem w naszym zespole jest nie kto inny jak Jarek. To on mocno trzyma stery. (śmiech)

Jarek Niemiec: To pytanie coraz częściej jest adresowane do Adama i do mnie… Może coś w tym jest… (śmiech)

Który numer z płyty "Martya Xwar" jest Twoim ulubionym? Odpowiedź, że wszystkie jest bardzo nieprawidłowa (śmiech). Moim "michałkiem" jest "The Sacred Path Of Martya Xwar", w którym jest wszystko to co mnie powala w tym graniu. Miazga na początku, później trochę orientalnych klimatów i świetne solo.

Adam Augustyński: Faktycznie jest coś w tym kawałku i chyba właśnie on daje mi najwięcej satysfakcji podczas gry. Jest szybki, od razu sie rozkręca, połamany, prawdziwa chłosta. W środku daje trochę odetchnąć a później możecie posłuchać świetnej gościnnej solówki Racka - jeden z moich ulubionych momentów na płycie.

Jarek Niemiec: Ja najbardziej lubię grać "Mastema" i "Ba'al Zevuv!

Kto odpowiada za projekt i wykonanie okładki, oraz za szatę graficzną tego wydawnictwa?

To jest działka Xaaya. Kolejny raz z nim pracujemy, i zawsze efekty są świetne. On wpadł na pomysł grafik i wykonał cały layout. W środku 16-stronicowej książeczki jest wiele rewelacyjnych grafik, trochę zdjęć - ogólnie fajnie jest mieć tak wykonana płytę w rękach!

Tutaj należy się mały "opeer", pewno już wiesz za co - czcionka w tekstach jest po prostu nie do czytania. Nie chcecie, żeby ludzie znali teksty z "Martya Xwar"? (śmiech). To w "nagrodę" streść tematykę liryków.

Rozgryzłeś nas. Zazwyczaj nie można zrozumieć co śpiewa wokalista, więc teksty sprawdza się w książeczce. U nas jest odwrotnie! (śmiech) A tak na serio, to chcieliśmy, żeby booklet wyglądał jak stara księga, i to jest właśnie tego efekt uboczny. Tematyka tekstów jest zróżnicowana; o "Silent Sound Of Mourning" już wspominałem, "Verminous Disease" jest dokładnie w klimatach "Antireligion pt. 1", podobnie zresztą jak "God That Disappears". Pozostałe są bardziej metaforyczne, mistyczne i tajemnicze. Nawiązują do kultury wschodu, religii, a czasem okultyzmu.

W wywiadzie po premierze płyty "Antireligion" zapowiedziałeś, że w przyszłości zaśpiewasz numer po persku. Na nowej płycie takiego numeru nie ma... Temat wciąż jest aktualny, czy porzuciłeś to karkołomne wyzwanie?

To wyzwanie nie jest karkołomne. Po prostu tym razem nie miałem pomysłu jak to połączyć i zaaranżować. Oczywiście pomysł ten chcę zrealizować, aczkolwiek jeszcze nie jestem pewny czy będzie to język perski, arabski czy może jeszcze inny z regionu.

Jak już jesteśmy przy Bliskim Wschodzie to oczywiście zapytam o te wszystkie orientalne smaczki. Jakiś nowy instrument się pojawił, czy to ten sam który był używany na poprzedniej płycie?

Adam Augustyński: Na płycie (w intrze, we wspominanym przez Ciebie zwolnieniu w "Sacred Path Of Martya Xwar" oraz w ostatnim kawałku "Asmodea") wykorzystaliśmy instrument o wdzięcznej nazwie tar. To pamiątka Jarka przywieziona z Azerbejdżanu i jest to dokładnie to samo brzmienie, które słyszałeś na "Antireligion". Arabskiego klimatu na płycie dodają też wokale Karoliny i cała gama samplowanych arabskich brzmień.

Jarek Niemiec: Do tego dochodzą jeszcze bębny, które przywiozłem z Egiptu, a które słychać np. we wstępie do "Ba'al Zevuv".

Nakręciliście klip do utworu "Ba'al Zevuv". Muszę przyznać, że to całkiem poważna produkcja. O co w tym wszystkim chodzi, jaka była koncepcja i jak wyglądała realizacja tego teledysku.

Koncept był taki, żeby bezpośrednio nawiązać do tekstu. Zrobiliśmy fabułę, a my byliśmy wkomponowani w klimat i częściowo w treść. Całość nagrywaliśmy w "green box'ie", a resztą zajął się Marcin Halerz. Po nagraniu nas, przez 2 miesiące tworzył wszystkie animacje i tła. Przy przygotowaniach do klipu brały udział jeszcze Aneta Jungiewicz i Martyna Tarnawiecka; odpowiedzialne za nasz wygląd w teledysku. Mogę ci zdradzić, że wkrótce ruszamy z pracą nad drugim klipem promującym "Martya Xwar". Efekty prawdopodobnie w maju 2013!

Dobra... to ja wyczerpałem temat płyty "Martya Xwar". O nic więcej nie zamierzam już Was pytać, więc pozostaje mi podziękować za poświęcony czas i wszystkie udzielone odpowiedzi i tradycyjnie ostatnie słowo zostawiam dla Was.

Dzięki za wywiad!! Pozdrawiamy wszystkich i zachęcamy do zapoznania się z naszą nową płytą oraz z teledyskiem do utworu "Ba'al Zevuv". Do zobaczenia!!


Autor: Gumbyy

Data dodania: 19.01.2013 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!