MetalSide.pl: Witam serdecznie. To wasz pierwszy wywiad dla serwisu MetalSide.pl, więc tradycyjnie poproszę o kilka słów historii Hateseed. Jak powstał zespół, co porabialiście wcześniej itp.
Łukasz Szostak: Witaj! Zaczęło się od domowych nagrań gitarzysty Marka Żmudy. Pisał on swoje kompozycje sam i publikował je w Internecie pod szyldem Deadhead. Zapraszał też do nagrań trójmiejskich muzyków - w tym mnie. Miałem nagrać jedną z solówek do kawałka "My Hate". Szybko okazało się, że współpracuje nam się z Markiem na tyle dobrze, że następne numery zaczęliśmy już aranżować we dwójkę. W końcu padła idea, by zmontować cały skład, zacząć regularne próby i koncerty. Skontaktowaliśmy się z basistą Bartkiem Kołodziejczykiem z którym grałem wcześniej w kilku projektach. Jak wie chyba każda kapela grająca bardziej tradycyjne odmiany metalu, największy problem jest zawsze ze znalezieniem perkusisty i wokalisty. Za gary zasiadł w końcu Jacek Serwatko, a wokalem z braku jakichkolwiek poważnych propozycji musiałem zająć się ja - na szczęście okazało się, że to lubię! Jesienią 2009 roku Marek, z przyczyn osobistych, zdecydował się na opuszczenie zespołu. Wciąż jednak wspiera nas jak tylko może. Kto wie - może nawet skomponuje coś na naszą drugą płytę? Po odejściu Marka na drugie wiosło wskoczył Kamil Janulewicz, wcześniej grający w kapeli Hurricane. W tym składzie zagraliśmy już masę koncertów, a w końcu przyszedł czas, żeby wejść do studia i nagrać krążek. Wybór padł na MMM Studio w Bolszewie. Owoc tej sesji, czyli długogrający krążek "Hate Comes Crawling" ukazał się w styczniu, na razie naszym własnym sumptem. Dziś koncentrujemy się na jego promocji, koncertach oraz tworzeniu nowego materiału.
"Hate Comes Crawling" to wasza pierwsza płyta. Jak wyglądała sesja nagraniowa i jakie wrażenia z pierwszego pobytu w studio.
Nie była to dla nas wcale pierwsza sesja, każdy z nas miał już wcześniej do czynienia ze studiem nagrań. Tym razem jednak po raz pierwszy mieliśmy tę komfortową sytuację, że mogliśmy w studiu praktycznie na czas sesji zamieszkać poświęcając cały czas i całą uwagę wyłącznie muzyce i jedzeniu pizzy.
Jakie to wrażenie trzymać w ręku swój pierwszy album? Jesteś dumny z "Hate Comes Crawling"?>
Jest to niewątpliwie spora radość, wydanie tego materiału kosztowało nas sporo pracy. Było jednak warto, a efekt, jak sądzę, może cieszyć nie tylko ucho, ale też oko, a to za sprawą Kamila Pietruczynika, który stworzył oprawę graficzną albumu i naszej fotografki Karoliny Nowak. Tak, zdecydowanie można mówić tu też o dumie.
Porozmawiajmy o brzmieniu płyty. Myślisz, że tutaj można by coś jednak poprawić, czy w 100% jesteście zadowoleni jak brzmi płyta?
Brzmienie to chyba najbardziej subiektywny komponent całości, więc i tak każdy będzie miał swoje zdanie na jego temat. Mi ono odpowiada - jest selektywne, acz brudne, bez popadania w plastik.
Łukasz... Twoja barwa głosu momentami to "młody" Hansi Kursch. Myślę, ze każdy recenzent zwróci na to uwagę. Jak podchodzisz do tych dość oczywistych porównań?
Masz rację hahaha! Jak na razie każdy recenzent zwraca na to uwagę. Chodzi pewnie o te wyższe, agresywne partie? Tego typu wokale pasują do muzyki jaką gramy, a że Hansi zawsze był jednym z moich ulubionych krzykaczy, to odbieram te porównania jako swego rodzaju komplement.
I słusznie. Ogólnie w waszym graniu sporo jest duch starego Blind Guardian. Zgodzisz się, prawda? Ja dodałbym, że garściami czerpiecie z tuzów melodyjnego heavy metalu i siedzicie w latach 90-tych.
Najwięcej podobieństw do Blindów znaleźć można właśnie w sferze wokalnej, także jeśli chodzi o aranżacje. Wiadomo - duża ilość chórków i harmonii wokalnych musi kojarzyć się właśnie z tym zespołem. Co do naszych inspiracji, to mógłbym wymienić jeszcze Ironów, Iced Earth, Metallikę, Helloween, Gamma Ray, Manowar i całą masę innych. Ważne jednak dla nas jest, aby muzyka Hateseed nie była tylko zlepkiem pożyczonych od innych grup elementów. To by było bez sensu. Jestem pewien, że w tym gatunku, mimo że często uważa się go za wyeksploatowany, można stworzyć coś świeżego, oryginalnego. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu już na tym pierwszym krążku nam się to udało i że słuchacze dostrzegą w "Hate Comes Crawling" coś, co będzie dla nich nowością.
Opowiedz jeszcze o całym koncepcie płyty. Zaczynając od tytułu, okładki, a na tekstach kończąc.
Wszystkie te elementy łączą się ze sobą. Okładka albumu przedstawia anioła spętanego pełzającymi po jałowej ziemi kłączami. Na jego twarzy maluje się cierpienie, bo ulega okropnej metamorfozie. Obraz ten ma oczywiście swoje znaczenie w warstwie symboli, a żeby w pełni go zrozumieć, najlepiej zagłębić się w muzykę i teksty utworów. Znajdziesz w nich opowieść o nienawiści, uczuciu o dwoistym charakterze - potrafiącym zdusić w człowieku jego człowieczeństwo, a zarazem nadać sens jego życiu.
Jak będzie wyglądała promocja "Hate Comes Crawling"? Recenzje, jakieś koncerty?
Dokładnie tak. Powoli zaczynają do nas spływać pierwsze recenzje, do tej pory właściwie same entuzjastyczne, co niezmiernie nas cieszy i każe wierzyć, że fani metalu odczuwają głód grania, jakie proponujemy. Planujemy też sporo koncertów - na razie potwierdzony jest nasz występ 10 marca w klubie PRL w Warszawie razem z grupami Wicked Side, Komandos, Scream Maker oraz Firestorm. Będzie to nasz pierwszy koncert na warszawskiej ziemi - nie możemy się już doczekać! Kto nie wierzy Poczcie Polskiej, będzie mógł nabyć tam nasz krążek osobiście.
Jak powstaje muzyka zespołu Hateseed? Kto ma najwięcej pomysłów, kto najmniej i jak to wszystko razem składacie do kupy? Muszę przyznać, że robi na mnie spore wrażenie to co się dzieje w waszych numerach.
Na "Hate Comes Crawling" trafiły kompozycje Marka Żmudy i moje. Każdy z nas tworzy sam, w skupieniu. Gotowe schematy utworów są następnie aranżowane przez cały zespół na próbach. Jeśli chodzi o solówki, to na tym albumie wszystkie wyszły spod moich palców, ale w utworach, nad którymi pracujemy obecnie, swoje umiejętności pokazuje też Kamil. Jego styl gry różni się od mojego, co wprowadza do nowych kompozycji interesujące kontrasty. Z letargu twórczego obudził się niedawno Bartek - jego pomysły z całą pewnością stanowić będą o kształcie naszej muzyki w przyszłości.
Pojawiają się w internecie pierwsze recenzje. Jakie są oceny? Jak odbieracie te recki? Pojawiło się coś z czym zupełnie nie potrafisz się zgodzić?
Tak jak już wspomniałem, do tej pory w nasze ręce trafiły właściwie same entuzjastyczne recenzje, co niezwykle nas cieszy. Oczywiście każdy zmieniłby w tym albumie to czy tamto, ale raczej wszyscy są zgodni, że to wartościowy album.
Myślę, że to tyle jeśli chodzi o nową płytę. Ok, na koniec zareklamuj "Hate Comes Crawling" i zachęć do zapoznania się z tą muzyką wszystkich niezdecydowanych...
Otwórz przed Hateseed swoje serce, daj zaszczepić w nim Ziarno Nienawiści i pozwól, by zakiełkowało, pielęgnuj je gorliwie, poczuj jak rośnie i opanowuje twoje ciało, twój umysł i duszę, a w końcu zakwitnie i przyniesie ponury plon - staniesz się jednym z nas... Aby ta odrażająca metamorfoza mogła nastąpić, wystarczy, że zdobędziesz nasz album "Hate Comes Crawling"!
Nieźle! A jakiej muzyki na co dzień słuchacie? Co was kręci i jakie płyty ostatnio królują w waszych odtwarzaczach?
Kamil słucha wszystkiego od Death i Control Denied, przez cały thrash, wirtuozów gitary takich jak MacAlpine czy Malmsteen, nowego Accepta, Danziga, a na glam rocku spod znaku Kiss i Poison kończąc. Z tego co wiem, katuje ostatnio sąsiadów nowym Exodusem i Charred Walls Of The Damned. Jac jest fanem takich kapel jak Metallica, Lamb of God i Dream Theater. Słucha także sporo power metalu spod znaku Kamelot, Edguy, Gamma Ray i Evergrey. Jak go znam, to ostatnio ciśnie nową składankę Guardiana. Bartek, jako że basista, to oczywiście Iron Maiden. Poza tym Blind Guardian, Metallica (wiadomo - Burton) Dream Theater, Gunsi i Gamma Ray. Od naszego październikowego koncertu z Pathfinderem w jego odtwarzaczu siedzi "Beyond The Space, Beyond The Time", a na fejsie ma napisane, że właśnie słucha Sinatry. Mi ostatnio wróciła faza na Angel Dust, szczególnie na "Enlighten The Darkness". Poza tym Maideni i solowy Dickinson, ale właściwie tylko te płyty, na których współpracował z Royem Z. Do tego Blind Guardian, Megadeth, Manowar, Iced Earth i w ogóle wszystko co ma związek z Ripperem Owensem, Jornem Lande lub Kai'em Hansenem.
Co spowodowało, że rozpocząłeś się realizować jako muzyk?
To był dość naturalny proces - zaczęło się od słuchania Metalliki i ich płyt "Load" i "Re-Load", które do dziś zresztą darzę ogromnym sentymentem. Po jakimś czasie poczułem, że samo słuchanie już mi nie wystarczy i że chcę być w stanie zagrać te riffy. A potem solówki. Okazało się jednak, że to wciąż mało, bo aby móc wyrażać swoje emocje i przemyślenia, muszę zacząć pisać swoje własne utwory. A kiedy w Hateseed przypadła mi oprócz tego funkcja gardłowego, zyskałem zupełnie nowy kanał ekspresji i teraz wreszcie czuję że mogę w pełni się realizować. Zdecydowanie najważniejsze w całym tym procesie było, po wielu trudach, odnalezienie ludzi, którzy oprócz wysokich umiejętności technicznych mają też poważne podejście do muzyki. Z tym składem stać nas na wiele.
Z czym masz większy problem i co jest trudniejsze: granie na gitarze, czy śpiew?
Zdecydowanie trudniej jest dobrze opanować śpiew, a to z tej prostej przyczyny, że nie ma się wglądu w swój instrument. To nie gitara, że możesz spojrzeć na gryf i zobaczyć, w którym miejscu źle dociskasz strunę. No chyba że masz w domu laryngoskop. W przeciwnym razie jesteś zmuszony korzystać z wizualizacji, wyobrażać sobie swój głos w najróżniejszy sposób zanim twoje ciało zacznie reagować na sygnały z mózgu tak jak powinno. Niektórzy się z tym rodzą, ale ja niestety do nich nie należę... choć może to i dobrze, bo wiem, że swoje postępy zawdzięczam pracy, a nie kombinacji genów, co daje mi dodatkową satysfakcję! Pod względem wokalnym wciąż czuję, że jestem dopiero na początku drogi, że stać mnie jeszcze na dużo więcej.
Co byś chciał osiągnąć z zespołem Hateseed? Jakieś konkretne marzenia? Może zagrać z jakąś wielką kapelą na jednej scenie?
Moim marzeniem jest pisać taką muzykę, żeby słuchaczowi za każdym razem, gdy z nią obcuje, biegały ciarki po plecach, żeby wywoływała u niego jak najgłębsze doznania. Tylko tyle i aż tyle!
I tego wam życzę. Lubicie koncertować? Z kim już zagraliście? Były jakieś większe sztuki?
Jasne! Żyjemy od koncertu do koncertu, nie mogąc się nigdy doczekać kolejnego razu. Graliśmy między innymi z Pathfinderem, Jelonkiem, Pathology i Lipali. Niezapomnianą sztuką był dla nas koncert charytatywny "Hołd dla Dio", który zorganizowaliśmy razem z fundacją "Nasze Dzieci". Tego wieczoru wystąpiło oprócz nas jeszcze 5 trójmiejskich kapel, a w naszym składzie pojawili się gościnnie prawdziwi mistrzowie gatunku, czyli Grzesiek Kupczyk i Tomek Struszczyk. Graliśmy same numery legendarnego Dio! To było prawdziwe metalowe święto, z którego cały dochód przekazany został na zakup separatora krwinek - sprzętu potrzebnego w walce z białaczką - dla kliniki Pediatrii, Hematologii, Onkologii i Endokrynologii Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Gdańsku. Ten koncert był dla nas naprawdę niezapomniany. Szczerze życzę każdemu zespołowi podobnych doświadczeń! Czym na co dzień się zajmujecie poza Hateseed? Jakieś hobby? Zainteresowania, czy granie w zespole, jego promocja i próby nie pozwalają na nic innego?
Pewnie, każdy z nas ma swoje zainteresowania poza muzyką. W moim przypadku są to języki obce i dziennikarstwo. Półprofesjonalnie zajmuję się również komiksem i karykaturą. Ale tak jak mówisz, Hateseed pochłania dużo naszego czasu i energii, szczególnie teraz, gdy nadszedł czas rozsiewania po świecie Ziarna Nienawiści w postaci "Hate Comes Crawling".
Kto jest Twoim muzycznym Mistrzem i wzorem do naśladowania? Jaki muzyk jest Twoją inspiracją?
Bardzo szanuję Kai'a Hansena. Wirtuoz gitary, świetny wokalista i znakomity kompozytor, na którego twórczości wzorują się rzesze kapel grających melodyjny metal. Do tego miał jaja, by opuścić Helloween w momencie, gdy byli na samym szczycie, a po latach zdetronizować ich ze swoim własnym bandem Gamma Ray. I co najważniejsze, wciąż jeszcze, po tylu latach w biznesie, gra wyłącznie muzykę, którą kocha.
To już wszystko z mojej strony. Dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi i tradycyjnie zostawiam Wam ostatnie słowo dla czytelników MetalSide.pl:
Dzięki za rozmowę! Ukłony w stronę wszystkich, którzy przychodzą na nasze koncerty i którzy słuchają "Hate Comes Crawling". Włożyliśmy w ten album całe nasze serca i jesteśmy pewni, że każdemu miłośnikowi ostrego, melodyjnego grania przyniesie on sporo głębokich i różnorodnych emocji. Zapraszamy na nasze koncerty: najbliższy już 10 Marca w warszawskim PRL! Bang Your Head!
|