MetalSide.pl: Witam serdecznie! To Wasz pierwszy wywiad dla MetalSide, wiec poproszę kilka słów o historii zespołu. Jak powstała kapela i jakie były jej początki itp.
Jacek Wołoszczuk: Witam, dzięki za fajną recenzję i przepraszamy za tą płytę, jak już wcześniej obiecywałem dostaniesz działającą.
Początki były trudne... hehehe. Grałem w kilku projektach, szukałem czegoś co pozwoli mi w pełni wykorzystać moje pomysły, chciałem mieć wpływ na muzykę, oraz na teksty. Wcześniej razem z moim bardzo dobrym przyjacielem Grześkiem Celejewskim z którym gram od bardzo dawna, zresztą teraz gra z nami jako gitarzysta rytmiczny, założyliśmy kapelę Heretique, ja chciałem iść bardziej w klimaty moich muzycznych faworytów, takich jak Bruce Dickinson, czy Rob Halford, a oni woleli grać death metal - mieli własny pomysł na muzykę i teksty. Bardzo dobrze, że tak się stało, bo są teraz świetnym zespołem, jestem z nich dumny. Wracając do Stay Heavy, szukałem dość długo załogi, pierwszy wpadł mi w ucho Piotr Kurzbauer - nasz perkusista. Było to gdzieś pod koniec 2006 roku sporo gadaliśmy przez telefon o muzyce, aż w końcu z emigracji wrócił Filip nasz pierwszy gitarzysta, bardzo pasował do tego co chciałem grać. W 2007 roku zaczęliśmy pogrywać sobie we trzech i tak się zaczęło. Później pojawił się nasz pierwszy wokalista Łukasz, no i gitarzysta Rafał Cieślak. Tak naprawdę dzięki niemu brzmimy tak melodyjnie, jest bardzo doświadczonym muzykiem. Wszystko ruszyło do przodu, odszedł Łukasz, i znaleźliśmy Rafała Gowina. Niestety Filip nie chciał angażować się w Stay Heavy tak bardzo jak my no i postanowiliśmy, że zastąpi go Grzesiek Celejewski. To była trudna decyzja, wiele pomysłów było właśnie Filipa, ale myślę, że Grzesiek też się w końcu rozkręci.
Skąd wzięliście pomysł na nazwę kapeli... niesamowicie oryginalną zresztą...
Nazwa chodziła mi po głowie od bardzo dawna - Stay Heavy. Wiesz spora część ludzi, która zaczynała grać razem ze mną, mimo świetnych kapel zrezygnowała, część zaczęła grać pop. Ja ciągle jestem "Heavy" hehehe.
Album "R.I.S." to Wasz debiut. Jak wyglądała sesja nagraniowa gdzie nagrywaliście ten album i czy jesteście w pełni zadowoleni z przebiegu tej sesji?
Może odpowiem od tyłu, żeby Leon z No Fear Records się nie obraził. Z pracy z nim i z jego studia jesteśmy zadowoleni i to bardzo. Zrobił wszystko, żeby ratować to co zostało wcześniej zepsute. Jednak pozostaje nam ciągle niedosyt, każdy chciał by, żeby było lepiej. Niestety, sesja ruszyła 17 stycznia 2010 roku. Nagrywaliśmy w trzech studiach, nie będę wymieniał nazwy tego pierwszego, bo nie chcę robić mu reklamy. Koleś po prostu nie ma pojęcia o metalu i za wszelką cenę usiłował zrobić to po swojemu sugerując się tym co leci w RMFie, nie docierały do niego nasze sugestie. Pozbieraliśmy zabawki i poszliśmy dalej. Dokończyliśmy nagrywanie wokali i solówki w Freewheel Studio. Wielkie dzięki dla Adama. Później Celej pochwalił mi się tym co nagrał z Heretykami w No Fear Records. No i zatrudniliśmy Leona. Podsumowując gdyby Leon zajmował się nami od początku do końca, było by szybciej, taniej i lepiej.
Porozmawiajmy o tej płycie. Jak bardzo jesteście dumni z "R.I.S."?
Powiem Ci, że bardzo. To nasz pierwszy wspólny materiał, kilkanaście miesięcy ciężkiej pracy, zmieszczone na jednej okrągłej, błyszczącej płycie. Fajnie jest posłuchać tego w aucie jadąc do pracy, czy usłyszeć się w Anty Radiu w "Rzeźni". To nasze dziecko. Napisałeś w recenzji, że nie będzie kolejki ludzi z wytwórni - mam to gdzieś, mając nagrany materiał dużo łatwiej dostać się na fajne koncerty.
Właśnie to miałem na myśli w recenzji. Jak dzisiaj odbieracie ten materiał? Słuchacie sobie czasami tej płyty? Jesteście w 100% zadowoleni, czy jednak słyszycie coś, co chcielibyście zmienić?
Zawsze jest coś co chciało by się zmienić, na pewne sprawy nie ma się czasem niestety wpływu, błędy to najlepsza szkoła, musimy teraz wyciągnąć z niej wnioski i zrobić to lepiej następnym razem.
Kilka słów o tekstach... tutaj oddaje Wam głos, gdyż mój egzemplarz promocyjny ich nie zawiera. O czym Rafał Gowin śpiewa? Skąd czerpiecie inspiracje do liryków?
Część tekstów to moje pomysły, część Rafała Gowina, daliśmy sobie wolne pole, nie krytykuję go kiedy dłubie w moich pomysłach i coś zmienia, w końcu jest wokalistą, to on śpiewa a ja nie znam się na śpiewaniu haha. Swoją drogą Rafał pisze dobre teksty, i tu wilk syty i owca cała. Z pomysłami jest różnie ja nigdy nie wiem o czym piszę, dopóki nie skończę. "Inside The Void" porusza temat wojen religijnych, jest tam mowa o tym, że przelaną krew zmywano z rąk modlitwą i budowaniem kościołów. "Beatwen Heaven And Hell" to taka opowieść o manipulacji sił wyższych naszymi czynami. Z jednej strony szepcze nam diabeł z drugiej Bóg. W "Jerusalem" Rafał zabrał nas na bliski wschód, do nękanej konfliktami Jerozolimy. Wszyscy wiemy co tam się dzieje. "So Civilized" to też jego pomysł zresztą bardzo trafny. Powiedz mi czy cieszysz się otwierając konserwę wołową w której jest 5% wołowiny a reszta to nie wiadomo co? Hehehe a tak poważnie to słowo cywilizowani znaczy dla nas coś więcej niż wygodne życie w luksusie i ciężka praca od świtu do nocy. "We Can't Live Alone" to nasza balladka, tekst napisałem dla mojej żony, o tym, że człowiek nie może żyć samotnie. "Rest In Sorrow" mi osobiście skojarzył się z pewną historią amerykańskiego żołnierza, który po powrocie z Iraku popełnił samobójstwo. Rafał opowiedział historię kobiety, która została sama i przeżywa skutki tego fatalnego wyboru. Na koniec "Human Being" to takie rozmyślanie nad naturą człowieka, z jednej strony jesteśmy coraz bardziej rozwinięci technologicznie, latamy w kosmos, badamy gwiazdy, potrafimy grzebać w DNA a z drugiej strony lubimy coś od czasu do czasu zniszczyć. Pytanie tylko kiedy zrobimy to na skalę globalną.
A jak wygląda kwestia komponowania w zespole Stay Heavy? Kto przynosi najwięcej pomysłów na salkę? Czy może macie jakiś inny system pracy nad nowym utworami?
Jest z tym różnie. Czasami coś gramy i powstają z tego fajne riffy, które później nabierają kształtu. Czasami przynoszę coś z Rafałem Cieślakiem gotowego na próbę z domu, jednak nigdy nie jest tak, że ktoś komuś mówi masz grać tak... ostateczny kształt to wspólna decyzja. Jednak bardzo uważnie słucham uwag Rafała Cieślaka, jego pomysły naprawdę bardzo mnie inspirują. Wspólnie zawsze coś fajnego nam wychodzi. Później Rafał Gowin - nasz wokalista dopasowuje sobie nas do tekstu, lub odwrotnie.
Muszę przyznać że spore wrażenie zrobiły na mnie kompozycje zawarte na tej płycie. Sporo kombinujecie i wiele tutaj się dzieje... skąd te wszystkie pomysły się biorą?
Nie no jakiejś rewelacji nie ma, po prostu chcemy grać coś co nas nie będzie nudziło. Tak naprawdę to jest tam masa powtórzeń, zwrotek, refrenów, gramy w końcu po staremu, jednak staramy się robić to tak, żeby te powtórzenia były ciekawe. W końcu mamy dwie gitary, każdy ma swoją rolę.
Panowie gitarzyści... wielkie brawa za solówki. To zdecydowanie Wasz bardzo mocny punkt. Jak to wygląda od kuchni? Gracie i wymyślacie te sola wspólne czy też każdy "sobie rzepkę skrobie"?
Nie chwal ich tak bardzo bo spoczną na laurach. Hehehe. Sola zostawiam Rafałowi Cieślakowi, jak Celej będzie chciał zagrać solo też nie będzie z tym problemu, jednak na "R.I.S." sola są Rafała Cieślaka, jest kilka których do dzisiaj nie zrozumiałem, ale wszystkie strasznie mi się podobają.
Jesteście zadowoleni z brzmienia płyty? Jak dla mnie to jednak sporo można by tutaj dopracować... a Wy jak uważacie?
Masz rację, brzmieniowo mogło by być lepiej, ale zawsze tak jest, że coś komuś nie odpowiada. Jednym się podoba innym nie. Jesteśmy zadowoleni, że ją mamy, następna będzie lepsza.
Trzymam za słowo. Hmm... taka krótka piłka... wymień i uzasadnij ten wybór: który kawałek z "R.I.S." jest Twoim ulubionym.
Dla mnie, jest to "Jerusalem" a to dla tego, że fajnie gra mi się go na koncertach, jest uzbrojony w ciężki riff przewodni i fajny tekst.
To już kończąc wątek płyty, proszę o kilka słów zachęty dla osoby, która jeszcze nie słyszała tego materiału. Zupełnie nie musicie być skromni i śmiało można walić z grubej rury:
No to walę. Zapraszam tych co chcą posłuchać nas u siebie w domu, lub w swoim samochodzie, piszcie do mnie na adres jacekw1@o2.pl płytki czekają.
Nagraliście płytę... świetna sprawa. A teraz ja się pytam, co dalej? Jakoś będziecie ją koncertowo promować? Bo jak widać w naszym przypadku o promocję internetową zadbaliście?
Tak, chcemy grać koncerty, materiał rozsyłamy na festiwale, oraz organizatorom imprez. Mam nadzieje, że w końcu ktoś gdzieś nas zaprosi. Z koncertami w klubach jest jednak spory problem w tym kraju, to wie każdy, kto próbował zagrać gdzieś dalej od swojego miasta. Nie mówię tu już o jakichś wielkich tantiemach, ale żeby zagrać trzeba dojechać, do busa trzeba spakować sprzęt i siebie, kierowca musi nalać, żeby jechało, niestety kluby chcą, żebyśmy przyjechali i zagrali, niestety nie chcą rozmawiać o żadnym zwrocie kosztów, czyli 1.20zł za km. Każdy z nas ma rodzinę, musimy płacić za salę, inwestujemy w sprzęt nie małe pieniądze, komuś może się nie spodoba to co teraz mówię, ale my chcemy tylko żeby ktoś oddał nam za przejazd. Co do promocji w Internecie, powstaje strona oficjalna po tym jak wysiadł nasz Myspace, jesteśmy na Megatotalu, na Facebooku i w kilku innych miejscach takich jak Próbownia, czy LastFM, rozsyłamy się po Zinach, jesteśmy pod patronatem Radia ProRock i Radia Revolta. Ostatnio "Rest In Sorrow" był zamieszczony na kompilacji Silesian Butchers, udało nam się dopchać do Anty Radia i polecieć w "Rzeźni". Staramy się wcisnąć swoje cztery litery gdzie tylko się da.
No niestety, ale z tymi koncertami u nas, to jest jakaś masakra. To teraz dla odmiany o czymś innym. Jak doszło do tego że chwyciliście za instrumenty i zdecydowaliście się zostać gwiazdami Rocka?
Dziwne pytanie, a kto by nie chciał być gwiazdą rocka, dostawać sprzęt za podpis na gitarze. Hehehehe Tak poważnie to było to już tak dawno, że trudno o tym mówić, z pewnością była to fascynacja tym rodzajem muzyki, kiedy słuchałem kaset w podstawówce, stawałem przed lustrem w dziwnej pozie i udawałem, że gram, później mój tato kupił mi mój pierwszy bas, był to Defil i wyremontował mi wzmacniacz Eltrona. No i ruszyło. Kiedy zaczynasz grać z kumplami nabiera to pełnego wymiaru, gdybym siedział z tym w domu i grał dla siebie to pewnie szybko by mnie to znudziło, ale po tym jak zaczynasz grać w co raz bardziej doświadczonych składach, grasz pierwszy koncert to nagle zdajesz sobie sprawę, z tego, że jesteś uzależniony od hałasu, ludzi i od tego żeby spotkać się z kolegami na sali prób. Kiedy już grasz i komponujesz, to szkoda by było tego nie nagrać i nie podzielić się tym z ludźmi.
Kto jest dla Was Wzorem, Mistrzem i Ideałem do którego zmierzacie, jeśli chodzi o muzykę?
Każdy ma swojego mentora, jednak wypadkowa tego co wychodzi z nas razem to mieszanka nas wszystkich, nie staramy się przechylać szali na którąś ze stron, nie chcemy kopiować tego co ktoś grał, bawi nas komponowanie własnych utworów. Kilka razy próbowaliśmy zrobić jakiś cover, jednak do dzisiaj, żadnego nie skończyliśmy. Nie było by to tak fajne jak dopieszczenie własnych pomysłów. Cieszę się z tego, że mamy podobne zainteresowania muzyczne, nie ma dzięki temu walki o kierunek w którym powinniśmy iść, nie ma też sytuacji, w której ktoś mówi będziemy grali jak Metallica, my chcemy grac jak Stay Heavy.
A na co dzień jakiej muzy słuchacie? Jakie płyty ostatnio zrobiły na Was największe wrażenie?
Z tym pytaniem będzie ciężko, chłopaki słuchają dziwnej muzy, Piotr i Rafał Cieślak lubią bardzo jazz, Rafał Gowin też słucha jakichś nie metalowych produkcji, wiem, że lubi np. blusa. Grzesiek Celejewski, ma swój zespół Heretique w którym chyba najbardziej się spełnia, chłopaki grają naprawdę fajną muzę z pogranicza Death i Black metalu, obaj lubimy In Flames, i kilka innych ciężkich kapel, ja jednak wolę bardziej melodyjną szkołę, po prostu uwielbiam solowe albumy Bruca Dickinsona zwłaszcza "Accident Of Birth" i "Chemical Wedding", uwielbiam Iron Maiden, OverKill i starą dobrą Metallice.
Koncertowe marzenia Stay Heavy? Z kim chcielibyście kiedyś zagrać koncert... no ale bez przesady... tak 3-4 topowe kapele wystarczą...
Hmmmm. Każdy pewnie powiedział by inaczej. Ale pewnie każdy z nas chciał by, żeby Stay Heavy zagrało z Iron Maiden, czy z solowym Brucem, pewnie Rob Halford, może Metallica.
Jakie macie plany na przyszłość? Gdy już nacieszycie się debiutem to co będzie dalej działo się w obozie Stay Heavy?
Tak naprawdę to już się nim nacieszyliśmy i pracujemy dalej nad czymś nowym, mamy już nowe numery, i strasznie nas bawi robienie kolejnych, zdradzę że jest trochę ciężej - chcemy troszkę przetłuścić brzmienie i riffy. Mam nadzieję, że rewolucji personalnych w obozie nie doświadczymy i każdy zostanie na swoim miejscu. Chcemy też bardzo pograć "R.I.S." i nowe numery na koncertach.
To w zasadzie wszystkie pytania jakie przygotowałem dla Was. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, za poświęcony czas i tradycyjnie zostawiam Wam ostatnie słowo dla czytelników MetalSide.pl:
Również dziękujemy za tą rozmowę z Tobą, pozdrawiamy Waszą ekipę oraz wszystkich czytelników MetalSide.pl, mam nadzieję, że trafi do Was nasza muzyka. Pozostaje mi tylko zaprosić na nasze koncerty i pozdrowić Was naszym tradycyjnym \,,/ Stay Heavy!
|