MetalSide.pl: Od wydania "Anvil: The Story Of Anvil" minęły już 2 lata. Czy rozgłos wokół zespołu trochę już ucichł, czy tez wciąż cieszycie się sukcesem, który nadszedł wraz z filmem?
Steve "Lips" Kudlow: Prawda jest taka, ze popularność filmu wciąż rośnie i w sumie jesteśmy bardziej znani teraz niż nawet 6 miesięcy temu. W wielu krajach film emitowany był w telewizji i widziało go jeszcze więcej ludzi. Ważne, żeby zdać sobie sprawę, ze to nie jest zwykły film pełnometrażowy. To film o prawdziwym, żywym i oddychającym bycie i byt ten nabiera impetu. Jeżeli Spinal Tap właśnie obchodzili swoje 25-lecie, a jest to zespól fikcyjny, to należy zadać sobie pytanie dlaczego historia filmu o Anvil miałaby potoczyć się inaczej? Nasze 15 minut sławy zamienia się w godziny!
Film wygrał kilka nagród na festiwalach, a zespól zapraszany był na rożne przyjęcia. Spotkaliście jakieś gwiazdy spoza muzycznego biznesu?
Gdybyś sprawdził to pytanie w Google znalazłbyś dużo zdjęć Anvil z gwiazdami. Czułbym się głupio i jak pyszałek na samą myśl o tym, ze miałbym przechwalać się osobami, które poznaliśmy i które zostały fanami zespołu. W książeczce do płyty można znaleźć sporo znanych nazwisk w podziękowaniach.
Ok. Przejdźmy więc do nowej płyty. Jak to się stało, ze nagraliście ja w studiu Dave'a Grohla?
Dave jest od lat naszym wielkim fanem i to on nas poprosił, żebyśmy dokonali nowych nagrań w jego studiu.
A jak udało wam się pozyskać Boba Marlette, który zasiadł za konsoleta?
O nagranie naszej płyty Boba poprosił nasz menadżer - Rick Sales.
Pomimo niedawnych problemów SPV/Steamhammer, to wciąż ważny gracz na metalowym rynku. Dlaczego wybraliście akurat ich i czy dużo innych firm o was walczyło?
Sprawami biznesowymi zajmuje się nasz menadżer, więc do niego należałoby skierować to pytanie.
Zarówno "Juggernault Of Justice" jak i "This Is Thirteen" wdarły się na listę Billboardu Top New Artist Albums (Heatseekers), na której uplasowały się w pierwszej dwudziestce najlepiej sprzedających się albumów. Jak się po takim czymś czujesz?
Szczęśliwy i spełniony!
Po wydaniu filmu przyszedł w końcu czas na zasłużony sukces komercyjny. Zapewne rzuciłeś prace dostawcy i żyjesz teraz z muzyki?
Rzuciliśmy te gównianą prace trzy lata temu.
Tytuł płyty nie wymaga wyjaśnień, ale może powiesz kilka słów o okładce?
Cud jaki się dokonał dzięki filmowi i sukces jaki mu zawdzięczamy, to jak rozstąpienie się morza, a ludzie na okładce prowadzą nas do Ziemi Obiecanej.
"Swing Thing", to kawałek, który się wyróżnia spośród innych. Czyim pomysłem było umieszczenie go na płycie?
Pomysł, żeby zrealizować coś takiego zrodził się w mojej głowie. Od wielu lat jesteśmy fanami takiej muzyki. Połączyłem speed metal ze swingowa podstawą i dodałem do tego róg - myślę, ze był to przełomowy pomysł, nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałem.
Jakie byś wskazał największe różnice między "This Is Thirteen", a waszym najnowszym dziełem? Wydaje mi się, że poza wspomnianym "Swing Thing" nie ma żadnych.
Nie jesteś prawdziwym fanem Anvil! (oczywiście, że nie jestem - ja tylko przemierzyłem setki kilometrów przez kilka krajów, żeby was zobaczyć i to trzykrotnie - przyp.red.). Gdybyś był, to byłbyś w stanie wychwycić kolosalną różnicę. Szczerze mówiąc, to pytanie to obraza...
Wasza tegoroczna trasa w ramach promocji nowej płyty jest już za wami. Można odtrąbić sukces?
Trasa była absolutnym sukcesem od początku do końca! Większość koncertów była wyprzedana, a my świetnie się na nich bawiliśmy.
Nie odkryliście tym razem nowych terytoriów, ale od wydania filmu na pewno zagraliście w kilku państwach, do których wcześniej nie mieliście okazji zawitać?
Nieprawda, nigdy nie byliśmy w Madrycie! (oj, chyba jednak tam już graliście, tylko komuś się zapomniało, zresztą chodziło mi bardziej o nowe kraje - przyp.red.). A w Madrycie daliśmy czadu! Zagraliśmy też pełne trasy w Kanadzie, Ameryce Południowej i Australii, ale było tego więcej!
Fani chwalą was czasami po koncercie?
Zawsze!
A macie w planach wydać koncertowe DVD? Materiałów do wykorzystania znalazłoby się pewnie tony.
Nie! Nie planowaliśmy, ani nie planujemy wydać niczego takiego.
W październiku zagracie na statku w ramach Sweden Rock Cruise. Szykuje się niezła zabawa.
Będzie niesamowicie! Nie możemy się już doczekać, żeby tam zagrać.
Zostaliście także zaproszeni na Maryland Death Festival, który jest głownie, chociaż nie wyłącznie, festiwalem death metalowym, jak nazwa wskazuje. Ciężko będzie wam się wpasować?
Anvil to zespól szeroko doceniany w rożnych kręgach muzycznych, który zdaje się pasować wszędzie. Nie przejmuje się za bardzo takimi rzeczami...przecież chodzi tu tylko o dobra rozrywkę, a ja jestem znany w świecie z tego, ze rozrywkę dostarczam na najwyższym poziomie... wiec dla mnie nie stanowi to żadnego problemu.
Jesteście obecni na rynku od 30 lat. Co podtrzymuje was przy życiu? Nigdy nie mieliście momentu zwątpienia, w którym chcieliście rzucić to wszystko w diabły?
Kocham robić to, co robię, więc po co miałbym z tego rezygnować?
A teraz, kiedy osiągnęliście już tak wiele, jaki jest następny cel zespołu?
Więcej metalu!
Na koniec, kilka słów dla polskich fanów:
...
|