MetalSide.pl: Gratuluję kolejnej udanej płyty! Czemu akurat "Antireligion"? Chcecie wywołać świętą wojnę?
Adam: Dzięki za wyrazy uznania. Tytuł chyba dobrze oddaje tematykę tekstów na tej płycie, które poruszają problem wykorzystania różnych religii w możliwości kształtowania i kontrolowania jednostek i społeczeństw. Nie ma być to atak na któreś z wyznań konkretnie, ale generalne przedstawienie zjawiska. Nazwa być może jest trochę kontrowersyjna, ale mamy też świadomość, że oddziaływanie tej płyty jest mimo wszystko ograniczone i nie ma tu mowy o wyklęciu i wywoływaniu świętych wojen. Najważniejsza przy tworzeniu tego albumu była muzyka i brzmienie kapeli. Sprawa przesłania tekstów, które przecież ciężko zrozumieć bez czytania ich z książeczki umieszczonej w płycie, była drugorzędna. Nie ma tu mowy o tym, żebyśmy próbowali zbijać kapitał na samym fakcie przekazania kontrowersyjnych treści. Muza przede wszystkim.
Materiał nagraliście na przełomie maja i czerwca 2009 roku, a płyta wyszła dopiero rok później. Skąd taki duży poślizg?
Jarek: Tak jak mówisz, płyta została nagrana ponad rok temu. Następnie przeszliśmy do etapu masteringu i robienia grafik. Z racji tego, że kontrakt z wytwórnią mieliśmy podpisany na jedną płytę, po prostu musieliśmy wysłać proma i szukać nowej wytwórni. Jeszcze w 2009 roku dostaliśmy odpowiedź o ponownym zainteresowaniu My Kingom Music i wtedy też zaczęły się rozmowy odnośnie kontraktu. Trwało to kolejny miesiąc, jak nie dwa. W umowie mieliśmy zapisaną datę wydania maj 2010, jednak z różnych powodów wytwórnia zdecydowała się przesunąć premierę o kolejny miesiąc. W taki to sposób trwało to wszystko rok. Gdybyśmy mieli podpisany kontrakt wielopłytowy, okres ten byłby pewnie dwukrotnie krótszy.
Pracowaliście w białostockim studio "Hertz", który jest już niejako mekką metalowych kapel z Polski. Czemu akurat to studio i jak tym razem szła Wam robota?
Jarek: Wybraliśmy Hertz z wielu powodów. Pasowały nam daty nagrań oraz oczywiście renoma studia, realizatorzy i sprzęt. Nagrywania szły bardzo dobrze, ze współpracy z braćmi Wiesławskimi jesteśmy zadowoleni. Tak samo jesteśmy zadowoleni z brzmienia płyty. Z racji tego, że nowy materiał jest cięższy i szybszy, brzmienie, które mogliśmy osiągnąć w Hertzu, uznaliśmy za odpowiednie.
Od wydania "The Cult Of Vermin" zaszły pewne zmiany w składzie, ale przede wszystkim w samej muzyce. Nie lubicie monotonii, czy to naturalna progresja?
Adam: Po "The Cult Of Vermin" odszedł od nas z zespołu Sławek Kawa (gitara). Przez jakiś czas Wiktora za bębnami zastępował MiSha (Michał Drozdowski), jednak "Antireligion" nagrywaliśmy w bardzo podobnym składzie co poprzedniego LP. Muzyka, skomponowana zresztą w całości przez Jarka, różni się zdecydowanie od poprzedniej płyty. Poeksperymentowaliśmy trochę z dziwnymi dźwiękami i rytmami. Efekty możecie usłyszeć sami. My oceniamy "Antireligion" jednoznacznie jako progres. Myślę, że teraz myśląc o nowej płycie też będziemy chcieli stworzyć coś, co w pewien sposób będzie odróżniało się od naszych dotychczasowych nagrań. Grając najbliższe koncerty skupimy się na promocji najnowszego materiału, co dowodzi, że przynajmniej w naszych oczach ostatnia płyta to zdecydowany krok w przód. Jesteśmy przecież cały czas jako zespół w fazie rozwoju i ewolucji. Ciężko abyśmy w tym momencie oglądali się za siebie.
Skład zostanie już taki, jaki jest, czy dobierzecie kogoś na drugą gitarę na stałe?
Adam: Skład zdążył się już zmienić. Możemy oficjalnie mówić o wejściu do Saratan dwóch nowych twarzy. Na garach gra teraz Michał "Frodo" Stefański, na drugiej gitarze Mateusz "Gajdek" Gajdzik. Wiktor odszedł z zespołu z własnej woli, z powodów osobistych. Dalej mamy dobry kontakt. Mamy teraz nadzieję, że uda nam się w tym składzie zagrać ze sobą wiele koncertów, nagrać nowy album. Wierzymy, że będziemy się w stanie dogadać i spotkać w jednym rejonie muzycznym. W październiku czeka nas seria koncertów po Polsce i nie tylko. Musimy się do tego przygotować, ale morale w zespole są dobre, więc nie boimy się czekających wyzwań.
"Antireligion" jest dużo cięższym materiałem ze sporą dawką agresji. Można oczekiwać, że trzeci krążek to będzie już przewaga death metalu, z którym coraz śmielej flirtujecie?
Jarek: Nie jestem w stanie tego ocenić. Jest to możliwa droga, jednak na nią wpływ też będą mieć nowi członkowie zespołu. Osobiście wolę kontynuować drogę obraną na "Antireligion" i bardzo prawdopodobne, że tak właśnie będzie.
Na okładce zamieściliście fajny, symboliczny żart. W ogóle na płycie jest sporo symboli. Pociąga Was taka konwencja?
Jarek: Tak, lubimy nawiązywać do różnych symboli. Swoją drogą nazwa zespołu jest takim najbardziej znaczącym symbolem, ponieważ łączy się z tematami naszych tekstów. Samą okładkę i layout płyty wykonał Xaay, tak więc artystycznie jest ona wykonana perfekcyjnie. Bardzo lubię z nim pracować, ponieważ bardzo dobrze się rozumiemy, i gdy wysyła mi projekt grafiki, w zasadzie nigdy nie robimy już żadnych poprawek.
Jak doszło do współpracy z tak zacnymi gośćmi jak Hiro czy Vogg? Podejrzewam, że nie trzeba było ich długo namawiać.
Adam: Cóż. Płyta ta jak wiesz powstawała w trzyosobowym składzie, z jednym gitarzystą. Jarek wpadł na pomysł, żeby zmienić trochę dotychczasową formę nagrywania solówek gitarowych i zaprosić kilku gości. Udało się to całkiem zgrabnie. Oprócz wspomnianych wyżej solo nagrał też mniej znany, ale na pewno bardzo obiecujący Daniel Kesler. Możecie go zresztą zobaczyć w naszym teledysku gdzie gra swoje solo. Dodatkowo solo Vogga do kawałka "Antireligion Pt.1" możecie usłyszeć na naszym koncie MySpace. Myślę, że udział takich gości to dla nas bardzo dobra reklama i wzbogacenie solowych partii na płycie. W solach Hiro i Vogga widać wyraźny, trudny do podrobienia styl tych gitarzystów. Tym bardziej zachęcam do kupowania płyt i słuchania :).
Jak układa się Wam współpraca z My Kingdom Music? Chyba nie jest źle, skoro ciągle trzymają Was pod swoimi skrzydłami, co?
Jarek: Układa się dobrze. Nie jest to wytwórnia duża ani bardzo bogata, lecz to, co mają robić, robią dobrze. Płyty są promowane, rozsyłają promo packi, załatwiają wywiady i przede wszystkim mają dobrą dystrybucję. Dzięki nim naszą płytę można nabyć np. w sklepie Nuclear Blast czy cduniverse. Do tego dochodzi sprzedaż itunes i mp3.
Macie jakieś dane odnośnie sprzedaży płyt za granicą? Jaki jest odzew na tę muzę i odbiór nowego krążka?
Jarek: Dostajemy zestawienia sprzedaży i muszę przyznać że zdecydowanie lepiej idzie nam poza granicami Polski ;) Co do odzewu, to mam wrażenie, że nowa płyta jest lepiej promowana, bo wszędzie można znaleźć do niej torrenty. A recenzje są bardzo przyzwoite, więc też nie możemy narzekać!
Skąd pomysły na użycie nietypowych, orientalnych instrumentów?
Jarek: Do tej sesji użyłem tylko jednego obcego instrumentu, który przywiozłem z Azerbejdżanu. Wykorzystałem go w "Extinguishing The Hope" i "Antireligion pt 2". Wyszło całkiem dobrze! Jeżeli jeszcze pojadę na Bliski Wschód lub do Azji centralnej, mam plan przywiezienia jakiegoś nowego instrumentu.
Kobiece wokale w jednym kawałku dodały również trochę świeżości. Kim jest ta pani i czy w przyszłości będziecie nadal ją "wykorzystywać" do swoich niecnych zamierzeń?
Jarek: Jest to nasza koleżanka, którą znamy od lat. Nie śpiewała chyba wcześniej w żadnym zespole, więc można powiedzieć, że był to jej debiut. Myślę jednak, że nie zanosi się na dalszą współpracę, choć orientalne wokale na 100% wykorzystamy podczas kolejnych sesji nagraniowych.
Bardzo fajnie wyszedł Wam też teledysk. Czyja to koncepcja i pomysły?
Jarek: Teledysk zrealizowała grupa Garage6. Mają na koncie parę dobrych teledysków, jednak z tego co wiem, my byliśmy pierwszą kapelą metalową jaką oni nagrywali. Pomysły padały z ich strony, jak i z naszej. Oni wybrali miejsce oraz zajęli się stroną logistyczną. Zdjęcia trwały stosunkowo długo i muszę powiedzieć, że te trzy dni były wyjątkowo męczące. Cały czas słyszeliśmy okrzyki "więcej ekspresji", "więcej ruchu" no i musieliśmy za tym nadążać.
Jakie kwestie, oprócz obłudy organizacji religijnych poruszasz w swoich tekstach?
Jarek: Moim planem było zrobienie luźnego koncept albumu, gdzie każdy tekst, w sposób bezpośredni lub zakamuflowany, dotyczyłby tematu antyreligii. Celem było pokazanie postawy negującej wierzenia oraz stanu umysłu towarzyszącemu ogólnemu dołowi psychicznemu. Ogólnie teksty mają pokazać symboliczną przemianę człowieka, który zaczyna negować wiarę.
Wszystkie teksty i muzyka to Twoja robota Jarku. Nie dopuszczasz nikogo do głosu, czy po prostu Ty masz najwięcej pomysłów?
Jarek: To nie do końca tak, że jestem agresywnym dyktatorem i nikogo nie słucham. Po prostu miałem sporo pomysłów i jakoś tak wyszło, że to ja czuwam nad wszystkimi aspektami komponowania. Oczywiście reszta zespołu pomaga, podsuwając pomysły, robiąc solówki, czy wyrażając swoje zdanie. Przy okazji kolejnego albumu może być trochę inaczej, zobaczymy jak nowi członkowie Saratan sobie z tym tematem poradzą.
Myślicie już o kolejnym krążku, czy chwilowo dajecie sobie czas na naładowanie akumulatorów?
Jarek: Zdecydowanie za wcześnie jest na jakieś oświadczenia. Mogę jedynie powiedzieć, że mam gotowe dwa projekty utworów. Z racji tego, że mamy nowy skład i zamierzamy promować "Antireligion", temat kolejnej płyty zostawiam na rok kolejny.
Jesteście już całkiem dużą marką, ale niewiele o Was słychać. Koncertów też nie gracie za wiele. Z czego to wynika?
Jarek: Ciężko mi to oceniać. Faktycznie brakuje koncertów i tras, ale to nadrabiamy. Prawie pewna jest już jedna trasa, kolejna może również wyjdzie. Na pewno do promocji "Antireligion" przyłożymy się mocniej niż do promocji debiutu. Swoją drogą promowanie "The Cult Of Vermin" było utrudnione przez zmiany na stanowisku bębniarza.
Wracając na chwilę do kwestii "religijności", jak zapatrujesz się na ostatnie wydarzenia przed pałacem prezydenckim z udziałem obrońców i przeciwników krzyża?
Jarek: Dla mnie jest to teatr absurdu. Gdyby ktoś rok temu opowiedział mi o takich wydarzeniach, nie uwierzyłbym! Nie wiem czy tak naprawdę jest co komentować, żądania niektórych są tak nierealne, że pozostaje się tylko uśmiechnąć. Mam nadzieję, że to się szybko skończy! Liczę przede wszystkim na zdrowy rozsądek Arcybiskupstwa (hahaha na co ja liczę...) i że kościół przestanie podejmować proste i wygodne decyzje. Bo wstrzymywanie się od poważnego odcięcia się od sprawy i w końcu nie przetransportowanie krzyża uznaję jako wielką porażkę polskiego kościoła. Taką samą jak z Jankowskim, Rydzykiem, Petzem, czy aferą wokół Wawelu.
Tak już tytułem końca... doczekamy się kiedyś utworu zaśpiewanego w języku arabskim? Wasza nazwa i orientalne wpływy do czegoś zobowiązują ;)
Jarek: Ciekawe, że poruszyłeś ten temat. Faktycznie mam taki plan, z jedną różnicą. Nie będzie to język arabski, lecz perski. Bardzo prawdopodobne, że przy okazji kolejnej płyty to nastąpi, tym bardziej, że do takiego pomysłu przymierzam się już od jakiegoś roku.
Dzięki i do następnego razu.
Jarek: Dzięki! Pozdrawiamy wszystkich!! Do zobaczenia na październikowych koncertach!!
|