MetalSide: W lipcu 2024 roku Forgotten Tomb wydał swój 11 album! Jakie są reakcje fanów i mediów na ten album?
Ferdinando Marchisio: Odbiór płyty był bardzo dobry, prawdopodobnie najlepszy jaki otrzymaliśmy od dłuższego czasu.
Czy zawiera on jakieś aranżacyjne różnice w porównaniu do poprzednich materiałów? Mam na myśli rozwiązania w tworzeniu riffów, melodii czy rytmów albo używanie nowych instrumentów lub efektów.
Nowy album łączy przeszłość z teraźniejszością. Są w nim elementy przypominające nasze trzy pierwsze płyty, ale oczywiście jest o wiele bardziej ustrukturyzowany i technicznie zaawansowany. Generalnie jest trochę bardziej black metalowym w stylu niż nasze ostatnie dokonania, bardziej nastrojowy, ale też agresywny. Jest też więcej gitarowych solówek i bardziej skomplikowanych aranżacji. Jest nawet utwór w stylu dungeon-synth grany na starych syntezatorach z lat 90., co zdecydowanie zaskoczyło niektórych ludzi. Album jest dostępny dla każdego do posłuchania więc wolę, żeby ludzie po prostu poszli i sprawdzili go na platformach streamingowych i tak dalej.
No właśnie. Utwory na "Nightfloating" chwilami są bardzo szybkie, black metalowe, z blastami. Innym razem są wolne i bardzo melodyjne. Ferdinando Marchisio - w 2011 roku wyznałeś, że komponujesz samodzielnie. I wygląda na to, że ciągle twórcą muzyki i tekstów jesteś Ty. Co tym razem było inspiracją do tworzenia kompozycji?
Po prostu tak piszę, lubię mieć kontrasty w naszej muzyce i zachować nieco zróżnicowaną ścieżkę utworu. To jest jak gotowanie, polegasz na swoich zmysłach i próbujesz mieszać składniki, które dobrze do siebie pasują, jak słodko-kwaśny sos, że tak powiem. Inspiracja pochodzi głównie z moich własnych doświadczeń, emocji i osobistych refleksji, chociaż czasami film lub książka również mogą mnie zainspirować. Inspiracja może pochodzić z wielu różnych rzeczy, w tym z konkretnych miejsc, pór roku lub scenerii. Na przykład miejskie krajobrazy zawsze były dużym źródłem inspiracji. Moja nieufność i pogarda dla ludzi w ogóle jest również niekończącym się źródłem inspiracji. Pod względem muzycznym zespół zawsze miał swój własny styl, który obejmuje szybsze części, wolniejsze części, czyste przerwy, dziwne arpeggia i dysonanse. Kiedy zakładałem zespół stworzyłem swój własny styl, nie próbowałem wpasować się w gatunek. Cała ta sprawa DSBM nawet nie istniała, dlatego nie muszę szukać inspiracji nigdzie indziej. Jestem swoją własną inspiracją.
Fernando, czy w Twojej głowie stale kłębią się jakieś pomysły? Czy są chwile kiedy trudno jest wymyślać jakiś kawałek?
Inspiracja przychodzi i odchodzi, po prostu nie siadam i nie piszę, kiedy nie mam weny. Właściwie rzadko piszę, ale kiedy już to robię mogę napisać całą utwór w kilka godzin. Innym razem nagle przychodzą mi pomysły na riff kiedy oglądam telewizję lub robię coś innego, więc biorę gitarę i nagrywam to na telefonie. Albo jeśli nie ma mnie w domu to po prostu nucę to do dyktafonu w telefonie, żeby o tym nie zapomnieć. Potem odkładam wszystkie te nagrania telefoniczne na później i porządnie pracuję nad tymi pomysłami, żeby włączyć je do utworów.
Jednak jeden utwór, "Unsafe Spaces" został skomponowany przez Ciebie i basistę Alessandro "Algol" Comerio. A co to był za wyjątek? Dlaczego?
Alex wysłał mi kilka pierwszych riffów utworu i coś na środek kilka lat temu i powiedział, żebym ich użył jeśli chcę. Od tamtej pory siedziały na moim dysku twardym, ale tym razem postanowiłem je odświeżyć i zobaczyć czy potrafię napisać resztę utworu. Zrobiłem to, przearanżowałem wszystko i zamieniłem w porządną kompozycję. Jemu też się spodobała, więc postanowiliśmy ją nagrać i umieścić na albumie. Członkowie zespołu, zarówno byli jak i obecni, rzadko przyczyniają się do pisania utworów, ale kiedy mają coś wartościowego, staram się umieścić to na albumie.
Można powiedzieć, że muzyka "Nightfloating" jest dwubiegunowa. Czasem maniakalnie agresywna, a innym razem depresyjnie melancholijna. Jednak stale jest w pesymistycznym tonie. Czy w codzienności nie widzicie pozytywnych aspektów życia?
Moim celem zawsze było pisanie muzyki i tekstów które gloryfikowałyby negatywność w jej różnych aspektach. Zawsze czerpałem inspirację z prawdziwych doświadczeń życiowych, zarówno tych które sam przeżyłem, jak i tych które widziałem wokół siebie, negatywnych emocji w ogóle. To właśnie postanowiłem przedstawić w moich tekstach i muzyce, a nikt nie chciałby usłyszeć albumu na którym śpiewam o tym, jakie fajne jest życie w tym momencie. Ludzie którzy są ciągle szczęśliwi wkurzają mnie. Tak samo jak każda nadmiernie szczęśliwa lub ckliwa muzyka. Ludzie ciągle szczęśliwi zazwyczaj nie są zbyt inteligentni, ale ja też nie uważam się za smutnego lub przygnębionego. Dawno minęły mi te uczucia. Nie lubię szczególnie ludzkości, większość czasu spędzam sam robiąc rzeczy, które lubię robić. I chcę, żeby tak pozostało. Nie jestem koniecznie pesymistą, ale jeśli rozejrzysz się wokół nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu.
 A co czeka człowieka po śmierci? Czy samobójstwo może być rozwiązaniem wszystkich problemów?
Tego nikt oczywiście nie wie ale zakładam, że każdy może spróbować sam i zobaczyć co się stanie.
To było interesujące stwierdzenie. Album "Nightfloating" zadedykowaliście byłemu gitarzyście Gabrielowi "Mimmo" Minuta, który w 2023 roku zmarł na raka. To musiało być dla Was przykre doświadczenie. Tym bardziej, że od diagnozy żył tylko kilka miesięcy.
Przeżył około 6 miesięcy po postawieniu diagnozy, ale pozwolono mi odwiedzić go tylko kilka tygodni przed śmiercią. Tak, to było do bani. Znałem go odkąd byliśmy nastolatkami, więc to był trochę szok. Graliśmy razem w liceum, a on grał z FT jako muzyk sesyjny na żywo na samym początku istnienia zespołu, a potem jeszcze przez kilka lat około 2017-2018. Świetnie się razem bawiliśmy i mieszkaliśmy w tym samym mieście, więc spotykaliśmy się od czasu do czasu na drinka i takie tam. Tęsknię za nim, był spoko gościem i świetnym muzykiem. Napisałem kilka utworów o raku, które zostały wydane na naszym albumie z 2020 roku "Nihilistic Estrangement", zatytułowane "Iris' House" Pt. I & II. To popieprzone, bo później faktycznie zmarł w "Iris House", co jest nazwą hospicjum dla nieuleczalnie chorych pacjentów w moim mieście.
To rzeczywiście przykre. Czy kobieta w wodzie z okładki albumu "Nightfloating" pływa w tym stawie? Czy może popełniła samobójstwo? A może została utopiona?
Ona ma unosić się w jeziorze w transie lub czymś takim. To tylko metaforyczny obraz zawierający różne znaczenia związane z koncepcją utworu tytułowego i całego albumu.
Tę okładkę narysował grecki artysta Sattę La Main Verte. To Wasza pierwsza współpraca z nim? Dlaczego wybraliście jego spośród wielu współczesnych artystów?
Mieliśmy na myśli kilku artystów, których odkryliśmy na Instagramie lub oglądając prace innych zespołów. Napisałem do nich e-maile aby sprawdzić, czy są zainteresowani współpracą z nami. On odpowiedział najszybciej i gwarantował, że wykona pracę w ustalonym terminie, który był bardzo napięty. Wykonał świetną robotę i był bardzo szybki.
A czy przypadkiem on nie robi też tatuaży? Znalazłem w Internecie tatuażystę o takim samym imieniu i nazwisku.
Nie jestem pewien, ale nie sądzę.
Wcześniejsze okładki mieliście różne. Czasami były to po prostu artystyczne zdjęcia. Kto leży zakrwawiony w wannie na pierwszym albumie "Songs To Leave"?
To byłem ja. Z jakiegoś powodu niektórzy myśleli, że to dziewczynka, mimo że nie miałem piersi i wyraźnie widać było włosy na nogach. Jeśli przyjrzeć się uważnie, miałem tam też długie baki.
A czy okładka do albumu "Hurt Yourself and the Ones You Love" to Wasz pomysł. Czy ta kobieta to modelka, a może po prostu koleżanka?
To był pomysł naszego basisty Alexa. Modelką była jego przyjaciółka i fanka zespołu. Była niespokojną dziewczyną i później popełniła samobójstwo. Myślę, że rok później lub coś takiego. Zdjęcie stało się bardzo popularne wśród naszych fanów i podoba mi się koncepcja tej okładki. Chociaż wybrałbym inną modelkę, może schludną dziewczynę lub coś w tym stylu. Byłoby to bardziej efektowne, ale prawdopodobnie mniej atrakcyjne dla metalowej publiczności.
Czy zakończyliście już trasę koncertową promującą album "Nightfloating". Jak wrażenia? Gdzie grało się najlepiej? A może były jakieś wpadki?
Tak, główna trasa jest już za nami. Zagramy więcej koncertów w ciągu roku, ale główna trasa promocyjna jest już za nami. To była dobra passa, mnóstwo zatłoczonych koncertów i mnóstwo bardzo młodych ludzi na widowni. Wszystkie koncerty były dobre, oczywiście te bardziej zatłoczone są zawsze najlepsze, albo te w miejscach, w których wcześniej nie byliśmy lub których nie odwiedzaliśmy od dawna. Lubiłem jeździć do Turcji i Grecji, ponieważ nigdy tam nie byłem. Miałem jednak poważne problemy z kostką, więc nie mogłem chodzić i grałem większość koncertów, opierając się o stołek barowy, co jest cholernie niewygodne. Powiedzmy, że ogólnie nie bawiłem się dobrze z powodu tego niepowodzenia, ponieważ podróżowanie vanem lub samolotem i wspinanie się po wielu miejscach lub schodach hotelowych o kulach jest okropne, ale nadal cieszę się, że trasa była sukcesem. Mieliśmy też dać trzy koncerty w Kazachstanie, Kirgistanie i Gruzji, które odwołano, bo organizator był idiotą i nie kupił biletów lotniczych kiedy miał to zrobić.
 A jak było w Polsce, we Wrocławiu i w Bielsku-Białej?
Oba były dobre, choć w jednym było więcej ludzi niż w drugim, nie pamiętam już w którym.
Jak wcześniej wspomniałeś, na "Nightfloating" zawarliście także kawałek "Drifting" w stylu muzyki dungeon-synth, jak niektóre kompozycje Burzum czy Mortiis. Co było inspiracją do powstania tego utworu?
Te które wymieniłeś, a także inne rzeczy z lat 80. i 90., w tym stare gry wideo, ścieżki dźwiękowe filmów i muzyka elektroniczna. Tak naprawdę napisałem tę melodię na gitarze akustycznej około 96-97, jest w moich archiwach od bardzo dawna.
Do utworu "Nightfloating" zrealizowaliście teledysk. Czy sceny z kobietą były kręcone specjalnie dla Was, czy może korzystaliście z gotowych tematycznych smapli wideo?
To był gotowy materiał, nie mieliśmy ani budżetu, ani czasu, żeby nakręcić takie sekwencje sami.
Twój kolega z zespołu Alessandro "Algol" Comerio stale prowadzi jednoosobowy projekt Hiems. A Ty po wielu latach masz porównanie jak to jest mieć jednoosobowy projekt ale i kilkuosobowy zespół. Wskaż wady i zalety oby rodzajów działalności muzycznej.
Krótko mówiąc jeśli chcesz gdzieś pójść ze swoją karierą muzyczną i utrzymać się finansowo, musisz w pewnym momencie zagrać na żywo. To nie jest tak jak w latach 90., kiedy to być może mogłeś przetrwać i być znanym z jednoosobowych zespołów, takich jak Burzum, po prostu wydając albumy studyjne. Dlatego potrzebujesz składu, aby grać na żywo w dzisiejszych czasach. Wtedy to od Ciebie zależy, czy chcesz utrzymać skład muzyków sesyjnych tylko na występy na żywo, czy zatrudnić ich na stałe. Generalnie muzycy sesyjni nie będą długo, ponieważ nie czują się częścią czegoś, są tam tylko dla pieniędzy lub zabawy, ale prędzej czy później pójdą grać z kimś innym, nie są niezawodni. Zwłaszcza kiedyś trudno było znaleźć muzyków którzy potrafiliby grać porządnie. Dlatego gdy już kogoś znalazłeś tendencją było włączanie go do zespołu. Prawdopodobnie łatwiej jest teraz utrzymać drzwi obrotowe muzyków sesyjnych na występy na żywo. Na to wpływa wiele czynników. Każdy zespół działa inaczej, posiadanie członków może być zaletą lub wadą w zależności od tego, jak zarządzasz zespołem, z kim zdecydujesz się współpracować i jakie są twoje cele.
W 2019 roku doszedł do Was gitarzysta Jöschu "J." Käser. Kolega jest ze Szwajcarii, jest dużo młodszy od reszty członków zespołu. I także gra w wielu Szwajcarskich kapelach, np. Aara, Ghörnt, Satanic Violence, Porta Nigra i wielu innych. Jak trafił do zespołu? Czyj to był pomysł?
W tym czasie kręciłem się po Szwajcarii co kilka tygodni i poznaliśmy się przez kilku wspólnych znajomych, więc kiedy nasz poprzedni gitarzysta nie mógł zagrać na jednym z naszych szwajcarskich koncertów, Joschu go zastąpił i po koncercie zdaliśmy sobie sprawę, że jego styl podoba nam się bardziej niż tamtego gościa. Niedługo potem udało nam się go ściągnąć do zespołu. Był fanem zespołu jeszcze zanim się poznaliśmy.
To jaka będzie najbliższa przyszłość Forgotten Tomb?
Obecnie rezerwujemy więcej koncertów. Mamy potwierdzone koncerty we Włoszech, Belgii, Meksyku, Ameryce Łacińskiej i Japonii. W przyszłym roku możemy wydać nową płytę i zacząć od nowa cały cykl trasy, zobaczymy, czy uda nam się trzymać planu.
I dziękuję za wywiad! Co na zakończenie chce przekazać Forgotten Tomb swoim fanom?
Dzięki za wywiad. Do wszystkich fanów - lepiej nie przegapcie naszych koncertów, kiedy gramy w waszej okolicy. I kontynuujcie streaming oraz kupowanie naszych płyt. Nie kupujcie pieprzonych pirackich towarów.
Zdjęcia: Emma Marino
|