Houle - "Świat żeglarzy nie jest taki zły"


Paryżanie z Houle nie są kolejną podziemną black metalową kapelą z Francji. Marynistyczna tematyka w black metalu nie jest powszechna. Ale jest inny ważny pierwiastek odróżniający Houle od innych black metalowych grup. Kobieta stojąca za mikrofonem! I niech nikt nie myśli, że z tego względu zespołowi należałyby się jakieś przywileje, gdyż muzyka Houle wraz z jej wokalną emisją broni się sama. Ale z drugiej strony uważam, że dopóki wokalistki w black metalu są mniejszością należy im poświęcić więcej uwagi by pokazać, że w metalu radzą sobie nie gorzej niż mężczyźni. Oczywiście Adsagsona - wokalista Houle - wolałaby nie różnicować wokalistów ze względu na płeć.





MetalSide: Witaj Adsagsona! Czy jesteś inkarnacją galijskiej bogini magii i Podziemia?

Adsagsona: Cześć! W ogóle! (śmiech)

A jak weszłaś do świata muzyki metalowej? W XXI wieku kobiety coraz odważniej wkraczają do tego świata. Nie tylko jako fanki ale jako członkowie zespołów. Także coraz więcej jest growlujących wokalistek. Jednak to w death metalu.

Wkroczyłam do świata metalu jak każdy nastolatek, który interesuje się muzyką undergroundową, stawiając pierwszy krok w heavy i power metalu. Dużym krokiem dla mnie było, gdy miałam jedenaście lat, gdy w moim mieście odbywał się festiwal muzyki średniowiecznej i metalowej. Mój szwagier grał na perkusji w zespole death metalowym, który był w programie festiwalu. Po raz pierwszy zetknęłam się z death i black metalem. Dla moich młodych uszu wszystko brzmiało bardzo niemelodyjnie i gwałtownie, ale byłam pod wrażeniem wszystkich tych twardzieli i kobiet wokół mnie. Darkestrah było gwiazdą festiwalu, a w tym czasie wokalistką była Kriegtalith. To był pierwszy raz kiedy zobaczyłam kobietę, która śpiewała na żywo surowe wokale. Nawet jeśli w tamtym czasie nie byłam w stanie zrozumieć całego kodu i subtelności black metalu. To wydarzenie pokazało mi w pewien sposób, że kobiety mają swoje miejsce w muzyce ekstremalnej. Myślę, że reprezentacja jest niezwykle ważna dla młodych ludzi. Jestem niezwykle szczęśliwa, widząc coraz więcej instrumentalistek i wokalistek w świecie undergroundowym. Mam nadzieję, że coraz więcej lokalnych miejsc powstanie, aby utrzymać muzykę ekstremalną przy życiu, dzięki muzykom płci żeńskiej.

Woda... Morze... Żywioły... Morskie opowieści i legendy są inspiracją Houle. Jednak tematyka mórz (zwłaszcza tych po północnej stronie globu) to najczęściej domena viking metalu i Skandynawów. Skąd u paryżan takie zainteresowania?

Mieszkamy w Paryżu, ale każdy z nas ma swoje korzenie daleko od tego miasta. Paryż jest miejscem w którym się poznaliśmy i rozwinęliśmy naszą muzykę. Crabe (założyciel Houle) urodził się w Breście, słynnym francuskim mieście portowym. W chwili gdy piszę ten wywiad, nigdy tam nie byłam (koncert planowany jest za tydzień). Crabe wiele mi opowiadał o swoim mieście, szarym, pełnym betonowych budynków i miotanym przez fale. Ja sama pochodzę z rodziny rybaków z Morza Śródziemnego, chociaż urodziłam się i wychowałam w Paryżu. Zainteresowałam się starymi historiami, które opowiadał mi dziadek o wyspie, na której kiedyś mieszkał i nawet w tak wielkiej metropolii jak Paryż uważałam, że ważne jest aby zachować więź z własnymi korzeniami. Moim zdaniem morze nie jest tematem wyłącznie wikingów. Wiele krajów miało swój własny folklor morski: Francuzi też go mieli, i jest wiele słynnych szant i opowieści morskich, z wielkimi portami wojskowymi i handlowymi, takimi jak Tulon czy Brest.

Jednak największym novum w waszej twórczości to Twój demoniczny wokal. Przyznam, że prawdopodobnie nigdy nie słyszałem black metalu z kobietą na wokalu. A uwierz mi, że słyszałem mnóstwo kapel w mojej recenzenckiej działalności. Jak trafiłaś do Houle?

To prawda, że w black metalu jest dużo więcej mężczyzn, ale są też kobiety. Wspomniałam już wcześniej o Darkestrah z około 2010 roku i ich wokalistce. Również nie można mówić o niemieckim black metalu bez wskazania Oneliar (Yvonne Wilczyńskiej - przyp. red.) z Darkened Nocturn Slaughtercult i Bethlehem, co było dla mnie wielką inspiracją.
Znalazłam Houle, szukając zespołu na stronie z ogłoszeniami. Houle szukali wokalisty w Paryżu. Muzyka była dobra, chłopaki byli mili i szybko stali się moimi bliskimi przyjaciółmi: dość prosta historia bez żadnych pytań o płeć.

Kto jest dla Ciebie wokalnym wzorem? Czy śpiewasz intuicyjnie, czy może pobierałaś jakieś lekcje śpiewu ekstremalnego? Potrafisz wrzeszczeć demonicznym wrzaskiem lub przeraźliwie piszczeć. Ale i są momenty kiedy czysto śpiewasz, a nawet spokojnie.

Inspirowało mnie wielu wokalistów, od mainstreamowego do ekstremalnego metalu. Jeśli miałabym wymienić tylko kilku, to z pewnością powiedziałabym Oneliar, Candice z francuskiego zespołu Eths, Kim Carlsson z Lifelover. Nie jestem samoukiem, ponieważ zaczynałam śpiewać na kursie muzyki klasycznej. Podczas nagrywania naszej pierwszej EP'ki poznałam artystkę śpiewającą muzykę klasyczną i black, Jessy Vignolle, która teraz gra we francuskim zespole Usquam. Ponieważ trenowałam z nią swój głos, pomogła mi ona znacząco zwiększyć moje umiejętności na potrzeby naszego debiutanckiego albumu "Ciel Cendre Et Misère Noire". Moim zdaniem artysta który odmawia proszenia o radę i uczenia się od bardziej utalentowanych, jest po prostu całkowicie zaślepiony swoim ego. Ekstremalne wokale mogą być niezwykle szorstkie dla głosu, więc głupotą jest nie uczyć się jak rzeczy działają i jak ich używać w zdrowy sposób. Nie chcę dawać połowy z siebie podczas trasy, gdy mój głos jest przeciążony. Uważam, że fani zasługują na szacunek, więc konieczność podejmowania ustaleń i nieosiąganie szczytu każdego koncertu byłoby oszustwem.

Oglądałaś filmy Tatiany Shmayluk z Jinjer, czy Darii Zaritskaya z Noapology albo Chaney Crabb z Entheos? Dziewczyny eksponują swoje wokalne możliwości.

Nie wiedziałam o dwóch ostatnich, dziękuję za rekomendacje! Znane kobiety-muzyczki rzadko są złe. Trzydzieści lat temu pewien francuski polityk powiedział: "W dniu, w którym wybierzemy niekompetentną kobietę do rządzenia, kobiety będą równe mężczyznom". Myślę, że możemy zastosować ten cytat również do muzyków!


Gdy używasz ekstremalnego wokalu to słychać, że bardzo wczuwasz się emocjonalnie, wręcz całym ciałem. Na żywo wygląda to bardzo teatralnie. Twoja twarz przybiera różne grymasy. Twój wzrok staje jak obłąkany i wyglądasz chwilami jak opętana, (śmiech). Tym bardziej, że jesteś młoda i ładna, a wydobywasz z siebie tak monstrualne dźwięki.

Uwielbiam robić show i czuję naszą muzykę. Myślę, że w dniu w którym znudzi mi się Houle, wszyscy zauważą to w naszych występach na żywo. Przywiązuję dużą wagę do tego, aby nie być ładną podczas naszych show, ponieważ nie tak myślimy o naszej muzyce i chcemy przełamać ten stereotyp. Kiedy śpiewam i gram na żywo, nigdy nie myślę o tym przez pryzmat spektrum płci.

Czy podczas koncertów zauważasz reakcje mężczyzn jak słyszą Twój scream?

Wcale!

Oczywiście poza muzyką, także Wasz image jest marynarski. Czy na każdy koncert zabieracie swoje marynarskie rekwizyty?

Oczywiście na każdy pokaz przynosimy wszystko, czy to stroje, czy scenografię, światła i sample dźwięków. Nie ma powodu, aby przedstawiać ludziom tylko połowę show!

Jesteście pod skrzydłami francuskiej wytwórni Les Acteurs De L'ombre Productions, która specjalizuje się we francuskim black metalu. Czy by wejść do tej rodziny musieliście spełnić jakieś warunki? A może to była tylko formalność?

Nie pamiętam żadnych konkretnych warunków, aby dołączyć do Les Acteurs De l'Ombre. Chcieli się z nami spotkać i już graliśmy dla nich przed podpisaniem z nimi kontraktu. W ten sposób, poprzez dobre relacje rozpoczęliśmy współpracę z nimi. Jesteśmy bardzo zadowoleni i wdzięczni za zaufanie, jakim nas obdarzyli. Zawsze było przyjemnością pracować z nimi i mamy nadzieję, że współpraca będzie kontynuowana w tak pełen szacunku sposób.

Porozmawiajmy trochę o Waszym debiutanckim albumie "Ciel Cendre Et Misère Noire". Już kilka miesięcy jest na rynku. Jakie jest zainteresowanie?

Recenzje "Ciel Cendre Et Misère Noire" były bardzo dobre. Staraliśmy się stworzyć coś bardziej epickiego i cięższego. To było spore wyzwanie, ponieważ nasza pierwsza EP'ka była nieco bardziej szorstka niż ten debiutancki album. Jednak zdecydowana większość ludzi wydaje się być nim naprawdę zachwycona. Może zmiana własnego podejścia jest dobrą rzeczą, aby utrzymać naszą publiczność w napięciu?

Liryka kręci się oczywiście wokół tematu mórz i ludzkich zmagań z żywiołami jakie można tam napotkać. I oczywiście w języku francuskim, który nadaje poetyckiego sznytu do tak ostrej muzyki, a także wzmacnia emocjonalność całości i nadaje dramatyzmu. Ale czy nie uważasz, że z angielskim wypłynęlibyście na szersze wody?

Teksty po francusku są ważną częścią tożsamości Houle. I nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek wydali utwory po angielsku. Myślę, że fani black metalu są przyzwyczajeni do słuchania swojej ulubionej muzyki w językach obcych. Pamiętam, jak niemieccy fani mówili mi, nie znając języka francuskiego, jaką podróż wyobrażają sobie dla każdego utworu naszej muzyki. Każdy może dotrzeć do emocji wokalu i instrumentów, emocje są uniwersalnym językiem.

Od strony instrumentalnej muzyka Houle jest równie bardzo wartościowa. Kompozycje są bardzo rozbudowane. Genialne połączenie wściekłego black metalu z rozbudowaną melodyką. Jak powstają Wasze utwory? Czy jest jeden genialny kreator, czy może to praca zbiorowa?

W przypadku "Ciel Cendre Et Misère Noire", za dużą część instrumentalną odpowiedzialne były dwa umysły: nasz gitarzysta prowadzący Crabe i basista Grey Gaast. Razem stworzyli coś, co można by uznać za szkielet każdego utworu na tym albumie, który następnie udoskonaliliśmy wszyscy razem. Następnie każdy z nas pracował nad swoją częścią, aby uczynić ją bardziej osobistą i idealnie pasującą do pozostałych muzyków.

Niektóre motywy solowe brzmią wręcz wirtuozersko albo przypominają melodykę muzyki dawnej - średniowiecznej, barokowej lub renesansowej. Czy to tylko ja tak słyszę?

To możliwe, ale musiałbym zapytać Crabe'a!

A co to za odgłosy otoczenia i pieśni marynarskie rozpoczynają wprowadzenie do albumu? Jakby z jakiegoś portu, może z tawerny? Te same motywy prezentujecie na koncertach.

Szantą morską (która jest wstępem do naszego albumu i koncertu) jest Brassons Bien Partout Carré, opowiadająca historię żeglarza, który przybył do portu w Nantes statkiem pełnym pszenicy i próbował wymienić swój towar na przysługi pewnej damy. Pewnej nocy nagraliśmy wersję albumową, kiedy wszyscy byliśmy pijani i postawiliśmy mikrofon na środku pokoju. Grey Gaast był głównym wokalistą, a pozostali śpiewali chórki, a ja grałam na moich starych skrzypcach. Mogę powiedzieć, że byłam zbyt pijana, żeby zagrać partię skrzypiec porządnie! Dlatego ten wstęp brzmi tak prawdziwie, to było bardzo spontaniczne nagranie. Myślę, że to chyba moje najlepsze wspomnienie z nagrywania!


Czy film do teledysku "Sur Les Braises Du Foyer" powstał specjalnie do Waszej muzyki? Opowiesz coś o tym szerzej? Myślę, że warto.

Dziękujemy, jesteśmy dumni z efektu. Teledysk został nakręcony właśnie do tego utworu. To jest produkcja francuskiego kolektywu Les Furtifs, reżyserowanego przez Julię Nikiforową, z udziałem Madeleine Hély. Julia doskonale zrozumiała nasze wymagania dotyczące tego projektu, a teledysk idealnie pasuje do historii tej kompozycji. "Sur Les Braises du Foyer" opowiada historię kobiety, której mąż wyruszył w morze. Popada w chorobę psychiczną, alkohol i narkotyki.
Dla mnie bardzo ważne było, aby na tym albumie wyróżnić kobiety, ponieważ w zbiorowej podświadomości opowieści portowych jest ona albo tylko młodą dziwką, albo młodą narzeczoną, która mądrze czeka na swojego mężczyznę. Z mojej wiedzy nie ma żadnej szanty morskiej, która opowiadałaby punkt widzenia kobiety w porcie. A w naszej współczesnej wizji depresja, narkotyki i alkoholizm są nadal problemami mężczyzn, jakby kobiety były zbyt mądre i dobre z natury, aby mogło to je dotyczyć. To jest jedno z obliczy, którą chciałam pokazać, ale w tym albumie można znaleźć inne utwory, które opowiadają więcej o wzmocnieniu pozycji kobiet. Teledysk został nakręcony w Bretanii, na zachodzie Francji, w okolicach Lanion. W pewnym momencie można zobaczyć wszystkich facetów z Houle sterujących starym statkiem sardynkowym z 1870 roku! Filmowanie było bardzo zabawne i wszyscy mamy z tego dobre wspomnienia.

Osobiście znam kilku kapitanów i marynarzy pływających na ogromnych statkach po oceanach. Ale większość z nich to wesołe osoby, otwarte na świat. A Wy jesteście mroczni, tajemniczy, przepełnieni gniewem. Czy tacy jesteście prywatnie? Czy to tylko mina do Waszej muzyki?

Wiemy, że świat żeglarzy nie jest taki zły, jak przedstawiono w "Ciel Cendre Et Misère Noire". My dostarczamy romantyczną i koszmarną wizję tego. Ponieważ to jest również to, o czym jest black metal. Wyobraź sobie film bez żadnego konfliktu, byłoby dość nudno, nie sądzisz?

O, taaak! A czy prywatnie ktoś z Was pracuje jako marynarz?

Nie, przepraszam za rozczarowanie!

Ale się nie rozczarowałem (śmiech). Marynarze kojarzą mi się z tradycjonalizmem. Chyba tradycja jest dla Was ważna. A co się stanie gdy ludzie zapomną o tradycji? Mam wrażenie, że obecnie w Unii Europejskiej dąży się do zniszczenia tradycji.

Moim zdaniem tradycje są ważne, nawet jeśli nie zostałam wychowana w tradycyjny sposób. Ale ważne jest również, aby przenieść tradycje w nowoczesny sposób. Tradycje ewoluują przez całą historię. I według mnie to jest nonsensem by nadal je kultywować w ten sam sposób jak 200 lat temu nie uwzględniając reakcji na zmiany w świecie. Myślę, że w zmieniającym się świecie ważne jest, aby podtrzymywać nasze korzenie przy życiu, jako sposób na kształtowanie własnej tożsamości. Wszystkie tradycje mają sens w swoich własnych ramach czasowych, a jeśli chcesz zachować swoją własną tradycję, musisz uczynić ją istotną w swoich własnych ramach czasowych. Dlatego lubię pisać utwory takie jak szanty morskie z odrobiną mojego współczesnego punktu widzenia kobiety urodzonej pod koniec lat 90. Muszę jednak przyznać, że świat zmienia się szybciej niż kiedykolwiek.

Z założenia black metal jest antychrześcijański. A jaki jest Wasz stosunek do religii chrześcijańskiej? Czy Bóg w Waszym życiu odgrywa jakaś rolę? A może nim jest Posejdon? Marynarze od zawsze wierzyli w jakieś siły, czy opatrzność, która pomagała im przetrwać na morzu.

Wolę zachować swoje przekonania dla siebie, bliskich przyjaciół i rodziny. Ale religia jest rzeczywiście dużą częścią świata żeglarzy, dlatego jest to temat, który można znaleźć w naszych tekstach dość często.

Dziękuję za wywiad. Czy Houle ma jakieś przesłanie dla swoich fanów?

Moje odpowiedzi często były kierowane w stronę feministycznego pryzmatu, ponieważ poczułam duże zaskoczenie i zainteresowanie moją płcią. Mam nadzieję, że pewnego dnia nikt nie zauważy płci w wywiadzie, ponieważ będzie to po prostu normalne, czekając na ten wdzięczny dzień, z przyjemnością odpowiem na pytania na ten temat.
Dziękuję naszym fanom za to, że zawsze byli i tak wspierali! Bardzo dziękuję!


Autor: Paweł "Pavel" Grabowski

Data dodania: 06.01.2025 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!