MetalSide: Cześć! Jako że Blindead 23 to duchowy następca Blindead, to zacznijmy od niedalekiej... przeszłości. Jak to się stało, że ta oryginalna formacja nie podniosła się po zawieszeniu działalności? Bo pamiętam, że w 2019 roku ogłosiliście, że z powodów zdrowotnych nie tyle zamykacie ten rozdział, co go po prostu zamrażacie.
Havok: Odpowiadam na to pytanie praktycznie w każdym wywiadzie, więc wystarczy chyba jak tym razem powiem, że nasze relacje kreatywne w zespole umarły i postanowiliśmy w rezultacie zakończyć tamten etap. Jeżeli kogoś interesuje rozwinięcie, to zapraszam do bardzo obszernej lektury w tym temacie w ostatnim Noise Magazine, Metal Hammer lub innych wywiadów, które się pojawiły w ostatnim czasie.
Ostatnim albumem Blindead była "Niewiosna". Konrad napisał: "Można by powiedzieć, że jest to najlepsze zakończenie opowiadające o bólu, który zawsze towarzyszył temu zespołowi". Zgadzasz się z nim? Nihil rzeczywiście "alegorycznie rozprawił się z przeżyciami naszej trójki"?
Zgadzam się z tym, co Konrad napisał. Tak, "Niewiosna" traktowała o każdym z nas, łącznie z Nihilem. Dosyć brutalna prawda o tym, w jakim miejscu w życiu byliśmy w tamtym okresie. Można też z niej wyciągnąć, dlaczego Blindead uderzyło w ścianę i w efekcie się rozpadło. Problemy ze zdrowiem psychicznym oraz fizycznym, alkohol, narkotyki, ogólne wypalenie i niepowodzenie.
Teraz mamy Blindead 23. Dlaczego właśnie taka nazwa? Nie myślałeś, by nawiązać do poprzedniej formacji nieco bardziej subtelnie, tj. np. tytułem albumu/jakiegoś numeru?
Myślałem i to bardzo długo. Początkowo miał być to zupełnie nowy zespół, pod inną nazwą. To co mnie ostatecznie przekonało do nawiązania w tak bezpośredni sposób, to muzyka, którą skomponowałem bez dawnego składu. Ludzie mi bliscy sugerowali słuchając jej we wczesnym etapie powstawania, że brzmi ona jak nowy album Blindead. Ostatecznym argumentem, który mnie przekonał był udział Patryka Zwolińskiego. Okazało się, że jego charakterystyczny głos oraz sposób pisania tekstów, w połączeniu z muzyką, która wychodzi ze mnie, u podstawy ma wszystkie składowe stylu dawnego zespołu. To wszystko zostało rozwinięte kolektywnie z nowym składem i mamy Blindead 23.
Nie było jakichś zgrzytów ze strony byłych muzyków Blindead? Że niejako "zabierasz" nazwę? Utrzymujecie w ogóle ze sobą kontakt?
Po tym jak się z skontaktowałem z Bartoszem i Konradem i przedstawiłem im pomysł na nowy album, nie byli zainteresowani współpracą. Wystarczy spojrzeć i posłuchać twórczości kolegów, żeby zrozumieć, że ich naturalną ekspresją w muzyce są rzeczy bardzo odległe od tego, co powstawało w Blindead. To bardzo dobra muzyka, ale nie ma w sobie absolutnie nic z charakteru naszej wspólnej twórczości. Byłem założycielem tamtego zespołu oraz wymyśliłem też jego nazwę. Nie ma tutaj więc podstaw do większych zgrzytów. Utrzymujemy kontakty jak dorośli, na płaszczyźnie formalnej, bo wciąż łączą nas sprawy chociażby wydawnicze związane ze starymi płytami Blindead. Ale nasze relacje towarzyskie nie istnieją, jeśli mam być szczery. Nie ma w tym nic dziwnego ani złego. Jestem pewien, że wielu ludzi ma podobne sytuacje w swoim życiu, a my w końcu też jesteśmy tylko ludźmi.
W 2023 roku skomponowałeś i nagrałeś większość materiału na nowy krążek. Krążek, którym... nie jest "Vanishing". Jak to się stało, że to ten drugi materiał stał się debiutem Blindead 23?
Problemy wydawnicze z tym pierwszym materiałem opóźniły jego wydanie.
Co dalej? Na jakim etapie zatrzymał się proces tworzenia albumu? Kiedy powrót do prac?
Pełna płyta jest skończona, nagrana i czeka jedynie na mix, mastering oraz oprawę graficzną.
A numer "Towards the Dark"? Stanie się jego częścią czy może pozostanie już tylko i wyłącznie singlem?
"Towards the Dark" jest częścią pełnej płyty. Singiel ukazał się w momencie, w którym myśleliśmy jeszcze, że album zostanie wydany w odstępie kilku miesięcy.
Jest nowy szyld, nowa muzyka i... "stary" wokalista. Jak to się stało, że ponownie nawiązałeś współpracę z Patrykiem Zwolińskim?
Nie stało się to nagle. Proces odbudowywania naszej relacji zaczął się chyba przy okazji wspólnych koncertów z okazji 10-lecia albumu "Autoscopia" w 2018. Ale tak na poważnie zaczęliśmy rozmawiać o powrocie do wspólnej twórczości w okolicach śmierci Romana Kostrzewskiego. To wydarzenie dało nam paliwo do rozmów o przemijaniu i naszej zgubionej, wspólnej kreatywności. Powiedzieliśmy sobie szczerze, że ewidentnie powstaje coś wyjątkowego, kiedy razem komponujemy i czujemy, że mamy jeszcze coś do przekazania. W tym czasie komponowałem już pełen album. Zaprosiłem więc Patryka do nowego zespołu.
 Jest TEN głos Blindead, a jednak na "Vanishing" pojawiają się gościnnie dwaj inni wokaliści. Jak dużo jest Stephane'a i Cezara? Skąd pomysł na zaproszenie tych właśnie artystów?
To nasi koledzy, których każdego z osobna na swój sposób szanuję i podziwiam muzycznie. Cezar i jego Christ Agony, było dla mnie bardzo ważne w okresie dorastania i kształtowania gustu muzycznego. Ich płyta "Moonlight", obok wczesnych albumów Samael była moją pierwszą stycznością z szeroko pojętym black metalem. Do dziś uważam ją za jedną z najlepszych, jakie wypluła polska scena. Po latach staliśmy się kumplami, a przy okazji okazało się też, że Cezar jest fanem Blindead. Stephane Azam jest natomiast moim przyjacielem, z którym pracowałem w trasach koncertowych, głównie z Abbath. Jego rolą tam jest dźwięk i zawsze robił na mnie ogromne wrażenie od tej strony. W ten sposób stał się zresztą też naszym dźwiękowcem i będzie odpowiedzialny za tę stronę naszych styczniowych koncertów. Steph jest też wokalistą i głównym kompozytorem w zespole Your Inland Empire (wcześniej Crown). To nie pierwszy raz, kiedy zapraszamy gości na nasze płyty, a właściwie stało się to poniekąd tradycją. Tych dwóch kolegów orbitowało akurat wokół nas podczas powstawania "Vanishing", więc naturalną sprawą było dla mnie zaproszenie ich do udziału w tym materiale, a co za tym idzie: dodanie mu kontrastu i różnorodności, które są dla mnie osobiście istotnymi składowymi wielu ulubionych płyt.
Blindead 23 zadebiutował na żywo koncertem na Summer Dying Loud. Jak wrażenia? Wszystko poszło bez większych problemów czy jednak jakieś chochliki się trafiły?
To był wspaniały i bardzo emocjonalny moment dla mnie, a sam koncert był jednym z najlepszych, jakie do tej pory zagrałem. Chyba głównie za sprawą poziomu wykonawczego muzyków, których mamy w składzie, ale też przez absolutnie bezstresową atmosferę, jaka panuje w nowym zespole.
W tym nowym zespole znalazł się Roger Öjersson, którego fani klimatycznych dźwięków znają z Katatonii i Tiamat. Jak się poznaliście? Jak to się stało, że zasilił szeregi Blindead 23?
Jesteśmy z Rogerem kolegami od początku 2020 roku, kiedy to zacząłem pracę z zespołem Katatonia jako ich techniczny od gitar. Później w trakcie pandemii dosyć sporo czasu spędzałem w Sztokholmie, zresztą w studiu Davida Castillo, z którym nagraliśmy pełen album. Organizowałem w nim wtedy showcase'y MLC Amps - firmy, dla której wtedy pracowałem. Roger mieszka 10 minut od tego studia i wpadał tam do mnie dosyć często w tym okresie. Byliśmy wtedy całymi dniami nerdami gitarowymi, a takie sytuacje potrafią zbudować fajne relacje. Któregoś razu jechaliśmy gdzieś autem i Roger nagle wypalił, że w sumie to nie słyszał nigdy mojej muzyki i poprosił, żebym mu włączył jakiś jeden numer. Odpaliłem utwór "Absence", w wersji z Piotrem Grudzińskim - nagrany podczas koncertu w Radio Gdańsk. Po przesłuchaniu stwierdził, że brzmi to jak coś, co sam mógłby grać. Zaskoczył mnie tym, ale na całe szczęście odparłem, że jak kiedyś zacznę znów tworzyć to będzie pierwszą osobą, do której się zwrócę. Tak, więc zrobiłem.
Nie cały skład grupy pojawia się jednak na "Vanishing". Dlaczego tylko Patryk, Ty i Paweł?
"Vanishing" nie było planowanym materiałem. Powstało poniekąd, ponieważ nie chcieliśmy siedzieć bezczynnie i czekać aż sprawy wydawnicze związane z dużą płytą się rozwiążą. W tym czasie Roger, Maciej oraz Vinicius byli zajęci swoimi macierzystymi zespołami lub po prostu życiem. Istotny jest też fakt, iż pierwszy z nich mieszka w Szwecji, drugi w Nowym Jorku, a trzeci w Brazylii. W ten sposób uformował się stabilny kreatywny trzon B23, który ma bazę w Polsce i tak na razie pozostanie do czasu wydania płyty, którą nagraliśmy w szóstkę. Nadchodzące styczniowe koncerty zagramy w nieco zmienionym składzie, ale będzie w nim Roger. Funkcję basisty i nie tylko obejmie Jakub Mańkowski (producent "Vanishing" ale też "Impulse" oraz "Affliction") oraz Piotr Rutkowski na trzeciej gitarze. Skład koncertowy będzie się zmieniał w zależności od dostępności, ale nasza trójka będzie zawsze jego podstawą.
 Powiedziałeś, że "Vanishing" to "opowieść o tym najgorszym okresie w moim życiorysie. Nawiedzonym, pełnym walki z demonami, które zaciągnęły mnie na sam dół otchłani". Co się wtedy z tobą działo?
To był okres, w którym zaliczyłem najpoważniejszy breakdown w życiu, który poprzez próby samobójcze prawie mnie zabił. Na szczęście udało mi się po tym przełamać i poprosić o profesjonalną pomoc. Zgłosiłem się najpierw do szpitala, a potem zacząłem 20 miesięczny okres w terapii, który zrestartował moje życie i odbudował kreatywność.
"Vanishing" to w zasadzie jeden długi numer - jedna dłuższa opowieść. Ze wstępem, mrocznym rozwinięciem oraz... dość niejednoznacznym zakończeniem. "All I see beneath me: Death. And all I see above me: won't help". Nie ma happy endu - abonent jest czasowo niedostępny. Rozumiem, że walka z demonami trwa nadal?
Ten mini album jest swego rodzaju prequelem do dużej płyty, która opowiada dalszą część historii. Dlatego nie ma tu jeszcze ani trochę nadziei. Kończy się w momencie, w którym zgasło mi światło po raz pierwszy. A zgasło później jeszcze dwa razy, zanim podjąłem walkę.
W tekstach znajdziemy cytaty z m.in. "Miasteczka Twin Peaks" oraz... "Hellblazera". Kto tam u Was jest takim fanem Lyncha i komiksów z DC? Patryk?
Tak to zdecydowanie największa zajawka Patryka, ale ja też jestem entuzjastą takich tytułów.
Ten nowy materiał promowany był teledyskiem do "Let Them Speak". Oczywisty wybór na singla czy rozważaliście inne rozdziały tej opowieści? Nie da się bowiem ukryć, że to numer najkrótszy (w przypadku singli to zawsze zaleta). Dodatkowo taki "Haunting" swoją melodyjnością mógłby przypominać "Towards the Dark".
Zawsze rozważamy różne opcje, ale w tym wypadku padło na "Let Them Speak", ponieważ było inne od poprzedniego singla, a jednocześnie nie zdradzało za dużo z charakteru całości. Jest to też chyba najcięższa kompozycja, jaka wyszła spod mojej ręki od czasów drugiej/trzeciej płyty Blindead. Pomyśleliśmy, że dobrze będzie dać sygnał fanom czekającym też na pełną płytę, że B23 to nie tylko klimaty, ale też ciężary, których brakowało również mi na ostatnich wydawnictwach poprzedniego zespołu.
"Let Them Speak" doczekał się fascynującego teledysku Ciem i Paproci. Jak na nich trafiliście? Idealnie udało im się oddać klimat tej kompozycji?
Na Natalię i Tomka trafiliśmy poprzez naszego obecnego menadżera, czyli Patryka Niedbalskiego z Piranha Music. Wspaniała współpraca i bardzo satysfakcjonujący efekt końcowy. Bardzo polecam tą ekipę. Są naprawdę wyjątkowi w skali naszego kraju.
Jak pierwszy raz przedpremierowo odsłuchałem "Vanishing", to pomyślałem sobie: "to coś, pod czym mógłby się podpisać Andrzej Choromański". Później zdradziłeś, że to właśnie u niego był ten materiał nagrywany. Jak trafiliście do domu tej legendy dźwięków nieszablonowych?
Andzia to nasz kolega, który był tak miły i zaproponował nam udzielenie przestrzeni do pracy kreatywnej w swoim domu pod Olsztynem. Tam powstał ten materiał, a nagrany został później w warunkach studyjnych. Jesteśmy mu za to dozgonnie wdzięczni, bo to miejsce pozwoliło nam skupić się w 100% na kreatywności i jest już na zawsze częścią tego jakże ważnego dla nas mini albumu.
Służył jakąś dobrą radą? Bo on to skromny: przyciśnięty przez mnie napisał, że "on to tylko miejsce i energia".
Oczywiście słuchaliśmy tego, co miał do powiedzenia i Andrzej i jego partnerka Joanna, którzy jako pierwsi mieli wgląd w to, co powstaje. Natomiast wszystkie pomysły muzyczne wychodziły ze mnie i z Pawła w pierwszej fazie. We dwójkę stworzyliśmy szkielet tego potwora, który później rozbudowaliśmy z Patrykiem i Kubą. Za brzmienie materiału odpowiada Kuba Mańkowski, który ma za sobą współpracę także z Blindead. Dlaczego to właśnie do niego się zwróciliście?
Z wielu powodów, ale przede wszystkim dlatego, że Kuba jest świetnym producentem który nie ma zmęczonych uszu pracą z ciężką muzyką, ponieważ przez ostatnie lata pracował głównie w popie. Potrzebowaliśmy kogoś ze świeżym podejściem do tematu, ale też kogoś, kto rozumie walkę, o której opowiada ta historia, a Kuba ma pojęcie na ten temat.
 Wraz z początkiem przyszłego roku czeka nas wspólna trasa Blindead 23 i Obscure Sphinx. Wy powracacie po latach z odświeżonym szyldem, Obscure Sphinx powraca z długiej hibernacji. Z tego, co się orientuję, to graliście razem na Summer Dying Loud. To tam zaczął kiełkować temat trasy?
My zagraliśmy w 2023, a oni w 2024, ale tak: ten sam festiwal (śmiech). Pomysł składu tej trasy uformował się w trakcie prac nad planami naszej trasy. Razem z Mystic Coalition zastanawialiśmy się nad odpowiednim zespołem, który mógłby być co-headliner'em tych event'ów. Obscury ogłosili w tym czasie swój powrót na scenę i zagrali kilka świetnie przyjętych gigów na festiwalach, więc nie było w ogóle dyskusji i od razu poleciała w ich stronę propozycja wspólnej trasy. Będą z nami również dwa bardzo dobre zespoły ze stajni Piranha Music, czyli WIJ oraz Kryształ, które urozmaicą te wieczory stylistycznie.
Zdradziłeś, że z uwagi na 15-lecie "Affliction" Blindead zamierzacie odegrać w całości cały ten album. Będzie też jakaś reedycja tego wydawnictwa?
Tak, w produkcji są już CD oraz LP's z tym albumem, a wydaniem zajmuje się Mystic Production.
Czego jeszcze będzie można się spodziewać? No i jak w ogóle będzie wyglądać sytuacja z materiałem Blindead? Tylko materiał z Patrykiem, czy jednak spróbujecie się zmierzyć się np. "Ascension" lub "Niewiosną"?
Granie tych materiałów z Patrykiem nie miałoby większego sensu. Nie widzę też takiej potrzeby. Natomiast na pewno będziemy zawsze grali przynajmniej kilka numerów z płyt Blindead, na których śpiewał Patryk - bo jak nie my, to kto?
A co po tej styczniowej strasie? Są już propozycje występów na letnich festiwalach?
Rozmawiamy z festiwalami, ale nie mogę jeszcze nic więcej na ten temat powiedzieć na dzień dzisiejszy.
Rozumiem. To by w ogóle było wszystko, co przygotowałem! Dzięki za poświęcony czas!
Dziękuję i zapraszam na styczniowe koncerty!
|