Silvera - "Chcielibyśmy przyjechać do Waszego kraju"


Silvera to stosunkowo młoda grupa pochodząca z Danii - kraju który dał nam m.in. Volbeat i D-A-D. Zaczęła budować swoją reputację w 2020 roku kiedy to do sprzedaży trafił jej debiutancki album: "Edge of the World". Teraz zespół powraca z jego następcą: 23 sierpnia za pośrednictwem Mighty Music światło dzienne ujrzał krążek "World Behind Doors". Album numer dwa przynosi nam 12 nowych kompozycji spod znaku melodyjnego hard rocka przyprószonego odrobiną nowoczesnego metalu. Premiera wydawnictwa była doskonałą okazją do tego by porozmawiać sobie z zespołem. Do naszej dyspozycji oddał się wokalista/gitarzysta grupy: Michael Krogh. Opowiedział nam m.in. o historii formacji, tworzeniu nowego materiału czy współpracy z Dreamshade. Zapraszamy więc do lektury! Oto przed Wami: Silvera!





MetalSide: Hej! Jako że Silvera to dość młody zespół to może zacznijmy od małej lekcji historii. Kiedy i w jakich okolicznościach doszło do narodzin grupy?

Michael Krogh: Michael i Simon poznali się w 2010 roku. Simon napisał na forum muzycznym post o tym, że chciałby założyć zespół. Michael mu odpowiedział i wkrótce doszło do narodzin grupy. Żaden z jej członków wcześniej się nie znał. Nazwaliśmy ją Malfunction. Zagraliśmy sporo koncertów dla początkujących grup w ramach różnego rodzaju konkursów i przeglądów, a następnie nagraliśmy EP. Żadna wytwórnia nie chciała jednak podpisać z nami kontraktu - rynek muzyczny wydawał się dla nas bezlitosny. W 2018 roku mieliśmy szczęście złapać kontakt do Jacoba Hansena, który współpracował z m.in. Volbeat, Amaranthe, Pretty Maids. Spotkaliśmy się w jego studio gdzie posłuchał naszych pomysłów po to, by nam doradzić. Skończyło się na tym, że zaoferował nam nagranie 3-4 numerów które moglibyśmy wysłać do paru wydawców. Zdecydowaliśmy się na zmianę nazwy, ponieważ nasza muzyka mocno rozwinęła się przez ten czas. Potrzebowaliśmy także czegoś bardziej oryginalnego. Kiedy wytwórnie usłyszały nasze demo to tym razem wyraziły zainteresowanie i ostatecznie podpisaliśmy kontrakt z Mighty Music.

Wasz debiut ukazał się w 2020 roku, a więc w samym środku pandemii. Jak sobie poradził? Byliście pozytywnie zaskoczeni, czy może jednak pandemia go wyhamowała? W końcu nie mogliście go promować koncertami.

Kiedy wypuściliśmy album to akurat była możliwość w Danii grania mniejszych koncertów. Publiczność musiała jednak siedzieć i nosić maski na twarzy. Zagraliśmy wyprzedany koncert na premierę albumu i z nadzieją patrzyliśmy na trasę po Danii którą zaplanowaliśmy na wiosnę/lato 2021 roku. Niestety nastąpił powrót Covida i granie na żywo stało się niemożliwe. To był dla nas duży cios ponieważ materiał bardzo dobrze radził sobie na wszystkich platformach streamingowych, zwłaszcza na Spotify.

Po premierze "Edge of the World" nastąpiła jednak mała zmiana w składzie: za bębnami zasiadł Martin Nielsen. Dlaczego w 2021 roku zastąpił on Jensa?

Może zabrzmi to banalnie ale głównie z uwagi na różnice artystyczne. Jens to świetny perkusista i ciągle utrzymujemy dobre stosunki. Po jego odejściu mieliśmy chwilę przerwy podczas której rozmawialiśmy na temat jego zastępstwa. Michael skontaktował się z Martinem i wkrótce dołączył on do grupy.

Co w ogóle słychać u Waszego byłego pałkera?

Nasz basista (Rasmus) gra w innym zespole razem z Jensem, więc ma się dobrze i ciągle gra.

Wasz drugi album powstał troszkę inaczej niż debiut. Niektóre kawałki napisane zostały bowiem dopiero po wejściu do studia. Które kawałki na "World Behind Doors" są najstarsze, a które zostały napisane niejako na finiszu?

Najstarszym pomysłem który stał się ostatecznie pełnym numerem jest na pewno "Sane". Początkowy riff został dawno temu wymyślony przez Simona, jednak musiało minąć sporo czasu zanim trafił w odpowiednie miejsce. "Lifeline", "Gone Too Far" i "Utopian" to kawałki które powstały z marszu w studio. Jacob chciał żebyśmy pojawili się w studio bez ukończonego materiału. Powiedział, że czasami proces nagrywania staje się nieco bardziej ekscytujący jeśli trzeba napisać coś po drodze. Myślę, że miał rację. Kiedy Martin nagrywał partie perkusji to Simon rejestrował w pokoju obok pomysły na nowe kawałki. I to właśnie one stały się tymi trzema kompozycjami. Nagranie wszystkich ścieżek rytmicznych dla 12 utworów zajęło nam 5 dni. Główne linie wokalu i teksty powstały później - Michael miał więc czas by wymyślić coś dobrego. Gitarowe solówki i dogrywki Simon zrobił już w domu.

Skąd w ogóle zmiana podejścia? Nie baliście się tego, że pośpiech wpłynie na jakość kompozycji? A może ta presja czasu działała motywująco?

Tak, troszkę się stresowaliśmy. Zazwyczaj zaczynamy pracę nad daną kompozycją od przesłuchania pomysłu Simona na gitarze. Czasami ma tylko riff, a niekiedy niemal pełną ścieżkę. Bardzo długo potrafimy odbijać piłeczkę w tę i z powrotem, a w studio ten czas jest po prostu zdecydowanie bardziej ograniczony.

Gracie bardzo melodyjną, przebojową muzę. Czego nauczyliście się od Jacoba Hansena? To w końcu legenda miksu i masteringu... ale metalu.

Pomógł nam w ukształtowaniu naszego brzmienia jak i w wypracowaniu odpowiedniego poziomu przebojowości muzyki. Chcieliśmy by każdy nasz numer miał wpadający w ucho refren przez co a partie zbudowane wokół mogłyby być bardzo zróżnicowane. Kiedy pojawił się Jacob to nasza muzyka stała się prostsza i bardziej zwarta. W starych, dobrych czasach mogliśmy grać intro trwające minutę i solówkę trwającą dwie, kończąc cały kawałek w okolicach sześciu minut.


Wokale na "World Behind Doors" nagrywane były pod okiem Martina Buusa. Dlaczego postawiliście właśnie na niego?

Jacob Hansen to zajęty facet i po prostu musieliśmy znaleźć inne miejsce do rejestracji wokali. Nasz nowy perkusista (Martin Nielsen) jest również członkiem Mercenary w którym Martin Buus jest głównym gitarzystą i kompozytorem. Martin nagrał sporo materiału na nowy album Mercenary w jego domowym studio więc wiedzieliśmy, że zna się na rzeczy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy.

Pierwszym singlem promującym Wasz drugi album został numer "Death of Me". Dlaczego właśnie ta kompozycja?

Uważamy, że ten numer brzmi nieco inaczej. Chcieliśmy nim pokazać, że poszerzyliśmy nasze muzyczne horyzonty. Puściliśmy naszym przyjaciołom i członkom rodzin parę nowych kawałków i "Death of Me" został przez nich bardzo dobrze przyjęty.

Ostatecznie płyta promowana była aż przez sześć singli. Nie baliście się, że zdradzicie za wiele? A może to znak czasów? Płyty coraz mniej się sprzedają, bo ludzie słuchają pojedynczych kawałków w streamingu?

To znak tego jak obecnie wygląda branża muzyczna. Wypuszczamy dużą ilość singli, aby narobić trochę szumu w mediach społecznościowych. Mamy nadzieję, że będzie to korzystne dla albumu którego premiera odbędzie 23 sierpnia.

Jednym z klipów zapowiadających album był ten dla "Sane". Kto wpadł na pomysł, by nagrać go na terenie firmy Luxol? Jak było?

Wideo zostało nagrane w żwirowni w Thy. To Michael zasugerował wykorzystanie tego miejsca. Za wszystkie nasze teledyski odpowiada z kolei Nicklas Petersen z NP Visuals. Wszystkie one bazują na jego pomysłach.

Na piątym singlu ("Gone Too Far") gościnnie pojawia się Guernica Mancini. Skąd pomysł na to by to właśnie jej głos upiększył tę kompozycję?

Na naszym poprzednim krążku znalazł się numer na którym zaśpiewała Kobra Paige - i podobało nam się to. Nadała tej kompozycji nowy wymiar. Kiedy przesłuchaliśmy demo "Gone Too Far" to wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że numer zyskałby na dodaniu żeńskich wokali. Michael napisał maila, Guernica się zgodziła i wykonała kawał dobrej roboty.

To jednak nie jest jedyna kolaboracja na albumie. Na "Utopian" pojawia się Dreamshade. Słyszymy w tym numerze cały zespół czy tylko jego reprezentację?

Tylko Kevin z Dreamshade pojawia się w "Utopian". Potrzebowaliśmy kogoś do zrobienia krzyczanej partii następującej po drugim refrenie. Kevin wniósł wiele pomysłów. Bardzo podobało nam się jego podejście więc ostatecznie zaśpiewał więcej niż początkowo zakładaliśmy. Jeśli nastąpi jakiś przełom i zaczniemy zarabiać miliony to wynajmiemy dla niego prywatny odrzutowiec, żeby mógł śpiewać na każdym naszym koncercie (śmiech).

Na "Utopian" są mocne krzyki, w tle "Lifeline": growle. To elementy których wcześniej w Waszej muzyce nie było. Skąd pomysł na to by podbić normalne wokale czymś takim? Jeszcze jakieś "pierwsze razy" na "World Behind Doors"?

Lubimy zespoły które wykorzystują growle i screamy. Niestety nikt w naszym zespole nie jest w stanie w taki sposób śpiewać. Jeszcze. Właśnie dlatego skontaktowaliśmy się z Kevinem z Dreamshade. W "Lifeline" z kolei mamy growle René z Mercenary. Poza tymi dwoma przykładami to nic nowego podczas nagrywania albumu.

A jak w ogóle porównałbyś "World Behind Doors" do "Edge of the World"?

Uważamy, że to naturalny progres. To ciągle brzmi jak Silvera, ale numery są delikatnie bardziej mroczne. Od czasu ostatniego albumu wykorzystujemy więcej gitar barytonowych dzięki czemu nasze brzmienie stało się nieco cięższe i bardziej klimatyczne.

Jaki jest w ogóle ten "Świat za drzwiami"? Bo na okładce nie wygląda na miłe miejsce. Droga do niego przyjemna (bo muzyka melodyjna), ale wędrowca wita potężna burza (dość ciężkie, osobiste teksty).

Tak, nie da się mieć wesołych tekstów, gdy muzyka jest mroczna i ciężka. Ten "świat za drzwiami" oznacza koniec.


Muzycznie porównuje się Was do przedstawicieli amerykańskiej sceny z Alter Bridge na czele. Dobry trop? Jakie grupy stanowiły dla Was inspirację?

Alter Bridge i Creed miały bardzo duży wpływ na Simona, więc to strzał w dziesiątkę. Michael wniósł klimat spod znaku Volbeat, a Rasmusa kręci bardziej tradycyjny heavy metal. Naszym nowym perkusistą Martinem już całkowicie zawładnęła ciemna strona.

Notka prasowa wymienia grupy których fani powinni zwrócić uwagę na Silvera. Wśród nazw pojawia się... Nickelback! To przez ballady? Fani cięższych dźwięków nie mają czego się bać?

Cóż, Nickelback ma w swoim katalogu trochę mocnych rockowych ballad - co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Mają też jednak i również trochę cięższych kawałków. Nie stanowili dla nas żadnej inspiracji ale czujemy, że muzycznie nadajemy na tych samych falach.

A co sądzisz o Paradise Lost? Pytam bo we fragmentach "World Behind Doors" czy "Utopian" przypominasz mi Nicka Holmesa z ery "Believe in Nothing"/"Symbol of Life".

Znamy twórczość Paradise Lost ale jakiekolwiek muzyczne podobieństwa to czysty zbieg okoliczności. Stworzyli jednak trochę zajebistych rzeczy. Najbardziej zapadły mi w pamięć "As I Die" i "Forever Failure".

Nowy materiał już jest. Teraz wypadałoby go prezentować na żywo. Jak wyglądają koncertowe plany?

Będzie koncert z okazji premiery płyty w Rust w Kopenhadze. Wiosną 2025 roku planujemy trasę koncertową po Danii. Mamy nadzieję, że na lato 2025 roku uda się zabookować parę festiwali.

I takim oto sposób dotarliśmy do końca. Dzięki wielkie za poświęcony czas i na koniec poproszę o kilka słów dla naszych czytelników i wielbicieli nowoczesnego rocka!

Witam wszystkich czytelników MetalSide. Mam nadzieję, że macie się dobrze i będziecie w stanie poświęcić chwilę by posłuchać naszego nowego albumu: "World Behind Doors". Chcielibyśmy przyjechać do Waszego kraju na jakąś trasę byście mogli doświadczyć naszej muzyki na żywo. Trzymajcie się!


Autor: Tomasz Michalski

Data dodania: 04.09.2024 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!