The No-Mads - "Vamos Argentina!"


Ociągali się muzycy z The No-Mads z premierą nowej płyty, oj ociągali się... Na szczęście wszystko udało się jakoś poukładać. "The Age Of Demise" ma w końcu wydawcę, nie mogliśmy więc odpuścić sobie przyjemności zadania kilku pytań Przemkowi i Sylwii. Oto co ten wesoły duet miał nam do powiedzenia.





MetalSide: Ostatni raz na łamach serwisu MetalSide.pl wypowiadaliście się prawie 3 lata temu. Od tego czasu nastąpiła zmiana w składzie kapeli. Zacznijmy od Jędrzeja. Co z nim zrobiliście? A serio to jakie było powody takiej decyzji?

Przemek: Cześć! To była osobista decyzja Jędrzeja. Wiesz, jego najbardziej ukochanym gatunkiem muzycznym był i jest jazz. Dostał się na upragniony wydział jazzu i muzyki rozrywkowej katowickiej Akademii Muzycznej... W pewnym momencie to co robiliśmy wspólnie, stało się dla niego zbyt głośne, zbyt szybkie i prawdopodobnie... zbyt proste.
Natomiast wiem, że świetnie się bawił na koncercie z okazji naszego 10-lecia i na próbach przed tym koncertem..

Nowym basistą został Józek. Dobrze pamiętam, że w The No-Mads pojawił się za sprawą Sylwii i (a jakże) piwa?

Sylwia: Tak, to było w knajpie na urodzinach kumpla. Rozmawiałam ze znajomymi o naszym problemie, jakim był brak bassmana. Ktoś to usłyszał i przyprowadził do stolika Józka. Zaczęliśmy gadać i pić i okazało się, że to jest spoko gość. Byliśmy w potrzebie, bo zbliżały się koncerty, więc nie zwlekając umówiliśmy się na próbę. Po wspomnianej próbie był już naszym basistą.

Prywatnie Joseph jest całkiem sympatycznym człowiekiem. A jak sprawdza się w bitewnym ogniu, czyli na scenie?

P: Nie oszczędza się na scenie, robi żywiołowy moshing od serca bez straty na jakości gry. Po prostu świetnie jest mieć kogoś takiego u boku, bo wtedy czuć, że zespół na scenie stanowi jedno ciało i jedną duszę. Wyluzował się chłop!

To jeszcze zapytam jak wygląda chrzest nowego muzyka w The No-Mads? Podejrzewam, że piwo jest tutaj kluczowym składnikiem (śmiech).

S: Masz rację, piwo gra rolę główną! W sumie to nic nadzwyczajnego. Robimy imprezę i sprawdzamy (he, he) możliwości "nowego". Józek zajebiście dał rade!
P: Sam z siebie bez namawiania wjechał ze zgrzewką browarra, czym ujął nas za serce.

Dobra, zostawmy już Józka w spokoju. Jakiś rok temu, na koncercie w Zabrzu dostałem od Was 3 utworowe promo. Jest to zapowiedź nowej płyty "The Age Of Demise". Mnóstwo czasu upłynęło, a płyty jeszcze niestety nie ma. Jak wygląda sytuacja wydawnicza nowego krążka?

P: W chwili obecnej jest już potwierdzona data wydania - 06.06.2009. Jakby nie było trzy szósteczki. Zobaczymy jaki to będzie omen. W każdym razie, wydawcą jest Metal Mundus Rec., sublabel Fonografiki. Płyta będzie limitowana oraz zawierała DVD z najciekawszymi i najlepszymi jakościowo materiałami video jakie posiadamy.

Hmm... w takim razie jak będzie wyglądała promocja ze strony Metal Mundus? Co Wam zagwarantowali?

P: Wiesz, za Metal Mundusem stoi prasa, czyli Heavy Metal Pages. Stronę dystrybucyjną i produkcyjną bierze na siebie Fonografika - czyli wszystkie hurtownie muzyczne i MediaMarkty, Empiki i Saturny. Poza tym sumujemy nasze kontakty i we wspólnym działaniu jest większa szansa na dalszy rozwój zespołu. Pieniędzy i tak z tego nie będzie, ale powinniśmy wyjść na zero z poniesionymi kosztami, a może coś zostanie? Kto wie? Wiadomo, że przy nowej płycie najważniejsze są koncerty, więc chłopaki próbują nas wkręcać, gdzie się da. I nawet im się udaje, hehe!

Pomysł DVD dołączonego do płyty wydaje mi się świetnym rozwiązaniem. Mam nadzieję, że dzięki temu część ludzi pofatyguje się do sklepu i kupi CD "The Age of Demise". Może to jest jakiś sposób na mp3fanów? Czyj to pomysł ten bonus?

P: Teraz jak o tym myślę, to chyba sprawka Josepha. Od dawna nam marudził, żeby płyta nie była tylko płytą, bo czasy się zmieniły i muzykę ściąga się z netu, a żeby fizycznie coś mieć w domu na półce, powinno to mieć też jakąś wartość kolekcjonerską. A na rozmowie w wytwórni jakoś to tak samo wyszło i pomysł został podchwycony.

Co znajdziemy na tym DVD? To będą zapiski z różnych koncertów? Jakieś scenki z backstage'u? Na jakieś perełki możemy liczyć?

P: Główną pozycją będzie nasz pełny występ zarejestrowany na Thrash Attack Fest w Krakowie. Oprócz tego krótki wywiad z Sylwią i ze mną, teledyski do utworów "Last Lift Down" i "The Day After" oraz filmik "making of" z kręcenia tego ostatniego - wiesz nieudane sceny, wygłupy itd. Scenki z backstagu z uwagi na niewątpliwy urok, nie nadają się do publikacji...

Wielokrotnie słuchając tego 3-utworowego promo do płyty zaryzykuję stwierdzenie, że na "The Age Of Demise" zrobiliście krok do przodu w porównaniu z albumem "Deranged". Podobny jak na wspomniany "Deranged" w porównaniu z "No Hush Till Thrash". Fakt, nie słyszałem całości, ale utwory "Reverend Terrorist" i "The Age Of Demise" to pokazują. Zgodzicie się ze mną?

P: Dokładnie mam takie same odczucia. Dotyczy to i kompozycji, naszego "wyrobienia się" jako muzyków oraz samej produkcji.

Moim zdaniem doszło tutaj do sporej brutalizacji w graniu. Jest więcej wściekłości, agresji, czy złości. Skąd to się u Was wzięło?

P: Zawsze tego chcieliśmy. Natomiast nareszcie nadszedł czas i miejsce, żeby stało się to w sposób niewymuszony. Resztę sobie dopowiedz.

Z rozpiski wynika, że nagraliście utwór "Nanoman". Jakiej kapeli to cover (hehe...) i dlaczego tak wybraliście?

P: Uwielbiam Voivod! Wkręciłem w ten utwór resztę kapeli - z całej dyskografii był dla nich najbardziej strawny, hehe! A tak naprawdę, idealnie wpasowuje się w klimat całej płyty.

Na nowej płycie pojawi się utwór "Unter Der Bar". Na "Deranged" mamy "Thrash Alkoholisation", a na debiucie jest "Pleasure To Drink". Tym samym historia jest już kompletna (śmiech...). Na kolejnym krążku będzie coś dalej? Teraz to zostaje tylko kwestia następnego dnia (he he).

S: Oczywiście trylogia będzie kontynuowana! Właśnie zaczęliśmy powoli robić numery na następną płytę i już jest gotowy kolejny wałek. Powiem tylko tyle, że tekstowo będzie to pewne podsumowanie trzech pozostałych historii i obejmuje całokształt mojej miłości do piwa. Zdrowie!

Przemek... przyznam, że sola mnie po prostu rozpieprzają. Pochwalić należy też Oskara za świetne bębnienie. W innych utworach też tak daje do pieca?

P: No... nie oszczędzaliśmy się! Jak już zaskoczyliśmy po drugim, trzecim utworze podczas układania materiału na płytę, to potem już poleciało.

Jedyny kamyczek to troszkę monotonne wokale w tytułowym kawałku. Chyba zdałoby się coś urozmaicić? Sylwia co powiesz?

S: Hm... ten numer nie jest do końca odzwierciedleniem mojego stylu. Są na tej płycie takie utwory, które z miejsca porywają mnie za serce i śpiewa mi się je zajebiście. Są też takie, których nie czuję na 100%. Na szczęście tych drugich jest zdecydowanie mniej!
P: Muszę tutaj Sylwię wziąć w obronę. Po prostu konstrukcja tego kawałka jest taka a nie inna, z powtarzalnymi frazami instrumentów. Zostało to zrobione specjalnie, dla uzyskania nieco klaustrofobicznego klimatu, co oddaje przesłanie tekstu utworu tytułowego, kilku innych na tej płycie, okładki i tak dalej.

Sylwia to jak już stoisz przy tej tablicy (śmiech) to opowiedz jak to było na koncercie Holy Moses? Co tam z Sabinką sobie pośpiewałyście? Jakie wspomnienia?

S: Wspaniale! Ta kobita to ma jaja! Fajnie było stanąć z Nią na scenie i pokrzyczeć. Najlepiej wspominam czas po koncercie, kiedy to sobie wypiłyśmy parę piwek i pogadałyśmy. Mam nadzieję, że uda nam się znowu zagrać kiedyś wspólny koncert z Holy Moses.

Utwór "Last Lift Down", który gracie na koncertach ma specjalną dedykację. Proszę o kilka słów wyjaśnienia mniej zorientowanym czytelnikom MetalSide.pl.

S: W trakcie naszej pracy na materiałem do "The Age Of Demise" w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej doszło do pamiętnego tragicznego wypadku, w którym zginęło 23 górników. Pomysł na tekst nasunął się właściwie automatycznie. Śląsk bardzo przeżył tę tragedię i właściwie wokoło nas mówiono tylko o tym. Jesteśmy też związani ze środowiskiem górniczym poprzez członków rodzin, a i Oskar pracuje na dole. Powstał więc tekst opowiadający o wypadku pod ziemią. Chcieliśmy poprzez muzykę wyrazić swój żal i współczucie dla rodzin ofiar.

I jeszcze jeden kawałek mnie zaintrygował. Zagraliście go na wspomniany koncercie w Zabrzu, a jest to "Vamos!". Tutaj to chyba Sylwia jest bardziej kompetentna.

S: A skąd wiesz, że ja? (he,he) Jestem fanką ligi argentyńskiej i reprezentacji Argentyny. Podczas trwania Mundialu w Niemczech pojechałam do Lipska, gdzie Argentyna grała mecz z Meksykiem. Oczywiście nie mieliśmy biletów, ale chęć posmakowania atmosfery, bycia blisko kibiców argentyńskich była tak silna, że wsiedliśmy w pociąg i wylądowaliśmy w centrum piłkarskiego festiwalu. Tego dnia nigdy nie zapomnę, a impreza z argentyńskimi fanami piłki do dziś śni mi się po nocach! Tak więc, po powrocie postanowiłam, że muszę jakoś to uczcić i napisałam "Vamos". Tekst nie jest skomplikowany, chciałam żeby miał formę hymnu, kibicowskiej piosenki z jasnym i prostym przekazem. Tak więc, Vamos Argentina!

Kończąc wątek nowej płyty należy się mała laurka dla produkcji. Moim skromnym zdaniem brzmienie jest powalające. Palce lizać.

P: Tomek Zalewski jest klasą sam dla siebie. Nie tylko jest jednym z lepszych w tym kraju - jego produkcje spokojnie można postawić na jednej półce z wysokobudżetowymi nagraniami najlepszych światowych zespołów.

Sporo koncertujecie. Które występy były na razie tymi najważniejszymi? Pewno przed Destruction w Warszawie? Co jeszcze?

P: Ja miło wspominam wspólny koncert z Holy Moses, gdzie poznaliśmy się i razem zostaliśmy wyproszeni z knajpy nie mogąc dopić piwa... Po prostu pani barmanka chciała zamknąć lokal i poprosiła o wsparcie policję, piechotę i marynarkę wojenną, hehe! Mimo wiadomej łyżki organizacyjnego dziegciu - ale o tym już tyle było...

Niedawno graliście mini trasę w Niemczech z Hunter i Panzer'Faust. Jak to wszystko wyglądało i jak zespół The No-Mads został przyjęty na niemieckiej ziemi?

P: Od strony kumpelskiej była to bardzo fajna rzecz. Berlin i Drezno to piękne miasta. Szczerzy i chętni do pomocy ludzie. Frekwencja mogła by być trochę lepsza, ale nie od razu Kraków zbudowano. W obu miastach mieliśmy dobre przyjęcie. Ekipa z Drezna przebąkiwała coś o zaproszeniu nas na Open Air... Cóż, zobaczymy.

Najbliższe plany The No-Mads? Gdzie będzie można z Wami wypić pokoncertowe piwko?

P: W sierpniu gramy na festiwalach PsychoFest w Czechach i Metalowa Twierdza w Nysie. Czekam jeszcze na potwierdzenie konkretnych dat koncertów powakacyjnych w Warszawie i Lublinie.

Thrash metal trochę ostatni odżył. Jak spoglądacie na tą całą nową falę thrashu?

P: Lubię te zespoły, jednak nie wszystkie powalają mnie na kolana. Bardzo podobali mi się na żywo Brazylijczycy z Torture Squad. Po pierwsze niesamowity żywioł i radość grania, po drugie umiejętne wplecenie elementów death i black metalowych bez ujmy dla thrashu. Cieszę się, że scena się rozrasta i że te wszystkie kapele będą się rozwijać, bo to w większości bardzo młodzi ludzie. Liczę, ze skorzystam z ich młodzieńczej energii. Trzeba się wzajemnie inspirować!

Jakie płyty ostatnimi czasy zrobiły na Was największe wrażenie? Czym się zasłuchujecie ostatnio?

P: Zdecydowanie najczęściej kręci się w moim odtwarzaczu "Time Waits For No Slave" Napalm Death. Brzmienie gitar jest rewelacyjne! Do tego jest dość zróżnicowana ale nie traci klimatu. "Agony Of Death" Holy Moses to takie nagromadzenie świetnych riffów, że po prostu wymiękłem! Gdyby tylko brzmienie gitary było lepsze! Ech, nie można mieć wszystkiego. A Sabina jak zwykle w formie! No i oczywiście "Snakes And Arrows" Rush. Płyta już nie najnowsza, ale nie chce mnie opuścić! Cieszy mnie każda jedna nutka z tej płyty. Jest niesamowita!
S: Trochę czasu już upłynęło od pojawienia się tych płyt, ale ja cały czas wałkuję w aucie "Killing Music" Benediction, "Best Case Scenerio..." Tankardu i "The God That Never Was" Dismember.

Niedawno stuknęła Wam 10 na karku. Jakie to uczucie? Zapewne doskonale pamiętacie te początki, pierwsze próby i koncerty. Teraz The No-Mads to już zespół obok którego nie można przejść obojętnie. Czy tak sobie wyobrażaliście ścieżkę którą to wszystko się toczy?

P: Pocieszam się tym, że są starsze zespoły, hehe! Myślę, że na początku, gdyby ktoś nam puścił "The Age Of Demise", pokazał wspomniany koncert z DVD czy listę kapel z którymi mieliśmy okazję zagrać, te wszystkie miejsca do których dojechaliśmy, to pewnie byśmy nie uwierzyli! I jeszcze wynieśli na butach pieprzoną wróżkę z garażu! Z drugiej strony mamy świadomość, że pewnie gdybyśmy więcej poświęcili, osiągnęlibyśmy to szybciej, a może i więcej, ale... Czy bylibyśmy tymi samymi ludźmi? Czy pozjadali się nawzajem zbyt wysoko śrubując nadzieje i zakręcając się tym wszystkim? No i na pewno nie mielibyśmy wsparcia od naszych rodzin, bo po prostu nie było by na nie miejsca.

Co zmieniło się u Was dzięki The No-Mads?

P: Niektórzy z nas bardziej się wyluzowali, niektórzy bardziej wzięli w garść - ot taka pozytywna, wzajemna inspiracja. Do tego, jeśli osiągasz jakiś wymierny sukces, obojętnie, czy na scenie czy po prostu w życiu, to nabierasz pewności siebie i zyskujesz wewnętrzny spokój.

25 kwietnia zorganizowaliście koncert dla uczczenia swojego jubileuszu. Poproszę o kilka słów co się działo i jak się skończyło. Niespodzianek zapewne nie brakowało...

P: No impreza była przednia! Wszystkie kapele i zaproszeni goście bawili się znakomicie! Wielki ukłon dla publiczności - niemal do upadłego świętowała razem z nami a przecież bez niej ta impreza nie miała by sensu. Zagrali z nami: Killjoy, Retribution, grindowcy Nuclear Vomit, folk/goth metalowcy z czeskiego zespołu Euthanasia, Niemcy z Nuclear Warfare i weterani z Alastor. Ponadto w naszym secie pojawili się goście grając z nami nasze kawałki i covery. I tak w kolejności: nasi byli - Jacek i Jędrzej - było jak za dawnych czasów - zagraliśmy trzy wałki! Naprawdę świetne przeżycie! Potem Weronika (Totem/Sceptic) oczywiście w duecie z Sylwią i Rudy z Totem na gitarce - nota bene mój brat rodzony. Dalej: Piotr z Iscarioty wskoczył za bębny na cover Destruction. Następnie Andrzej z Infatuation of Death na drugą gitarę, a na zakończenie Krzychu z Whorehouse również na drugim wiośle. Oprócz tego spontanicznie pojawili się wspomagając nas w chórkach: Miriam z Nuclear Warfare, Tymek z Retribution i Sewko ze Snake's Eyes. Naprawdę - kto nie był niech żałuje!

To tyle z mojej strony. Tradycyjnie dzięki za odpowiedzi, za poświęcony czas i do zobaczenia gdzieś w Polsce. Nie mogę się doczekać kiedy znowu zasiądziemy do piwnej biesiady (hehe)!

P: Zapraszamy! Najlepiej po koncercie!
S: Thrash and beer till death!


Autor: Gumbyy

Data dodania: 08.07.2009 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!