MetalSide: Hej! Jak leci? Można powiedzieć, że rok 2023 rozpocząłeś z wysokiego C?
Walter Gross: Cześć! Nowy rok przywitałem dość spokojnie, chociaż premiera albumu "The Era of Darkness" sprawiła, że ten początek był dość stresujący. Ostatecznie był to jednak stres pozytywny.
Zanim zajmiemy się tym nowym albumem, to trochę archeologii. Swoje pierwsze kroki stawiałeś w Dark Fortress. Byłeś zdziwiony decyzją zespołu o zakończeniu działalności?
Od dłuższego czasu wiedziałem jakie są nastroje w Dark Fortress. Podczas procesu miksowania "The Era of Darkness" (za ten aspekt odpowiadał V. Santura) rozmawiałem o tym z Victorem. Dla mnie więc decyzja o zakończeniu działalności nie była zaskoczeniem. Była ona świadoma.
Nagrałeś z Dark Fortress Split oraz znakomity debiut: "Tales from Eternal Dusk". Dlaczego postanowiłeś opuścić szeregi tej grupy?
Decyzję podjąłem z uwagi na to, że nie dogadywałem się z Azathothem - byłym wokalistą. W naszej przyjaźni bywały zarówno lepsze, jak i gorsze dni. Wtedy, w tamtych warunkach nie mogłem kontynuować naszej współpracy. Nie sprawiało mi to radości i szukałem tylko pretekstu by się wyrwać. Nie była to łatwa decyzja, ale patrząc z perspektywy czasu: najlepsza dla wszystkich stron.
Z Dark Fortress współpraca zaczęła się w 1997 roku. W tym samym roku narodził się Twój własny projekt: Crom. Co więc było pierwsze? Jajko czy kura?
Trochę czasu już minęło, ale myślę, że Crom narodził się kilka miesięcy przed moim dołączeniem do Dark Fortress. Pożyczyłem syntezator od mojego kolegi z zespołu, w którym wówczas grałem i zacząłem tworzyć pierwsze epickie riffy. To właśnie były pierwsze oznaki życia Croma.
Nazwę zaczerpnąłeś z dzieł Roberta E. Howarda. Co myślisz o ich adaptacjach? Filmy z Arnoldem: wiadomo - klasyka, choć nie mająca zbyt wiele wspólnego z literackim pierwowzorem. "Conan" z Momoa'ą - już bliżej, ale z kolei brakowało klimatu. Da się zrobić wierną adaptację tych opowiadań?
Kocham te stare filmy o Conanie z Arniem w roli głównej. Wszystkie inne próby stworzenia Conana to już nuda, czy wręcz horror dla osób spodziewających się podobnych klimatów. Uważam, że nie powinni próbować tworzyć nowych filmów o Conanie. Efekt końcowy zawsze będzie porównywany do filmów z lat osiemdziesiątych, a nie oszukujmy się: nigdy nie uda im się osiągnąć takiego kultowego statusu.
Muzycznie zawsze mówiłeś, że inspiracją był dla Ciebie Quorthon. Jak zaczęła się Twoja przygoda z Bathory? Które albumy zrobiły na Tobie największe wrażenie? Bo mi muzyka Crom przywodzi na myśl "Blood on Ice" i "Nordland".
Moim pierwszym albumem Bathory był "Hammerheart". Ciągle kocham ten krążek i każdą nutę na nim zawartą. To mój ulubiony album Bathory! Natomiast największy wpływ na muzykę Crom zdecydowanie miał "Blood on Ice". "The Lake", "Man of Iron", "Gods of Thunder, of Wind, and of Rain". Kawałki te z pewnością zainspirowały "The Fallen Beauty EP" oraz album "Vengeance". Kompozycje z "Nordland" już mnie rozczarowały - choć z kilkoma wyjątkami.
 Po powołaniu do życia Crom pojawił się też projekt z Matthiasem Jellem - wokalistą Dark Fortress. Czym był Sindecade i dlaczego skończyło się tylko na EP-ce?
Po odejściu z Dark Fortress nie skończyłem jeszcze z black metalem. Miałem parę fajnych pomysłów i chciałem coś z nich stworzyć. Napisałem kawałki, pokazałem je Matthiasowi. Spodobały mu się, napisał do nich teksty, które później sam zaśpiewał. Od początku jednak Sindecade miał być projektem tylko na tę jedną EP'kę.
Przez Crom przewinęło się paru muzyków Dark Fortress. Seraph i Santura pojawili się na albumach. Tylko odgrywali dane partie czy wzięli bardziej aktywny udział w procesie komponowania materiału?
Oczywiście gra Serapha na perkusji odcisnęła swoje piętno na muzyce Crom, ale nie brał on udziału w pisaniu poszczególnych numerów. Trzymał się głównie moich demówek, które tworzyłem na kompie, by na ich podstawie stworzyć później kapitalne i zróżnicowane partie. V. Santura także nie brał udziału w komponowaniu, choć zagrał gościnnie kilka solówek.
A jaką rolę odegrali w historii Crom Draug i Asvargyr? Na ilu koncertach Cię wsparli?
Dobre pytanie. Myślę, że zagrali na trzech lub czterech koncertach. To było bardzo miłe z ich strony, że postanowili mi pomóc. Bez nich ciężko byłoby zrealizować wizję Crom jako zespołu grającego koncerty.
Kiedy w ogóle Crom przestał być Twoim solowym projektem a stał się pełnoprawnym zespołem? Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że to właśnie tego składu szukałeś?
Nie ma dokładnej daty. To coś, co dojrzewało przez ostatnie lata - od pierwszych wspólnych koncertów Steve'a, Toma i mnie, po nagrywanie EP'ki. W przypadku Toma proces nagrywania "The Era of Darkness" pokazał mi jak ważne jest posiadanie w składzie perkusisty, który jest zaangażowany w proces pisania materiału. Jego wkład okazał się nieoceniony! Również solówki Steve'a to półka wyżej. Ciągle połowę solówek gram sam, ale muszę jednak przyznać, że te Steve'a to zupełnie inny poziom.
Nowy album zapowiadała EP'ka "Into the Glory Land". Skąd pomysł na takie fizyczne wydawnictwo? No i jak daleko posunięte były wówczas prace nad "The Era of Darkness"?
To wytwórnia wyszła z pomysłem, by przed pełnym krążkiem ukazało się dla fanów coś takiego. Numery na album były już wtedy napisane, ale nie chcieliśmy użyć ich zbyt wielu - chcieliśmy budować napięcie. Wtedy pomyślałem o tym, że można by było umieścić kawałki w wersjach akustycznych. Od lat chciałem coś takiego stworzyć, ale nigdy nie było okazji. W końcu nadszedł odpowiedni moment.
Na EP usłyszymy "The Hanging Tree" z "Igrzysk Śmierci". Zaskakujący cover, choć pasujący do stylu Crom. Kto Ci go zasugerował?
Nikt. Usłyszałem ten numer kilka lat temu w Internecie i od razu w głowie pojawił mi się pomysł na wersję w stylu Crom. Zawsze tak to wygląda w moim przypadku, tj. usłyszę jakiś kawałek i już wiem jak by brzmiało wykonanie Crom. Z kolei jak ktoś sugeruje mi nagranie jakiejś konkretnej kompozycji, to w głowie z kolei pustka. Zero pomysłów. Dość szybko to zauważyłem!
Utwory "Into the Glory Land" i "Riding Into the Storm" zmieniły się na albumie względem odpowiedników z EP'ki?
Oba numery zostały nagrane na nowo - tylko kilka ścieżek wokalu i chórki zostały wykorzystane ponownie. "Into the Glory Land" nie zostało zmienione względem EP, ale już na "Riding Into the Storm" mamy inne partie perkusji, a Nima Metalheart ze Steel Shock dodała świetne partie wokali.
Pełny album zapowiadany był utworem tytułowym. Najlepiej pokazywał on z czym będziemy mieli do czynienia?
Nie. Wiedzieliśmy, że dwa single wybrane do promocji krążka muszą różnić się od tych z poprzednich albumów. Gdyby nie EP-ka, to pewnie głosowałbym za "Into the Glory Land", no ale potrzebowaliśmy innego planu. Dlatego właśnie postawiliśmy na coś innego: najcięższą i najbardziej niestandardową kompozycję.
Wideo tekstowe do tego numeru skupia się warstwie wizualnej wydawnictwa. Za tą odpowiada po raz kolejny Kris Verwimp. Jak się poznaliście i co sprawia, że tyle zespołów skupiających się na mitologii czy fantasy zwraca się właśnie do niego?
 Znam Krisa od kiedy stworzył okładkę do pierwszego albumu Dark Fortress. Od tamtej pory odpowiada za wszystkie okładki Crom. Ma wyjątkowy styl rysowania - jest po prostu epicki. Prywatnie jest także wielkim fanem Conana oraz dokonań Crom. Dzięki temu cały proces jest jeszcze łatwiejszy. Wysyłam mu demówki, kilka pomysłów i pozwalam, by jego wyobraźnia zrobiła resztę. Kris i Crom są ze sobą blisko związani!
Później mogliśmy zobaczyć teledysk do "Higher Ground". Skąd w ogóle na płycie cover Rasmussen? W końcu ta nazwa nie przykuwa wzroku jak chociażby Bathory.
Widziałem ich występ na ESC i od razu pomyślałem: "wow, już mam w głowie wersję dla Crom"! Uważam też, że bardziej interesujące jest robienie coverów zespołów, które nie grają metalu. Tutaj łatwiej dodać coś od siebie, sprawić, by dany numer stał się bardziej "twój". W przypadku stricte metalowych kompozycji jest już na tym polu znacznie trudniej.
Nowy krążek to z jednej strony krążek bardzo melodyjny, ale jednocześnie zimny i surowy w brzmieniu. Świadoma decyzja czy coś wynikającego z budżetu?
Ja nie uważam by tak brzmiał. Dla mnie jest czysto i zwarcie. Jest miejsce dla każdego z instrumentów i na wszystkie subtelności. Wolę coś takiego, niż tak samo brzmiące nowsze produkcje. Uważam, że Victor ponownie odwalił w tym temacie kawał dobrej roboty.
A co możesz powiedzieć o niemal folkowym numerze "The Forsaken"? Mocno wyróżnia się na tle innych kompozycji.
Wcześniej ten kawałek był taką klasyczną, akustyczną kompozycją - bez żadnych efektów i syntezatorów. Chciałem tylko dodać parę drobnych rzeczy, ale numer robił się większy i większy. Tu jakiś efekt, tam jakiś dodatkowy wokal, tam partia drumli… W pewnym momencie utwór zaczął żyć własnym życiem. Słychać jednak wyraźnie, że w tamtym czasie oglądałem dużo "Wikingów".
Zwróciłem też uwagę na przebojowe "In Your Eyes" i "Bridge to Paradise". Jak nad nimi pracowałeś, to miałeś w głowie to, w jaki sposób będą brzmieć na żywo?
Nie, w procesie komponowania nigdy nie biorę tego pod uwagę. Nigdy nie myślę o tym jak dany numer wypadnie na żywo. Wręcz przeciwnie: dany kawałek musi sprawić, by to album studyjny był dzięki niemu lepszy. Jeśli przy okazji sprawi, że zyska także koncertowy set, to fajnie. Nie jest to jednak wymóg.
Już prawie koniec, więc powiedz mi jakie plany koncertowe Crom? Co się pichci?
Mamy zablokowanych parę koncertów i festiwali. Głównie Niemcy, ale też i jest parę dat w Danii i Austrii. Poza tym pracuję także nad nowymi kawałkami.
I to by było na tyle! Dzięki za poświęcony czas i proszę o słówko dla naszych czytelników!
Bardzo dziękuję za ten wywiad i mam nadzieję, że naszych koncertach spotkam również i czytelników MetalSide!
|