MetalSide: Witaj Nick! Przede wszystkim dziękuję za poświęcenie czasu podczas wakacji. Od kilku miesięcy męczę twojego promotora tym wywiadem... Co zespół obecnie planuje?
Nick Holmes: Witam, cześć. W tym roku będziemy głównie występować na kilku festiwalach i powoli zaczniemy pracę nad nowym albumem.
W poprzednim roku koncertowaliście po Europie. Nie uwierzę, że nic wartego opowiedzenia nie wydarzyło się podczas tej całej trasy. Jakaś śmieszna anegdota albo wręcz przeciwnie - "przerażająca" historyjka?
Przykro mi, ale tak naprawdę nie było żadnych zabawnych i przerażających historii. Trasa w większości koncertów z zeszłego roku przebiegła w miarę gładko. I tak właśnie lubimy, by to rzeczywiście tak odbywało się. Ale niestety obawiam się, że wówczas to nie nadaje się na bardzo ekscytujące anegdoty w tym temacie.
Na całej trasie grał z Wami na perkusji Guido Montanarini (z zespołu Strigoi)? Jak się sprawował? Poradził sobie? Czy na długo z Wami pozostanie?
Tak, Guido grał na perkusji podczas całej trasy. Było wiele koncertowego hałasu kiedy został rzucony na głęboką wodę ale zrobił to bardzo dobrze. I grał z nami do tej pory, wszystko było zaplanowane na całą europejską trasę. A także będzie z nami kontynuował dalej, w tym roku, podczas letnich festiwali.
Chciałbym skupić się też bardziej na Polsce... Kilka lat temu Greg wskazywał na Metalmanię z 1992 roku jako ten niezapomniany koncert. Czasy i możliwości się zmieniły. Wasz status jako zespołu także znacząco wzrósł...
Myślę, że wiele metalowych festiwali było dla nas bardzo znaczących, także ze względu na reakcję tłumu. Wcześniej nigdy tak naprawdę nie doświadczyliśmy takiego rodzaju reakcji tłumu, ponieważ tam wszyscy naprawdę wariowali. Atmosfera było elektryzująca. Było to oczywiście związane z tym, że graliśmy bardzo dobre koncerty, nawet w innych miejscach. Ale przysięgam, ten koncert naprawdę bardzo mocno utkwił nam w pamięci. I myślę, że wszystkim, którzy tam grali i wtopili się w tłum. To było naprawdę niesamowite i zawsze będziemy pamiętać go jako naprawdę wyjątkowy moment.
Ja miałem możliwość bycia na koncercie w Lublinie, w Studio im. Budki Suflera, w listopadzie. Mała sala, bardziej kameralny nastrój. Lubelski koncert był jednym z niewielu z tej trasy, na który bilety rozeszły się jak świeże bułeczki, w ciągu kilku godzin (!) Ja miałem szczęście jako dziennikarz. Ale niestety już pozostały merch był przebrany i nie było mojego rozmiaru koszulki promującej trasę. W Katowicach też koncert się wyprzedał. Czy tą trasę uznajecie za udaną?
Myślę, że każdy koncert, który się wyprzeda, można uznać za udany, niezależnie od tego, czy odbywa się na właściwej trasie, w sensie geograficznym. A to jest kolejna rzecz do przemyślenia. Także mam na myśli nasz merchandise, co teraz często się zdarza. Chodzi mi o taki sam wybór towaru dla wszystkich. To nie ważne kim jesteś ale zawsze jest taka możliwość, że nie zdążysz na czas z naszymi zapasami. Oczywiście wyprzedaż biletów jest zdecydowanie dobrym znakiem.
Mam nadzieję, że też zapamiętacie te ostatnie koncerty w Polsce, haha...
Tak, oczywiście. Zawsze pamiętamy polskie koncerty.
Na koncert, poza aparatem fotograficznym wziąłem ze sobą grubą biografię Paradise Lost - "Bez celebracji" (Wydawnictwo In Rock), co mnie trochę ciążyło, ale to wszystko z myślą by podsunąć Wam książkę do autografu. Niestety nie udało się. Mówiono mi, że zamknęliście się w garderobie z prośbą by nie przeszkadzać i że jesteście niedostępni ani przed, ani po koncercie. Dlaczego tak było? Raczej nie stronicie od fanów.
Myślę, że powodem był prawdopodobnie czas, w którym ktokolwiek mógłby wejść za kulisy. Wyobrażam sobie, że co najmniej dwóch członków zespołu byłoby w tourbusie lub przynajmniej jeden z nich byłby w łóżku, więc tutaj nie chodzi o unikanie fanów lub unikaniu kogokolwiek. Tak naprawdę to tak się zdarza po koncercie, gdy dość szybko ucieka czas, a zwłaszcza gdy chcesz prowadzić długą rozmowę. A zatem to jest jedyny powód, dla którego nie spotykamy się i nie bawimy się już tak, jak to było w 1999 roku.
W Polsce supportował Was Hangman's Chair. Znaliście wcześniej ich muzykę?
Znaliśmy Hangman's Chair przed tą trasą i naprawdę lubimy tę muzykę. Wiesz, oni byli naprawdę miłymi facetami. I to jest bardzo ważne, kiedy koncertujesz z zespołami i gdy dogadujesz się z chłopakami indywidualnie oraz na osobistym poziomie. To dla nas jest bardzo ważne. A muzyka jest często sprawą drugorzędną. Ale mam na myśli też to, że w ich przypadku poznaliśmy świetnych facetów z ekipy muzycznej, więc to była naprawdę fajna trasa, którą można było z nami zrobić.
Jednak w Hiszpanii zagrali z Wami Obsidian Kingdom oraz Evergrey! Skąd ta zmiana?
Oba te zespoły grały w mieście tego samego wieczoru, więc myślę, że promotor zdecydował się umieścić nas na tym samym plakacie, aby miało to więcej sensu niż granie w oddzielnych miejscach dla mniejszej liczby osób. Tak myślę, więc jak pamiętam, to był zdecydowanie taki powód.
Z kolei rok 2023 przyniósł Wam sporo koncertów i nie tylko w Europie! Ale także w tych egzotycznych krajach, jak na Candelabrum Metal Fest w Meksyku albo na Chania Rock Festval. Graliście w tych krajach wcześniej?
Tak, graliśmy w Meksyku wiele razy. Graliśmy w Grecji, na greckich wyspach. Graliśmy na Krecie. Myślę, że nie ma zbyt wielu miejsc, w których nie graliśmy. Ale rzeczywiście nie graliśmy w RPA. Nie graliśmy w Chinach. Jednak prawdopodobnie jest jeszcze kilka miejsc, które mógłbym wymyślić. Chociażby jest wiele miejsc w Azji, w których nie graliśmy. Tak naprawdę nie zwiedziliśmy jeszcze dużego kawałka świata.
Ponadto Paradise Lost stanie się częścią Ultima Ratio Fest 2023 i tutaj znowu kolejne natarcie na Europę, i na Polskę w towarzystwie Primordial, Omnium Gatherum i Harakiri For The Sky. A tym razem jaka będzie setlista?
Jeszcze nie pracowaliśmy nad setlistą. Musimy załatwić pozostałe zobowiązania związane z festiwalem. A potem zaczniemy myśleć o tym, jakie utwory będziemy wykonywać. Zamierzamy wykonać inną setlistę niż tą, którą graliśmy podczas poprzedniej europejskiej trasy, więc spróbujemy coś ustalić, kiedy będziemy bliżej terminu.
Inne koncerty to HellFest, Næstved Metalfest, Graveland Festival , Baden In Blut festiwal, Plane 'R Fest kilka innych! Czy macie zamiar w ogóle odpocząć? Pytam, gdyż trzeba też popracować nad następcą "Obsidian"?
Tak, w tym roku jest dużo festiwali, więc jestem dość zajęty. I jestem też bardzo zajęty z Bloodbath. Ale to jest całkiem zabawne, bo wiesz, że dobrze jest być tak zajętym. Myślę, że wolelibyśmy być tam i robić swoje, niż siedzieć bezczynnie. A co do kolejnej części pytania. Tak, będziemy nagrywać nowy album, nad którym powali pracujemy. Kiedy będziemy mieli przyzwoity kawałek wolnego czasu, to mam nadzieję, że go ukończymy. Ale póki co, nie nagrywamy go, więc miejmy nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się go skończyć.
A przy okazji... Co teraz dzieje się w Bloodbath po nagraniu albumu "Survival of the Sickest"?
Po prostu gramy kilka festiwali z Bloodbath. Myślę, że w tym roku lub w przyszłym roku pojedziemy do Ameryki. Nie jestem pewien. Myślę, że będzie to naturalne. Gdyż po prostu gramy na festiwalach, po tym jak coś nagramy, odkąd zaczęliśmy istnieć, odkąd ja dołączyłem do nich. Po prostu zobaczymy, jak to się wszystko potoczy.
A w Strigoi po nagraniu "Viscera"?
Nie ma ze mną Grega, ale wiesz, wydaje mi się, że po prostu grają na festiwalach.
Czy wyobrażaliście sobie życie Metalowej gwiazdy będąc młodymi, początkującymi muzykami?
Nie sądzę, gdyż nawet nie wiedzieliśmy, co chcemy robić w życiu i dokąd zmierzać. Szczerze mówiąc, nadal nawet nie wiem, co jest w sklepie na rogu. Tak naprawdę to nigdy nie wiesz gdzie zmierza twoje życie. Lub jaką część coś zajmie w twoim życiu i miejmy nadzieję, że pozytywną. Ale nie zawsze tak jest. Takie jest życie.
Czy Twoje oczekiwania się spełniły?
Ależ tak, to jest wspaniałe. Wiesz, nie sądzę, żebym chciał robić cokolwiek innego. Jestem bardzo szczęśliwy z tym co zrobiliśmy przez ostatnie prawie 40 lat. Nie będzie kolejnych 40 lat ale... (śmiech) damy radę.
Nie wiem czy wszyscy, ale niektórzy z Was mają już wnuki. W Polsce istnieje silna więź pomiędzy dziadkami i wnukami. A jak jest w Waszym przypadku?
Greg i Steve są dziadkami. Greg ma dwoje wnucząt, a Steve jedno. Kolejne jest w drodze. Na razie jest troje wnuków w zespole. Oni kochają swoje dzieci, wnuki. Wiesz, tak jak powinno być.
Czy nadal do tworzenia utworów Paradise Lost inspirują Cię te same rzeczy i sytuacje co kiedyś?
Tak, jestem nadal bardzo zainspirowany rzeczami, które mnie inspirowały gdy byłem nastolatkiem. To są lata, kiedy w pewnym sensie odnajdujesz siebie i ustalasz kim będziesz i jaki będziesz już jako dorosły. Te rzeczy są niezwykle ważne, gdyż interesują ciebie jako nastolatka i pozostają z tobą w twoim dalszym życiu, i tak naprawdę nigdy nie odchodzą. Uważam, że te rzeczy stanowią podstawę twojej przyszłości. To czego słuchasz lub cokolwiek czytasz, niezależnie od rodzaju dzieł sztuki, które lubisz, wszystkie te rzeczy, każde z nich definiują cię. Tak sądzę.
A czy według Ciebie zmieniła się scena metalowa, w porównaniu do lat 90-tych ubiegłego wieku?
Tak, scena metalowa zmieniła się całkowicie. Internet zmienił wszystko. Jest o milion więcej innych zespołów. O wiele łatwiej jest uzyskać informacje na temat zespołów. To wszystko dosłownie wciąga twoje życie. Ale nie musisz szukać żadnych informacji o zespole bo masz wszystko, czego potrzebujesz pod ręką. A zatem tak, scena zmieniła się drastycznie. Ale czy to jest dla nas lepsze? Nie do mnie należy to stwierdzenie. Chociaż pamiętam czasy przed internetem i osobiście uważam, że było lepiej. Mógłbym czegoś takiego nie mówić. I wiem, że moje dzieci prawdopodobnie powiedziałyby coś innego, więc tak, zdecydowanie scena się zmieniła.
Bardzo dziękuję za ten wywiad! Czego moglibyśmy życzyć takiemu zespołowi jak Paradise Lost?
Dziękuję bardzo za pytania. Było bardzo miło z tobą rozmawiać i dziękuję za miłe słowa. A czego chcielibyśmy się spodziewać w przyszłości? No cóż, miejmy nadzieję, że nieśmiertelności. Cheers!
zdjęcie: Artur Tarczewski
|