MetalSide.pl: Cześć! Jak zdrowie? Bo u nas to już można się pogubić w liczeniu fal pandemii...
Johnny Hedlund: Cześć! A dziękuję, wszystko w jak najlepszym porządku. Obecnie Covid zaczyna przypominać tylko trochę mocniejszą grypę, więc jest dobrze.
W listopadzie Unleashed wypuściło swój 14 (!) album studyjny. Kiedy zaczęły się prace nad następcą "The Hunt for White Christ"?
Jakieś 2,5 roku temu. Z reguły proces tworzenia materiału na nową płytę trwa u nas tak od 1,5 roku do dwóch lat zanim zabookujemy sobie studio należące do Fredrika.
Który kawałek powstał jako pierwszy?
Szczerze? Nie pamiętam!
A czy pandemia wpłynęła na sposób Waszej pracy?
W ogóle. Proces tworzenia materiału w Unleashed wygląda tak, że przesyłamy sobie nawzajem pliki - w tę i z powrotem. I to zarówno samą muzykę, jak i teksty poszczególnych utworów. Wiele albumów zrobiliśmy w taki właśnie sposób i nic się pod tym względem nie zmieniło w trakcie pandemii. Najpierw pre-produkcją nowego krążka zajął się Fredrik, następnie ja zabrałem się za wokale. Pierwszy raz spotkaliśmy się dopiero w studio podczas nagrywania.
Z tego co czytałem, to teksty nowego albumu są oparte o Twoją nie wydaną powieść. Co możesz nam o niej powiedzieć? Kto jest jej współautorem? No i czy ujrzy ona kiedyś światło dzienne?
Dokładnie. Odpowiadam za nią ja oraz mój przyjaciel - a sam pomysł na powieść narodził się już wiele lat temu. Pracowaliśmy nad nią wspólnie, ale nigdy nie znaleźliśmy czasu, aby ją skończyć. "The World of Odalheim". Nie zanosi się także na to, abyśmy ukończyli ją w bliższej przyszłości, dlatego postanowiłem stworzyć kompozycje z jej poszczególnych rozdziałów.
"No Sign of Life" to już piąty rozdział sagi Odalheim. Mógłbyś przybliżyć nam fabułę? Jak się ona rozwija na poszczególnych krążkach?
"As Yggdrasil Trembles" stanowi początek tej post-apokaliptycznej opowieści, która następnie rozwijać się będzie wraz z kolejnymi albumami. Jak nakazuje wikińska tradycja wszystko rozpoczyna Fimbulvinter (według wierzeń nordyckich jest to straszliwa zima poprzedzająca Ragnarök, a więc swoistą apokalipsę - dop.red.). "Odalheim" to nazwa nowego świata, który powstał po tym obecnym. Album przedstawia Wojowników Midgardu walczących z ich największym wrogiem - Białym Chrystusem - który chce zniszczyć ich styl życia. Wróg jest silniejszy od nich i posiada liczniejszą armię - wydaje się wręcz niemożliwy do pokonania. Wojownicy postanawiają zebrać posiłki z całego świata, by stoczyć pojedynek na równych warunkach. Krążek opowiada o różnych miejscach na naszym globie. Jest wielką podróżą, w celu zebrania żołnierzy do wspaniałej bitwy.
"Dawn of the Nine" opowiada o powrocie do Svithiod (stara nazwa Szwecji - dop.red.) i rozpoczęciu próby odbicia ziem z rąk okupantów - armii Białego Chrystusa. To także opowieść o powrocie zwycięskiego przywódcy Batalionów Młota: syna Thora. W "The Hunt of White Christ" zaczynają się prześladowania członków wojsk Białego Chrystusa, po zbrodniach jakich dopuścił się ich wódz na ziemiach Svithiodu. Opowieść zabiera nas przez Germanię (obecnie: Europę) aż do Jorsali (dzisiejsza Jerozolima) gdzie Wojownicy Midgardu odnoszą zwycięstwo przy Murze Zachodnim.
Jakie wydarzenia przedstawi z kolei "No Sign of Life"?
Po zwycięstwie przy Murze Zachodnim Wojownicy Midgardu ścigają żołnierzy Białego Chrystusa, którzy uciekli w stronę półwyspu Synaj. Pogoń prowadzi przez gorącą, pozbawioną życia pustynię - stąd też właśnie tytuł płyty: "No Sign of Life". Pod koniec armie ścierają się po raz kolejny - w bitwie u podnóża Góry Mojżesza. Biały Chrystus zostaje pojmany i ukrzyżowany na jej szczycie. Tam, na samym końcu świata, jego przesłuchaniem zajmuje się syn Thora.
Czy więc Panowanie Białego Chrystusa zakończy się na tej płycie? Czy może masz już pomysł na kontynuację?
Historia nie skończy się w tym miejscu, ale jeszcze nie mogę zdradzić żadnych szczegółów (śmiech)
Ciekawi mnie sam termin "Biały Chrystus". Wiadomo, wziął on się z koloru szat chrześcijan, ale z tego co się orientuję, to kolor biały oznaczał także tchórzostwo. A motyw ucieczki mamy chociażby w "Where Can You Flee?". Idę dobrym tropem? Chrześcijanie są w tej opowieści tchórzami?
Dokładnie! Wszystko ma swoje odzwierciedlenie w tekstach, a sama historia sięga swoimi korzeniami w mitologię nordycką. Mamy mieszaninę przeszłych, obecnych i przyszłych wierzeń, wartości oraz tradycji Wikingów. A to tematy, które Unleashed zawsze poruszało w swoich kompozycjach.
Zaskoczyła mnie obecność czołgów w "Tyr Wields the Sword". Nie było to nawiązanie do obecnych niepokojów na Bliskim Wschodzie?
Nie. Cała historia "Świata Odalheim" rozgrywa się w przyszłości, dlatego nie mogło zabraknąć współczesnych czy bardziej zaawansowanych broni. Jeśli w tekstach mamy topory, tarcze lub miecze, to mają one bardziej znaczenie symboliczne. Stare nazwy przeniesione do nowych czasów.
Bardzo ciekawy był wybór singli zapowiadających płytę. Szybki "The King Has Lost His Crown", później marszowy "Where Can You Flee?", a później powolny, niemal doom metalowy "You Are the Warrior!".
Jeśli mam być szczery, to nie było łatwo wybrać kawałki, do których mieliśmy zrobić klipy. Długo siedzieliśmy nad tym tematem, ale koniec końców każda inna kompozycja również by się nadała. Ostateczna decyzja była jednak wyjątkowo trudna.
Tuż przed wydaniem albumu pojawiła się EP-ka z Legacy Magazine. Skąd pomysł na taką promocję?
Sami się nas spytali, przedstawiając jednocześnie swój pomysł na nią. Uznaliśmy, że może wyjść fajnie i się zgodziliśmy. I rzeczywiście jest dobrze.
Mam na półce pierwszą EP z Legacy, a więc "The Hunt for White Christ (EP & Rarities). Ciekawi mnie demówka na niej, bo niby jest z 1989 roku, ale niczym się nie różni (no, oprócz jakości) od "The Utter Dark" z 1990 roku - nawet drobne błędy się powtarzają. Skąd więc je wytrzasnąłeś?
Wydaje mi się, że te kawałki zostały wzięte z oryginalnej demówki. Tylko dźwięk jest cyfrowy, a więc zawiera mniej szumów itp.
Na tej drugiej EP-ce mamy cover Death wzięty ze specjalnej wersji "The Yggdrasil Trembles". Dlaczego to właśnie "Evil Dead" zostało odkurzone?
To była kolejna rzecz, o której dość długo dyskutowaliśmy. Legacy chciało, abyśmy dorzucili do EP-ki coś specjalnego. A mieliśmy właśnie mało znaną wersję "Evil Dead", która zasługiwała na to, by trafić do nieco szerszego grona odbiorców. Death to jedni z praojców death metalu - fajnie było zrobić ten kawałek.
Mamy też dwa kawałki z koncertu z Wacken z 2019 roku, który trafił w całej swej okazałości na YouTube. Dobrze wspominasz ten występ?
Moim zdaniem był to świetny koncert. Na Wacken zawsze jest fantastycznie - i nie mówię tylko o ilości ludzi. Cały festiwal to cudowne doświadczenie i zawsze kapitalnie się tam bawimy.
A jak wyglądał rok 2021 jeśli chodzi o koncerty? Udało się coś w ogóle zagrać?
Nic a nic. Żadnych koncertów w 2021 roku. Nawet grudniowy występ w Holandii został odwołany w związku z pandemią Covid-19.
Nie da się ukryć, że w dyskografii Unleashed brakuje jakiegoś koncertowego DVD/BD. Coś planujecie jak sytuacja się unormuje? Może jakieś show na spóźnione 30-te urodziny?
Akurat jakimś cudem udało nam się zagrać specjalne show z okazji trzydziestolecia - w Sztokholmie. W każdym bądź razie pracowaliśmy nad DVD, ale nie byliśmy w stanie otrzymać na nie jakiejś sensownej oferty. Stąd też nie zostało ukończone.
Planujecie w ogóle jakieś inne urodzinowe wydawnictwo?
Nie, nic takiego w naszych planach nie mamy.
Jak w ogóle patrzysz na to co udało Ci się osiągnąć z grupą? Masz jakiś ulubiony album? Czy to jednak "Wybór Zofii"?
Jestem dumny z każdego krążka. I tak właśnie powinno być. Jak nagrywasz płytę, to liczy się tylko tu i teraz: w tym konkretnym czasie musisz dać z siebie wszystko. Nie mam natomiast swojego ulubionego albumu. Jeśli miałbym podsumować te 32 lata, to powiedziałbym, że kontynuujemy to, co zaczęliśmy w 1989 roku. I jestem szczęśliwy patrząc na to, co udało nam się do tej pory osiągnąć.
A jak reagujesz, gdy mówi się o Tobie jako legendzie death/viking metalu? Jeszcze za wcześnie na to? (śmiech)
W ogóle mi to nie przeszkadza (śmiech)
A jak wyobrażasz sobie najbliższą przyszłość Unleashed? Jakie plany na najbliższe miesiące? No i czego można życzyć grupie w nowym roku?
Przede wszystkim mam nadzieję, że w końcu sytuacja wróci do normy i będziemy mogli wyruszyć w trasę, by znów grać, spotykać się z naszymi przyjaciółmi z całego świata i razem z nimi machać łbami. Obecna sytuacja jest kurewsko smutna. Mnóstwo naszych koncertów zostało oczywiście przełożonych i liczę na to, że w końcu odbędą się w 2022 roku. Na razie marzę tylko o tym: by się właśnie odbyły.
Oby tak się stało! Dzięki za poświęcony czas i na koniec proszę o kilka słów do fanów z Polski!
Bardzo dziękuję za ten wywiad! Unleashed z chęcią pojawi się po raz kolejny w Polsce. Oby stało się to wcześniej niż później! Niech żyje Odyn!
zdjęcia: Jens Rydén
|