MetalSide.pl: Cześć! Zwarci i gotowi? Możemy zaczynać?
Bartes: Jasne!
Po raz pierwszy gościcie na łamach MetalSide, więc tradycja zobowiązuje, żeby przedstawić zespół. No to mówcie gdzie, dlaczego i w jakim celu powstał Sicphorm?
B: Zespół powstał w 2014r we Wrocławiu. Dlaczego? Pasja i chęć grania takiej właśnie muzyki.
Powstaliście w 2014 roku, a już rok później nagraliście debiutancki album. Szybko poszło, no ale chyba wpływ na to wszystko miał fakt, że macie doświadczenia z innych zespołów, prawda?
B: To, że szybko poszło to bym nie powiedział. Może z zewnątrz to tak wygląda. Rzeźbiliśmy w sali prób materiał, w momencie kiedy pojawił się wokalista, zabraliśmy się z miejsca za nagrania. Wiesz czasy się zmieniły, dzisiaj ciężko startować "na słowo", bez wizytówki w postaci dema czy płyty.
No właśnie jak to jest? Gracie przecież w różnych innych kapelach... nie macie problemu z grafikiem i dostępnością na próby i koncerty?
B: Mamy własną salkę więc bez problemu się dogadujemy. W kwestii koncertów, czasami bywa, że terminy się pokrywają, ale nie zawsze. Nie ma co ukrywać, żaden z nas nie gra w wielkim zespole, który jeździ na wielotygodniowe trasy koncertowe, więc można to spokojnie pogodzić.
Pucek: Przyznam, że przy graniu w kilku składach grafik jest dość napięty, choć przy sprawnej organizacji oraz szybkiej i czytelnej komunikacji między zespołami jest to do pogodzenia. Co do grania wielotygodniowych tras jako duża nazwa, to wciąż nad tym pracujemy.
Porozmawiajmy o debiucie, który otrzymał tytuł "Wake Up!". To od razu pytanie kogo chcieliście obudzić? (śmiech)
B: Chyba przede wszystkim samych siebie :)
Gdzie nagrywaliście album i jak długo trwała sama sesja?
B: Płytę zarejestrowaliśmy w Latency Studio. Nagrania rozpoczęliśmy w lutym 2014r i przyznam, że był to bardzo ciężki i żmudny proces. Zdecydowanie jestem zwolennikiem szybkiej i konkretnej akcji. Lubię kiedy wszyscy w zespole są skupieni i przez te kilka dni żyją tymi nagraniami i dają z siebie maxa. Ale niestety realia były inne. W lutym zarejestrowaliśmy perkusje i chwilę później gitary rytmiczne. Kolejne instrumenty były dogrywane średnio co 2-3 miesiące. Przez co sesja nam się trochę przedłużyła i rozjechała...
Udało się Wam zrealizować wszystko to co sobie przed nią założyliście? Czy też jakieś elementy układanki nie zostały odpowiednio dopasowane?
B: nie było żadnych założeń. Chcieliśmy po prostu nagrać ten materiał, który od dłuższego czasu szlifowaliśmy na próbach. Więc mieliśmy w głowach już zarys i wizję tego jak to powinno brzmieć całościowo.
W recenzji pochwaliłem to "garażowe" brzmienie, które bardzo fajnie pasuje do tej muzyki. Bartes - taki mieliście plan od początku, czy też jakoś tak samo to wyszło (śmiech)
B: Nie jestem fanem sterylnego brzmienia. Lubię trochę brudu w nagraniu, zwłaszcza w gitarze.
P: Sterylne brzmienie potrafi zrobić przysłowiową robotę, natomiast tak jak zauważyłeś do tego zespołu ten garaż pasuje idealnie.
O czym opowiadają teksty zawarte na "Wake Up!"? Mamy jakiś temat/motyw przewodni, czy nic takiego nie występuje?
B: Nie jest to koncept album i nie zakładaliśmy żadnych schematów. Spontanicznie i naturalnie teksty były opisem tego co na co dzień doświadczamy. Umówmy się, nie śpiewamy o smokach, tęczy, różowym jednorożcu czy rycerzu na koniu... Po nagraniach płyty zastanawialiśmy się w jaki tytuł ubrać to co stworzyliśmy. Analizując teksty kawałków doszliśmy do wniosku, że wspólnym mianownikiem tych treści jest człowiek i różne formy zagubienia czy zatracenia. Niby taka prosta, banalna i może oklepana refleksja, jednak ciągle aktualna i istotna. Zobacz ilu ludzi dzisiaj żyje w zawieszeniu. Czasami warto odetchnąć pełną piersią, a nie cienką plastikową rurką, którą serwuje dzisiejszy świat.
"Wake Up!" to dosyć zróżnicowany materiał, pomimo tego, że zamknięty w dość ciasnych przegródkach. Jak to Wam się udaje osiągnąć? Znowu wracamy do tematu grania w różnych innych zespołach, czy też są inne czynniki wpływające na ten temat?
B: Wszystkie kawałki wyszły spod mojej łapy, jednak aranżacje robiliśmy wspólnie. Każdy instrument miał wpływ na to co finalnie nazwaliśmy albumem. "Wake Up" jest trochę takim spacerem po korytarzu, gdzie zaglądając do każdego pokoju z osobna, masz inny wystrój. Ale całość jest w tym samym budynku...
R: Warto dodać, że ta muzyka nadal się zmienia. Po moim dołączeniu do składu, już po nagraniu płyty, zacząłem wspólnie z Sebastianem(perkusja) aranżować od nowa sekcję rytmiczną. Na nagraniach bas głównie dubluje gitarę, co dodaje jej partiom mocy, ja chciałem jednak postawić na groovowy potencjał materiału przy jednoczesnym zachowaniu charakteru kolejnych motywów i całych numerów.
Zamykająca album kompozycja, to taka prawie ballada. Mieliście chytry plan, żeby tym kawałkiem podbić listy przebojów? (śmiech)
B: chcieliśmy zamknąć płytę w ciekawy sposób. Żeby numer otwierający i numer zamykający album, nie były podobne. Myślę, że takie refleksyjne i spokojniejsze zakończenie płyty daje słuchaczowi trochę oddechu. W końcu nie tylko łomot się liczy (śmiech)
Opowiadajcie jakie recenzje zbiera "Wake Up!". Były jakieś skandaliczne (śmiech) porównania, albo komplementy nie z tej ziemi?
B: Na razie wszystko idzie dobrze, nie ma skrajnych opinii.
P: Obyło się bez skandalu, choć ciekawe jest jak różne skojarzenia budzi płyta. Niektórzy słyszą tu nawiązania do Lamb Of God, inni do Alice In Chains, ale co ciekawe i jednym i drugim album przypadł do gustu.
Jaki macie plan na dalsze promowanie tego wydawnictwa? Jakieś koncerty macie zaklepane?
B: Obecnie montuje się teledysk do tytułowego kawałka i tworzy się lyric video do kolejnego, powiedzmy singla.
P: Oprócz tego naturalnie gramy koncerty. Na razie w Polsce, choć planujemy również zagraniczne. W ich organizacji ma pomóc pojawianie się w magazynach, zinach i radiu. Chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób w kraju i za granicą. Do tej pory pisali o nas w Czechach, Holandii, Danii i Hiszpanii. Do tego pojawimy się niedługo w brytyjskim piśmie "Terrorizer" i niemieckiej edycji "Metal Hammer", a to jeszcze nie wszystko.
A jak wygląda komponowanie muzyki w zespole Sicphorm? Kto ma najwięcej do powiedzenia, a kto najwięcej marudzi na nowe pomysły?
B: Obecnie zaczynamy prace nad nowym materiałem. I zobaczymy jak to będzie. Zbieramy pomysły. Nie ma miejsca na marudzenie i narzekanie.
P: Praca nad numerami idzie dużo sprawniej jeśli ktoś przynosi na próbę szkielet, któremu można wspólnymi siłami nadać ostateczny kształt. Do tej pory to Bartes pisał cały materiał, ale jako świeży nabytek razem z Maćkiem(gitara) na pewno będziemy chcieli mocniej zaakcentować swoją obecność w nowych piosenkach.
Jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Jakie albumy zrobiły na Was największe wrażenie w 2015 roku?
B: Nie będę się wypowiadał w imieniu wszystkich, bo jak wiadomo każdy słucha różnej muzy. Ciężko mi wybrać jakąs jedną płytę bo szczerze mówiąc nie śledzę nowości. Ale jedyne co mi się nasuwa teraz na myśl to Clutch - "Psychic Warfare" albo Killing Joke - "Pylon". Nowy Slayer też jest całkiem niezły. Nie jest to płyta na miarę ich kultowych dokonań, ale zdecydowanie lepsza od "World Painted Blood".
P: Ostatnio słucham głównie starych nagrań. Muzyki powstało tyle, że można odkryć coś dla siebie nie patrząc na nowe wydawnictwa. Niedawno mocno zapunktował u mnie Stevie Wonder, kiedy zabrałem się za inne numery niż "I Just Call To Say I Love You". Z tych nowości, które do mnie dotarły, na pierwsze miejsce wysuwa się zdecydowanie Prodigy "Day Is My Enemy".
Pomału kończymy naszą konwersację, więc mówcie czego Wam życzyć na 2016 i kolejne lata?
B: Wszystkiego dobrego?
P: Sławy, pieniędzy i pokoju na świecie.
A na koniec zaproście naszych czytelników do posłuchania płyty "Wake Up!" (śmiech)
B: Zapraszamy do słuchania płyty "Wake Up"! :) zajrzyjcie czasem na nasz profil na facebook'u. Niebawem klip i kolejne terminy koncertów
I to tyle co przygotowałem. Dzięki za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec tradycyjnie poproszę o kilka słów dla czytelników serwisu MetalSide.pl!
B: Dzięki!
P: Dzięki!
Zespół Sicphorm na FB
|