MetalSide.pl: Cześć Steve! Jak Twoje samopoczucie? Możemy zaczynać?
Steve DiGiorgio: Świetnie. Dzięki za zainteresowanie. Zaczynajmy.
Na samym początku chciałbym się dowiedzieć co spowodowało, że zainteresowałeś się muzyką?
Trudno mi dokładnie sprecyzować co to było, bo do muzyki, jej dźwięków i procesu twórczego ciągnęło mnie od bardzo młodego wieku. Wydaje mi się po prostu, że od zawsze wyczuwałem odpowiednie wibracje w powietrzu, a poprzez swoja muzykę wytwarzałem nowe.
A dlaczego zacząłeś grać na instrumencie i jak doszło do tego, że jest to gitara basowa?
Zainteresowanie basem przyszło bardzo naturalnie. Mieliśmy w domu pianino, przy którym spędzałem wiele czasu eksperymentując z różnymi tonacjami i kombinacjami dźwięków. Chodziłem jakiś czas na lekcje gry i grałem w kilku szkolnych zespołach i kiedy miałem około 15 lat przerzuciłem się na kontrabas - mój pierwszy instrument strunowy w orkiestrze. Było też tam kilku basistów, którzy od czasu do czasu przynosili swoje elektryczne gitary basowe i właśnie wtedy zapragnąłem nauczyć się grac na tym wspaniałym instrumencie.
Na kim na początku się wzorowałeś? Kto był Twoim muzycznym Mistrzem?
Dorastałem w latach 70-tych kiedy muzyka disco, zanim zamieniła się w elektroniczne badziewie, zawsze miała fajne mocno wysunięte do przodu partie basu i do tych dźwięków nadstawiałem ucha. W tamtych czasach wciąż nieźle radził sobie fajny jazz fusion, a basista z kwartetu Chucka Mangione wpłynął nie tylko na moja grę na basie, ale też zainspirował mnie jak być ogólnie ekspresyjnym i pełnym pasji muzykiem, nazywał się Charles Meeks. A potem otworzyła się śluza i zostałem zalany muzykami tamtych lat. Do głowy przychodzą mi w tym momencie Chip Jackson, Stanley Clarke, Dave Pegg, Geddy Lee, Geezer Butler, John Deacon, Chris Squire, John Paul Jones, Steve Harris and Billy Sheehan.
Pamiętasz swój pierwszy bas? Jak czułeś się trzymając w ręku swój pierwszy instrument?
Tak, była to kopia fendera, zdaje się w stylu P-bass. Niesamowicie się jarałem mając w końcu mój własny bas, na którym mogłem ćwiczyć w domu. Oczywiście był czarny i grał w tonach średnich. Później kupiłem Rickenbackera 4001, więc zacząłem pracować nad kopia Fendera i zrobiłem z niego bas bezprogowy z wieloma modyfikacjami - pojawił się on w Sadus, Autopsy, a najbardziej znany jest z "Individual Thought Pattern" Death.
A pierwszy koncert? Masz jakieś wspomnienia z pierwszego publicznego występu?
W zasadzie to nie mam. Zacząłem w tak młodym wieku, że nie pamiętam tego pierwszego. Pamiętam za to, że zawsze gdy stałem przed tłumem ludzi to miałem taka tremę, że myślałem, iż zemdleje.
Jesteś bardzo płodnym artystą i w swoim dorobku masz współpracę z wieloma zespołami. Pokusiłbyś się o podanie liczby tych zespołów? Moje wyliczenia skończyły się około 30-tej pozycji (śmiech)
Liczba zespołów, w których grałem jest, jak mi się wydaje, do policzenia. Ale liczby muzyków się nie da. W sumie nie jest to takie istotne, mam tylko nadzieje, że każda współpraca pozwoliła mi rozwinąć się i powiększyć zasób wiedzy i że wciąż jest to możliwe.
Tutaj nasuwa mi się pytanie o to dlaczego tak często współpracujesz z różnymi zespołami? Czy to może wynika z chęci ciągłego poszukiwania nowych wrażeń i doznań?
Tak, można tak powiedzieć. Każda sposobność na nauczenie się czegoś od kogoś innego jest szansa na rozwój samego siebie. Zawsze bardziej żałowałem nieangażowania się w coś niż zamartwianiem się, czy mój udział był dobrym, czy złym doświadczeniem. Działanie prowadzi przynajmniej do poznania, a nie niewiedzy. Kiedy wystawiasz swoja wrażliwość możesz się czasami zranić, ale to tylko uczyni ciebie silniejszym. Jeżeli nie próbujesz niczego, to już przegrałeś. Nie ukrywam, iż jesteś jednym z moich ulubionych basistów i niejednokrotnie sprawdzałem jakąś płytę przez wzgląd na Twoje nazwisko. Zgodzisz się że mną, że "Di'Giorgio" to gwarancja jakości jeśli chodzi o muzykę zawartą na danym albumie? (śmiech)
Stary, mam nadzieje, że nie. Dziękuje bardzo za tak duży komplement. Moje nazwisko nie jest gwarancja niczego. Tego jedynie, że zagrałem na basie. W wielkim morzu basowych geniuszy ja jestem tym, który pływa na samym dnie.
A co powoduje, że bierzesz udział w danym projekcie? Co w takim przypadku jest dla Ciebie najważniejsze?
Najpierw muszę go lubić. Musze wierzyć, że w projekcie dam z siebie wszystko, inaczej odbije się to negatywnie na muzyce i na atmosferze.
Czy mógłbyś zaprezentować naszym czytelnikom na jakim sprzęcie obecnie grasz? Zaczynając od basu, a kończąc na wzmacniaczach. Oczywiście interesują nas też wszelkie efekty jakich używasz (śmiech)
Do najważniejszych basów, którymi posługiwałem się przez ostatnie kilka lat należą Thor 6-strunowy i 3-strunowy, oba bezprogowe, poza tym znów przygarnąłem Rickenbackera. Do tego używam wzmacniacz firmy EBS, model Fafnel II. Struny Rotosouns, a efekty od EBS, Darkglass i DOD. A na scenie bezprzewodowy system Nady i douszne monitory JH Audio.
Na koncertach zauważyłem, iż najczęściej grasz na pięciostrunowym basie (oczywiście bezprogowym), ale czasami zmieniasz go na taki z tylko trzema strunami. Opowiesz o tym coś więcej?
Jak wyżej wspomniałem, głównie używam 6-strunowego bezprogowego Thora. Czasami zamieniam go na 3-strunowego Thora po modyfikacji - kiedyś był to 5-strunowy instrument. Wymyśliłem tę gitarę niejako z konieczności, ale przerobiłem ja na instrument, na którym granie daje mi dużą frajdę, a to przy okazji uczyniło mnie lepszym muzykiem.
A oprócz basu na jakich instrumentach lubisz grać? Gdzieś wyczytałem, że są to klawisze i sitra?
Prawdopodobnie wyczytałeś to w książeczce do płyty Sadus haha. Grałem na obu tych instrumentach na niektórych płytach, czasami nawet gościnnie. Bardzo lubię też grać na bałałajce, mówię zupełnie poważnie.
Masz w swoim dorobku wiele świetnych albumów nagranych z różnymi zespołami... masz je wszystkie w domu? (śmiech)
Niestety nie. Staram się uzupełniać na bieżąco kolekcje dla potomności. Ale, nad czym ubolewam, brakuje mi niektórych pozycji, które gdybym posiadał uczyniłaby moją kolekcję najbardziej kompletnym zbiorem płyt ze Stevem DiGiorgio.
Powspominajmy teraz właśnie niektóre z tych płyt, które nagrywałeś... Rok 1991 i płyta "Human" zespołu Death to niewątpliwie jedna z ważniejszych pozycji jeśli chodzi o muzykę death metalową. Zgodzisz się ze mną?
Powiedziałbym, że był to najprawdopodobniej punkt zwrotny w death metalu. Tamto brzmienie otworzyło Death drzwi, po przekroczeniu których pozostawił on za sobą oklepane granie konkurencji, która zaczęła się powoli powtarzać i wciąż to robi. Wydaje mi się, że "Human" wywarł wpływ na wielu mużyków, a wielu innym, którzy mieli w sobie potencjał pokazał, że można być jednocześnie różnorodnym i ciężkim.
Z Death nagrałeś również płytę "Individual Thought Patterns"... a jak dzisiaj wspominasz ten okres i współpracę z Chuckiem Schuldinerem?
Byliśmy wtedy jeszcze bardziej kreatywni niż podczas pracy nad poprzednim albumem. Myślę, że mając za sobą coś tak pionierskiego mogliśmy być jeszcze bardziej nowatorscy w kontekście muzyki ciężkiej i ekstremalnej. Każdy instrument był traktowany na równi z pozostałymi, innymi słowy bas był ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. To mi odpowiadało i dzięki "ITP" zostałem oczywiście zauważony na muzycznej mapie świata. Na poprzedniej płycie bas mógł się wydawać nieco oderwany od całości, ale na "ITP" wszystko ułożyło się pięknie w jedna całość, a bas stal się elementem łączącym gitarę z perkusja - udało nam się uzyskać efekt, do którego wciąż zawsze dążę.
W roku 1999 ponownie współpracowałeś z tym Geniuszem przy jedynej płycie Control Denied. Jak sądzę Chuck nie musiał zbyt długo Cię namawiać do tej współpracy?
Prawdę powiedziawszy pracowałem z Chuckiem na 7 z jego 9 albumów (wliczając płytę Control Denied, która jest jeszcze nieukończona). Regularnie do mnie dzwonił, żebym przyszedł wziąć udział w fazie tworzenia i przedprodukcji. Po prostu bardzo dobrze nam się razem pracowało i inspirowaliśmy się nawzajem, żeby jak najwięcej osiągnąć. Chuck miał problemy z basista, który pierwotnie miał nagrać płytę Control Denied i zadzwonił do mnie w ostatniej chwili, żebym ja dokończył. Miałem tylko dwa dni na nauczenie się trudnego materiału, ale nagrywanie jednych z moich ulubionych partii basu było dla mnie niesamowitym uczuciem. Niestety praca w studiu była też trochę dziwna, bo Chuck był wówczas w Nowym Jorku, gdzie poddawał się chemoterapii. Pomimo przygnębienia, potraktowałem moja role w tym projekcie jako najlepsza kartkę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia jaka można tylko podarować. Chuck powiedział mi, że był w 100% zadowolony z mojej gry.
W tym samym roku nagrałeś jeszcze dwie inne kapitalne płyty: "Feeding The Machine" (James Murphy) i "The Gathering" z Testament. Kurczę... takie trzy pozycje w jednym roku to coś niesamowitego! Jak się z tym czujesz? (śmiech)
Tak, pracowałem nad nimi wcześniej, w 1998 roku. Nagraliśmy wtedy również ostatni materiał "Dark Hall" jaki się ukazał. Jak się z tym czuje? Hmm, w tamtym czasie nie wyglądało na to, że rok będzie należał do tak wspaniałych albumów. Starałem się bardziej skupić na każdym z nich z osobna za każdym razem kiedy nagrywaliśmy czerpiąc przy tym przyjemność z obcowania z najlepszymi muzykami na świecie. Bardzo milo wspominam tamte czasy i dobrze wpłynął on na moja karierę basisty.
Dwa lata później wsparłeś Iced Earth na płycie "Horror Show". Przyznam, że do dzisiaj mam ciarki na plecach słuchając wstępu do utworu "Damian".
Dziękuje za komplement. Ale szczerze i na szczęście od dawna nie rozmyślałem o tym albumie.
To dla odmiany porozmawiajmy o zespołach w których udzielasz się obecnie. Co się dzieje w obozie Sadus? Po świetnym albumie "Out For Blood" z 2006 roku nie ma żadnych nowych wieści...
I nadal ich nie ma. Promowaliśmy ten album od 2006 do 2009 r. grając sporadyczne koncerty i festiwale. Ale kombinacja sporadycznej promocji i różnego poziomu zaangażowania w zespół poszczególnych członków doprowadziła do tego, że nasze drogi się rozeszły. Zgodzę się, że to świetny album. Uważam, że to najlepsza płyta jaka nagrał ten zespół. Ale w XXI w. sam talent nie zawsze wystarcza do napędzania muzyki.
Powróciłeś również do Testament (świetny koncert w Krakowie 3 czerwca!) i tutaj chciałbym zapytać o najbliższe plany zespołu? "Dark Roots Of Earth" ma już trzy lata, więc chyba pomału myślicie o nowym albumie?
Masz absolutna racje, nowy album jest tuz za rogiem. Słyszałem już mnóstwo nowych pomysłów, Eric ostro wziął się do pracy w swoim laboratorium riffów, a Chuck czuwa nad brzmieniem, które udało się wypracować zespołowi przez dziesięciolecia. Alex też przyniósł kilka fajnych pomysłów, a i z Gene też wtrącamy swoje 3 grosze. Jak nowa płyta wyjdzie, będzie urywać łby.
Koncertujesz również z projektem Death To All. Będą kolejne trasy wspominkowe? Jakie są pomysły na przyszłość?
Jesteśmy w dosyć specyficznej sytuacji, bo zespół koncertuje nie promując nowego materiału. Wręcz przeciwnie, gramy kawałki, które maja około 20 lat lub więcej. Idea pomysłu oparta jest na pragnieniu fanów zobaczenia nas na żywo i powspominaniu starych czasów przez 1-2 godziny. Przybywamy na ich zawołanie. Kiedy zaproszenia przestana spływać, chętnie odejdziemy wiedząc jednak, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby uhonorować Chucka bez splamienia jego dziedzictwa.
A projekt Charred Walls Of The Damned? Tutaj jest jakaś szansa na trzeci studyjny album?
Tak, trzecia płyta ukaże się w 100%. Jesteśmy w trakcie nagrywania od kilku miesięcy. Richard napisał wszystko i skończył nagrywanie bębnów. Nie mam pojęcia, co stoi za zwłoką Jasona, ale Tim już niedługo zacznie nagrywanie wokalu. Do końca roku powinniśmy się wszyscy uwinąć i wydać płytę.
Kurczę... Pomału zbliżamy się do końca, bo sporo tych pytań się nazbierało... ale to Twoja "wina", bo w tyle zespołach grałeś (śmiech)
Haha, spoko. Doceniam Twoje zainteresowanie i mam nadzieje, ze wywiad spodoba się wszystkim, którzy wciąż zainteresowani są tym, czym się zajmuje.
To nie przedłużając powiedź mi czego Tobie życzyć na najbliższe miesiące?
Niezwłocznie przydałoby się tutaj trochę deszczu. Znasz jakiś polski taniec przywołujący deszcz?
Niestety nie (śmiech). A jakie marzenia ma Steve Di'Giorgio? Co chciałbyś jeszcze w życiu osiągnąć?
Trzymać stopy zakorzenione w ziemi i wyrzucać liście w nocne niebo.
A żeby na koniec nie było tak poważnie to proszę opowiedz Twój ulubiony dowcip o basistach (śmiech)
Haha, nie znam żadnego, naprawdę. Może to i lepiej..?
I to byłoby wszystko co przygotowałem. Serdecznie dziękuję za poświęcony czas i udzielone odpowiedzi. Na koniec zostawiam Tobie ostatnie słowo dla czytelników serwisu MetalSide! Cześć!
Nostrovia!
Dzięki za wszystko, Piotrek!
Tłumaczenie: Mikołaj
|