Masters Of Rock 09 - 12.07.2009 - Vizovice, Areál likérky Rudolf Jelínek, Czechy
Brakowało mi tak dużego festiwalu przez ostatnie 3 lata - tyle minęło od mojej poprzedniej wizyty w Vizovicach. Składy w 2007 i 2008 r. nie powalały na tyle, by jechać na tę kilkudniową imprezę. Wreszcie tegoroczny zestaw kapel okazał się świetny, niemal tak dobry jak w 2006 r. Dwóch kompanów z poprzedniej wyprawy również było przekonanych, doszło kolejnych dwóch i tak 5-cio osobową ekipą wyruszyliśmy w środę w trasę. Lepiej bowiem być tam już w środę - znajdzie się lepsze miejsce na namioty, zaaklimatyzuję w terenie, popije z Czechami etc. ;)
Czwartek
Czyli pierwszy dzień festiwalu. 3 lata temu grały w ten dzień tylko czeskie kapele, ale później organizatorzy ułożyli plan tak, by znalazło się tu również miejsce dla gwiazd. Tym razem były to Rage i Nightwish, o koncertach których za chwilę.
Przed Rage był jeszcze koncert niemieckiego In Extremo - to folkowy zespół w średniowiecznym klimacie - grali m.in. na dudach. Ciekawe efekty pirotechniczne, ale od strony muzycznej niezbyt mi się spodobali.
Po gwiazdach zaś (planowo o 1 w nocy, ale ze sporym opóźnieniem) na scenie pojawiła się turecka orkiestra, która wspierała brazylijski zespół Shaman, grający przystępny i łatwo wpadający w ucho metal. Całkiem fajny występ.
21.00-22.30 - Rage
Na ten koncert bardzo czekałem. 3 lata temu byłem już tak zmęczony po Evergrey, Gamma Ray i Helloween z rzędu, że większość występu Rage obejrzałem z trybun. Tym razem po zebraniu autografów i zrobieniu fotek z muzykami można był zająć miejsce blisko sceny. Spotkaliśmy tam innych Polaków i zaczęło się oczekiwanie na najważniejszy dla nas występ tego wieczoru. Na sesji podpisów pojawiła się już część gości, którzy mieli uczestniczyć w tej jubileuszowej (25-cio lecie) trasie. Był to Manni Schmidt (czyli gitarzysta Rage w latach 1987-1993), Jen Majura (wokalistka śpiewająca na ostatnim kawałku z nowej płyty), Schmier z Destruction. Miał być Jeszcze Hansi Kursch z Blind Guardian, ale nie wyszło. Pojawił się za to jeszcze 1 gitarzysta, a także wokalista In Extremo wykonujący pod koniec niemieckojęzyczny "Gib Dich nie auf" z nowej EP-ki.
Koncert był fantastyczny. Rozpoczął się jak można było przypuszczać od "Carved In Stone". Z nowej płyty był jeszcze tylko "Lord of the Flies" wykonany oczywiście z Jen na wokalu. Pozostała ona jeszcze za mikrofonem na następny kawałek - "From The Cradle to the Grave" którego obecność mnie dość zaskoczyła, jak najbardziej in plus. Z symfonicznego okresu były jeszcze 2 kawałki "nowożytne" - "Innocent" i "No Regrets" - wycięte z całej suity - może i lepiej bo grali ją już, a to i tak jej najjaśniejsze punkty, robiły jak zwykle ogromne wrażenie.
Gdy na scenie pojawił się Manni wiadomo było, że panowie zaserwują nam jakiś stary materiał. I rzeczywiście, odegrali m.in. "Enough Is Enough", "Invisible Horizons", czy zaskakujący "Prayers of Steel" jeszcze z okresu, gdy zespół nosił inną nazwę.
Nie zabrakło też takich hitów jak "Higher Than The Sky", czy "Down" (ze Schmierem wspomagającym Peavyego). Pierwszy poważny koncert festiwalu i chyba najlepszy... rewelacja.
Set (albumami, kolejności nie pamiętam ;)):
Prayers of Steel Suicide Don't Fear the Winter Invisible Horizons Enough Is Enough Higher Than The Sky From The Cradle To The Grave All I Want Down Set This World on Fire Soundchaser Innocent No Regrets Carved In Stone Lord Of The Flies Gib Dich nie auf
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-102.html
23.00-0:30 - Nightwish
Tu też sporo sobie obiecywałem... Widziałem ich 4 lata wcześniej i koncert robili spore wrażenie. Wiadomo, Anette nie jest tak dobrą wokalistką co Tarja, ale na płycie zaśpiewała bardzo fajnie, na zapisach koncertowych, które słyszałem też nie było źle... niestety teraz było. Brzmiała jak dziewczynka, co położyło nie tylko stare numery, ale i te z nowej płyty. Czasem było to bardziej, czasem mniej irytujące (np. w "The Poet and the Pendulum", który mimo wszystko wypadł bardzo dobrze). Do tego dochodzi średnia setlista. Świetne efekty pirotechniczne nie ratują całości, koncert nie był zły, ale na pewno sprawił spory zawód.
Set:
Wishmaster Dead Boy's Poem Dead to the World Dark Chest of Wonders Wish I Had an Angel Nemo The Siren Romanticide The Poet and the Pendulum Amaranth Sahara 7 Days to the Wolves
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-102.html
Piątek
Przed 17-tą odbyło się kilka koncertów, jednak mnie interesował dopiero...
17:00-18:00 - Death Angel
Na zeszłoroczny koncert w Polsce nie dotarłem, teraz nadarzyła się okazja by nadrobić zaległości. Na pierwszy ogień poszły kompozycje z "Act III": "Seemingly Endless Time" i "Stop". Było sporo kawałków z debiutu, największe wrażenie robił "Voracious Souls". Szkoda, że z nowej płyty odegrali "tylko" 3 utwory (przy godzinnym secie to i tak nieźle): "Buried Alive", "Dethroned" i jeden z moich faworytów - "Lord of Hate". Szkoda, że zabrakło "Soulless"... A najlepszy fragment koncertu to moim zdaniem "Thrown to the Wolves" z płyty "The Art of Dying". Generalnie bardzo dobry występ, Mark w świetnej formie. I żal tylko, że tak krótko... i że tak wcześnie, wieczorem byłby lepszy klimat.
Set (chyba coś mi umknęło...):
Evil Priest Voracious Souls Kill as One Seemingly Endless Time Stop Thrown to the Wolves Lord of Hate Dethroned Buried Alive
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-103.html
Później na scenie pojawił się Kataklysm, ale mnie kompletnie nie interesował. Korpiklaani miałem zobaczyć, ale byłem tylko na kilku kawałkach w środku setu - najpierw ulewa, potem kolejka po autografy Edguy. Niemniej, choć za nimi nie szaleje, całkiem fajnie się słuchało, np. ich nowego przeboju "Vodka". Kolejny zespół - Dragonforce również planowałem zobaczyć, ale załapałem się tylko na mały fragment. Nieźle, ale nie wiem co niektórzy w nich widzą (słyszałem głosy, że to najlepszy występ festiwalu, z drugiej strony również kilka, że najgorszy ;) Ale trzeba przyznać, że gra Hermana Li robi wrażenie. Końcówkę widziałem z dość bliska bo trzeba było przygotować się do zajęcia dobrego miejsca przed...
23:00-0:30 - Edguy
Spotkaliśmy kolegę Żelaznego i zwiększoną siłą uderzeniową dotarliśmy blisko sceny. Nie jestem jakimś wielkim fanem, ale bardzo lubię ten zespół, 3 lata temu bawiłem się świetnie, Tobias śpiewał znakomicie i bawił niemal do łez. Jak się okazało utrzymał formę wokalną, kabaretową również ;) Np. gdy po zapowiedzi kawałka "Ministry of Saints" nie było zbyt dużego entuzjazmu powiedział, że włożyli w nowy album sporo pracy i kasy, i że kawałki z niego muszą być lepiej przyjęte. Zapowiedział jeszcze raz i publika oszalała. Generalnie świetny kontakt z tłumem, zabawy w przekrzykiwanie, śpiewanie refrenów, etc. Z nowego krążka najlepiej wypadł "Speedhoven", obok "Mysteria" najlepszy fragment koncertu. Nie zabrakło też starszych hitów, jak "Babylon" czy "Vain Glory Opera". Świetny koncert, jeden z najlepszych na festiwalu.
Set:
Vain Glory Opera Babylon Tears of A Mandrake Mysteria King of Fools Lavatory Love Machine Sacrifice Save Me Superheroes Ministry Of Saints Speedhoven Dead or Rock
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-103.html
Sobota
Od rana ktoś grał, jednak mnie interesował dopiero...
16:45-17:45 - Axxis
Bardzo dobry koncert, świetny kontakt Bernharda z publicznością - miał kartkę z czeskimi tekstami "na każdą okazję" i sądząc po reakcji Czechów całkiem nieźle mu wychodziło czytanie. Zaprosił nawet na scenę jakąś dziewczynę by w trakcie "Touch the Rainbow" grała na tamburynie. Nie wychodziło jej to jednak najlepiej, z angielskim też była na bakier więc nie zaliczy raczej tego występu do udanych. Podczas całego koncertu dobrze się bawiłem, mimo że znam tylko płytę "Doom of Destiny", z której odegrali kawałek tytułowy oraz "Blood Angel" (moim zdaniem najlepszy fragment koncertu). Gra Marco (gitarzysty) robiła wrażenie.
Set (niepełny ze względu na moją ograniczoną znajomość dyskografii):
Living in a World Touch the Rainbow Na, na, hey, hey, Kiss Him Goodbye Tales of Glory Island Doom Of Destiny Blood Angel
Crucified Barbara standardowo sobie odpuściłem i czekałem na...
19:45-20:45 - Evergrey
Poprzedni koncert w Vizovicach pozostawił niedosyt... za krótko, za wcześnie. 2 lata później w Warszawie było już rewelacyjnie. Teraz znów wspomniane wady niezależne od zespołu dały o sobie znać. Set był podobny do tego w Warszawie, tyle że skrócony. Dużo kawałków z "Monday Morning Apocalypse" i "Recreation Day" - tytułowy wypadł jak zwykle znakomicie, obok "A Touch of Blessing" najlepszy fragment koncertu. Wielkie wrażenie robił też standardowo "The Masterplan". Z nowej zagrali tylko 2 najbardziej przebojowe kawałki. Generalnie wykonawczo świetnie, gdyby dali im pół godziny więcej i to po 21-szej byłby to być może najlepszy koncert festiwalu.
Set:
The Masterplan As I Lie Here Bleeding Recreation Day Blinded A Touch of Blessing When the Walls Go Down Monday Morning Apocalypse Obedience Still In The Water Broken Wings Soaked
21:15-22:30 - Stratovarius
Jeśli miałbym ustawić koncerty tego festiwalu poczynając od najlepszego, to ten zająłby drugie miejsce. Nie widziałem ich wcześniej i było to dla mnie spore przeżycie, do tego doskonały set i już mogłem im wybaczyć wszelkie niedociągnięcia. A było ich kilka - klawisze szwankowały, Timo nie brzmiał tak do końca dobrze, ale na szczęście głównie w pierwszym kawałku, potem się rozgrzał; no i przede wszystkim słychać było, że Matias Kupiainen nie jest tej klasy gitarzystą, co Timo Tolkki. Ale nic to, przez cały koncert bawiłem się świetnie i to się liczy. Z nowej płyty panowie odegrali 3 kawałki, tyleż samo z "Visions" (m.in. tytułowy - coś wspaniałego) i "Infinite". Tak zachwalam set, ale mimo wszystko brakowało choć 1 kawałka z "Destiny".
Set:
Will the Sun Rise? Speed of Light The Kiss of Judas Black Diamond Visions (Southern Cross) Hunting High and Low Phoenix A Million Light Years Away Eagleheart Deep Unknown Winter Skies Higher We Go Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-104.html
23:00-0:30 - Blind Guardian
Tu pojawił się syndrom morderczej soboty - podobnie jak 3 lata temu, po tylu świetnych koncertach w trakcie których się nie oszczędzałem, nie miałem już za bardzo sił na kolejny. Ale pod sceną trzeba było zostać, wszak miał pojawić się Blind Guardian, a ich też jeszcze nigdy nie widziałem. Czekając na koncert odśpiewaliśmy z napotkanymi Polakami "Hej Sokoły" i kilka innych pieśni, co musiało wywołać niemałe zdziwienie pozostałych - ale ktoś wytłumaczył, że to nowy singiel Blind Guardian ;)
Rozbrzmiało intro "War of Wrath", sporo ludzi znało tekst. Spodziewałem się "Into the Storm", ale intro przeszło w "Time Stands Still (At the Iron Hill)" - ale to nawet lepiej. Panowie nie wyglądali za bardzo na heavy metalowy zespół i nie szaleli zbytnio na scenie, ale to nieistotne - koncert był znakomity, Hansi w świetnej formie. Z "Nightfall in Middle-Earth" zagrali jeszcze "Blood Tears", "Nightfall" (rewelacja) i pod koniec "Mirror Mirror" ku uciesze gawiedzi. Wielkie wrażenie robił "Imaginations From the Other Side", na płycie specjalnie mnie nie porywa, ale na żywo wypadł wspaniale. "The Bard's Song - In the Forest" również fajnie, tyle, że tu już nie tak dużo ludzi znało tekst. Z trzech kawałków z "Tales From the Twilight World" najbardziej podobał mi się "Lord of the Rings". A jeden z najlepszych kawałków na koncercie to rzecz jeszcze starsza - "Valhalla". Z nowej płyty także 3 kawałki, ale poza "This Will Never End" moim zdaniem niezbyt przekonywujące. Podobnie jak najnowszy wypiek - "Sacred". Ale mimo to koncert świetny.
Set:
Valhalla Traveler in Time Welcome to Dying Lord of the Rings The Quest for Tanelorn The Bard's Song - In the Forest Imaginations from the Other Side Another Holy War Nightfall Blood Tears Mirror Mirror Time Stands Still (At the Iron Hill) This Will Never End Turn the Page Fly Sacred
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-104.html
Tiamat niezbyt mnie interesował i niewiele słyszałem.
Niedziela
Dla mnie najsłabszy dzień festiwalu, niewiele zespołów mnie tu interesowało. Posłuchałem z trybun niezły Die Happy, na Voivod poszedłem pod scenę, ale nie porwali mnie zbytnio. Fajnie wyszły kawałki z "Nothingface" - zwłaszcza "The Unknown Knows", ale reszta nieco mnie znudziła. Arch Enemy nie lubię, więc pozostał tylko jeden zespół, którego koncert trzeba było zobaczyć spod sceny...
22:30-24:00 - Europe
Wprawdzie też nie jestem jakimś fanem, ale płytę "Final Countdown" bardzo lubię. Zagrali z niej sporo kawałków m.in. "Rock the Night" (ze świetną zabawą z publicznością), "Carrie" (tu również Joey zachęcał do śpiewania refrenu, sam grał na gitarze akustycznej), czy oczywiście tytułowy (na sam koniec, tu już bawili się wszyscy). Generalnie świetny koncert, Joey w formie i bardzo żywiołowy na scenie, pozostali muzycy również bez zarzutu. Z płyty "Out of This World" największe wrażenie robił znakomity "Sign of the Times". Z okresu prehistorycznego był "Seven Doors Hotel", a z nowszego można było usłyszeć np. "Start From The Dark", czy "Last Look at Eden" ze zbliżającej się płyty (świetny!).
Set (coś mogłem pominąć):
Seven Doors Hotel The Final Countdown Rock the Night Carrie Cherokee Superstitious Ready or Not Sign of the Times Seventh Sign Start From The Dark Last Look At Eden
Zdjęcia: http://www.metalside.fora.pl/koncerty,10/masters-of-rock-2009,1493-105.html
I to już koniec... koncert Europe skończył się parę minut po północy, wyjechaliśmy z Vizovic zaraz po nim.
Pozdrowienia: ekipa (irq, sienek, Vader, Kriss), Hellwind + ekipa, Max Damage + siostra, Żelazny + Kasia, Stratovaria, smokamiecz + EvuEvu, Piotrage i oczywiście czeska ekipa od picia ;) Do zobaczenia na następnym Masters of Rock (byle szybciej niż za 3 lata).
|