X Urodziny Chainsaw 14 grudnia 2007 r. Bydgoszcz - Estrada Turbo, Chainsaw, Sir Saw, LFG, NoNe, Butelka
Chainsaw jest zespołem niezwykle mi bliskim, znam się z chłopakami już od kilku lat, od zawsze cenię ich muzykę, powiem więcej, jeżeli miałbym wskazać najlepszy polski metalowy band, bez wahania wybrałbym właśnie ich. Mój stosunek do tej kapeli nigdy się nie zmieni, nawet teraz kiedy nieco bliżej związałem się z chłopakami. Dalej wyjazd na koncert "Pilarzy" to ogromna przyjemność, to kupa śmiechu, to jednym słowem rozrywka i ucieczka od codziennych problemów. Nie wiem co będzie za kilka lat, ale wątpię bym koncert tej kapeli nazwał "obowiązkiem", z pewnością nie stanie się tak jeśli nawet koncertów w roku będzie grubo ponad setkę. Swoją drogą, chciałbym by tyle ich było.
Wspomnianą przyjemnością bez wątpienia okazał się koncert z okazji X urodzin Chainsaw, który odbył się 25 listopada w bydgoskiej "Estradzie". Przed nim wydarzyło się jednak kilka innych rzeczy, cofnijmy się zatem nieco w czasie...
Przygotowania do urodzin rozpoczęły się już w październiku, wtedy bowiem wpadliśmy na pomysł by urodzinowy koncert uświetnić specjalnym setem, który... fani sami wybiorą. Pomysł nieco wyświechtany przez inne kapele, ale przyznać trzeba naprawdę dobry i co najważniejsze, dający fanom to co lubią najbardziej, samodzielny wybór kawałków, które zespół potem zagra na scenie. Sonda pojawiła się na stronie, fani ochoczo przystąpili do działania. Już od pierwszych dni wiadomo było, że Chainsaw ma w swojej dyskografii kilka sztandarowych numerów, które z miejsca wybiły się na czoło notowania. O pozostałe miejsca biło się naprawdę sporo numerów, sonda była ciekawa praktycznie do ostatniego dnia. Dużo emocji wzbudziły covery, szczególnie "Tak tak to ja" z repertuaru Obywatela GC. Numer ten pobił takie metalowe standardy jak "The Evil That Men Do" czy "Breaking The Law" (które swoją drogą i tak zostały zagrane).
Po setliście przyszedł czas na promocje koncertu, wszystkie większe portale zajmujące się muzyką metalową ochoczo przystały na możliwość promocji koncertu. Bydgoszcz została solidnie oplakatowana. W międzyczasie doszły do nas słuchy o tragicznej frekwencji na trasie CETI, zastanawialiśmy się czy aby temat metalowych koncertów w Polsce nie został spalony... nie został, pokazali to fani, którzy zjawili się w "Estradzie".
Niżej podpisany udał się do Bydgoszczy dzień przed planowanym koncertem, pobudka o 5:30 rano, 10 godzin zajęć na uczelni, 5 godzin w pociągu... sobota była naprawdę ciężka, zmęczenie wynagrodziło jednak piwko ze znajomymi i odsłuch kilku nowych numerów Chainsaw nagranych na próbie. Potem kąpiel i sen, wszak następny dzień zapowiadał się naprawdę mocarnie, taki mały maraton, metal maraton :)
Od 12 jesteśmy już w klubie, pojawiają się pierwsi znajomi, pod klub zjeżdżają pierwsze busy ze sprzętem. Najpierw serdeczne powitania, krótka wymiana zdań, potem mniej przyjemne rzeczy, zaczyna się to, czego fani bawiący się potem na koncercie nie znają, noszenie sprzętu, podłączanie całego ustrojstwa, próby etc... słowem solidna szopka, która trwa dobre kilka godzin. Wreszcie około godziny 16:30 wszystko jest już gotowe. Rozpoczynamy wpuszczanie ludzi, którzy gorączkowo oczekiwali otwarcia bram klubu.
Nieco przed 18 na scenę wchodzi toruński zespół Butelka. Co ja tutaj będę pisał, każdy kto choć raz miał styczność z tą kapelą wie co działo się na scenie przez kilkadziesiąt minut. Toruńska załoga zaprezentowała jak zwykle dawkę solidnego czadu wymieszanego z tekstami, które idealnie celują w naszą rzeczywistość. Numery takie jak "Jestem rolnikiem", "Liga polskich rodzin" czy kultowy już w pewnych kręgach "Dekoder TV TRWAM" porywają publikę. Nic dziwnego, Butelka na żywo to wulkan energii, proste teksty, skandowany wokal, takie rzeczy sprawdzają się na koncertach idealnie. Dokładnie tak było w Bydgoszczy, nikt z pewnością nie wyszedł z koncertu Butelki zawiedziony. Przy okazji warto dodać, że na dniach ukaże się nowy album formacji zatytułowany "DemonArchia". Polecam!
Kolejne 40 minut należało do bydgoskiego NoNe. Mówiąc szczerze, niezbyt dobrze znam dokonania tej formacji, najważniejsze, że publika czekała na występ zespołu z dużą niecierpliwością. Wiele osób przyszło na koncert właśnie dla NoNe, co przy składzie urodzin było naprawdę sporą sprawą. Zresztą widać było gołym okiem, że kapela gra "u siebie", ludzie znali teksty, bawili się razem z zespołem. Mnie takie granie nie kręci, ważne jednak, że zebrani w "Estradzie" fani koncert NoNe przyjęli bardzo ciepło, o to przecież chodzi.
Kolejną formacją (a w zasadzie kolejnymi formacjami) w rozkładzie jazdy miała być "niespodzianka". Dużo osób jako "niespodziankę" obstawiało SirSaw (wszak praktycznie cały skład zespołu był obecny w klubie), ja osobiście stawiałem na LFG (którego większość członków również stawiła się na urodziny). Na scenie zaprezentowały się jak już wspomniałem obie formacje. Kolejny udany zabieg, wszak LFG w Bydgoszczy znają chyba wszyscy interesujący się ciężką muzyką. SirSaw dla odmiany, każdy chciał poznać, był to bowiem pierwszy oficjalny koncert zespołu. Obie formacje zaprezentowały się naprawdę fajnie, dało się jednak w powietrzu odczuć, że wszyscy czekają już tylko na jubilatów. Szybka zmiana sprzętu i na scenie melduje się Chainsaw.
Muzycy bez zbędnych ceregieli zaczynają od pierwszego hiciora - "Obsession", numer ten już od jakiegoś czasu jest murowanym kandydatem na "otwieracza". Potem ze sceny lecą kolejne kawałki wybrane przez fanów: "Masters Of Shattared Dreams", "Guardian Of The Ice Void", "The Beginning", "Canton Eyes", słowem, urodzinowy koncert życzeń. Co najważniejsze muzycy nie zapominają o nowych numerach, dostaliśmy tylko dwa, ale za to jakie! Chainsaw lutuje z pełną mocą, wszystko doprawione świetnymi melodiami, zapadającymi w pamięć refrenami. Jak już wspominałem, słyszałem te numery zagrane na próbie, to co jednak dzieje się podczas takiego "The Beast" na scenie przechodzi ludzkie pojęcie. Już nie mogę doczekać się tego albumu! No ale wracamy do koncertu. Chainsaw zgrali tego wieczora jeszcze wspomniane już covery. Wrócili do zamierzchłych czasów utworem "Chainsaw Lover". Przypomnieli "Deserted Lands" z pierwszej płyty. Ogólnie było bardzo przekrojowo, dało się odczuć atmosferę metalowego święta, Chainsaw grali tego dnia na pełnym luzie, zaproszeni goście (Tomek Struszczyk - Turbo w "The Evil Than Men Do" i McButelka w "Breaking The Law") również dostosowali się do atmosfery panującej na scenie. Szczególnie McButelka, który do zaśpiewania "Breaking The Law" zabrał ze sobą... policyjną syrenę - pomysł genialny w swojej prostocie. No dobra, ale gdzie tort zapytacie? Śpieszę powiadomić, że był, były nawet szampany, urodzinowe czapeczki i moc życzeń. Nie zabrakło gromkiego "Sto lat!" w wykonaniu publiczności. Ogólnie koncert był dokładnie taki, jaki miał być! Po raz kolejny Chainsaw pokazali, że jeżeli chodzi o klasyczny metal, nie ma na nich w Polsce mocnych!
Jako ostatnia kapela na scenie "Estrady" zameldowała się legenda polskiej sceny metalowej - Turbo. Dla mnie koncert o tyle ciekawy, że pierwszy raz widziałem Turbo z nowym wokalistą - Tomkiem Struszczykiem. Co ciekawe, zmiana wokalisty wyszła poznaniakom... na dobre! Struszczyk śpiewa niczym Grzegorz Kupczyk, z tą różnicą, że 20 lat młodszy Grzegorz Kupczyk. Nowy wokal pozwolił zespołowi na pełne rozwinięcie skrzydeł w doborze kawałków na koncert. Poleciały więc wszystkie największe hity formacji. Były obie części "Kawalerii Szatana", był "Żołnierz fortuny", nie zabrakło "Komety Halleya". Dostaliśmy nawet "Ostatniego wojownika". Ze starych klasyków Turbo zaprezentowało "Mały nie bądź taki śmiały", "Jaki był ten dzień" i na sam koniec sztandarowe "Dorosłe dzieci". Turbo z biegiem lat nie starzeje się, nadal na scenie prezentuje się naprawdę świetnie, nawet Wojtek Hoffmann, który kilka latek na karku już ma trzyma się nadzwyczaj dobrze. Nowy wokalista tylko dodaje kapeli energii i pary. Jeżeli tylko panowie nagrają coś nowego, można sięgać po ten album w ciemno, Tomek zagwarantuje świetny wokal, instrumentaliści świetną muzykę.
X Urodziny Chainsaw przeszły do historii. To już 10 lat minęło odkąd w Bydgoszczy narodziła się nadzieja polskiej muzyki heavy metalowej. To już 10 lat Chainsaw grają dla nas świetne koncerty, nagrywają świetne płyty. Mi wypada tylko podziękować za wspaniałe chwile spędzone z Wami na trasie, na koncertach. Za Waszą muzykę, za to że jesteście i macie chęć nagrywać i tworzyć w takim kraju jak nasz. Co by było w polskim heavy metalu gdyby nie Chainsaw? Nie byłoby niczego, jak mawiał pewien znany "polityk". Dzięki chłopaki!
We are the Chainsaw - my friend And we'll keep on fighting till the end We are the Chainsaw We are the Chainsaw No time for losers 'cause we are the Chainsaw :)
|