Back to Hell Tour 2020 Nights of Eternal, The Same, Carnage, Tequila Twist Comics Club, Koszalin - 08.02.2020 r.
Gdyński zespół Carnage w lutym 2020 roku wydał swój debiutancki album: "Dive to Hell". A że grupa uwielbia występować na żywo, to oczywiście zaraz ruszyła w długą, bo obejmującą aż 22 polskie miasta trasę koncertową, promującą owe wydawnictwo. W rozpisce oczywiście nie zabrakło Koszalina, tak więc trzeba było po raz kolejny zobaczyć w akcji ekipę Borrcka i spółki - tym bardziej, że ostatnim razem (marzec 2019 roku) dali mocno do pieca. Wtedy grali w ś.p. Kawałku Podłogi, teraz z kolei w Comics Clubie, a więc dawnym Pubie Graal.
Zanim jednak wesoła ekipa zawładnęła sceną, na deskach klimatycznej piwnicy pojawili się młodzieńcy z Nights of Eternal. Było to jednocześnie moje pierwsze, jak i trzecie spotkanie z tymi chłopakami - wcześniej widziałem ich bowiem dwukrotnie jako Eternal. Dobrze jednak, że tę nazwę zmienili, ponieważ była ona zbyt... cóż, pospolita - teraz na pewno łatwiej ich będzie rozpoznać czy znaleźć w sieci. Zespół zaprezentował zarówno (łączące black i gothic metal) kompozycje znane z wcześniejszych występów, jak i dwie nowe, jeszcze cieplutkie, a więc klimatyczne i przyjemnie rozbudowane: "Hallowed Lie" i "Our Carnival". Widać i słychać, że fajnie się ta grupa rozwija, odważnie rozszerzając przy tym swoje brzmienie o elementy innych gatunków, jak chociażby post-metalu. Jeszcze trochę popracowałbym jednak na próbach z sekcja rytmiczną, aby brzmiała bardziej zwarto - miejscami zdarzały się bowiem delikatne (tyci-tyci) potknięcia.
Setlista: 01. Faust 02. Hallowed Lie 03. Losterenity 04. Danse Macabre 05. Our Carnival --- 06. Mephisto
Po mocnym, typowo metalowym Nights of Eternal pojawił się zespół The Same. Wiedziałem tylko, że ta tworzona przez muzyków z różnych miast kapela gra rocka - jakiego dokładnie sortu, to miałem się dopiero przekonać. Jak zaczęli, to "Ło Panie!" - aż nogi same porwały pod scenę. Niby grupa tą swoją mieszanką rocka, funku i punku Ameryki nie odkryła, ale podała to wszystko w taki sposób, że nie dało się ustać w miejscu. Były i kawałki nieco bardziej pokombinowane, jak i takie prostsze, bardziej przebojowe - z tych drugich najbardziej zgromadzonej publiczności przypadł do gustu chyba prześmiewczy "500 na dziecko". Świetnie się patrzyło na Sebastiana Sugalskiego na gitarze, który swoją grą i zachowaniem przypominał miks Geordiego Walkera (Killing Joke) z Jarkiem Kisińskim (Sztywny Pal Azji), ale to jednak Mateusz Sołtysiak na perkusji skradł całe show. Co ten chłopak wyczyniał za garami to głowa mała: był żywiołowy, dynamiczny, a do tego pieruńsko dokładny. W pewnym momencie dla zabawy grał nawet jedną ręką i ciągle brzmiało to wszystko świetnie... Dawno nie widziałem tak zdolnego bębniarza.
Setlista: 01. Gra 02. Ride 03. Co zrobiłem 04. Brzoskświnia 05. 500 na dziecko 06. Dusza 07. Wesoła --- 08. Dusza
Po wielkim, pozytywnym zaskoczeniu muzyką The Same przyszedł czas na headlinera trasy, który tradycyjnie gra w środku, wykorzystując tym samym "prime-time". Carnage na żywo to prawdziwa petarda, więc pod sceną szybko zrobiło się tłoczno i wraz z rozpoczynającym set nieco rock'n'rollowym "Overdose" przybyłych ogarnęło prawdziwe szaleństwo. Zarówno fani, jak i przedstawiciele innych kapel co chwilę rozkręcali kolejne pogo i biada temu, kto akurat zakręcił się tam z piwem. Frontman Max dbał o to, żeby temperatura nie spadała: zachęcał do jeszcze żwawszych pląsów, kilkukrotnie schodził w tłum żywiołowo odgrywając swoje partie, a i nawet zdarzyło mu się (z powodzeniem!) stworzyć ścianę śmierci. A z uwagi na swoją wielkość Comics Club nie jest zbyt oczywistym miejscem na tego typu aktywność.
Jako że Carnage właśnie wypuścił debiutancki album, to oczywiście lwią część setlisty stanowiły kawałki z "Dive to Hell". Krążek usłyszeliśmy niemal w całości, gdyż zabrakło tylko kompozycji zatytułowanej "Bunt". Było więc sporo groove metalu, wymieszanego z rockiem, a nawet i trafiła się mocno stonerowa, fajnie bujająca kompozycja "Drowning in Fire". Płytka do zbyt długich nie należy, więc do worka z przebojami dorzucono kilka rarytasów. Były więc dwa zaskakujące covery. A więc zrobiony na metalową modłę (choć jednocześnie mało odkrywczy) utwór "Livin' La Vida Loca" Ricky'ego Martina oraz bardzo fajny, skoczny "Uptown Funk" (Mark Ronson/Bruno Mars), jakże pasujący stylem do chłopaków z Gdyni. Do tego przedstawiciele EP-ki "Chleyer" oraz... zupełnie nowa kompozycja! Bo widocznie muzykom ciągle mało!
Setlista: 01. Overdose 02. Wypas Bydła 03. Livin' La Vida Loca (Ricky Martin cover) 04. Breach It! 05. Rage 06. Voodoo 07. Wonderland 08. Drowning in Fire 09. Kill'em All 10. Dive to Hell --- 11. Poison 12. Uptown Funk (Mark Ronson feat. Bruno Mars cover)
Mimo że Carnage niemal rozniósł klub na strzępy, to co niektórzy wielbiciele mocniejszych dźwięków (i trunków) ciągle nie mieli dość. Dla nich wystąpił Tequila Twist ze Szczecinka - założony w 2019 roku zespół, grający mieszankę hard rocka, grunge'u i punk rocka. Ostatnio w ich szeregach zaszły spore zmiany i koncert w Koszalinie był pierwszym z nowym perkusistą. To było słychać, ponieważ nie wszystko jeszcze grało tak jak powinno - no ale pierwsze koty na szczęście już za płoty. Kapela w swoim dorobku nie ma zbyt dużej ilości kompozycji, więc i sam występ nie należał do zbyt długich. Mi najbardziej przypadły do gustu ostatnie grane kawałki, a więc rockowy "Kto?" i punkowa "Natura" (na bis zagrano go jeszcze raz, ale z gościnnym udziałem wokalisty Nights of Eternal). Najmniejsze wrażenie zrobił na mnie z kolei "otwieracz" w postaci "Iluzji", który ma riff tak podobny do największego hitu Illusion, że początkowo myślałem że to cover. "Bierze nóż, ten koleś bierze nóż"... Aż sobie chyba włączę...
Setlista: 01. Iluzja 02. Hejter 03. Freedom 04. Kto? 05. Natura --- 06. Iluzja 07. Natura
Kto postanowił tego wieczoru wziąć udział w "Back to Hell Tour", ten nie mógł żałować. W końcu za ledwo 15 złotych przybyłych czekały trzy i pół godziny muzy na żywo - muzy, co warto zaznaczyć, na dobrym albo bardzo dobrym poziomie. Ja bawiłem się świetnie i z pewnością po raz kolejny zahaczę Carnage na żywo, jeśli oczywiście znów postanowią zawitać do Koszalina lub okolic. Grupa nie tylko bowiem świetnie prezentuje się w akcji, ale również potrafi wygrzebać ciekawe i różnorodne supporty... A, no i piwo stawia po koncercie!
|