Diamond Head, Blinding Sparks Klub Kwadrat, Kraków - 02.22.2018 r.
2 listopada 2018 roku w krakowskim klubie Kwadrat odbył się koncert jednego z najważniejszych przedstawicieli New Wave Of British Heavy Metal, grupy Diamond Head. Była to doskonała okazja, by zobaczyć tę legendę NWOBHM na żywo oraz zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z członkami zespołu. Koncert był poprzedzony występem grupy Blinding Sparks, wykonującej post rock. Chociaż nie gustuję w takiej muzyce, muszę przyznać, że Francuzi są zgraną kapelą, a w ich muzyce nie brakuje dobrych pomysłów. Uwagę przykuwają urozmaicone wokale - aż trzech wokalistów zasila szeregi grupy. W mojej ocenie najlepsza pod względem technicznym jest Johanna Flauder. Wnosi sporo melodii i ciekawych wokalnych wstawek. Jeremy Conrad również posiada dobry, mocny głos, ponadto gra na gitarze i klawiszach. Warto zauważyć, że w składzie nie ma basisty. Za partie basu na płycie "Brutal Awakening" odpowiedzialny jest drugi gitarzysta Claude Hilpert.
Po występie Blinding Sparks przyszedł czas na gwiazdę wieczoru. Brytyjczycy w setliście postawiła przede wszystkim na klasyczne i dobrze znane utwory oraz na utwory z ostatnio wydanego albumu "Diamond Head". Chociaż z pierwotnego składu został już tylko niezastąpiony Brian Tatler, to reszta muzyków doskonale odnajduje się w repertuarze stworzonym przez pierwotny skład Diamond Head. Sporo energii i świeżości wnosi Rasmus Bom Andersen, występujący z grupą od 2014 roku. Jego maniera śpiewania przywodzi na myśl Seana Harrisa, co też może być dobrą rekomendacją.
Na pierwszy ogień poszedł dynamiczny "Play It Out", który rozgrzał publikę. Trzeba przyznać, że starsze utwory grupy w obecnym wykonaniu brzmią o wiele bardziej dziarsko i mięsisto. Dowodzi tego również znakomity "Helpless", w którym pole do popisu miał każdy z członków zespołu. Każdy miał swoje pięć minut i wykorzystał je należycie. "Shoot Out The Lights", który w wersji studyjnej nie robi wielkiego wrażenia, a na koncercie słuchałem go z zadowoleniem. Sprawa podobnie ma się z takimi kawałkami jak "It's Electric" czy "The Prince". Nie obyło się bez killera i właściwie sztandarowego utworu Diamond Head, czyli "Am I Evil". Odegrany on został z należytą klasą, energią i mrokiem. Legenda NWOBHM uraczyła nas także kapitalnym "Sucking My Love". Mimo, iż nieco go skróciła, to i tak byłem wniebowzięty, że ten wspaniały numer pojawił się na setliście. Chyba największe wrażenie zrobił prosty, ale treściwy "Diamonds". Utwór niezwykle chwytliwy i podczas jego grania publika miała świetną zabawę. Dodatkowo, razem z Andersenem śpiewała frazy tekstu.
Koncert Diamond Head był wielce udany. Skład tworzą świetni muzycy, którzy doskonale się uzupełniają i każdy dużo wnosi. Brytyjczycy zagrali wszystko to, co chciałem, a to zdarza się niezwykle rzadko. Frekwencja była dość dobra, dodatkowo, fani przygotowali miłą niespodziankę, a mianowicie flagę Polski z domalowanym logiem Diamond Head. Ponadto, niemal po każdym zagranym utworze grupy skandowali nazwę zespołu. To wszystko osobiście bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie sądziłem bowiem, że zespół ma tak duże uznanie i szacunek w naszym kraju. Dowodzi to tylko tego, że jest wielu heavy metalowych maniaków, którzy pamiętają o zasługach nawet tych mniej znanych zespołów. Zasłużone, choć niezbyt znane w naszym kraju formacje powinny zatem częściej odwiedzać Polskę, a organizatorzy różnych festiwali owe formacje zapraszać jak najczęściej. Po koncercie była możliwość zrobienia sobie zdjęcia z członkami zespołu oraz uzyskania od nich autografów.
|