Exodus - Katowice



Exodus, Horrorscope
Megaclub, Katowice - 10.06.2018 r.


W dniu ogłoszenia tego koncertu już wiedziałem, że tam będę. Po prostu nie było innej opcji. Exodus na scenie to totalna rozwałka i thrash metalowa uczta. Widziałem ten zespół już kilka razy i nigdy mnie nie zawiedli, ba... nawet nie było mowy o "średnim" koncercie. Jednym słowem - 10 czerwca w Megaclubie "musiałem" być.

Czerwiec i lipiec w tym roku to spory natłok koncertów w naszym kraju i okazało się, że nikt ze znajomych do Katowic się nie wybiera. Było to trochę dla mnie problematyczne, gdyż pokoncertowy powrót samochodem to kwestia 2 godzin, co elegancko by mi pasowało. Dzień później koniecznie musiałem być o godzinie 8-mej w pracy. Powrót autobusem fundował mi "komfort" powrotu do domu na 4:30. Ciężka sprawa, no ale koncerty to nie rurki z kremem i nie ma co się mazgaić.

Przedkoncertowe piwko lekko się przeciągnęło i do Megaclubu dotarłem w trakcie występu formacji Horrorscope. Naszych thrash metalowców widziałem ostatnio w 2010 roku i od tamtej pory gdzieś mi zniknęli z horyzontu. W sumie dziwne to, bo w poprzednich latach dosyć często widywałem ten skład na żywo. Fakt, że chłopaki też aktywnością ostatnio nie grzeszyli... Na scenie w Mega widziałem sporo zaangażowania i konkretnego rzemiosła. Pasuje mi thrash metal a'la Horrorscope od zawsze i w zasadzie nic w tej kwestii się nie zmieniło. Mam nadzieję, że ekipa wzmoże swoją koncertową aktywność i pojeździ po naszym kraju.

Szybka akcja technicznych i na scenie pozostają tylko zabawki Exodus. Dwie ich poprzednie klubowe sztuki w naszym kraju (Katowice '16 i Poznań '15) wspominam doskonale. Tego samego spodziewałem się teraz. Moje wspominki i rozważania przerwał jeden z technicznych, który światełkiem dał znać akustykowi, iż czas odpalić intro. Z głośników zaczął sączyć się "Funeral Hymn" z płyty "The Atrocity Exhibition: Exhibit A". Instrumentalny początek puszczony z taśmy, a w tym czasie na scenie meldują się muzycy (oczywiście bez Garego Holta, którego zastępował oczywiście Kragen Lum z Heathen)... chwila napięcia i poszli! Piekło rozpętało się w Megaclubie. Mi udało się dobić do barierki (na Horrorscope spokojnie podszedłem do drugiego rzędu) i okupuję centralne miejsce przed sceną. Początek tego koncertu to spory ścisk za mną i "Blood In, Blood Out" tylko podkręcił atmosferę. Ależ to jest koncertowy wymiatacz! Steve "Zetro" Souza oddaje nam refreny i przysłuchuje się uważnie. Tutaj nie ma lipy i każdy wie co ma robić. Na scenie uśmiechy wykwitają momentalnie. Oczywiście z wyłączeniem basisty... Jack Gibson to człowiek znany z kamiennej mimiki twarzy. Wiadoma sprawa.

Exodus nie odpuszcza ani na sekundę i od razu serwuje "Deliver Us To Evil" z fantastycznego debiutu "Bonded By Blood" z 1985 roku. Zresztą ekipa poszalała z tym albumem, bo zagrali z niego aż... sześć (!) numerów. Taaaka uczta dla oldmaniaków. Poza "Deliver..." poszło: "A Lesson In Violence", tytułowy , "And Then There Were None", "Exodus" i na sam koniec koncertu "Strike Of The Beast". Jakieś pytania? Na dziewięć numerów z tej płyty pocisnęli 6, co zajęło prawie pół setlisty (6/13). Jak dla mnie - ELEGANCKO!

No ale nie samym "BBB" Exo stoi i pozostałą część seta złożyli już bardziej przekrojowo. Dostaliśmy po jednym kawałku z kilku płyt. Było: "Parasite" z "Pleasures Of The Flesh", "Deathamphetamine" z "Shovel Headed Kill Machine", "Beyond The Pale" z "Exhibit B: The Human Condition", doskonały "Blacklist" z "Tempo Of The Damned". Oczywiście nie mogło zabraknąć nieśmiertelnego "The Toxic Waltz" z albumu "Fabulous Disaster". Była też mała "podpucha" (grana na całej trasie), a mianowicie podczas dłuższej pogadanki Zołzy po numerze "A Lesson In Violence" w pewnym momencie perkusista Tom Hunting zaczyna nabijać najbardziej charakterystyczne intro w thrash metalu. Steve udaje zdezorientowanego i rzuca w publikę, że chyba to zna... po chwili do perkusisty podłączają się pozostali muzycy i przez chwilę Exodus ciśnie początek do "Raining Blood" wiadomego zespołu. Trwało to może z dziesięć sekund, ale robotę zrobiło. Publika momentalnie się rozgrzała do czerwoności, a zespół pocisnął "Blacklist".

Uwielbiam ten zespół na żywo... ta energia, ta moc i totalny rozpierdziel. Nikt tam się nie oszczędza i wszyscy dają maxa. A to przekłada się na publikę, która buzuje przez cały występ. To był gorący czerwcowy wieczór i w klubie był sauna. Na barierce po 2-3 kawałkach moja koszulka była totalne przemoczona, no ale dokładnie tego się spodziewałem i tego oczekiwałem. Muzycy w doskonałej formie. Zetro jak zwykle "kierownikował", miał dużo do powiedzenia i komplementował publikę kilkukrotnie. Gadał, że dopóki będą tacy fani jak my, to zespół nie wybierze się na emeryturę, oraz wspominał poprzednie wizyty w naszym kraju. Chwalił gorące przyjęcie zespołu i zapewniał, iż bardzo lubią grać w Polsce. Podejrzewałem, że to zwyczajna kurtuazja i typowe "kadzenie", ale jak się okazało na kolejnym koncercie w Berlinie (tam znajomy był) tak ciepłych słów nie było. Steve gadał w swoim stylu, ale publiki w ten sposób nie chwalił.

Dodatkowo muzycy Exodus nie gwiazdorzą i dosyć szybko wychodzą do publiczności. No czasami Zetro znika w autokarze. Z samym Lee Altusem mam chyba z 5 fotek. A'propos tego gitarzysty, to chyba mamy taką mała "tradycję" (jak sądzę, hihi), że dostaję od niego kostkę podczas koncertu. W klubie widziałem Exodus pięć (a ogólnie to 7) razy i mam... cztery kostki od niego. Tym razem oczywiście też w trakcie koncertu rzucił jedną i jakimś cudem wpadła w moją rękę. Oby tak dalej panie Lee... W Katowicach jednak nie udało mi się nikogo z zespołu spotkać. Zgrzany i rozgrzany po koncercie wyszedłem na zewnątrz klubu żeby lekko ochłonąć i spotkałem znajomego z Wrocławia. Okazało się, że ekipa ma jedno miejsce w samochodzie i mogę się z nimi zabrać. No to szybka ewakuacja i w drogę do domu. Tutaj melduje się chwilę przed drugą (to była pora o której miał ruszyć autobus z Katowic) i wstawanie do pracy było mniej drastyczne. No ale kto by się tym przejmował. Koncert to koncert, a zmęczenie i niewyspanie szybko przemija. Mam nadzieję, że wkrótce Exodus wróci do naszego kraju, bo chętnie wybrałbym się na taki koncert. Wiadomo.



Autor: Piotr "gumbyy" Legieć

Data dodania: 24.06.2018 r.



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!